18 czerwca 2011 roku - 21.45
telefon od "adoptowanego" brata.....
- radość z planowanego na następny dzień spotkania.....
- obietnica czegoś pysznego do zjedzenia... (cukrzyca na kołek na kilka godzin)
- przestrogi, żebym na siebie uważała...(7 miesiąc ciąży)
- pożegnanie.....
22.00 wylew ......mimo, że był na miejscu lekarz 45 minutowa reanimacja nie pomogła
dziękuję Ci Stasiu za całe dobro , którego od Ciebie doświadczyłam........
Boże, dziękuję Ci za Brata....
dziś nie mogę nie płakać
do zobaczenia
Był Twoim przyjacielem i na pewno nie chciałby Cię widzieć we łzach i rozpaczy. Przytulam.
OdpowiedzUsuńRacja! I te łzy to bardziej to była tęsknota! Już na mnie nie powie Ty niedobruto,już nie puści głuchacza na dzień dobry,a jednak mam tyle wspaniałych wspomnień i zdjęć (na szczęście,bo pamięć zawodzi)Z tego się cieszę!
UsuńI ja przytulam Misiu!
OdpowiedzUsuńPamiętam z forum jak to wtedy przeżywałaś:( mówi się, że czas leczy rany itd... więc może kiedyś nie będziesz płakać w moje imieniny:) tego Ci życzę i niech pozostaną Ci po Stasiu tylko te najpiękniejsze wspomnienia
UsuńDziękuję! Przytulanie jest fajne;)
UsuńEla, za to nigdy nie zapomnę;)Pamiętam,że wtedy fajne mamy trzymały mnie w pionie;)Buźka
UsuńLudzie przychodzą , ludzie odchodzą...
OdpowiedzUsuńTak mi przykro ...
każdy z nas to przeżył...a że czujemy smutek i żal to dobrze świadczy o zmarłym..dziękuję
Usuń"Idż przez życie tak,aby ślady Twoich stóp przetrwały Cię"
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj kiedyś i pomyśl, ile śladów stóp Twojego Brata jest przy Tobie.Wyrazy współczucia.maria i
Dziękuje Mario! Prawda,zawdzięczam mu wiele..:)
UsuńŚciskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńdziękuję, ja też:)
UsuńWyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuńPrzytulam
dziekuję;))
UsuńBardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńCzas mija ale takie rocznice przeżywamy zawsze. Wspomnienia są trudne i bolesne.
Trzymaj się.
Dziękuję...to prawda,są trudne i bolesne, ale jednocześnie przypominałam sobie tyle dobrego...Nie każdemu dane mieć takie wspomnienia..
Usuńuściski.
OdpowiedzUsuńdziękuję;)
UsuńMoje szczere wyrazy współczucia
OdpowiedzUsuńwspółczuję i przytulam mocno ...
OdpowiedzUsuńDziękuję, przytulenie odbiorę osobiście;)
Usuńwspolczuje, to zawsze przerazliwie smutne, gdy odchodzi ktos bliski
OdpowiedzUsuńprawda, ciężko się z tym pogodzić, dziękuję
UsuńTrzymaj się, bo Ty jesteś TU. Każdy ma swój czas...
OdpowiedzUsuńRacja, taka kolej rzeczy...każdy ma swój czas...
Usuńczasami spotykamy na swojej drodze anioły. [*]
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak myślę,że miałam szczęście "iść obok" jakiś czas...
UsuńŚmierć zawsze przychodzi nie w porę. Chyba, że jest pora na śmierć...
OdpowiedzUsuńRacja, Stasiu o umieraniu mówił -stary musi, młody może....
UsuńPrzytulam, jeśli za kimś tak tęsknisz, to znaczy, że żył tak, że pozostały po nim dobre wspomnienia i miłość ludzi.
OdpowiedzUsuńGratuluję takiego Brata!
to już rok minął? ahhh czas leci bardzo szybko ale ból dokucza mimo tego...
OdpowiedzUsuń3maj sie kochana!
Aga.W
na początku byłam zdziwiona..jak to jego nie ma , a słonce nadal świeci?ptaki śpiewają?Pierwsze dni jak w amoku...a teraz już minął rok.Dzięki
Usuńzawsze jest nie w porę... zostają wspomnienia, dobrze, jeśli się je ma
OdpowiedzUsuńWłaśnie...dobrze jeśli się ma wspomnienia, dobre wspomnienia:)
UsuńŚmierć nigdy nie przychodzi w porę, niestety. Przykro mi. Zawsze mi przykro, kiedy czytam o śmierci, nawet jak kogoś nie znam.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia gorące z Wrocka :)
jednak czasem śmierć jest wybawieniem...
UsuńW tym wypadku śmierć była wynikiem ..braku dbania o siebie i omijanie lekarza;(
I ważne jak się żyje..na pogrzebie Stasia piersi już byli przy grobie gdy ostatni jeszcze nie minęli bramy cmentarza!!
Pozdrawiam Kasiu:) A Rufus już zdrowy?
śmierć boli zawsze, nigdy nie można się na nią przygotować. Nie znałam człowieka, ale czytając posta oczy mi się spociły... [*]
OdpowiedzUsuńJa poczytałam sobie wczoraj smsy, które pisał!:))
UsuńNie mam sił ich skasować, ani numeru telefonu...
Współczuję i przytulam mocno. Trzymaj się, czas leczy rany...
OdpowiedzUsuńdziękuję..mam nadzieję..
UsuńSmutna rocznica, moze z czasem bedzie troche lzej, albo i nie. Czasem smierc pozostawia w sercach tych, ktorzy zostali taka dziure, ze nawet czas nie potrafi jej zabliznic.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale czasem są okoliczności takie,że łatwiej...
UsuńNie wyobrażam sobie co czuje rodzina tego Davida o którym pisałaś;(
Współczuję i w modlitwie łączę.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńPrzykro mi bardzo... :(( Śmierć zawsze przychodzi nie w porę. Ale pomyśl sobie, że Twój Braciszek jest już w najlepszych rękach, jakie można sobie wymarzyć. I że będzie teraz przy Tobie jeszcze pełniej niż do tej pory...
OdpowiedzUsuńJestem przy Tobie myślami.
Tego właśnie jestem pewna;)
Usuńdziękuję;)!