Dziś jest Światowy Dzień Zwierząt.
Długo nie mogłam mieć psa, o czym pisałam tutaj i tu .
Potem była chwila przerwy, gdy przez dom przeszła burza, a gdy wszystko się ustabilizowało to poczuliśmy, że musimy przygarnąć jakąś znajdę.
Mój mąż ma silny charakter i jest stanowczy!
I zawsze mówił, że pies musi być duży. Tak mówił .
Akurat był w pracy, gdy dostałam zdjęcia ze schroniska!
Od razu wiedziałam, że znalazłam sierściucha ;D
I nawet nie musiałam długo prosić.
I tylko muszę pogodzić się z tym, że dla Muchy ja byłam najważniejsza, a Mila nie widzi świata poza Tomkiem. Jedyny czas, gdy mam ją dla siebie jest wtedy, gdy Tomek w pracy.
Na początku mieściła się w małym legowisku.
Ale szybko wybierała miejsce blisko nas i zastanawialiśmy się, czy to pies z gumy?
Najchętniej wtulała się tak:
Pierwszy stres, gdy na łące próbowała zjeść pszczołę. Szybko jechaliśmy do weta, pani wyciągnęła żądło i dała leki.
Dla Mili kontakt z człowiekiem jest bardzo ważny..
Dla największego człowieka też ;D
Do tego stopnia, że jak wyzywałam, że pies nie ma siedzieć na kanapie, to człowiek poszedł zszedł na podłogę, byle piesek się wyspał ;D
A jak Lusia wróciła z Anglii to już w ogóle miałam wszystkich przeciwko sobie!
Pies ma szczególne miejsce.
Oczywiście nie zawsze taka grzeczna, jak się wydaje!
I zdemolowała Kubusia (mamy zastępczego, Grześ wybaczył)
I ukradła jajko!
I dobierała się do mojej kawy!
Ale też jest doskonałym testerem chorób - gdy coś komuś dolega
(najczęściej Grzesiowi, albo nam przy migrenach) nie odstępuje na krok.
Za to z panem "ogląda" walki ;D
Czasem zajmuje miejsce obserwacyjne ...
tak naprawdę to ona rządzi..
A niby taki aniołek..
A jak u Was? Psy , koty, czy inne przytulasy?
Kiedys -jedno i drugie! Wszystkie-skąds:) W pewnym momencie-cztery koty i pies...wszyscy w zgodzie i miłości, choc czaraktery różne...potem odeszłapierwsza kotka-rak, Flora -suńka -wybiegla pierwszy iostatni raz w życiu poza bramę...innej juz nie chcielismy, serce pękło, a trzy tygodnie temu pochowalismy osttnią kotkę.Miała 18 lat. I rozum mówi, że każde zwierzę może już nas przeżyć, więc nie mamy odwagi wziąć, i strasznie smutno.Dokarmiamy "koty zewnętrzne", w planach powrót do miasta , a wtedy nie wiadomo, jak zwierzaki...i tylko pomagam schronisku...ech, smutno..
OdpowiedzUsuńmyślę, że jak ktoś raz zacznie pomagać to już potem nie potrafi inaczej. W wakacje kotka przyprowadziła cztery młode. Jednego złapałam i pani ze schroniska wywiozła na leczenie. Potem wróciła po kotkę, żeby ją wysterylizować. Jak zwolniło się miejsce zabrała dwa kolejne, które dziś odbieram i idą do adopcji(jeden zginął niestety)Karmimy. Koty nigdy nie były moją miłością, ale jakoś polubiłam i nie wyobrażam sobie nic nie zrobić, choć trochę to dało po kieszeni. Najważniejsze sterylizować, żeby się nie mnożyły :( Nie przeżyłam jeszcze bólu odejścia psiaka, ale przeraża mnie to;((
UsuńGdybym teraz miała psa, odchodziłby od zmysłów, podobnie, jak my. Co nas podkusiło, żeby przenieść biuro do domu? A wiem! Korona nas podkusiła😉
OdpowiedzUsuńKiedyś będę miała. Psa, albo dwa koty. Koniecznie ze schronu.
A jak już wszystko się poukłada to będziesz szczęśliwa do wypęku! I tego Wam życzę ;* pies, albo dwa koty? Ciekawy wybór ;D:D
UsuńPies jest bardzo towarzyski, koty potrzebują siebie, dlatego pieseł będzie jeden... chyba, że Ted zupełnie oszaleje😉
Usuńprawda, Zolinka ma dwa koty, moja kosmetyczka też- widzę jak się fajnie bawią(koty, nie dziewczyny ;D) dlatego wiem, że koty muszą być dwa!
UsuńNiech Wam się jak najszybciej znajdzie miejsce dla nowej miłości;D
💛💛💛 bo miłość w życiu jest najważniejsza! A piesy tyle jej w sobie mają, jakby miały kilka serc :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie! Pięknie to ujęłaś
UsuńZawsze chciałam mieć psa, ale mam alergię na sierść... Więc miałam koty. A teraz mam męża, który ma alergię na koty xD więc dzieciom zostają gryzonie wszelkiego rodzaju.
OdpowiedzUsuńJak to? Zawsze myślałam (zresztą też czytałam)że to koty bardziej uczulają. Sierść, ślina itd W dodatku nawet gdy już kota w domu nie ma, to alergeny są w nim kilka lat! Alergolog podpowiedziała, że mogę mieć węża; D
UsuńMiska, sa koty, ktore nie uczulaja.To kot syberyjski.My wszyscy jestesmy uczuleni na koty, a moja corka ma 2 syberyjskie i nic nam nie jest.Tyle, ze przy nich trzeba odkurzac naokolo, 2 razy dziennie to norma,bo siersc maja dluga i bardzo gesta i wszedzie jej pelno.
UsuńAle to już chyba koty z rodowodem, co? Z kosmiczną ceną? Prawdę mówiąc nie widziałam na żywo, zwykle znam dachowce ;D
UsuńZwierzaki są naszymi przyjaciółmi i wiele możemy się od nich nauczyć!
OdpowiedzUsuńgdybyśmy tylko chcieli.
UsuńBuźka
tęsknię za Erną ...
OdpowiedzUsuńWierz mi, że pisząc ten post myślałam o Was.Przytulam
Usuń