Opłacz to, wykrzycz to, a później weź się w garść, stań na nogi i zacznij żyć. Możesz żyć tak szczęśliwie, że głowa mała. [Adam Szustak]
środa, 2 maja 2012
Sierściuch
Oto Muszka;)
Ma uszy jak nietoperz i ubarwienie wilka ;) I jest niepowtarzalna!
Wiem, wiem, zaraz usłyszę chór głosów, że Wasi ulubieńcy też.I to na pewno prawda.
Ale dla mnie ten kundel stał się członkiem naszej rodziny i nie wyobrażamy sobie życia bez niego.
Pamiętam jak kiedyś miałam migrenę -wzięłam leki, położyłam się w pokoju Lusi, opuściłam rolety i czekałam, żeby przeszło. Niestety zwykle dochodzą wymioty, a każdy najmniejszy odgłos -choćby stąpanie kota po perskim dywanie , odczuwam jako galop dzikich koni ;/
A Muszka zaczęła piszczeć.Kazałam jej iść na kocyk -nie posłuchała, piszczała dalej.
Domyśliłam się o co chodzi -powiedziałam "dobra, do góry" (bo nie miałam sił wstać i zamknąć ją w drugim pokoju) -wskoczyła i położyła się przytulając do mojego karku -zasnęłam bardzo szybko.
To samo było jak wymiotowałam w ciąży -Sołtys mówił, że siedziała przy łóżku i pilnowała.
Gdy urodził się synuś ciekawie chodziła koło łóżeczka, ale była niespokojna, gdy próbował zbliżyć się ktoś obcy! (obcy, czyli nie domownik)
Grzesiu miał 4 miesiące, gdy dostaliśmy skierowanie do alergologa z podejrzeniem astmy (jak to się zaczęło to temat na osobny post)
Rozmowa w gabinecie lekarskim
- ktoś w rodzinie ma astmę?
- mąż i starszy syn
- ktoś pali papierosy?
- nie
- chałupnictwo?
- nie
- zwierzęta ?
- pies
- nie słyszałam ...sama mam dwa :)
Oczywiście , gdy okazało się ,że bez leków się nie obejdzie zapytałam, co z psem, bo nie wyobrażam sobie, żeby go oddać.Na to lekarka,że lepiej , że pies zamieszkał u nas zanim urodził się Grześ i na razie do tego nie wracamy.
Mucha bawi się z Grzesiem, choć tak naprawdę muszę pilnować,żeby jej nie zrobił krzywdy! Ciągniecie za sierść, ogon, uszy to na porządku dziennym, więc staram się, żeby Grzesiu nie miał takich możliwości.
Lepiej rzucać jej zabawkę, ona przynosi, a Grzesiek kwiczy z radości!
A gdy muszę wyjść z pokoju spokojnie zostawiam Małego pod jej opieką, bo gdy mały zacznie płakać Mucha od razu przychodzi i woła np:
-zostaw te naczynia, dziecko płacze! Szybko, szybko, rusz się;))
Mucha nie lubi chodzić na smyczy.
Ale zwykle nie ma takiej potrzeby - za domem biega po łące, a jak idziemy na spacer do lasu nie odbiega daleko.A gdy jedzie samochód, albo idzie inny pies przybiega do nogi.Na agresywne nie zwraca uwagi!
Nie jest wybredna jeśli chodzi o jedzenie .
Czy to cudo ma wady?
JEDNĄ, OGROMNĄ!
Raz na pól roku musi wytarzać się w ...gównie!;/
Tłumaczenie nic nie pomaga! Zaczynam myśleć, że ona robi to celowo , żebyśmy ja wykąpali!!!!
W wannie ze stoickim spokojem wytrzymuje całą kąpiel! (To zadanie Lusi )
Ja jestem wkurzona i grożę: -
zobaczysz, napiszę na blogu jaki jesteś śmierdziel, nie patrz tak na mnie,nie chcę Cię widzieć, tak się nie zachowuje dama, jesteś ...
A ona siedzi spokojnie patrząc w oczy jakby chciała powiedzieć
- POCZEKAM, AŻ CI PRZEJDZIE, PRZECIEŻ I TAK WIEM, ŻE MNIE KOCHASZ!!!
:):)
Dziękuję wszystkim za komentarze do poprzedniego wpisu!!!:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
i jak tu nie wybaczyć jak tak pięknie przeprasza:)A kot za kąpiel by Cię nienawidził tydzień!
OdpowiedzUsuńNo i zemściłas się :D Napisałaś, że śmierdziel ;)
OdpowiedzUsuńMój pies również kochał uroczo wytarzać się w g.ównie, najlepiej ludzkim, bo bardziej od niego waliło. Jak w lesie nie znalazł wspomnianego gie - wyszukał jakąś padlinę czy inny smród. Wracać z takim psem do domu w aucie - czysta przyjemność dla nosa....
OdpowiedzUsuńmój się nie tarza na szczęście, ale patrzy dokładnie tak samo!!! I to mokre, pokorne spojrzenie z wanny też znam:):)
OdpowiedzUsuńUff! Ulżyło mi,ze nie tylko moja tak robi;) A już się bałam, że popełniłam jakieś błędy wychowawcze:):)
OdpowiedzUsuńPopełniłaś - psu jest za czysto. :P
UsuńA tak poza tym, to już większość alergologów twierdzi, że przy astmie u dziecka lepiej mieć zwierzęta w domu. ;)
My mamy od małego zwierzęta, mój brat i ja mamy astmę, żyjemy. I chyba dzięki temu, astma nie daje się aż tak we znaki. ;)
co to jest raz na pół roku... w pozostałe dni jest śliczna :)))
OdpowiedzUsuńmucha wygląda naprawdę jak mucha.
OdpowiedzUsuńnasza Fruzia nie lubi kąpieli.
Ale śliczny ten twój sierściuch. Ja miałam podobna lili, tyle, że musieliśmy ja uśpić bo miałą bardzo zaawansowaną padaczkę. Psy sa najwierniejszymi naszymi kompanami. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńI jak tu nie kochać takich sierściuchów, śmierdziuchów :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńnie ma szans;))
UsuńPowiem Tak - doceń, że tylko w gównie, Travis się kiedyś wytarzał w ... zdechłym kocie :-)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać :-)
Dziękuję za dodanie do linków :-)
Eumenida
No tu mnie powaliłaś!Mam nadzieję,że jej taka opcja nie wpadnie do głowy!:))
UsuńPiękna ta Twoja mordka i bardzo kochana, jak czytam.
OdpowiedzUsuńPrzy migrenie mam podobnie, pies kładzie się często i wtedy obok mnie współczująco.
Niestety do innych psów jest agresywny, dlatego spacery z nim to dla mnie stres, podejrzewam, że mój bolący prawy łokieć to skutek jednej z akcji wyrywania się psa (a jest wielkości prawie labradora i bardzo podobny).
Kiedy wychodził częściej, też mu się zdarzało zasmakować w tych gównianych perfumach :) Teraz raczej już nie.
Na codzień lata po podwórku, a na spacer czasem nocą, kiedy już wszystkie grzeczne pieski śpią!
My nie mamy miejsca na dużego psa.A Mucha tak świetnie biega po łące;)Przeskakuje chaszcze, podbiega wprost na mnie,żeby ostatniej chwili skręcić.Podejrzewam nawet, że się wtedy uśmiecha;))
Usuńśliczy piesio:) sama mam tez pieska i dziecko tez ciągnie za uszy itd:) lepiej nie pozwalać:)
OdpowiedzUsuńNie pozwalam, odpowiedniego traktowania zwierząt trzeba uczyć od małego;)
Usuńno, ale Miśka, powiEdZ jak tu jej nie kochać! ja już ją przynajmniej lubię, chożby za orginalne imię! Pozdrawia MUCHĘ!
OdpowiedzUsuńLIPTON_R
Przekazałam :)
UsuńNiektore pieski tarzaja sie w ... takich tam i juz :) taki psi urok ;) moja psina ktora juz dluuuugo nie zyje, tarzala sie w... uwaga! slimakach bez skorupy. i taka obsluzgla lazila wstretna :)
OdpowiedzUsuńto taki perfum no...
Moj Synul tez lubi za kłaki ciągnać, ja musze koty asekurowac zeby z łysymi plackami nie lazily :) te nasze Dzieciorki!!
Aga.W
Ślimaczki...ble;)Kazik świetny:))
UsuńOho, jaki wspaniały ten Twój piesek ,
OdpowiedzUsuńa właściwie sunia :-)
Trudno, widocznie psy co innego uważają za perfumy :-)))
Myślałam,że tylko ona tak ma!:)
Usuńheh ale ma fajny pyszczek ten piesek. Bobas na pewno wyrośnie z szarpania suczki za sierść czy też uszy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam .
Mam nadzieję,do tego czasu będę pilnowała;)też pozdrawiam
UsuńNie wiem, czy to cię w jakikolwiek sposób pocieszy, ale niektórzy mają jeszcze gorzej! Pies mojego wujostwa namiętnie tarza się w padlinie!! A że mieszkają w pobliżu łąk i lasu, to zawsze coś zdechniętego się znajdzie. Raz miałam zaszczyt kąpać go po takiej akcji, zwróciłam chyba nawet kolację z poprzedniego dnia ;-)
OdpowiedzUsuńojej, dobrze,że Mucha nie czyta komentarzy:)
UsuńOd "brudnej roboty" jest Lusia- nawet bez gonienia, ale czy zrobiłaby to po padlinie?;/blee
Jak byłam małą też mieliśmy sukę Muchę, ale ja jeszcze dobrze mówić nie umiałam mówiłam na nią Mućka ... ludzie się śmiali, ze jak do krowy, ale już na zawsze została mućką i towarzyszyła mi w doli i niedoli przez 9 lat naszego wspólnego życia ... nie ma jej już z nami tak wiele lat,a ja ciągle o niej pamiętam, nigdy potem już nie miałam tak wiernego psa ...
OdpowiedzUsuńJa na razie myślę,że już nigdy nie będę chciała drugiego psa...jakby co;/
OdpowiedzUsuńach ja wtedy miałam dwa psy i do tego wszystkiego moja Mućka miała szczeniaczki, więc jednego zostawiliśmy i to było takim ciągiem ... miałam w domu potomka mojej ukochanej psiny i ojca tego szczeniaczka :-)
UsuńMamy mało miejsca - Sołtys ostatnio marudził,że Mucha podeszła mu pod nogi,on ja nadepnął i ..powiedział przepraszam:) dwa psy by nie przeszły;))
OdpowiedzUsuńno ja teraz niestety też ma strasznie mało miejsca dlatego mam w domu kota, który wiernie wygrzewa nocami moje zbolałe kości :-)))
UsuńPS: a historia z psami to jeszcze z mojego dzieciństwa, już żadnego z tych zwierząt nie ma na świecie :-(
Mój ojciec miał uroczego kundelka z taką samą wadą jak Twoja Muszka. Tyle, że oddawał się jej znacznie częściej, oraz nie znosił kąpieli. Poza tym był- wiadomo- najukochańszym i najpiękniejszym kundlem na świecie;-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;-)
Akular! Miło i Ciebie widzieć;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia, oddają jej charakter:-) Moj Rufi może i się często nie tarza, ale za to skonsumować lubi regularnie, tfu!!!
OdpowiedzUsuńNie przeżyłabym! Jak się pochylę i nie odsunę szybko liże po twarzy!...
OdpowiedzUsuńCześć Misiu :)
OdpowiedzUsuńWszystkie zdjęcia możesz powiększać, czytając tekst na blogu. Ale specjalnie dla Ciebie jedno powiększyłam jeszcze mocniej :)
pozdrawiam!
dziękuję, fajnie, teraz oglądam tak wszystkie zdjęcia;)))
UsuńŚliczna ta muszka!
OdpowiedzUsuńtrzeba uważać, gdy się człowiek pochyla, bo liże:)
OdpowiedzUsuńMoże unieszkodliwić napastnika przez zalizanie?;) A i przy dziecku, widziałam, Ci pomaga...;) I jak tu takiej nie kochać?:)
OdpowiedzUsuńNie da się;)
UsuńPoprzedni komentarz dodał mi się ze strony domowej Piotra...:)
OdpowiedzUsuńcudny piesek!
OdpowiedzUsuń