czwartek, 29 maja 2014

Szalona sesja

Nie każdy ma taka możliwość ;P
Pierwszy raz założyłam coś podobnego 27 lat temu na serio i drugiego razu nie będzie.
Za to poszaleć można;)
Zolinki córka niedługo kończy fajną szkołę - dla swojej modelki specjalnie kupiła ...suknię ślubną i będzie super sesja i  cuda wianki;)
Skorzystałam z okazji ;)

Wprawdzie zawiązywanie sukni wyglądało mniej więcej tak


(z tym  że podobieństwo tkwi jedynie w czynnościach sznurowania i bezdechu!)


Niektóre zdjęcia nawet mi się podobają
(uprzedzając ataki trolli -tak wiem - nie jestem taka, ładna , szczupła itd, ale...i tak wiem, ze jestem fest babka i opinia złośliwego anonima tego nie zmieni, bo mi to dynda zgniłym kalafiorem:)







poniedziałek, 26 maja 2014

Jeden dzień, a jak najlepsze wakacje - opowieści Grzesia

Ciocia Ania zabrała nas na swoją działkę.
Domek w pobliżu jeziora , z niesamowitymi widokami i czyściutką wodą..
Najpierw popatrzyłem z tarasu ....

Potem zabraliśmy picie w plecaczek i poszliśmy na spacer.
W lesie było super, można było lżej oddychać, tylko niestety komary chciały nas zjeść...


Chciałbym popływać, ale mama  mama fefra!


Nawet na pomoście trzymała mnie tak, że o mało ręki nie urwała!
Aż szkoda, że nie mieliśmy strojów kąpielowych, bo jeden pan mówił, że woda jak zupa!


Chciałem pogłaskać ptaszka, ale jak ruszył w naszą stronę i mama, i ciocia nie pozwoliły bliżej...


Jak mama z ciocia rozmawiały ja puszczałem sobie bańki.
Po raz pierwszy udawało mi się prawie za każdym razem i to dużo!


Ale się cieszyłem!!!!


A jak rozlałem to sprzątałem!!!
Sam! Bez mówienia!


I bardzo fascynowały mnie schody na poddasze - raz szybciutko wszedłem sam, a mama o mało zawału nie dostała!

Po takich emocjach zjadłem troszkę zupy - ciocia nie wiedziała, że nie jem gotowanej marchewki, ani pomidora w zupie, ale coś tam sobie wygrzebałem;)

Ale za to wcinałem pyszne bułki i kiełbaski, i serek...ogórka;)


Baaaardzo mi się podobało! I dziś jak się obudziłem mówiłem mamusi , że chcę do Cioci Ani!
hmmm, musimy poczekać na urlop


środa, 21 maja 2014

gość

Wczoraj chłopcy zauważyli za oknem pajęczynę i szamoczącą się w niej muchę.
Tłumaczyłam, że nie zabijamy pajaków, że sa śliczne(!) i pożyteczne.
Że jak budują sieć koło okna to wyłapują wszystkie szkodniki - muchy, komary, które dzięki temu nie wlatują do mieszkania.
Co z tego zrozumieli?
Chyba dużo, bo dziś nasz pajączek wlazł do domu przyprawiając Tole o zawal serca, która kazała mi go od razu zabić grożąc, że w przeciwnym razie nie będzie wchodzić do naszego pokoju, na co chłopaki zgodnie krzyczeli, że nie wolno!!!!
Nie było wyjścia - najpierw zrobiłam kilka zdjęć, a potem delikatnie (a nie było to łatwe bo popierdzielal jak Hołowczyc na torze) wyniosłam go za okno
Pamiętajcie - szczęśliwy dom, gdzie pająki są :)
- jednak wolę po drugiej stronie okna  i tylko nasze - jak mi Urszula przysłała zdjęcie australijskich to  miałam gęsią skórkę .

Śliczny prawda?;)




Urszula dała w komentarzu link do "swoich" rodzimych  pajączków , ale nie wszyscy czytają komentarze, więc dodaję  TUTAJ

Zachęcam - zajrzyjcie do Kaliny






poniedziałek, 19 maja 2014

Najfajniejsza pomyłka jaka mi się ostatnio zdarzyła;)

Przyszłam do pracy, zalogowałam się, zaczęłam pracę ...
Po godzinie(!) kierowniczka woła:
Miśka, Ciebie dziś nie ma w pracy!!!!!!
Okazało się, że zmienili nam dni dostaw i były zmiany w grafiku.
Jednak ten poniedziałek gdzieś mi w pamięci zapadł.
W każdym razie ...mam wolne ;) - (jutro idę godzinę później)
Nie śmiać mi się!;)))


A tak sobie słucham....


niedziela, 18 maja 2014

Pomyłka

Byłam pewna , że jutro mam wolne, a okazało się, że patrzyłam na inny poniedziałek i kicha - idę na popołudniu!
No tak się wkurzyłam, że zakręciłam...murzynka !
Właśnie wsadziłam do do piekarnika!

23.30 - pyszny!:)

piątek, 16 maja 2014

Leje i tryska

W niektórych rejonach leje
U nas za oknem słonce (choć wiatr szarpie drzewami) a w kuchni  leje...woda z kranu.
Ściśle lała się .
Na teraz dziury zaślepione (kuchenne ino) bo na wsi nie uświadczysz odpowiedniego kranu!
Sołtys wprawdzie poszedł do sklepu, gdzie coś tam w temacie mają, ale nie pasują ( szafka pod oknem,szeroki parapet, musi być specjalny kran)
Sołtys asertywnie nie dał sobie wcisnąć super modelu, który jest w ogóle ach i oh, tylko wystarczy ...zmienić parapet na węższy...no proszę!
Sprzedawcy pójdę opowiedzieć dowcip (znaleziony w sieci :) - czy przy dowcipach podajemy źródło???

Ambitny chłopak ze wsi starał się o pracę w wielkomiejskim centrum handlowym. Właściwie był to największy sklep na świecie – można było tam dostać dosłownie wszystko. Szef zapytał na wstępie: 
- Byłeś już kiedyś ekspedientem? 
- Tak, byłem sprzedawcą w sklepiku wioskowym – odpowiedział chłopak. Szef postanowił dać mu szansę i powiedział: 
- Zaczniesz jutro rano, a wieczorem przyjdę, żeby zobaczyć jak sobie dajesz radę. 
Cały dzień ciężkiej pracy minął jak z bicza strzelił i z godziną piątą zjawił się szef. Z miejsca zapytał: 
- Ile dziś miałeś sprzedaży? 
- Jedną. 
- Tylko jedną? Większość załogi dokonuje 20 do 30 sprzedaży dziennie. A jaka była wartość sprzedaży?
- Trzysta tysięcy dolarów. 
- Niemożliwe!!! Jak ci się to udało zrobić? 
- No cóż, sprzedałem temu facetowi mały haczyk, potem średni haczyk, a potem naprawdę wielki haczyk. Potem sprzedałem mu cienką żyłkę, następnie średnią żyłkę, a w końcu bardzo grubą żyłkę. No i zapytałem go, gdzie zamierza wędkować. Powiedział, że na wybrzeżu. 
No to podpowiedziałem, że przydałaby mu się jakaś łódka, więc zabrałem go do działu z łodziami i sprzedałem mu ten sześciometrowy ślizgacz z dwoma silnikami. Wtedy powiedział, że jego Volkswagen nie da rady pociągnąć takiego ciężaru. No to wziąłem go do działu z samochodami i sprzedałem mu najnowszy model Jeepa. 
Szef ze zdziwienia aż usiadł, w końcu mówi do sprzedawcy: 
- Sprzedałeś to wszystko facetowi, który przyszedł po haczyk na ryby? 
- Nie, właściwie to nie... On przyszedł po paczkę tamponów dla żony, więc powiedziałem: „No to weekend ma pan z głowy, czemu by się nie wybrać na ryby?”

czwartek, 15 maja 2014

Umowa

Od wczoraj serce mi trzepotało - koledzy Sołtysa już wczoraj dostali umowy, a jemu kazali przyjść dziś.
A jeszcze wczoraj zabrali cztery fiolki krwi i o mało co nie zatłukłabym własnego męża, bo znów nie bierze leków na tarczycę!!!!!!
Strasznie się bałam, że to wyjdzie (endokrynolog 1 lipca!) i nie przyjmą go.
Dziś pojechał i ...wszystko ok:)


z tej radości chrzestnej Grzesia wlałam do kawy  -zamiast mleka -oleju!!!!!!!!!;)))

Ale pić nie kazałam;)

środa, 14 maja 2014

naleśniki

Cieszę się, że Tola wybrała taką szkołę
Zwłaszcza dziś ;)))
Ostatnio była dyskusja u Rybeńki z czym można jeść naleśniki - dziś posmakowałam nowych smaków :))

 - jedne z pałeczkami krabowymi, serkiem z koperkiem
- drugie ze szpinakiem , serkiem i łososiem..

Przywiozła ze szkoły po jednym  na próbę

zdjęcie zrobione w ostatniej chwili:)))
Pychota!


A dziś odkryłam (dzięki Mii) taką muzę...



wtorek, 13 maja 2014

Nareszcie!

Czy prawo pracy w Polsce jest respektowane?
Czy pracownicy są odpowiednio traktowani?
Czy jest praca, tylko wystarczy dobrze poszukać?
Słyszałam już opinie , że praca jest tylko ludziom nie chce się pracować;/
Nie mówię , że tak nie jest, czasem,ale....
Sołtys od dziesięciu miesięcy dostaje umowę każdego miesiąca!!!!!!
Jako Pracownik Tymczasowy za 1300 netto, pracuje w firmie zatrudniony przez pośrednika.
Nie było innego wyjścia.

Dziś był na rozmowie - będzie przyjęty bezpośrednio do tej firmy!
Cieszymy się jak gupki (nie poprawiać) bo to oznacza normalną umowę i 400 zł więcej.
Będzie na spłatę długów, będzie lżej.

Mimo wszystko czuję niesmak - wybrali czterech i kierownik im powiedział, że przyjecie do zakładu jest kredytem zaufania, który mogą spłacić tylko dobrą pracą.
A te dziesięć miesięcy dobrej pracy to pikuś?
W oczach pana kierownika pewnie tak, skoro inni pracują na śmieciowej umowie nawet po 2 lata!!!!!!!

Za nasze nadgodziny nadal nam nie zapłacili! Przepychanki na górze ;/
Musiałyśmy zeskanować nasze odcinki od wypłaty (o które musiałyśmy się prosić!) i regionalna pojechała do Krakowa na rozmowy!
Wczoraj zadzwoniła, że Dyrektor finansowy przyznał, że nie dostałyśmy należnych pieniędzy i od razu robią przelew.
Nie wiem, co oznacza u nich od razu, bo pieniędzy nie ma (choć jesteśmy w tym samym banku)

Przedszkole pieniędzy nie zwróciło, w wolnym dniu jadę do Federacji Konsumentów.


wtorek, 6 maja 2014

Mamuma

Zakręcona jestem jak słoik ogórków:)
Niedługo, żeby wiedzieć jaki dzień, będę patrzeć w kalendarz.
Codziennie coś.
W skrócie telegraficznym:
- prywatne przedszkole milczy - minął termin zwrotu kasy i nic.Trzeba będzie ruszyć dalej.

- w pracy szaleństwo- szefostwo wpadło na rewelacyjny sposób przebudowy sklepu.
Wszystko ok, ale dwie dziewczyny na urlopie  dwutygodniowym, a wszystko trzeba przestawić (łącznie z dokładaniem regałów i przestawianiem kas) jesteśmy cztery!
 I to wszystko przy otwartym sklepie!!!!Mamy dodatkowe godziny -zapisuję się jak mogę i liczę , że uczciwie zapłacą.
Dlaczego to nie takie jasne?Bo w zeszłym miesiącu nie zapłacili za nadgodziny!
Najpierw dzwoniłyśmy PROSIĆ o kartki od wypłaty (nie wysyłali od listopada!) potem się przypominałyśmy i wyjaśniałyśmy, bo upierali się zapłacone za tyle golizn (nie poprawiać :))  ile podane.
Potem okazało się, że inna firma rozlicza i w sumie to nie ma nikogo kto się tym może zająć!!!!!
W końcu po kolejnych telefonach regionalna nam oznajmiła  że wszystko się zgadza! Tyle godzin ile podałyśmy one mają! One tak - my nie! - zrobiłyśmy zdjęcie mmsem naszych kartek z wypłaty i wysłałyśmy dla potwierdzenia, że zapłacone bez nadgodzin! U mnie to ponad 200 zł mniej:(
Do dnia dzisiejszego nie dostałyśmy.Moja cierpliwość sięgnęła zenitu - dziś osobiście zadzwonię do regionalnej.

- kiedyś obiecałam Marchevce pokazać Jej Poznań -no i udało się 1 maja
poczytajcie relację

- Grzesiek coraz więcej mówi.Przede wszystkim jest bardzo uprzejmy :)
"mamuma seplasiam"  (nie potrafi powiedzieć mamusia:))
"usionć tu, plosiem baldzio"
"plosiem chlepka miju"
A dziś zapytałam, czy mi pomoże, a on z poważną miną "nie, nie umiem"
Padłam...nauczyłam;)


sobota, 3 maja 2014

Usługa szaletowa

Zajęta jestem tak, że sprawdzam w kalendarzu jaki dzień!
Wczoraj spędziłam jeden z Marchevką;))
Chciała zobaczyć Poznań - obiecałam, że jak przyjedzie to jej pokażę
Wybrała wczorajszy dzień - w wolnej chwili napisze więcej i pokażę zdjęcia.
Dziś tylko jedno  - na dowód!
Na Starym Rynku wydają paragon ! Za co ?
Za USŁUGI SZALETOWE!:))


Jak wcześniej zamontowali fotokomórki to poznaniacy się śmiali , że to kara za manko jakie miały babcie klozetowe! Gówna im się nie zgadzały!;))
Ja się zastanawiam dlaczego Sołtysowi stomatolog nie dał  jak płacił za wyrwanie zęba!