poniedziałek, 7 czerwca 2021

Zdobyliśmy Trzy Korony




Przebudziłam się o 5, wyszłam na taras, podziwiałam widoki,zrobiłam zdjęcie

 
I wróciłam do łóżka

O 6 pobudka 😁 Wstaliśmy bez marudzenia.Rzut na widok za oknem


Śniadanie, prowiant na drogę i jedziemy.Nie było żadnego problemu z parkowaniem,a przed nam cudowny widok.
  W tej "wyndzarni" (w drodze powrotnej) kupiliśmy sery z owczego mleka
Minęliśmy schronisko

I ruszyliśmy

Przed nami wąwóz Szopczański.





Grzesiu zasuwał,a potem na nas czekał.Nie wiem,co że ,ną.Juz nawet zaczęliśmy podejrzewać,że jednak przeszłam covida.Ledwo zaczęliśmy trasę,a ja co chwilę przystawałam.Mialam kłopoty z oddychaniem i totalny brak sił.I na pewno nie dlatego,że to wiek,czy że pierwszy raz w tym roku.W zeszłym,po 20 km nie byłam taka słaba.Martwilam sie( zresztą Tomek przyznał potem,że on też) że będziemy musieli wrócić.

Początek drogi był całkiem fajny droga bita kamienista lekko wznosząca się w górę tylko raz musieliśmy przeskoczyć potok.
Na przełęczy szopka 779 m n.p.czekała na nas malownicza łąka i ławeczki.


 

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej.




Jak zobaczyłam kolejny odcinek to aż mi się nogi ugięły.Mialam obawy,czy Grześ da radę.Niepotrzebnie😁



Jak pomyślę,ile tu było ludzi kilka dni temu,to mi słabo.Ponoc czekało się 2,5 godz,żeby wejść na szczyt








Grześ tylko westchnął 😁😁😁
Bardzo mu się podobało i stwierdził,że warto było.W nagrodę dostał znaczek zdobywcy szczytu i magnez na lodówkę.
A tu myszka-jedna z wielu, którą Grześ wypatrzył


Prywatny masażysta...
Grześ z mamy plecakiem,mój pomocnik!

I ostatni rzut.udalo się!
Do domu wróciliśmy we wspaniałych nastrojach.Jeszcze zakupy i obiad.a potem drzemka-spalam jak dziecko trzy godziny!!
A potem do wody😁
Jutro kolejne emocje


14 komentarzy:

  1. Grzesiu brawo ! Widoki piękne! Dalszych cudownych wrażeń. Uważaj na siebie ! Może przydałby się elektrolity ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! Podziwiam! I przyznaje, ze bardzo nie lubie schodzic z gory😣😣Wtedy naprawde bola mnie lydki...no, ale nie moge przeciez zostac na zawsze na szczycie😄Kolejnych zdobyczy zycze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej schodzić jak jest ślisko. Kilka razy bym glebła😁

      Usuń
  3. Kolejnych szczytów życzę! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam kondycję. I nie mogę się nadziwić, jak Grześ wydoroślał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje! Narobilas mi smaka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.i naprawdę warto.te widoki nigdy mi się nie znudzą.prawdę mówią - cudze chwalicie swego nie znacie

      Usuń
  6. Wiesz, miałam tak kiedyś tam właśnie, bedąc dużo młodszą, tylko szliśmy od drugiej strony. totalny brak sił na początku podejścia.
    To może też być po prostu cięższa aklimatyzacja.

    Miałam też jeden taki ciężki sezon w Tatrach - jak się po czasie okazało prawdopodobnie przyczyną było za wysokie TSH i cukier... Wiec niekoniecznie Covid.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo,sprawdzę sobie po powrocie.
      Bardzo to było niefajne uczucie☹️

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)