Zaprzyjaźniona Urszula z dołu globusa - niejeden bloger ją zna, wysłała mi prezent -niespodziankę.
Oczywiście musiała mnie zawiadomić, że mam się spodziewać przesyłki i żebym odbierała telefon, bo kurier ma mój numer.
Ale u nas nie ma tak prosto!
Zadzwoniła do mnie pani z urzędu celnego, żebym podała swój adres mailowy, to wyśle mi listę dokumentów, które muszę przygotować.
Wiadomość wyglądała tak
w nawiązaniu do rozmowy informuję, że spodziewamy się przesyłki z Australii dla Pani.
Przed jej dostarczeniem musimy zająć się odprawą celną.
Aby jej dokonać potrzebujemy:
- upoważnienia (druk w załączniku)
- skanu dowodu osobistego (obie strony)
- oświadczenia o poniesionych kosztach (w załączniku/ jeśli towar przekazywany jest bezpłatnie np.jako prezent, to proszę o stosowane oświadczenie dla urzędu celnego)
- opisu towaru
Po zakończeniu odprawy poinformujemy Panią o wysokości należności celno-podatkowych, które nale ży zapłacić kurierowi w momencie dostarczenia towaru ( w tym przypadku do zapłaty będzie jedynie podatek VAT)
Zadzwoniłam do pani, że nie wolno w Polsce żądać kserokopii dowodu i że nie wiem, co jest w tej przesyłce, że nie mogę opisać towaru.
I co?
Musiałam napisać właśnie tak - że to prezent, że nie wiem, co tam jest, że nie poniosłam żadnych kosztów zakupu, ani wysyłki.
I jeszcze wypisałam upoważnienie dla urzędu celnego.
I jak bez dowodu to pesel.
I dostałam odpowiedź, że mam przygotować 65 zł vatu.
Nie mam drukarki, ani skanera, na szczęście zrobiłam to u Zolinki, ale co miałby zrobić ktoś kto tego sprzętu nie posiada?
Pani wytłumaczyła, że wysłałaby dokumenty pocztą, po wypełnieniu i odesłaniu dopiero towar zostałby oclony.
Koszty vatu też poniosła Urszula, więc pozostaje mi do jutra zagryzać paluchy z ciekawości.
:D
Procedura mnie zaskoczyła.
Znając Urszulę wiem, że nie taki prezent dostanę :D
A nagrauaś, jak Gagaunia tańczyua?
OdpowiedzUsuńnagrałam;D
Usuńdaj na fb :p
UsuńLucha, kcesz f ucho ? :p
UsuńNie mogę paczeć na ten filmik :P
OdpowiedzUsuńmoże sztuczny?:D
UsuńTrzecia, ale pierfsza :)))))
OdpowiedzUsuńnastępnym razem zadzwonię;D
UsuńTo juz nie mozna węża z Australii bez oclenia dostać ? Skandal !!!!
OdpowiedzUsuńpytałam, to nie kangur:D
Usuńi nie wąż, bo ma mi to sprawić radość;D
z węża byś sie nie ucieszyła ???
Usuńno nie mów....
pająki lubię, ale węży się brzydzę;D
UsuńNo to w nastepnej przesylce wysle pajaka, huntsmana, najwiekszego , jakiego znajde.Ciekawe jak go ocla.
UsuńA domyslasz sie co to bedzie,czy taka niespodzianka na maxa?
OdpowiedzUsuńA skąd!
UsuńNie mam pojęcia.
Trenuje cierpliwość ;)
a tam kilo sera :PP
OdpowiedzUsuń700 gram
Usuń😀
no to nie za dużo
Usuńtego sera
wiem ! bumerang !
Usuńalbo ta wielka ichnia duda...didjeridoo
zestaw dvd "powrót do edenu" :p
Usuńkrokodyl gratis :p
UsuńKrokodyl chętnie, pod warunkiem,że to krokodyl Dundee ;)
UsuńAle suspens :)
OdpowiedzUsuńTeż skojarzył mi się bumerang. :0
Ale to na pewno będzie coś innego ;))
dobrze, że przesyłka dojdzie dziś;D
UsuńPolska to chyba jedyny kraj na swiecie gdzie za otrzymanie prezentu o niewielkiej wartosci trzeba panstwu zaplacic.Nie rozumiem tego.Do tego firma kurierska potrafi przesylke przez pol swiata w 2 dni przeslac , a na oclenie czeka ona nastepne 3 dni.Obled normalny.
OdpowiedzUsuńPolska to baaaardzo dziwny kraj. Mój wujek sprowadził do kraju auto, w trakcie procedury clenia samochód został ukradziony, a cło trzeba było zapłacić. Mam nadzieję, że w paczce jest mis koala, a nie wąż :)
OdpowiedzUsuńChyba wypada mi się ucieszyć, że nie mam nikogo w Australii. Choć chyba Twoja ofiarodawczyni i u mnie czasem bywa...
OdpowiedzUsuńBywam , bywam i to czesto i lubie bywac.
Usuńkiedyś dostałam portfel ze skóry węża :)
OdpowiedzUsuńmoże jest z zawartością?
;))
Najpiękniejsze jest wyczekiwanie
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
kurde jak to był wąż albo krokodyl to przez ten urząd celny tylko na pasek albo na torebke się nadaje, noc chyba, ze go dokarmiali;) mogłby być krokodyl, to może by te panią z urzędu zjadł;-P
OdpowiedzUsuńjak nie kangur to może koala chociaż;) albo pół kilo liści eukaliptusa, do żucia będziesz miała;)
a tak na poważnie, to super są takie blogowe znajomości i blogowe niespodzianki;)
Kiedyś Em przesłał mi drobiazg z Indii - pudełka na kadzidełka i coś tam jeszcze - procedura była podobna...
OdpowiedzUsuńPS. No, takiego węża dostać to fajna sprawa, byle by tylko w kieszeni nie zamieszkał, ha ha.
Miśka! Chwal się australijskim prezentem! :)
OdpowiedzUsuńDoszedł już?