środa, 9 czerwca 2021

Spływ Dunajcem

 Ciężko dodaje mi się posty na komórce. Internet kiepski, zdjęcia wgrywają się długo. I zdarzyło się, że niechcąco wszystko skasowałam. Ale wolę uzupełniać na bieżąco.

Kolejny dzień przywitał nas pięknym słońcem.Na spokojnie zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na spływ Dunajcem. Zdążyłam jeszcze kupić kapelusz i krem do opalania i już nas wołali.


Jak w pociągu -ledwo rusza-dziecko głodne!
Pierwszym razem pogodę na spływie mieliśmy nieciekawą-burza.Teraz widoki zapierały dech w piersiach.

  A coś takiego zachwycało Grześka.I jeszcze ,żeby woda nas moczyła!



Już widać Szczawnicę
Na brzegu przed  oczami wielka reklama.Grzesiu chętny,a ja pełna obaw.Pamietam,że w galeriach handlowych nie chodzi blisko szyb,bo boi się wysokości, a raczej nie ma możliwości zatrzymania i zejścia z krzesełka.Ale chce ,więc idziemy.
Ale najpierw obiad -mój pstrag
I zestaw surówek ( 40 zł😱😱)
Grzegorz wsunął wszystko

Piękną promenadą doszliśmy do kolejki, po drodze Grzesiu porobił nam zdjęcia na moście zakochanych😁
Jeszcze ostatnie pytanie,czy aby na pewno?
Dał radę..

I nagroda...piękne widoki

I zjazdy torem saneczkowym

W dół było jeszcze bardziej emocjonująco .
A to widok na potok Grajcarek, wzdłuż którego jest piękna promenada


Wracając zatrzymaliśmy się w sromowcach niżnych, żeby przejść most graniczny, pieszo-rowerowy.
Granica ze Słowacją nadal zamknięta Więc byliśmy to trochę nielegalnie.
Grzegorz może powiedzieć, że pierwszy raz był za granicą.
Do odważnych świat należy. To obciach nie wejść do rzeki.(woda lodowata)
Ja nie weszłam😁

Za to wieczorny relaks jak najbardziej😁


10 komentarzy:

  1. Macie wspanialy czas,szczegolnie Grzes.Odpoczywajcie.
    A u nas zima na calego--deszcz, wiatr i tylko 11 stopni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapowiadali deszcze, na szczęście się nie sprawdziło. Grzegorz zachwycony ;D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. oj tak, i zdjęcia nam fajne wyszły, będzie co wspominać;D

      Usuń
  3. Wspaniałe miejsce na wycieczkę wybraliście. Pieniny to moja miłość. Wyjazd na Palenicę wspominam jako horror, bo tam naprawdę jest stromo i wysoko, a ja mam lęk wysokości. Brawo Grześ:) Patrzę na niego i zastanawiam się, kiedy tak wyrósł. Fajny chłopak. Pozdrowienia i dużo dobrej pogody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama nie wiem, kiedy wyrósł! Niedługo będzie miał stopy jak ja!
      Pieniny zachwyciły mnie wiele lat temu, i dopiero na szczycie Trzech Koron odblokowały mi się klapki -tu też byłam ;D
      Uściski

      Usuń
  4. Dzielny Grześ!
    Jak tam pięknie! Byłam wiele lat temu, wspaniale wspominam spływ i te niezapomniane widoki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był mój drugi spływ -ze względu na Grzesia. Nie żałuję, bo za pierwszym razem było zimno i burza, ale to te atrakcje i wspomnienia. A Grześ łaknie nowych wrażeń, więc nie mogliśmy mu odmówić ;D

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)