środa, 27 sierpnia 2014

Sołtys dostał spadek!

Mówią "na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą"

Ja wolę "jak Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno" :))

Po tym jak troje straciliśmy pracę i tak jest nieźle, chociaż długi się ciągną.
O wielu sprawach nie pisałam, bo ...za dużo narzekania niczego nie zmieni itd, itp
A przeżyliśmy wyłączenie prądu trzy dni przed świętami, telefony z banków, odłączenia komórek i wizyty różnych smutnych panów.
Łatanie starych spodni ma to do siebie, że czasem obok starej dziury robi się nowa, ale...łatamy.

Dzisiaj chciałam jednak napisać o dwóch ważnych sprawach, może to komuś pomoże.
Trzy lata temu Sołtys wziął kredyt konsolidacyjny, żeby było łatwiej.Spłacił kredyt w jednym banku, ale za zaświadczenie, że to koniec pani zażądała 50 zł, więc Sołtys nie wziął.pomyślał, że skoro spłaca wcześniej całość - tyle, ile trzeba, to jest ok.
Nie było.
Po trzech latach monity z wezwaniami do zapłaty, a w końcu zawitał negocjator bankowy.
Sołtys twierdził, że nie ma w tym banku żadnego kredytu,a  pan, że nie spłacone coś i trzeba natentychmiast zapłacić 100 zł (bo komornik wejdzie na pensję) a w ciągu iluś tam dni 1400, a w ogóle to zapytać w banku, bo jest o wiele więcej!Było 2.700!
Jakie nerwy były nie muszę tłumaczyć.
Co się okazało?Bank dostał całość, ale nie pokrył kredytu, tylko zatrzymał na jakimś subkoncie i co miesiąc przelewał sam sobie i coś tam coś tam wyszło im nie tak.
I w ogóle to nie pobierają 50 zł za zaświadczenie i ...tamta pani już nie pracuje!
Muszę przyznać, że czasem w bankach zdarzają się życzliwi.
Pani z okienka pochodziła, popytała, kazała napisać odwołanie.
Po czternastu dniach telefon - " witam..dane do weryfikacji, rozmowa nagrywana, bla bla takie są przepisy banku, bla bla (Sołtys miał już prawie wybuchy) ,ale...w trosce o dalszą dobrą współpracę przyjmują jego zażalenie i nie musi spłacać!

Pamiętajcie - zawsze idźcie po zaświadczenie, że kredyt spłacony!Już niejedną taką historię słyszałam.

W zeszłym roku zmarł kuzyn Sołtysa - nikt spadku nie przyjął, bo ..same długi.
I co?Trzeba się zrzec! Najpierw załatwić akt zgonu (200 km od nas) a potem trzy wizyty u notariusza (jak na przesłuchaniu - kontakty, adresy, pesele...a rodzina duża - a nuż się znajdzie jeleń;/ )  - koszt 150 zł!
Teraz tego spadku musi się zrzec Junior, i Pysia, a w sądzie rodzinnym muszą się odbyć dwie sprawy -jedna, żebyśmy mogli podjąć decyzję w imieniu małoletnich dzieci, a druga, że odrzucamy w imieniu Lusi i Grzesia(tak samo musi zrobić Pysia, żeby spadku nie dostał czteroletni wnuk!)
Oczywiście w sądzie trzeba zapłacić za znaczki - około 50 zł za jeden, za każde dziecko osobno, czyli prawie 200 zł (chyba, że coś się zmieniło, ale raczej nie potaniało)

Ponoć coś ma się w tej sprawie zmienić, ale jak na razie na odrzucenie spadku jest pół roku, więc gdyby kogoś takie "szczęście"spotkało, to pilnujcie, bo potem nie ma odwrotu!

33 komentarze:

  1. Dobrze, ze piszesz- ku przestrodze.
    Ja rowniez znam ludzi, ktorzy swistka nie pobrali i....wiadomo stres na calego

    OdpowiedzUsuń
  2. no niestety, z tymi spadkami tak jest, szczególnie jak są długi, wtedy banki szukają do upadłego... do mnie przychodzą ludzie, którzy nawet nie wiedzieli, że mieli takiego krewnego a sprawy ciągną się po kilka lat... co do terminu, to jest pół roku od tego, kiedy się zostało powiadomionym, że jest się powołanym do spadku ...
    buźka Misia ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My się dowiedzieliśmy pół roku temu właśnie.Jeszcze dzieci:((
      Buziaki:)

      Usuń
    2. na dzieci macie kolejne pół roku od odrzucenia przez Sołtysa, tak samo Pysia, ma pół roku od swojego odrzucenia, żeby odrzucić w imieniu małego...trzeba tylko pilnować terminów i nie czekać do ostatniej chwili ...

      Usuń
  3. na każdym kroku utrudnianie życia, jakby nie było dostatecznie trudne:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od kredytów z daleka:)) Już wolę "zacisnąć pasa",czego nieraz doświadczyłam.W sytuacji,kiedy się ma niskie dochody,słabe perspektywy na dobrze platną pracę,najgorsze,co można zrobić,to wziąć kredyt.Dobrze,że udało wam się pospłacać;)

    OdpowiedzUsuń
  5. to już mój trzeci kredyt... w pko nie wiem czy brałam w przypadku 2 wcześniejszych ten świstek, muszę sprawdzić ale nie dali by trzeciego.
    i masz rację też słyszałam o takich sytuacjach.wyłudzanie, szantaż. kryminał!!!! normalnie bym na prokurature sprawe podała i do mediów!!!
    oraz spadek zawsze mi się kojarzył ze szczęściem, jednak z kasą...
    smutne to wszystko. ściskam

    OdpowiedzUsuń
  6. Procedurę odrzucenia spadku przerabiała ostatnio moja znajoma. Jest tak jak piszesz.
    Na każdym kroku trzeba być czujnym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszędzie trzeba uważać na kruczki prawne, naciągaczy...wszyscy tylko patrzą jak z człowieka zedrzeć jak najwięcej i nie ważne, że mogą przez to pozbawić kogoś dorobku całego życia...

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzeba uważać w dzisiejszych czasach na rodzinę, oj trzeba.
    Przepisy takie,że tylko patrzą komu i ile z kieszeni wyciągnąć...

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście mają się zmienić przepisy dotyczące dziedziczenia. Teraz jest tak, jak już, niestety, zdążyłaś się przekonać na własnej skórze, że w ciągu pół roku od chwili, gdy spadkobiorca dowiedział się, że spadkobiorcą jest musi zdecydować czy spadek przyjmuje (często nie wiedząc czy są długi) lub spadek odrzucić. Jak przez te pół roku nie zrobi nic (tzn nie odrzuci) to dziedziczy wprost - z długami (albo same długi). Na ukończeniu są prace nad przepisem, że jeśli, w analogicznej sytuacji, spadkobierca nie zrobi nic, to dziedziczy wprawdzie z długami, ale z dobrodziejstwem inwentarza, co oznacza, że dziedziczy długi, ale tylko do wysokości majątku spadku. Czyli w Twojej sytuacji, gdy nie ma majątku, a same długi to wprawdzie nic nie zyskujesz, ale też nic nie tracisz.
    Nie wiem dokładnie kiedy przepis ma wejść w życie, ale piszą, że jest szansa do końca roku.

    OdpowiedzUsuń
  10. oj tak, czegoś nie podpiszesz - zaraz okaże się, że jesteś dlużnikiem. Znam takie historie w bliskiej rodzinie. Szamotanie, nerwy, choroba aż dopadła....Kochana, jesteście silni jak mało kto!
    ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten kraj jest tak porypany, ze bardziej sie juz nie da.
    I niech mi znow ktos powie, ze krytykuje Polske to natychmiast odpowiadam. Tak jak sie Polska sama krtykuje i kompromituje w oczach swiata to nawet najemny krytykant by lepiej nie potrafil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chyba nie bardziej niż Ameryka?:))),gdzie wciąż zabijają za inny kolor skór..y:((

      Usuń
    2. Anonimowy - a u nas powolutku, za to systematycznie, za brak zaradności życiowej.
      Krytyka Star jest jak najbardziej słuszna, bo brak jasnych zasad i zwyczajnej uczciwości państwa w traktowaniu człowieka jest ewidentny w każdej sferze życia. Jeśli tego nie wiesz, nie doświadczyłeś/-aś to żyjesz w jakimś wyimaginowanej rzeczywistości i nie stapasz twardo po ziemi.

      Usuń
    3. A co to znaczy twardo ?:))) nie czuję takiej potrzeby,stąpam tak,jak mi wygodnie.:))" Wyimaginowana rzeczywistość " to kompleksy przejawiające się w bezsensowenym gloryfikowaniu Ameryki.I krytykowaniu wszystkiego,co zwiazane z Polską,

      Usuń
    4. Jesli chodzi o tzw.zaradnośc życiową - cecha bardzo przydatna,wręcz niezbędna w dzisiejszym świecie.W socjologii jest taki termin "wyuczona bezradność" na opisanie zjawiska dziedziczenia biedy/niezaradności w drugim czy nawet trzecim pokoleniu.I to nie państwo , ale najczesciej ludzie sami skazują się na swój los.

      Usuń
  12. Tak, słychać już o tym ostatnio. Te "spadki" złożone z samych długów, otrzymane po dziesiątej wodzie po kisielu, to wprost koszmar.
    U nas za takie zaświadczenie trzeba dać 100 zł. Nie ma lekko:).

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. jak przeczytalam tytul to sie jak goopia ucieszylam.

      Usuń
    2. I mnie uśmiech na twarzy zawitał....ale tylko na chwilę niestety :(
      Miśka ściskam:***

      Usuń
  14. U mnie się zrzekali i podobne sprawy spadkowe były, ale wszystko odbywało się bez notariusza-w sądzie i za darmo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sie udaje w sądzie i za darmo tylko wówczas, gdy wie się dokładnie, że ktoś kto zmarł miał długi i trzeba iść do sądu. Z sądem czy z notariuszem ma się pół roku od, jak to ładnie brzmi, powzięcia wiedzy o śmierci spadkodawcy. Często się człowiek dowiaduje, że zmarł cioteczny kuzyn kuzynki babci i nawet nie ma świadomości czym to może skutkować. A czas leci. Bywa, że notariusz jest jedynym wyjściem, by się zmieścić w czasie 180 dni. Sa miejsca, gdzie na sprawę w sądzie czeka sie wiele tygodni.

      Usuń
  15. Przeżyłam i jedno i drugie i cholera mnie bierze bo człowiek pilnuje, stara się spłacać, nagle się okazuję, że coś jednak przeoczył. Dobrze, ze bank wam umorzył, a spadek to pewnie też ogarniecie/ chociaż dla mnie to oburzająca jest ta polityka odzyskiwania długów po czyjejś śmierci- zastanawiam się na ile jeszcze pokoleń to rozciągną :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepisy durne,to na pewno,zwłaszcza z tym dziedziczeniem długu po jakichś pociotkach:)Ale z drugiej strony - całkiem spora rzesza beztroskich,nieodpowiedzialnych, biorących kredyty bezrefleksyjnie,w myśl zasady "jakoś to będzie":)
    pozdrawiam
    Zula

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurcze Miśka, tylko się wkurzyłam...
    Zobaczyłam tytuł notki i pomyslałam, że fajnie, że Wam to coś pomoże a tu co? okazuje się że wszyscy tylko próbują na Was zarabiać! Co to za kraj, w którym uczciwych ludzi, którzy robią wszystko by wyjść na prostą się na każdym kroku doi? Nie chcesz długów? Płać! Chcesz papier że spłacone? Płać!
    Miśka, jedną radę Ci dam (albo dwie):
    - Jak taka pani w banku/urzędzie wciska Wam coś co się Wam nie podoba, proście o podstawę prawną, oficjalny cennik czy cokolwiek na podstawie czego od Was żądają pieniędzy. Wtedy albo odpuszczą bo zobaczą że się znacie, albo będziecie wiedzieć gdzie skierować dalsze kroki.
    - Jak piszecie pismo do instytucji która ma Was gdzieś, to na dole tego pisma piszecie: "Do wiadomości: (tu instytucja lub urząd nadzorujący jednostkę do której piszecie)" Tych "do wiadomości" może być więcej ale koniecznie musicie wtedy wysłać swoje pismo wymienionym instytucjom bo wyjdziecie na niepoważnych. Najwyżej przystawią pieczątkę "wpłyneło" i wrzucą do akt a ta właściwa instytucja będzie wiedziała, że Waszej sprawy olać nie powinna bo "góra" już o niej wie.
    Za takie metody nikt nie może Wam nic zrobić, są całkiem legalne i często skuteczne.

    Tych metod sie nauczyliśmy z U. bo w mentalności przeciętnej instytucji utrwaliło się że Niemiec to się nie zna i można mu wcisnąć wszystko. W Orange mamy nawet status "trudnego klienta" bo sobie nikt z nami nie radzi ;) Zesłali nam więc najmocniejszego Doradce jakiego mieli i dzięki temu jakoś udaje się nam wywalczyć to, do czego Orange zobowiązało się w umowie a z samym Doradcą już jesteśmy na Ty i umawiamy sie na pizze bo od roku wspólnie działamy o jakośc usług i się jakoś zżyliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K. - święta racja! Te dwie rady Misia powinna wypisać dużymi literami, żeby dotarły do jak największego grona, któremu jest życzliwa.

      Usuń
  18. Jakiś horror!
    Ale dobrze, że o tym piszesz. Przynajmniej wiadomo, czego się można jeszcze spodziewać.

    OdpowiedzUsuń
  19. To prawda, co napisałaś o formalnościach związanych ze spłatą kredytu i odrzuceniem spadku. Niestety nie wszyscy o tym wiedzą lub lekceważą i potem są poważne problemy.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurcze, juz nie pierwszy raz slysze o takich przebojach spadkowych! To jakis horror administracyjny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Z tymi spadkami to jest bandyctwo. Tyle się czyta o złamanym zyciu spadkobierców. O co tu idzie?
    Pewnie o ochronę banków
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)