Jakim cudem?
Mam wrażenie, że dopiero co byliśmy w urzędzie załatwiać formalności ślubne;D
( Najpierw się okazało, że w mojej miejscowości nie dają ślubów w tym terminie, co chcieliśmy.Potem , jak już szefowa zwolniła mnie z pracy, żebyśmy pojechali do USC w Poznaniu, okazało się, że się rozchorowałam - poszła fama, że to reakcja obronna organizmu, a na końcu było tak mało czasu , że ,znając rozmieszczenie pokoi, to ja poszłam uiścić opłatę za ślub.
Tym sposobem wyszło na to, ze zapłaciłam, żeby Tomek się ze mną ożenił;D
A potem ślub , potem pierwszy lot i różne inne "pierwsze razy"
A potem trzasnął mi kręgosłup.
Dwa tygodnie rehabilitacji dały tyle, ze po jednej gimnastyce , wieczorem, jak psiknęłam to ...delikatnie mówiąc - nie utrzymałam moczu;(
Krępujące bardzo.
Dziś byłam u lekarza.
Na szczęście, z racji wieku, dostałam skierowanie na miesięczną rehabilitację (skierowanie do szpitala, na dzienny pobyt - takie procedury) na jakiś program unijny 50 plus.
Termin na listopada, więc jakoś dotrwam.
W zeszły piątek pojechaliśmy do Sopotu.
Mila pół drogi wymiotowała.:(
Ostatnie dwie godziny spędziła u Tomka na kolanach, bo nie chcieliśmy, żeby była w transporterze.
Zadzwoniłam do weterynarza, kazał podać syrop dla dzieci lokomotiv.
Miałam wracać z Milą w niedzielę, ale mąż stwierdził, że nie puści nas same.
I dobrze, bo znów pół drogi było słabo -wymiotowała 4 razy, potem spała.
Sołtys przywiózł Grzesia wieczorem.Okazało się, ze mały kaszle i ma stan podgorączkowy.
Wyglądał kiepsko. Tomek musiał wracać, bo zaczynał pracę, więc zamieniłam się z koleżanką i w pon poszłam na drugą zmianę.
I dobrze, bo od rana Grześ miał 38, 8.
Byłam z nim od rana, a po pracy przyjechał Sołtys.
Kiepsko zaczyna ten rok szkolny.
Dopiero wrzesień, a on już drugi raz chory.
Po powrocie zobaczyłam, ze pies odreagował podróż!
Wypatroszyła sówkę!I już wiem na co zbieram naklejki z biedronki ;D
I podkład też jej się źle kojarzy!
Wysłuchała mojej reprymendy, ale czy coś dotarło?
Mila daje nam dużo radości.
I jedyne, co mnie zadziwia, to ...Tomek.
Od początku mówił, jak to pies musi być szkolony, jak trzeba ustalać zasady, jak nie wolno pozwalać psu wchodzić na kanapę itd...
A ostatnio stwierdził, że to się nie uda;D
Z tym wchodzeniem!
:D
Tak go zakręciła!
Właściwie to nawet jestem trochę zazdrosna;D
Jak byłam w pracy słyszałam, że nie miał na coś czasu, bo...pies;D
W domu najczęściej siedział na kocu (na podłodze!) bo...pies!
A jeśli już na kanapie to...z psem!
A ja?
Ładnie to tak?4 miesiące po ,ślubie już inna?
Aaaa i jeszcze napędziła nam niezłego strachu!
Jednego dnia, byłam z Grzesiem na treningu, a Tomek poszedł z psem na łąkę.
Nasz pies wygląda tak
a wieczorem wyglądała tak
Szybko pojechaliśmy na pogotowie weterynaryjne.
Okazało się, ze użądliła ją pszczoła i dlatego mała tak spuchła.
Zastrzyk pomógł, ale co się najedliśmy strachu to nasze.
Miałam mocne postanowienie poprawy - że zacznę tu pisać trochę częściej ...
Jakoś nie wychodzi. Może od jutra?;D
Duuużo się dzieje! Jak to w życiu. Zdrowia dla Grzesia i dla Ciebie! Niech rehabilitacja pomoże, z kręgosłupem nie ma żartów!
OdpowiedzUsuńPierwsza😁
UsuńRzeczywiście sie dzieje.
I w sumie to nie wierzę, ze to ja mam 50 plus😜🤪
Misiu! Ortopeda nam powiedział, że przy problemacch z kregoslupem -gdy czujesz zbliżające się psikanie- najlepiej przykucnąć...to chroni kręgosłup, który niejednemu ( czyt,-mojemu mężowi) po psikaniu zaowocował wypadniętym dyskiem! Zdrówka dla Grzesia- własnie niedawno pomyślałam sobie o nim, że tak fajnie poradził sobie z problemami oddechowymi i może trenować...no, ale odporność czasem płata figle! Mili przed podróżą- zero jedzonka i przeciwwymiotny! I odezwij się częśćiej!
OdpowiedzUsuńPodczytywałam w pracy i jak sobie wyobraziłam kucającą w pracy w trakcie psikania to aż się zaśmiałam w głos;D
UsuńJakoś tak jest, że jak tylko wejdę do pracy od razu zaczynam psikać(chyba szkodzi mi klima, nawet jak nie włączona, to nie czyszczona i szkodzi;()
Przetrzymam małego do końca tyg w domu, a od poniedziałku i pływalnia(w 2 klasie mają basen na 7.35) i trening.
Z Milą to mam nadzieję, że wyrośnie z tych sensacji, bo nie wyobrażam sobie jej zostawiać, a nie chcę jej narażać na taki stres.
Pozdrawiam;D
Zdrowia dla Grzesia i dla Ciebie :) .. a co do psiaka: atrakcje są, żebyś przypadkiem za nudno nie miała ;)
OdpowiedzUsuńMucha tak nie szalała -młoda obgryzła już nową deskę(Tomek robił m półki i zostawił jedną na korytarzu)starą ławę (będzie okazja kupić nową ) i moje stare kapcie.
Usuńaaa i dziś o 5 rano wdepnęłam gołą stopą w siki ;/
Nie mam nudno! :D
Och ci faceci!
OdpowiedzUsuńZawsze oglądają się za młodszymi;)))
Mam dwa tygodnie, żeby przekabacić młodą na swoją stronę;D
Usuńjuż kupiłam smakołyki w zoologicznym :)
Zdrowiejcie!💕
OdpowiedzUsuńJa tam się nie dziwię, że Mila całkowicie skradła mężowskie serce 😍
Grześ mi powiedział -mamo, sama mówiłaś, że mamy pojemne serca i możemy kochać każdego;DD
UsuńI co mam zrobić?Mam dwa tygodnie, żeby mieć Milę tylko dla siebie:D
Ale nie wiem, czy sobie nie nagrabię -wczoraj szczepienie i czipowanie.Nie była zadowolona!
Skradła ale nie tak całkowicie Romeczka zawsze w sercu ma najwiecej miejsca
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam:) my wierzymy Miśce:)
Usuń:D
Usuńno tak. Człowiek sobie obiecuje, że wychowa i pełen rygor. A potem popatrzy na taką mordunię i na wszystko pozwala :D
OdpowiedzUsuńNoelka - niezalogowana :D
a jak jeszcze popatrzy tymi oczkami jak kot ze shreka, to leci do zoologicznego i kupuje przysmaki;D
UsuńCudna mordeczka,a DLA Grzesia dużo zdrówka
OdpowiedzUsuńdziękujemy ;D
UsuńŚlub to tylko chwila, która mija szybko. A potem znów jest zwykłe życie, pełne codziennych spraw i problemów.
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej psinka jest tak słodka, że oczarowała Tomka na dobre :) I wcale się nie dziwię, słodziak z niej.
Sama nie wiem, czy kobieta może być takim słodziakiem? :) Chyba może, ale nie zawsze jej się chce.
Zdrówka Ci życzę i trochę więcej spokoju!
Oboje mamy za sobą rożne przeżycia i wiemy , że trzeba ciągle chcieć;D
UsuńPies rządzi;D
Ale już zaczęłam ją rozumieć, gdy chce wyjść!
Przegapiłam wpisy informujące o wstąpienie w związek małżeński, dlatego też z ogromnym opóźnieniem ale z głębi serca, szczerze gratuluję i życzę spełnienia marzeń i nadziei. Może za dużo pracujesz, a za mało poświęcasz czasu małżonkowi, wiesz że mężczyźni lubią być w centrum zainteresowania i dlatego pochlebia Mu, że "ta druga" zawsze ma dla niego czas. Wszystkiego, co najlepsze dla całej Rodziny.
OdpowiedzUsuńdziękujemy bardzo.
UsuńZdrowka dla Grzesia! Moj Nik to samo - dwa razy byl we wrzesniu chory i nawet wyladowal na pierwszym antybiotyku... :/
OdpowiedzUsuńw pracy też więcej chorych.
UsuńZawsze mam obawy jak rejestruję badania np na krztusiec, albo jak ostatnio szkarlatynę;/
I martwię się, żebym nie rozniosła;(
nie spamuj
OdpowiedzUsuńw taki sposób nic nie osiągniesz