I wróciłam do łóżka
O 6 pobudka 😁 Wstaliśmy bez marudzenia.Rzut na widok za oknem
Śniadanie, prowiant na drogę i jedziemy.Nie było żadnego problemu z parkowaniem,a przed nam cudowny widok.
Minęliśmy schronisko
I ruszyliśmy
Przed nami wąwóz Szopczański.
Grzesiu zasuwał,a potem na nas czekał.Nie wiem,co że ,ną.Juz nawet zaczęliśmy podejrzewać,że jednak przeszłam covida.Ledwo zaczęliśmy trasę,a ja co chwilę przystawałam.Mialam kłopoty z oddychaniem i totalny brak sił.I na pewno nie dlatego,że to wiek,czy że pierwszy raz w tym roku.W zeszłym,po 20 km nie byłam taka słaba.Martwilam sie( zresztą Tomek przyznał potem,że on też) że będziemy musieli wrócić.
Na przełęczy szopka 779 m n.p.czekała na nas malownicza łąka i ławeczki.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej.
Jak zobaczyłam kolejny odcinek to aż mi się nogi ugięły.Mialam obawy,czy Grześ da radę.Niepotrzebnie😁
Jak pomyślę,ile tu było ludzi kilka dni temu,to mi słabo.Ponoc czekało się 2,5 godz,żeby wejść na szczyt
Grześ tylko westchnął 😁😁😁
Bardzo mu się podobało i stwierdził,że warto było.W nagrodę dostał znaczek zdobywcy szczytu i magnez na lodówkę.
A tu myszka-jedna z wielu, którą Grześ wypatrzyłPrywatny masażysta...
Grześ z mamy plecakiem,mój pomocnik!
I ostatni rzut.udalo się!
Do domu wróciliśmy we wspaniałych nastrojach.Jeszcze zakupy i obiad.a potem drzemka-spalam jak dziecko trzy godziny!!
A potem do wody😁
Jutro kolejne emocje
Grzesiu brawo ! Widoki piękne! Dalszych cudownych wrażeń. Uważaj na siebie ! Może przydałby się elektrolity ?
OdpowiedzUsuńMoże promile?🤣
UsuńAle mamy czadersko😁😁
Brawo zdobywcy!!!
OdpowiedzUsuńTo niezapomniane przeżycia 😘
UsuńBrawo! Podziwiam! I przyznaje, ze bardzo nie lubie schodzic z gory😣😣Wtedy naprawde bola mnie lydki...no, ale nie moge przeciez zostac na zawsze na szczycie😄Kolejnych zdobyczy zycze!
OdpowiedzUsuńNajgorzej schodzić jak jest ślisko. Kilka razy bym glebła😁
UsuńKolejnych szczytów życzę! Brawo!
OdpowiedzUsuńDziękujemy 😁
UsuńPodziwiam kondycję. I nie mogę się nadziwić, jak Grześ wydoroślał.
OdpowiedzUsuńMy się zastanawiamy,czy go nie podmienili
UsuńGratuluje! Narobilas mi smaka...
OdpowiedzUsuńDzięki.i naprawdę warto.te widoki nigdy mi się nie znudzą.prawdę mówią - cudze chwalicie swego nie znacie
UsuńWiesz, miałam tak kiedyś tam właśnie, bedąc dużo młodszą, tylko szliśmy od drugiej strony. totalny brak sił na początku podejścia.
OdpowiedzUsuńTo może też być po prostu cięższa aklimatyzacja.
Miałam też jeden taki ciężki sezon w Tatrach - jak się po czasie okazało prawdopodobnie przyczyną było za wysokie TSH i cukier... Wiec niekoniecznie Covid.
Oo,sprawdzę sobie po powrocie.
UsuńBardzo to było niefajne uczucie☹️