piątek, 16 lipca 2021

Weekend w Sopocie

 Chciałam skorzystać z pięknej pogody i pojechać po męża. Milę wysłałam na wakacje do cioci Beci, ale zabrałam Grzesia, Lusię i wnuka :D

Pomyślałam, że te kilka dni damy radę, choć pogodę zapowiadali kiepską.

Droga nie była fajna, bo padało (albo lało i błyskało) 4 godziny! Ale daliśmy radę, dojechaliśmy w piątek koło 21.

Od rana nie dało się ich utrzymać w domu ;D

Woda była ciepła, a chmury niestraszne.




I nie było zbyt dużo ludzi .
 
W niedzielę poszliśmy na Monciak. 
Chłopaki oczywiście razem ;D


Kolorowe szaleństwo - ulubiony sklep z żelkami , gumami i piankami.

Jaki trudny wybór!

Potem podziwialiśmy młodych artystów! Tak grali, że mogłabym przynieść sobie fotel i słuchać ich pół dnia!


Potem wjazd windą , żeby pooglądać wszystko z góry


 Spotkaliśmy też paskudy!
Ominęliśmy z daleka
Dla łasuchów


i coś, co tygryski lubią najbardziej..

A na 17 mąż uszykował niespodziankę. Nie chciał mi powiedzieć co, a jak go dusiłam przyznał, że poznam jego wielbicielkę.
Nie bardzo mi się to uśmiechało! Nie po to jadę tyle kilometrów, żeby mieć takie niespodzianki!
Oczywiście, gdybym mu nie przypomniała zapomniałby! A tak...spóźniliśmy się tylko kilka minut.
Okazało się, że do Sopotu przyjechała... Marzycielka z mężem! I nic mi maupa nie powiedziała ;D
Poszliśmy na molo, na  kawę z szarlotką .Pośmialiśmy się i poplotkowaliśmy (no dobra, my szłyśmy z tyłu i gadałyśmy ;D )
to był dobry czas.

W poniedziałek trzeba było myśleć o powrocie. Chłopaki od 7 chcieli nad morze, ale pogoda nie pozwalała, Ale jak tylko koło 9 pojawiło się słońce nie odpuścili.
Już kilka minut po przyjściu rozpadało się tak, że szybko łapałyśmy ciuchy i ręczniki (Tola i ja) i schowałyśmy się pod daszkiem, a Tomek stał na brzegu i pilnował smarkaczy, którym deszcz nie przeszkadzał ;D


Umiliłyśmy sobie czas kawą...

A potem jeszcze godzinkę siedzieliśmy na piasku nie spuszczając wzroku z dzieciaków  -wystarczy chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe , wiec nie ryzykujemy.




Zdążyliśmy przed burzą ruszyć...
A potem cieszyłam się, że tym razem nie ja prowadzę.

Dawid powiedział, że to były jedne z najpiękniejszych wakacji w jego życiu ;D

A moje wymarzone zaczynają się w poniedziałek ;D

Oby tylko pogoda była w miarę - tzn choćby koło 20 stopni i bez deszczu.

Będę Was zasypywać zdjęciami.

11 komentarzy:

  1. o słodki jeżu ile żelkuf... a ja bez słodyczy już ponad 3 tygodnie. Choć sushi i tak wygrywa, a najlepsiejsze jest morze :D
    No to pięknej pogody życzę na urlopie;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bez słodyczy dłużej(wyjątek szarlotka z Marzycielką , ale i tak bezę jej oddałam :D)
      Ale sushi nic nie przebije...uwielbiam! całkiem od niedawna!
      Morze to super ale od poniedziałku będę odkrywać nowe lądy!!!;D:D

      Usuń
    2. Cudownego odkrywania!
      Ja się nie wyrzekłam słodyczy na stałe 😉Ale może mi się uda dotrwać do weselnego tortu 😋
      Sushi to moja miłość😋

      Usuń
    3. Ja też nie dałabym rady na stałe! Od czasu do czasu to co innego;D
      Kiedy ten tort?

      Usuń
    4. Aaaa pacz po drodze jeszcze będzie urodzinowy 🎂Zońci - za tydzień, a za dwa weselny

      Usuń
  2. Ja Ci dam maupe 🤣😍🤪 Jestem dumna z siebie i Tomka, że udało nam się dochować tajemnicy! To nie był dobry czas, tylko baaaarrrrddddzzzzooo dobry czas. Moje ciastko słony karmel było obłędne. Ale co tam ciastko, jak mogłam trochę czasu spędzić w cudownym towarzystwie. Dziękujemy ! Mogę oddać całe sushi za spotkanie z Wami ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D
      a tyle go naciskałam ;D:D
      I żeby mi to było ostatni raz!
      Tajemnice, a nie spotkanie:D

      Usuń
    2. Człowieki się starają, milczą, kombinują, jadą, a Ona jeszcze
      " krzyczy" 🤪🤪🤪 oj masz szczęście, że Cię kochamy 🤪😁♥️😍🤣

      Usuń
  3. Nie wiem kim jest Marzycielka, Dawid, bo z Miśką kojarzę tylko Grześka, ale fajnie, że udało Wam się rodzinnie spędzić czas. Udanego urlopu. W poniedziałek mój syn kończy 37 lat, mam nadzieję, że dla nas to bedzie także dobry dzień. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielka poznałam przez blogowanie.Kurczę,chyba u Rybeńki.Najpierw okazało się, że wiele nas łączy,potem że jak jadę do Sopotu,to mieszka po drodze.A na pierwszym spotkaniu gadaliśmy chyba 5 godzin-cud,że Tomek wytrzymał😏😃
      A Dawidek to wnuk od starszej córki-rok starszy od Grzesia😃🤣
      Najlepszego dla syna i dla Ciebie😃

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)