Miałam 17 lat...I zaczęłam chodzić z chłopakiem (powiedzmy Piotr) który w szybkim tempie zaczynał mi działać na nerwy.
Dobry, troskliwy, opiekuńczy, dżentelmen, ale..wszystko było jak ja chcę, zawsze miałam rację, nawet jak nie miałam racji słowem ...ciepłe kluchy.
Któregoś dnia zdecydowałam, że pora na poważną rozmowę, bo z tej mąki chleba nie będzie.
Zadzwoniłam do niego (budka telefoniczna na sąsiednim osiedlu -takie czasy)- odebrał ojciec i ...wyzwał mnie, że zawracam Piotrowi głowę, że mam mu dać spokój, a jak nie, to on porozmawia z moimi rodzicami.
Wróciłam do domu i powiedziałam mamie, co usłyszałam.Mama na to, że to moja decyzja i co ja bym chciała?
No to powiedziałam, że sama zastanawiam się, czy to ma sens, ale jakbym teraz dała mu kosza, to tatuś będzie pewien, że mnie zastraszył.
Wieczorem na chwilę przyszedł Piotr zapytać , co ja o tym sądzę?
Odpowiedziałam, że to chyba od niego powinnam coś usłyszeć?
No i usłyszałam - "ojciec mi żony nie będzie wybierał"
No mnie zastrzelił!!!;/
Chodziliśmy 31 dni , a on już mnie zaobrączkował.
Nie było wyjścia.Skoro wiedziałam, że iść z nim przez życie nie dam rady to trzeba to zakończyć jak najszybciej.
Przychodził, prosił, co działało na mnie jeszcze gorzej.
Rodzice nie chcieli kłamać, że nie ma mnie w domu, więc szukałam sobie zajęcia poza domem, byle nie słuchać próśb o szansę
W szkole dowiedziałam się, że pancerniaki zaprosiły szpulki na kolejną zabawę i koleżanki namawiały mnie, bo na poprzedniej było super.
Mając wizję szwendanej soboty, albo Piotra na głowie pojechałam.
Żałowałam jak diabli -po poprzedniej zabawie potworzyły się pary i w sumie więcej rozmawiałam, niż tańczyłam.
W końcu podjęłam decyzję.
Moja modlitwa mniej więcej wyglądała tak:
- Boże jak mam znowu trafić jak kulą w płot, to niech lepiej już nikt nie podchodzi, a jeśli masz dla mnie kogoś ciekawego na całe życie to poczekam do 20.00. I bardzo bym chciała, żeby to był wysoki brunet o niebieskich oczach , najlepiej z brodą!
Chyba miałam jakąś pomroczność jasną - broda w wojsku???
Siedziałam na krzesłach jak pacjent w przyszpitalnej poczekalni!!Pełno ludzi i ..nikt na mnie nie zwracał uwagi.
O 19.55 usłyszałam - czy mogę prosić.
Spojrzałam w górę i ...nogi mi się ugięły!
Zobaczyłam najpiękniejsze błękitne oczy:))
Cały taniec przetańczyliśmy bez słowa.Jedną ręką obejmował mnie w pasie, a drugą przytrzymywał moją na swoim sercu.
Kołatała mi jedna myśl - czy to jego serce tak wali, czy czuje tak bardzo moje?
Taniec się skończył, odprowadził mnie na miejsce, podziękował i ..odszedł.
Pamiętam, że szepnęłam -a ty, baranie dokąd???
I chwilę potem zobaczyłam, że odwraca się w połowie sali i podchodzi do mnie!Bałam się, że usłyszał!
Przetańczyliśmy drugi taniec, przedstawiliśmy się i ..musiałam wracać do domu, bo miałam przepustkę do 21.
Odprowadził mnie do bramy i zapytał, czy następnego dnia mogę przyjechać.
Chciałam:))
Dla mnie to był jakiś kosmos!
Wróciłam do domu - mama na mnie spojrzała i powiedziała - uważaj, bo żołnierz to wiadomo, co stacja to dziewczyna.
Następne pół dnia spędziliśmy razem.Opowiadaliśmy o sobie, ale z tego dnia pamiętam, że powiedziałam mu tylko jakie mam zasady i jeśli on ma inne to szkoda naszego czasu.
Pocałował mnie w rękę i powiedział, że moje zasady bardzo mu się podobają:))
Po dwóch latach, trzech miesiącach i 11 dniach ślubowaliśmy
Boosheshe...
OdpowiedzUsuńAle opowiesc...
Miska, wiesz, ze tylko nielicznym taka milosc sie zdarza?
Czy wiesz, ze jestes malzenskom szczensciarom??
Wiem, że to wielka odpowiedzialność:) I muszę zapytać Sołtysa, czy on ma taką świadomość;))
Usuńodpowiedzialnosc tez
Usuńale ona latwo przychodzi, jesli się kocha
ale czasem ma człowiek ochotę ..udusić!;)
Usuńobedrzeć ze skóry i posolić :PPP
UsuńRozwieść się nie można, bo religia nie pozwala (Sołtys mówi, że nie może, bo alimenty by go wykończyły..hmmmmmmmm)
Usuńa ja mojemu jusz przed ślubem zapowiedziałam, że żadnech roswoduff NIE MA MOWY!!!!
UsuńI jak podskakuje to mu przypominam :PPPP
Małżeństwo obchodzi 40 rocznicę ślubu. Młoda osoba pyta z pełnym podziwu zdziwieniem " Tak długo razem i przez tyle lat nigdy nie pomyślała pani o rozwodzie??"
UsuńPada odpowiedź " O rozwodzie? Nigdy! Za to o morderstwie wielokrotnie!"
:-)
Powyższe nie dotyczy oczywiście Sołtysowej. :-)
UsuńI tu się mylisz;))
Usuńhmmm...zdaje się, że po raz pierwszy!:**
Wzruszyłam się:))(Aśka)
OdpowiedzUsuńi ja pisząc - pamiętam białą sukienkę i kluchę w gardle.:)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńCała się uśmiecham do tej historii:)))Szkoda że ja tak Pana Boga pod ścianą nie stawiałam;)
OdpowiedzUsuńA piosenka z moje playlisty,też:)I jeszcze Noce i dnie w wykonaniu pani Kasi.
targowałam się z Nie raz;)Zawsze z zaznaczeniem, że to Jego wola najważniejsza, bo On ma dla mojego życia wspaniały plan i chce dla mnie to, co najlepsze:))
UsuńPrzedstaw się, proszę;)
zapomniałam....Basia od kubków
UsuńBasieńko! Masz zadanie na ten tydzień! Masz założyć konto na blogerze!:))Dobrze byłoby, żeby była Basia Kubkowa;))
UsuńAle nie naciskam :))
Piękne, Miśko, piękne! :)
OdpowiedzUsuńaż sama się zatrzymałam :)
Usuńale romantic.. normalnie harleqin :):)
OdpowiedzUsuńŁał..
zatkało mię...
aha, chyba trzeba napisać jak to widział Sołtys!:))
Usuńnapiszesz, mam nadzieję?
Usuńkorci mnie, ale jutro Grześ chce w końcu;PPPP
Usuńnormalnie nie NADANŻAM;)hihi
Miśka, koniecznie napisz:)
UsuńTwoja historia mnie urzekła :)
hmm, no bo jak po roku śwignęłam obrączką przez pół kuchni to już pisałam:))
Usuńnie pamientam?????
Usuńja tez nie pamiętam
UsuńNo pięknie. Ustrzeliła żołnierza:):):) Ślicznie wyglądaliście:)
OdpowiedzUsuńza mundurem panny sznurem:)
UsuńRomciu, toś mnie zastrzeliła! Nigdy mi tego nie opowiedziałaś. Ale cieszę się i tak, że skutki tamtej zabawy tak dobrze zaowocowały :)
OdpowiedzUsuńTo może jeszcze napisze jak z nim zerwałam w czerwonackim lesie?;))
UsuńJaki las, takie zerwanie :)
UsuńCudna historia Misiu!!! I ja tez dostawalam zawrotu glowy na widok brody!! A w ogole to Soltys przystojniacha jak sie patrzy, a i Ty sie niewiele zmienilas.
OdpowiedzUsuńJakieś 17 kg;)) aleś mi posłodziła:)
UsuńPrzypomniało mi się , jak mi kolega powiedział na studiach coś miłego, podziękowałam za komplement, a on mi na to , że komplement to werbalne uzupełnienie realnego braku i ze on mówi tylko prawdę:))
Miska, kolega moze pitolil od rzeczy, ale ja wiem co napisalam, czyli "niewiele sie zmienilas" a to znaczy, ze poznalabym Cie na tym zdjeciu. Ta sama twarz, spojrzenie, to jest to, a 17kg to sie gumka wytrze albo pokocha. Jestem przekonana, ze Soltys pokochal:))
UsuńNo masz rację -co więcej, jak teraz schudłam te 8 kg to marudzi, że nie mam boczków:)))
Usuńjak z filmu:)Uściski
OdpowiedzUsuńAleż to filmowa historia :-) Albo nie - jak z Musierowicz! Pięknie!
OdpowiedzUsuńMisiu, śliczną byłaś panną młodą, a i Sołtys niczego sobie :-)
jak teraz patrzę na te zdjęcia tez tak myślę;))
Usuńwymodliłaś sobie męża do tańca i do..czołgu:x
OdpowiedzUsuńte czołgi to mnie będą męczyć do końca życia!;)
UsuńLaska nebeska:::))
OdpowiedzUsuńpieknie wygladacie
i wtedy i zawsze i na wieki wiekow amen:)
buziaki Gosia
:**********
Usuńuwielbiam Groniec))
OdpowiedzUsuńno chociaż ktoś wspomniał!!!;))
UsuńTa piosenka mnie chwyciła za serce;)
Jest i broda! :D
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się Miśko. Zaczytałam się.
Potrzebuję takich historii... :*
Broda jest do dziś :)
Usuńpięknie i tak niedzisiejszo, co mi sie bardzo podoba....
OdpowiedzUsuńa słowa wypowiedziane - prorocze....
Warto iść swoją drogą:))Pozdrawiam
Usuń♥+♥=♥♥+♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńgaga, co ty mialas z matematyki :";PPP
Usuńa tak serio, to geniealne!!!!!
tam powinien być nawias! i żadnych więcej dodatków;))
Usuńrównanie uznajemy za zakończone :PPP
UsuńAmen:P
Usuń:)))
OdpowiedzUsuńChciałabym poczytać o Twoim ślubie;):*
UsuńI brody się dochodował :)
OdpowiedzUsuńi ma do dziś;)
UsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńCudowna miłość i cudowna historia.
OdpowiedzUsuńSołtys -facet niczego sobie!! :))))
Cały czas trzeba dbać ;)
UsuńHistoria jak z filmu!
OdpowiedzUsuńDzieciaki lubią słuchać jak to było...a Sołtys dopowiada po swojemu:))
UsuńCoraz większą mam ochotę posłuchać opowieści z jego strony :)
UsuńTo takie ładne jak z pierwszego zachwytu wyrasta Miłość :)
Pracuję nad nim:)))
Usuń:)))
OdpowiedzUsuń:));*
UsuńOjej jak romantycznie, cudownie. A suknia czadowa, mam nadzieję, że zostawiłaś ją na pamiątkę, bo jest bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńW żadnym razie - kupiłam za 13 milionów, sprzedałam kilka dni po ślubie za 11;))
UsuńMiliony, hehe to były czasy.
UsuńCudownie czytać taki życiorys. Piękna z was para. Wszystkiego co się szczęściem zwie na waszą dalszą drogę życia. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńdziękujemy;)
UsuńPięknie!;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńAle ładna historia :)
OdpowiedzUsuńMiśko, Ty chucherko, trzcinko Ty wiotka!
OdpowiedzUsuń:))
Sołtys przystojniak i jaki wyskoki!
No, nie miałam wtedy 50 kg;))
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńjak ktos wie dokladnie czego chce to prosze jak mu z nieba spada. :)
OdpowiedzUsuńPiekna z Was para.
kilka razy tak było:))
Usuńdziękuję!;P
Cudnie....popłakałam się ,Zazdraszczam,ale życzę kontynuacji tej pięknej historii do końca świata ,a nawet jeden dzień dluzej!!!!Eliza
OdpowiedzUsuńNie zawsze było tak różowo, ale jak człowiek bierze odpowiedzialność za własne czyny to łatwiej:)
UsuńPozdrawiam
to się nazywa miłość od pierwszego :-)
OdpowiedzUsuńpięknie opowiedziane. wzruszające i humorystyczne jednocześnie.
jeszcze raz: najlepszego na kolejne lata :-)
Dziękuję;))
UsuńJaaaaaaaaaaaaaaaaaak romantycznie.... <3
OdpowiedzUsuńFakt;)
Usuńwow, Miśka, to Sołtys jest taki duży???
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, nie powiem!!!!
a Ty kobieto na tym zdjęciu jesteś cudna...
ale teraz jeszcze cudniejsza!!!
Mia! Zrobię sobie kącik samochwały , naprawdę;))
UsuńBuziaki
A Sołtys jeszcze większy, hehe, tylko mu się klatka piersiowa troszkę obsunęła;)
No i takich historii, gdy jesień za progiem stoi, teraz nam trzeba!
OdpowiedzUsuńŚliczna z Was para, a Wasze wspólne życie jeszcze śliczniejsze:)
Gratulacje!
Az boję się opowieści Sołtysa o tej sytuacji:))
UsuńDziękujemy:)
Piękna z was para.
OdpowiedzUsuńWszystkie młode pary wyglądają ładnie;)
UsuńDzięki. Bardzo. Ślicznie wyglądacie.
OdpowiedzUsuńJacy piękni!
OdpowiedzUsuńNo i historia, aż mnie zaszczypało w gardełku :)
Dorotko!każdy ma takie wspomnienia:)
UsuńTo jeszcze w prezencie za tę opowieść i całe dalsze życie, które nie jest przecież tylko bajką, a często walką, i za tę Groniec:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=de0H_WqxZIQ
Bardzo lubię Grechutę - choć Bajora bardziej:)))
UsuńUściski:)
Cudnie :-)
OdpowiedzUsuńHa- i niech mi ktoś powie że życiem nie rządzi przypadek?:)
OdpowiedzUsuńJak się domyślasz dla mnie to nie przypadek:)
Usuńwow ale historia tylko życie pisze takie scenariusze:)
OdpowiedzUsuńStarczyłoby na sagę;))
UsuńTaka miłość zdarza się tylko raz w życiu.
OdpowiedzUsuńGratuluję.
A mówią, że kocha się raz, potem drugi i trzeci i znów;))
UsuńDziękujemy:))
Ale czemu z brodą? :D Długo czekałas aż zapuści? :)
OdpowiedzUsuńZapuścił od razu jak zrezygnował z wojska;)
UsuńWow, no co za historia! Toz to trzeba miec niebywale szczescie, zeby tak trafic! I to na cale zycie!
OdpowiedzUsuńA zdjecie cudne - Ty sliczna, a Soltys przystojniak! ;)
a mówią, że taka miłość to tylko w filmie, a tu proszę bardzo na żywo :) gratulacje i buziaki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!Buźka;)
Usuńpiękna opowieść Misiu, tym piękniejsza, że prawdziwa. rut
OdpowiedzUsuńUściski Rut;)
UsuńI dziękuję, jest lepiej:P
Przepiękna ta Wasza historia!
OdpowiedzUsuńDzięki, że ją opowiedziałaś :*
Ja też bym uległa niebieskim oczom i mundurowi.
OdpowiedzUsuńAle ty się wcale nie zmieniłaś, tylko masz bardziej kobiece kształty!
No wreszcie brodacze w cenie! :D
OdpowiedzUsuńZnam jedną taką, co nie lubi brodatych - dziwna jakaś :D
Hoop, hooop. jest tu jakiś chłop poza mną i Sołtysem? :P
Widzę jeszcze Bruneta, ale on bez brody chyba, ale jakiś niewyraźny, to może tam i co rośnie?
Miśku, aż mnie ciarki przeszły!
OdpowiedzUsuńPrzeznaczenie:)))
Misiu, i się uśmiałam i się wzruszyłam. Fajna historia i poznałam ją z niezwykłą przyjemnością. A para z Was piękna.
OdpowiedzUsuńCo do brody - ja nie mam nic przeciwko, oby nie była taka jaką swego czasu zahodował mój mąż... ;-).
:)) Ot, życie:)
OdpowiedzUsuńMój po 2.tygodniach zaproponował małżeństwo:) Nie mam ze ślubu żadnego zdjęcia, bo w aparacie klisza się urwała, a fotogrfaf pstrykał i pstrykał, i pstrykął...