Sołtys zabrał Grzesia na weekend,więc spontanicznie podjęliśmy decyzję,żeby skoczyć do Sopotu.Juz dawno nie widzieliśmy synów,a ja mam urlop,więc możemy wracać dopiero w poniedziałek.
Musiałam jednak iść do pracy,więc ruszyliśmy po obiedzie. Droga minęła mi szybko,bo zabrałam poduszkę i kocyk🤣
Na miejscu tylko odstawiliśmy torby(Tomek ugotował chłopakom gulaszową-wyszlo kilka słoików, a ja gulasz) i poszliśmy przywitać się z morzem.
Za każdym razem się zachwycam
I niech wciąż każdy dzień Was zachwyca!!!!
OdpowiedzUsuńdziękujemy;D
UsuńZachwytom się nie dziwię. Dobrze, że macie i siebie i Sopot. Odpoczywajcie 😍
OdpowiedzUsuńza mało czasu na odpoczynek.Intensywnie odwiedzamy;D
UsuńAle cudo...no ja to muszę zaczekać, aż się hotele otworzą, no i po drugim szczepieniu się odważę! ale czekam:) Rozkoszujcie się każdą chwilą:) ( O, Miśka - tam możesz do fryzjera:) żartowałam!)
OdpowiedzUsuńja już na szczęście o szczepieniach zapomniałam ;D
UsuńNa fryzjera już a późno;D Lusia mnie przefarbowała (z jasnych pasemek na brąz) bo nie wiedziałam, że tu będziemy, a przed komunią chciałam zamalować siwe.Za to Tomek odzie od samego rana;D
Trochę zazdroszczę wyjazdu. Bez zawiści!!!
OdpowiedzUsuńrozumiem!
UsuńDla mnie ważne, że do morza mam dosłownie 5 minut, więc zawsze znajdę chwilę, żeby się zresetować. Dla Tomka to już żadna atrakcja ;D
Dobrze, że napisałaś o komentowaniu z konta męża:)). Bo się zastanawiał, co mi za chłop odpisuje:).
Usuńmój Ci on ;D
UsuńNie chciałam się przelogować, a mój zostawiłam Grzesiowi o zdalnej nauki
lubię Sopot ale wole góry )
OdpowiedzUsuńGdybym miała wybierać , chyba też wolałabym góry, ale nie pogardzę;D
UsuńKomentuję z konta męża :D
OdpowiedzUsuńLubię morze ale zawsze zachwycał się tylko górami. Tatry, Gorce, Pieniny Beskidy to mój żywioł bo ja to goralka nizinna krakuską z dziada pradziada:). A mąż nie w Norwegii. Mój już od stycznia tam siedzi i nie chcą to wypuścić. W sumie to już 23 tam jeździ i trzepie kaske. Ale ten rok i koniec,czas zacząć żyć i pieniądze wydawać! Buziaki. Krakowianka Anka! Hej
OdpowiedzUsuńGóry mamy cudne, jak tylko się uda na pewno pojedziemy gdzieś połazić, na ile mój kręgosłup pozwoli.Zazdroszczę, że masz tak blisko;D Tomek wrócił z Norwegii, bo nie była jeszcze zrobiona praca, którą ktoś wykonuje wcześniej.A że oni jeżdżą rotacyjnie, to wszystko stanęło.Teraz firma dostała zgodę od rządu na przyjazd pracowników, ale Tomek najpierw chce iść na szczepienie, więc jeszcze kilka dni będzie w domu.Pozdrawiam ;D
UsuńCzy nie za monotonne to menu: zupa gulaszowa i na drugie gulasz! To tak jak "masło maślane".:-)))) Ale wypadu nad morze zazdroszczę!!! Uściski i życzenia zdrowia.
OdpowiedzUsuńTo nie tak;D
UsuńGulaszowa jest w ilościach jak dla pułku wojska -czyli cały wielki gar - zostawiliśmy Lusi i poszło w słoiki. I wystarczy na jednodaniowy obiad. Za to gulasz od macoszki jest na niedzielny obiad;D
Przydał się ten wypad!:D pozdrawiam serdecznie