W tym roku mieliśmy zwiedzać drugą część Krety.
Niestety pandemia pokrzyżowała nasze plany.
I wpadliśmy na pomysł, że to możne pora na góry?
Polskie góry obłożone z każdej strony,więc padło na Słowację.
Dla mnie to kosmos - wysłałam linka do Tomka,co warte obejrzenia (był w pracy , w Norwegii, plus dwa tygodnie kwarantanny, więc miał czas i zajęcie)
Czasem już myślałam, że to nie był dobry pomysł, bo codziennie słyszałam o planach i chęciach i wychodziło, że musimy mieć worek pieniędzy i urlop do października, żeby to wszystko zrealizować.
Najpierw nocleg -na bookingu znaleźliśmy apartament na Słowacji w dobrej cenie i w takim miejscu, że do zwiedzania w każdą stronę coś.
Potem winiety, ubezpieczenie, kilka ciuchów przydatnych w górach,mapy górskie.
Tomek zaplanował super trasy - ale zapomniał brać pod uwagę naszej sprawności, wagi i wieku ;D
Po przyjeździe na miejsce, po burzliwej dyskusji zdecydowałam, że najpierw Słowacki Raj -urzekły mnie przeszkody i widoki.
Ruszyliśmy z werwą.
Najpierw najważniejszy punk - wc -cóż, nic nie może przeszkadzać w wędrowaniu!
Zachwyciła mnie tabliczka przy wejściu do restauracji
W ogóle fajnie, że łatwo się ze Słowakami dogadać;D
Ze względu na dietę z lodów zrezygnowaliśmy ;D
Zielony szlak prowadzi nas do celu
Za plecami Wysokie Tatry.
Stałam i chłonęłam widok.
Macie tak czasem, że patrzycie i serce zalewa wdzięczność za taki czas , za widoki, doznania?
Zdjęcie nie oddaje głębi - bałam się podejść bliżej, żeby nie spać
mam nadzieję, że uda się dodać filmik
Od chłopaków (pracownicy parku) kupujemy mapę i bilety wstępu (ponoć też ubezpieczenie na trasę -przełom Hornadu)
Potem zrobiło się..ciekawiej.Z filmików na you tube wiedziałam, co mnie czeka , ale widząc filmik, a przejść to różnica.
Szło się fajnie i wolno, bo widoki zachwycały.Chłonęłam wszystko, żeby zapadło w pamięć głęboko.
W pewnym momencie Tomek chciał mi zrobić fajne zdjęcie , gdy szliśmy urwiskiem nad rzeką.
Pozowałam, gdy poczułam straszny ból w kostce.Mój wrzask prawdopodobnie przepłoszył wszystkie zwierzęta w promieniu kilometra.
Okazało się, że wdepnęłam w gniazdo os.Jedna zdążyła mnie użądlić, reszta latała wolniej, niż my biegliśmy!
Na szczęście miałam leki i smarowanie.
Byłam zachwycona, i podekscytowana.Zero strachu.
Patrzyłam w dół i trzymałam się łańcuchów (mieliśmy specjalne rękawice)
A ja się wzruszyłam, bo Tomek zareagował tak, że zasłonił mnie sobą.
Na szczęście było zbyt daleko, żeby komukolwiek zagrażało (było też kilkoro innych turystów )
Rozległa polana, gdzie znajdują się ruiny klasztoru kartuzów z przełomu XIII i XIV w
, a także miejsce pamięci, symboliczny cmentarz.
Powrót inną drogą...równie piękną.
Ale ci, co chodzą po górach wiedzą, że łatwiej się wchodzi, niż schodzi!
Plan zrealizowany,
Wróciliśmy na kwaterę padnięci jak muchy;D
Ale szczęśliwi i dumni.
Tomek wykasował kolejne zaplanowane trasy ;D
Skoro ta miała być łatwa....
Piękne miejsca i piękny czas dla Was. Co tak Kreta, nie ucieknie. Podziwiam !!! przygotowanie i kondycję.
OdpowiedzUsuńczy dobra kondycja to nie wiem, szlak przeszliśmy chyba 3 godz dłużej niż przewidziano;D
UsuńAle widoki zachwycające
Miska! zaimponowałaś mi!
OdpowiedzUsuńsobie też;D:D
UsuńNie jestem cienias!
prawie 25 lat tam byłam, przepięknie, wycieraczki nad przełomem Hornadu takie same, ale na Suchą Belę daj się namówić
OdpowiedzUsuńposzukam i może za rok!
UsuńUrzekła mnie Słowacja.Jest piękna, a ludzie życzliwi.
Och, dziękuję za tę relację- cudnie zobaczyć chociaż zdjęcia i film z tak pięknych miejsc.
OdpowiedzUsuńTak... potrafię się tak zapatrzeć... Usiadłabym sobie tam na górze i została kilka godzin.
Piękny szlak i widoki, a Wy dzielni:)
Mnóstwo kolejnych zachwytów i wzruszeń!
Buziaki :)
Kochana, kolejnego dnia dużo o Tobie myśleliśmy i szkoda, że nie mogłaś patrzeć "naszymi oczami":**
Usuń21 km na początek? Nie lubi Was ten Wasz Tomek?😂
OdpowiedzUsuńMiało być mniej;/
UsuńA potem jakoś wyszło skrótem (4 km więcej!)
Dobrze, że to był pierwszy dzień, dziś bym nie dala rady.
Tomasz miał wprawę, na kwarantannie chodził codziennie po około 15 km, ja rowerowo mniej.
Fantastycznie!
OdpowiedzUsuńPodziwiam kondycję i hart ducha!
patrzysz na krajobraz i nogi same niosą.Endorfiny w podwyższonej ilości;D
UsuńPiękne , aktywne wakacje!
OdpowiedzUsuńTakie lubię!!
Chłoń bo energii będzie jesienią dużo potrzeba
Kiedyś chodziłam na pielgrzymki -najwięcej 420 km.
UsuńI dawałam radę, choć bywało różnie - i ugryzienie przez pająka, migreny, o problemach ze stopami nie wspomnę(nie wiem, dlaczego nie chodziłam w takich butach, jak teraz po górach??sandały dawały się we znaki)Teraz już i lata nie te(jak mi wytknął mąż:D i brak kondycji.Na szczęście wagowo zjechałam do stanu sprzed 10 lat)
Brawo Ty!!
OdpowiedzUsuńPięknie!
dzięki Loluś;**
UsuńBrawo!
OdpowiedzUsuńA - z fb widze, ze udało Wam się i na Łomnicę wjechać! - jak byłam pod nią ostatnim razem to szczytu nie było widac...
Najbardziej jednak w SR podobały mi się wąwozy...
Niemniej te półki przypominajace raszki w dawnych pociagach przyprawiaja o dreszcze... Nie było tłumów?
My na Słowację trzeci rok z rzędu pojedziemy - o ile pojedziemy - we wrzesniu....
Jak miałam naście lat pojechałam z grupą oazowiczów w góry(wiesz, że K też był w tej grupie?)Pokazali mi kilka niesamowitych miejsc.Pamiętam wąwóz Homole, Sobczański(inaczej się nazywa;D, wejście na Wysoką).Od tamtego czasu pokochałam je miłością wielką, aczkolwiek przez lata miałam tę miłość tylko w sercu.
UsuńTeraz odkładam na takie właśnie szaleństwo;D
Pierwszy raz jestem na Słowacji, ale wiem, że wrócę.
Tym razem będziemy bardziej przygotowani.Inaczej poszukamy tras.
Ludzi nie ma za dużo;D a półki mnie zachwyciły!
Mam nadzieję, ze uda Wam się pojechać;D
Kochana piękne zdjęcia! Piękne widoki! Strasznie tęsknie za górami. MIeliśmy w przyszłym tygodniu jechać w Alpy, ale zamknięcie granic i obowiązkowe kwarantanny wiszą w powietrzu, więc nie wiem co z tego wyjdzie :/
OdpowiedzUsuńPrzełom Hornadu przeszłam ze 3 razy, w tym raz z roczną Igą :)
Ostatnio byłam tam na jednej z ferrat. Jak się tak rozkręciłaś to podpowiem gdzie. Nie jest trudna, widoki piękne. Tylko przyda się uprząż i lonża :)
uprzęż i lonża?????
UsuńKobieto!! To już wiem, jakim cudem nie dałam rady przejść trasy, którą ktoś określił mianem łatwej;D
Napiszę o tym w kolejnych postach.
Widzieliśmy turystów, którzy mieli małe dzieci na plecach.
Alpy?Może kiedyś:D
Nie śmiem marzyć aż tak.
To, co teraz przeżyłam to i tak jest niewiarygodne!
Buziaki
)))))))) taaak ja na razie tylko zimą na narciochy tam się wybrałam, jeszcze nie łaziłam. ale się zbieram i może w następne wakacje pojedziemy. Ściskam bohaterów ;-)
OdpowiedzUsuńw zimie na narty nigdy;D Nie lubię zimna, choć przypuszczam, że widoki zapierają dech w piersiach.
UsuńZa to latem to chyba będziemy planować co roku.Wolę taką aktywność, niż leżenie przy basenie.
Teraz odpoczywam ;D
Uściski;*
Zdjęcia zrobiłaś fantastyczne i miło było zobaczyć jak Ty i Tomek wyglądacie. Niechaj wam będzie dane przez długie lata spędzać urlopy w tak ciekawych miejscach i w taki fajny sposób. Uściski.
OdpowiedzUsuńdziękujemy bardzo, ściskam;D
UsuńA ja zamiast w Nowym Jorku też byłam w raju...Czeskim Raju :). Było cudnie, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło a Nowy Jork odbiję sobie z nawiązką za rok, o ile sytuacja pozwoli :)
OdpowiedzUsuń