Mąż wrócił, kwarantanna, tydzień na luzie i znów wyjazd - najgorsze, że najpierw znów kwarantanna i dopiero 2 tyg pracy.
Mam nadzieję, że chociaż jak wróci to go ominie.
To zamknięcie nam nie służy, jak pewnie nikomu;(
Zawiozłam go na dworzec, nie czekałam na odjazd (zawsze beczę) nerwy spożytkowałam na sprzątanie.
Ręka bolała mnie wczoraj , dziś już ok.
Za trzy tygodnie kolejna dawka.
Ponoć teraz jak będę odbierać telefon musze się klepnąć w szczepionkę ;D
Żałuję bardzo, że Tomek nie ma takiej możliwości, bylibyśmy dłużej razem.
Że z moją pamięcią kiepsko wiedziałam, ale nie , że aż tak! ( długo pocieszałam się, że to tylko stresowe, ale ostatnio doszłam do wniosku, ze to już starość )
Przeglądaliśmy ostatnio pamiątki ślubne i okazało się, że nie sprawdziliśmy kuponów lotto!! - nawet nie pamiętam, czy je wcześniej widzieliśmy!
Ale uznaliśmy, że wystarczy nam miłość, więc nawet nie zajrzymy, żeby nie zejść na zawał ;D
W sprawie naszej drogi braku przejścia napisałam do wójta - w wiadomości prywatnej.
Szybko odpisał
- "Dzień dobry, dziękuję za informację. Zainterweniuję i postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie. Jednocześnie przepraszam za problem i dziękuję za wyrozumiałość"
Po czym przez tydzień nic (przyznaję, że jak przyszedł mróz i śnieg problem "przymarzł" )
Za to w poniedziałek jak szłam do pracy o mały włos nie walnęłabym podwójnego axela w dodatku z górki!!! To, co zaczęło topnieć w nocy przymarzło.
Aż się bałam powrotu do domu, bo zrobiło się ciepło i zdawałam sobie sprawę, że breja jest nie do przebycia.
Okazało się, że ludzie już zadziałali.
I chyba najwięcej pomógł wpis na fb - siła internetu!
jak szybko mijają wspólne, szczęśliwe dni! dopiero co przyleciał:)ta kwarantanna zabiera cenny czas...Jesteś skuteczna, Misiu! Trzymaj się zdrowo!
OdpowiedzUsuńa to prawda!
UsuńA teraz mam ciągle w głowie -mój wróci, a moja Basia ciągle płacze;(( Serce pęka
Żalobę trzeba przepłakać, ale zycie potoczy sie dalej.Dobrze, ze Basia nie jest sama.
Usuńoj tak, nie można tego zmienić.
UsuńAle jesteśmy obok, choć trochę lżej
MIsiu, nie płacz- szybko wróci :)
OdpowiedzUsuńtak -żyjemy -od przyjazdu do przyjazdu. Ale im jestem starsza, tym czas szybciej płynie!;/
UsuńZa każdym razem, kiedy czytam, że On wyjechał dziękuję, że nie muszę już tego przeżywać. 12 lat wystarczy. Trzymaj się❤
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie;/
UsuńJa wiem, że i tak mam lepiej -skyp rozgrzany do czerwoności. Ale to jednak nie to samo, bliskości brak.
No i pies smutny;/
Buziaki kochana
Dobrze, że ma gdzie i do kogo wracać. Czy te deski na "drodze", to z tych topoli, od których wzięła nazwę ulica? Trzymam kciuki za całą Rodzinkę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń;D
UsuńNie, Topole, w większości, wycięte (niestety) bo wybudowali bloki ;D
Dali jakieś palety i tylko trzeszczą pod nogami ;D
Ciekawe, że to aż tylu interwencji wymaga, żeby ktoś zadbał o mieszkańców. Przecież takie palety to żaden koszt, tylko trzeba pomyśleć. Rozstania są trudne, młodzi to może inaczej znoszą takie rozstania, ale w pewnym wieku już chciałoby się już mieć siebie na codzień a nie liczyć dni od wyjazdu do powrotu. Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak pomyślałam, czy naprawdę trzeba było robić burzę na fb, żeby ktoś zrobił, co do niego należy? Przecież to logiczne, że trzeba zapewnić dojście do posesji.
UsuńMam kilkanaście książek, jakoś wytrzymam te cztery tygodnie ;D
Uściski niedzielne
ano dlatego, że wszędzie potrzebny bacik ...taki naród. I tylko ból reki, żadnych innych skutków, prawda? ściskam
OdpowiedzUsuńtylko. I tylko jeden dzień.
UsuńBuźka
Ja nie wiem, już naprawdę tylko tego fejsbuka się boją :(
OdpowiedzUsuń