Dla takiego gzuba to dużo.
Chodził i smęcił kiedy znowu pójdzie do przedszkola, bo tam dzieci!
W końcu zrobiłam mu kartkę na lodówkę i codziennie rano skreślał kolejny dzień.
Nie uważam, że dzieje mu się krzywda, bo jest w przedszkolu, gdy ja mam urlop.
Co więcej - wyjechałam na dwa dni do koleżanki i (prawie) wcale nie myślałam o tym, co w domu.
A dziś ...mały w przedszkolu, a ja zajmuję się Dawidem.
Ot, taki urlop;))
Dziś zakładam siatki na okna - w nocy komary jak wróble -chciały mnie zeźreć żywcem!
Siedzę teraz i smaruję pogryzione nogi i..tyłek!!!!
Ale to betka, gorzej, że wczoraj osa użądliła Grzesia;(
Na szczęście jakoś lekko - od razu smarowaliśmy fenistilem, podałam mu wapno i leki przeciwhistaminowe.
A Mały tylko pytał, czy na pewno będzie mógł iść do przedszkola!
Poszedł:))
Biedny Grześ, wygląda jakby walkę na pięści stoczył
OdpowiedzUsuńNie dziwię mu się, że lubi przedszkole :)))
na początku nic nie widziałam, Grześ się rozpłakał, że szczypie go oko.Myślałam, że zachlapał sokiem, umyłam zimna wodą, nie pomogło.Dopiero po chwili zobaczyłam opuchliznę;/
UsuńAle na szczęście posmarowanie ulżyło.
Użądliła mnie kiedyś osa miedzy brwią a okiem, Wyglądałam jakby mnie ktoś pobił... Zgadnij, jakie słyszałam komentarze :)))
OdpowiedzUsuńTym bardziej współczuję Grzesiowi.
Usuńboję się os, pszczół szerszeni;/
Usuńw sumie chyba nigdy nic mnie nie użądliło, a jednak...
No, wyobrażam sobie, jakie wrażenie sprawiałaś;))
Biedny Grzesio :(
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że lepiej!
W tym roku u nas nie ma komarów! To chyba efekt "odkomarzania" stosowanego od kilku lat.
My niedaleko mamy stawy i zawsze to był problem do czasu, gdy bliżej wybudowali bloki -jakby bzyczące miały bliżej ofiary:))
UsuńAle dziś to już było przegięcie, atakowały stadem, a ja nic nie słyszałam!
Doceniaj Miśka tę miłość do przedszkola :))
OdpowiedzUsuńI ciesz się każdą wolną chwilą!
Moi weszli kiedyś w gniazdo os w ogródku koleżanki. Koleżanka od razu poprzykładała im plastry surowej cebuli na ugryzienia i obrzęk znikał w oczach. Nigdy cześniej nie słyszałam o takiej metodzie ale zadziałała. No ale ugryzienia mieli na rękach i nogach, a nie przy oku.
tak, moja mama tylko cebulę, przecież wcześniej nie było fenistilu.
UsuńPrzypomniało mi się jak mój ojciec chciał dzień wolnego -łapał pszczołę, czy osę do słoika i przykładał do ręki!!
w końcu owad żądlił ,a ręka bardzo puchła - raz to widziałam,strach pozostał;/
Tak, tak moja mama i babcia też przykladaly nam cebulę
UsuńMiśka, nie mogę w to uwierzyć! Żeby samemu się podkładać...
Mnie parę razy użadliły, raz nawet szerszeń i ja się boję
Musze sobie zapamietac z ta cebula.
UsuńMela - cóż -lato, łąka, kumple, mamroty....;/
UsuńLoluś, a u Ciebie coś żądli?
Ciekawa historia z ojcem. Mama mi kiedyś opowiadała, jak znajomy latem chciał L4 i czymś, co na skórze reakcję wywołuje się posmarował. Dwa tygodnie w bólu to leczył u dermatologów. Przecierpiał swoje.
UsuńIzabelo - mamroty to znaczy wino marki wino:))
Usuńniestety mój ojciec ma z tym problem;/
Nie wiedziałam co to mamroty.
UsuńSzkoda ojca i współczuję :(
Coś o tym wiem, straciłam ulubionego wujka, który nie poradził sobie z tym problemem. On zdecydowanie wiedziałby co to mamroty.
I też ciekawam, czy u Loli coś gryzie.
My mamy plagę komarów w tym roku, do tego stopnia, że moje dzieci po pierwszym dniu półkoloni w lesie wróciły żywcem pogryzione, mimo środka przeciw. Każdy miał kilkaset ugryzień, gryzły nawet przez koszulki. Jak zobaczyłam nogi Młodszego, to prawie w panikę wpadłam. Instytucja, która organizuje te półkolonie musiała zatrudnić firmę, która przyjechała i w tym ośrodku wytruła komary. I aczej się nie dało.
Także u Was susza, u nas komary.
nie znoszę komarów!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńMamy i pszczoly i osy i nawet szerszenie sie zdazaja. Ale ogolnie nie ma komarow. :) Czasami jakis z Polski przyleci, ale zazwyczaj juz nie ma sily gryzc. ;)
Usuńofiara osiej przemocy :(
OdpowiedzUsuńzatłukłam gada!
UsuńMiśka odpoczywaj ile wlezie;)))
OdpowiedzUsuńGrześ bidulek też sobie osa miejsce wybrała, a pół godziny temu Vanessa wróciła z psem i z ręką użądloną przez osę:P owady też chyba wariują od tej temperatury, a o dziwo komara ani jednego choć mamy stawy nie daleko.
nie dziwota - Mucha też sobie nie może znaleźć miejsca;/
UsuńA gubi sierść jak szalona -zamiatam trzy razy dziennie,
Dobrze, ze tak lubi przedszkole. Moje to raczej tak dni do konca szkoly odliczaly. ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się na ile mu tego entuzjazmu wystarczy:)
Usuńwstaje jednak bez szemrania:))
I tylko jak po niego przychodzę to są dwa pytania
- dlaczego tak szybko
- czemu nie przyszedł tatuś!!!!!
Bo teraz jest czas taty;))
Zastanawiam się, czy ten entuzjazm wygasa z wiekiem. Moi też tak dni odliczali do wakacji :))
Usuńchyba wygasa u wszystkich:))
UsuńMój też odlicza dni a teraz już marudzi że niedługo szkoła:/
UsuńJa uwielbiałam szkołę i nie mogłam doczekać się końca wakacji :)
U nas szkola juz od poniedzialku. Mlodsza stwierdzila, ze ona szkole bardzo, bardzo lubi, ale co moze, ze wakacje lubi jeszcze bardziej. ;) I ma pomysl, zeby byly 2 tygodnie szkoly i tydzien wakacji to sie czlowiekowi ani jedno ani drugie nie znudzi. :)
UsuńMela, podziwiam Cię za ten zapał:))
UsuńLola, mój syn miał do szkoły napisać wypracowanie w tym temacie, gdy uczyli się argumentować: czy lepiej z wakacjami jest tak jak jest, czy lepszy byłby system, że zamiast jednych długich wakacji, byłyby co trochę krótkie przerwy. Argumenty stawiał jak Twoja córka:))
ja pamiętam, że też tęskniłam za szkołą! Stanowczo wolałabym krótsze , ale częstsze wakacje;)
UsuńW pierwszej klasie podstawówki pojechałam z tatą do jego rodziny. Dziecko nieduże, ciekawe. Poszłam do ogrodu, zobaczyłam małe domki z podłużnymi otworkami, wzięłam patyk i poruszyłam w owym otworku - efekt? jedna pszczoła dziabnęła mnie koło oka, a druga zaplątała się we włosy. Płacz, wrzask - pamiętam do dziś, ale dziecko miastowe ula nigdy nie widziało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
aż mnie ciarki przeszły!
Usuńdzieci są ciekawe -ja kiedyś podłubałam wsuwką w kontakcie;)))
Pozdrawiam;)
Mam nadzieję, że przez te dwa dni troszkę odsapnęłaś...
OdpowiedzUsuńtrochę, choć przyjaciółka zaciągnęła mnie na zakupy!
UsuńNIE CIERPIĘ TEGO!!
no nie ma dziwne, że Grzesia ciągnie do dzieci )))
OdpowiedzUsuńw dalszym ciągu udanego urlopu.
dzięki zapracowana kobieto;)
Usuń:**
Dobrze, że nie zareagował mocniej na ugryzienie. A przedszkole to najlepsze miejsce na świecie, mama :)
OdpowiedzUsuńBałam się, żeby nie było gorzej.
UsuńZwłaszcza, że ostatnio czytałam sekretny wachlarz i tam jedna z dziewcząt umarła od ugryzienia osy, czy pszczoły.Wiem, że alergicy muszą być pod specjalną kontrolą
;)
pozdrawiam
Mała też pacem dotknęła osę, a potem przykładanie było zsiadłego mleka zanim z apteki przyniesiono środki. Z tego, co piszesz, wyłania się obraz pracowitych wakacji.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńfajnie, że tak przedszkole lubi:))
OdpowiedzUsuńbiedulek :( i to właśnie tak blisko oka! masakra jakaś z tymi osami. mnie zaatakował szerszeń i wplatał się we włosy, tez myślałam, że mnie ukąsi.
OdpowiedzUsuńfajnie, że Grześ ma wakacje w przedszkolu :)