niedziela, 5 stycznia 2014

tradycja i brak postanowień

 Od dawno dawna tradycją świąteczną jest, że wylewam barszcz - najbardziej spektakularnie zrobiłam to kilka lat temu - przewróciłam dzban i całość zalała śnieżnobiały obrus.
W zeszłym roku barszcz wylał Sołtys! ha! - ciekawe, że jakoś po roku pamięć o tym wydarzeniu dziwnie umknęła rodzinie.
I już miałam nadzieję, że zła passa przerwana.

Kilka dni temu wstawiłam białe pranie, na 60 stopni.
Wyciągnęłam ...wszystko różowe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nikt się nie przyznaje, że ściągając obrus ze stołu zwinął w kłębek i wsadził do kosza nie widząc, że dostała się tam piękna, papierowa, czerwona serwetka.

Prawie ze łzami wyciągałam prześcieradło, obrus (chwyciło "tylko" na haftowanym brzegu) bieliznę, skarpetki i koszulki Lusi, dwie białe koszule Juniora,ręczniki kuchenne.
Wszystko oprócz tego, że w pięknym(?) bladym różu to jeszcze oblepione czerwonymi włókienkami.
Na to wszedł Junior...popatrzył...uśmiechnął się i powiedział  -tradycja zachowana - jest coś czerwonego!
Wczoraj kupiłam odplamiacz, wytrzepałam i wypłukałam wszystko, co się dało i wyprałam jeszcze raz - nie pomogło!:(

Cóż - Junior stwierdził, że koszule będzie nosił (chyba żartował)
Luśka - że w szkole nikt nie zwróci uwagi na różowe skarpetki,
a Sołtys, że nie ma różnicy, czy prześcieradło jest kremowe, czy różowe....

Cóż - to tylko rzeczy..
Nie znaczy, że nie szanuję, ale przecież nie będą się biczować z tego powodu.
Różowe majtki też są fajne;))

Woda po płukaniu prania, przed drugim praniem :))


48 komentarzy:

  1. znam ten bol gdy wyciaga sie z pralki zupelnie inne rzeczy
    moj ostatni sweter zmienil rozmiar :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miśka!!
    Pomyśl tylko, jaką masz wspaniałą rodzinę!!!
    CUDOWNE TE DZIECI, NAPRAWDĘ!

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, nie martw się...
    Mnie też się zdarzyło pomalować na różowo albo żólte.
    Żółte jest gorsze niż różowe :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. latem wyprałam ulubione białe spodnie z żółtą karteczką samoprzylepną w kieszeni :(
      pomógł wybielacz
      na szczęście

      Usuń
  4. Rodzinka zareagowała super:)
    U mnie podobnie na szczęście,nie robimy afery o zniszczone,zgubione,obtarty samochód.Chyba że sama sobie coś ulubionego zniszczę;)
    Postanowienia zrobiłam raz pierwszy:)Że zadbam o zdrowie i bardziej otworzę się towarzysko.Może i gupie,i nie wyjdzie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tym otwarciem to Ci pomogę - wyciągnę za uszy i nakopię do doopy jak będzie trzeba:));*

      Usuń
    2. ty za dużo Miśka wiesz;)))

      Usuń
  5. proponuję namoczyć wszystko w 2-3 kostkach do zmywarki i dosypać 2 torebki kwasku cytrynowego, najlepiej na noc a rano wyprać:-)))

    pozdrawiam
    ma

    OdpowiedzUsuń
  6. Misia.....
    plamami sie nie przejmuj,Rodzinka super,z humorem podeszła do sprawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak białe rzeczy to soda oczyszczona powinna pomóc, lepsza niż najlepsze i najdroższe wybielacze. Tylko dużo tak ze 3 opakowania i najlepiej ją rozpuścić w ciepłej wodzie(spieni się) i wlać do prania. Ja przynajmniej tak usuwam plamy z białych ubrań.
    Ale nie ma co rodzinka zareagowała fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie zdarzyło się to dwa razy-wystarczyło namoczyć w odplamiaczu do białego z Ariela-puściło mi wszystko. :)
    Ale moczyło się cały dzień, potem dodawałam jeszcze wybielacz do prania-nie znosze różu, a jedna dziecięca czerwona skarpetka potrafi naprawdę dać czadu w pralce....

    Kararelka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciuchy - bzdet! Najważniejsze zrozumienie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Reakcja Rodziny super :)
    a rady powyżej wykorzystaj, soda pomaga, skuteczny jest też wybielacz, taki w małym trójkątnym opakowaniu

    OdpowiedzUsuń
  11. Mozesz pomyslec o nowym obrusie!
    A, ze jestes SUPER, to jeden obrus mniej czy wiecej... A Grzes ma takie piekne oczy!!!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana, potraktuj to jako obowiązkowy egzamin dla rodziny :) Ściskam Noworocznie całą rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ufarbowane, zmienione rozmiary czy oblepione chusteczkami higienicznymi pranie... to się zdarza każdemu :)
    wiem, że Tobie nie jest do śmiechu ale ważne, ze inni nie zrobili z tego tragedii... a ładny różowy nie jest brzydki :))))))

    OdpowiedzUsuń
  14. A nie prościej kupić nowe,zamiast się bawić w wybielanie?:))
    pozdrawiam
    N.N.

    OdpowiedzUsuń
  15. Od nowego roku można dodać trochę koloru :)

    OdpowiedzUsuń
  16. hehe:) No jeszcze mi się nie zdążyło ufarbować prania na różowo, ale wszystko przede mną:) Za to dobra jestem w temacie zmniejszania rozmiarów ciuchów:) Potrafię szybko zmienić sweterek z męskiego na chłopięcy:) Równie skutecznie skracam nogawki spodni:)
    No wiesz Misiu... każdy się w czymś innym specjalizuje wchodząc w szkodę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedyś u mnie w domu wszyscy brali się za pranie i takie szopki zdarzały się często. Teraz mam pralkę nastawiona na 40* bo sama juz mieszkam więc nic mi się w pralce nie niszczy..

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten rodzaj różu nazywa się "majtkowym różem" i nie jest zachwycający :) Kiedyś, przyzwyczajona, że ciuchy z h&m czy podobne nie farbują wyprałam niefirmowy liliowy (mocno liliowy) dres córki z resztą rzeczy. Tja..... Kiedyś zrobiłam taki numer z pomarańczowym prześcieradłem. Powodzenia. Po jakiś 10-15 praniach zejdzie :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dodaj do prania zwykłej sody, takiej jak do ciasta sie daje. Ostatecznie nawet proszku do pieczenia :)
    Chusteczki higieniczne na spodniach i skarpetkach - okropność...

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj każdemu się może zdarzyć! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Jedź do Reala, albo tesco, tam jest taki płyn
    http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/ProductDetail/ProductDetail/2003120106753
    DZIAŁA!!!! Wszystkie koszule wyjściowe załatwiłam dżinsami. Odbarwiło, a to co było białe zrobiło się śnieżno białe. Dodam, że po kilku praniach uzyłam odbarwiacza.

    OdpowiedzUsuń
  22. jutro kupie specjalne chusteczki sos - to na takie pofarbowane pranie.
    Być może zejdzie, ale zastanawiam się, co zrobić z tymi czerwonymi włókienkami - już wypłukałam i ..wytrzepałam!!!!
    zobaczymy:))

    OdpowiedzUsuń
  23. często się mi wmyka kolorowe do białego i do tego gotowanego. Najgorsze , że takie małe gówienka mają taka moc przekaźnikową.
    teraz będę się chwaliła : zawsze , ale to zawsze gdy jem zupę to się nią zaleje .
    pochwalę się jeszcze raz : pewnego razu pierdyknęła mi połowa jedynki górnej , a za dwie godziny miałam spotkanie na szczycie w restauracji.Niewiele myśląc , ukradłam dzieciom białą modelinę i sobie zęba dorobiłam.spotkanie poprawnie przebiegało , rozmówca barszczyk z pasztecikami zamówił dla mnie też , a ja jadłam ostrożnie i piłam ostrożnie i uśmiechałam się pełną gębą.Facet nagle zaczął na mnie się gapić z lekkim uśmiechem co mnie w dumę wprawiło , żem urodziwa.

    Do domu wróciłam ,docentowi relacje uskuteczniałam i......w mordę jeża - ząb z modeliny barszczem mi się zabarwił

    Gryzmo do Miski

    OdpowiedzUsuń
  24. Szkód w tym roku nie było. Przynajmniej nie odnotowałam. Nie wiem jak mama u której to świętowaliśmy;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie trać ducha tylko kup ekologiczny wybielacz sodowy.
    Tak bywa, że rak rybą się nazywa.

    OdpowiedzUsuń
  26. Różowe majtki też ładne- zwłaszcza męskie :) :)
    Mój mąż by nosił, bo on jakoś kolory słabo rozróżnia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Miśka,

    Wiem, że rodzicom ma się podobać. Ale wolałabym, aby po świecie chodziło jak najmniej ludzi noszących nieładne moim zdaniem imiona. :-)

    Przecież nie narzucam nikomu, jak ma dawać potomstwu na imię. Wyrażam jedynie opinię.

    Normalnie bym się poczuła. Każdy ma prawo do swojej opinii. Nie jestem taka przewrażliwiona, żeby mi było smutno, gdy ktoś stwierdza, że nie podoba mu się moje imię, lub takie, które lubię. No bez przesady!

    Mnie nie dziwi, że ludzie chcieliby, aby świat był urządzony w ich guście.

    OdpowiedzUsuń
  28. Misiu, pierdut wszystkie rzeczy. Mi z tego wszystkiego spodobały się różowe majtki, przy których czytając co napisałaś piłam kawę. Tak wybuchnęłam śmiechem, że w jednym momencie zrobiły mi się dokumenty beżowo-białe! Chcąc na dodatek z 'papiórków' to jakoś leciutko ściereczką wytrzeć, zahaczyłam o filiżankę i się kolor beżowy całkiem rozpanoszył na biurku i na dokumentach.

    OdpowiedzUsuń
  29. Miska, mojej mamaie takie przemiany wychodzily notorycznie. Polowa skarpet i bielizny byla rozowa, a druga polowa lekko zielona. ;) Moze dzieki temu mamy takie zdrowe podejscie do zycia i pierdouami sie nie przejmujemy. :P

    A nie ma jakiegos mocnego wybielacza?

    OdpowiedzUsuń
  30. Pewnie, że różowe gatki są fajne... Nie na darmo w domach uciech było kiedyś wszystko na różowo.:) Nie przejmuj się! I szczęśliwego nowego roku! (Wracam do Anieli)

    OdpowiedzUsuń
  31. a mi się trafiło na bladoniebiesko :)
    z dwojga złego wolę odcienie czerwieni:::))))

    OdpowiedzUsuń
  32. Mi tak mąż kiedyś farbnął cały wkład białego prania na błękitno przy pomocy nowego niebieskiego ręcznika i jeszcze próbował mnie przekonać, że te rzeczy takie były ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ha ha, wiem, że to wnerwiające - takie zabarwione pranie, ale ja się na to wszystko z sympatią uśmiechnęłam!

    OdpowiedzUsuń
  34. a może odbarwiacz z dr backmanna by pomógl?? ja kiedyś powiesiłam białą koszulkę obok amarantowego sweterka i gdzieś się stykały, bynajmniej na koszuce miałam piękne różowe palmy. Ten odbarwiacz pomógł i nie było śladu, może i w tym przypadku byłby skuteczny?? pozdrawiam Paprotka25 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kupiłam super saszetki - nie pomogło;/
      Buziaki Paprotko:)

      Usuń
  35. właśnie wyczytałem, że z moją przypadłością nie mogę oddawać krwi, bo grozi mi niedotlenienie mózgu, popieram jednak całą ideę, oddawajcie JESLI MOŻECIE! Rafał

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)