środa, 17 lutego 2016

A to Polska właśnie

Zaprzyjaźniona Urszula z dołu globusa - niejeden bloger ją zna, wysłała mi prezent -niespodziankę.
Oczywiście musiała mnie zawiadomić, że mam się spodziewać przesyłki i żebym odbierała telefon, bo kurier ma mój numer.

Ale u nas nie ma tak prosto!
Zadzwoniła do mnie pani z urzędu celnego, żebym podała swój adres mailowy, to wyśle mi listę dokumentów, które muszę przygotować.
Wiadomość wyglądała tak

w nawiązaniu do rozmowy informuję, że spodziewamy się przesyłki z Australii dla Pani.
Przed jej dostarczeniem musimy zająć się odprawą celną.

Aby jej dokonać potrzebujemy:

- upoważnienia (druk w załączniku)
- skanu dowodu osobistego (obie strony)
- oświadczenia o poniesionych kosztach (w załączniku/ jeśli towar przekazywany jest bezpłatnie np.jako prezent, to proszę o stosowane oświadczenie dla urzędu celnego)
- opisu towaru
Po zakończeniu odprawy poinformujemy Panią  o wysokości należności celno-podatkowych, które nale ży zapłacić kurierowi w momencie dostarczenia towaru ( w tym przypadku do zapłaty będzie jedynie podatek VAT) 


Zadzwoniłam do pani, że nie wolno w Polsce żądać kserokopii dowodu i że nie wiem, co jest w tej przesyłce, że nie mogę opisać towaru.
I co?
Musiałam napisać właśnie tak - że to prezent, że nie wiem, co tam jest, że nie poniosłam żadnych kosztów zakupu, ani wysyłki.
I jeszcze wypisałam upoważnienie dla urzędu celnego.
I jak bez dowodu to pesel.

I dostałam odpowiedź, że mam przygotować 65 zł vatu.

Nie mam drukarki, ani skanera, na szczęście zrobiłam to u Zolinki, ale co miałby zrobić ktoś kto tego sprzętu nie posiada?
Pani wytłumaczyła, że wysłałaby dokumenty pocztą, po wypełnieniu i odesłaniu dopiero towar zostałby oclony.

Koszty vatu też poniosła Urszula, więc pozostaje mi do jutra zagryzać paluchy z ciekawości.
:D

Procedura mnie zaskoczyła.

Znając Urszulę wiem, że nie taki prezent dostanę :D

33 komentarze:

  1. A nagrauaś, jak Gagaunia tańczyua?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę paczeć na ten filmik :P

    OdpowiedzUsuń
  3. To juz nie mozna węża z Australii bez oclenia dostać ? Skandal !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pytałam, to nie kangur:D
      i nie wąż, bo ma mi to sprawić radość;D

      Usuń
    2. z węża byś sie nie ucieszyła ???
      no nie mów....

      Usuń
    3. pająki lubię, ale węży się brzydzę;D

      Usuń
    4. No to w nastepnej przesylce wysle pajaka, huntsmana, najwiekszego , jakiego znajde.Ciekawe jak go ocla.

      Usuń
  4. A domyslasz sie co to bedzie,czy taka niespodzianka na maxa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd!
      Nie mam pojęcia.
      Trenuje cierpliwość ;)

      Usuń
  5. Ale suspens :)
    Też skojarzył mi się bumerang. :0
    Ale to na pewno będzie coś innego ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Polska to chyba jedyny kraj na swiecie gdzie za otrzymanie prezentu o niewielkiej wartosci trzeba panstwu zaplacic.Nie rozumiem tego.Do tego firma kurierska potrafi przesylke przez pol swiata w 2 dni przeslac , a na oclenie czeka ona nastepne 3 dni.Obled normalny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Polska to baaaardzo dziwny kraj. Mój wujek sprowadził do kraju auto, w trakcie procedury clenia samochód został ukradziony, a cło trzeba było zapłacić. Mam nadzieję, że w paczce jest mis koala, a nie wąż :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba wypada mi się ucieszyć, że nie mam nikogo w Australii. Choć chyba Twoja ofiarodawczyni i u mnie czasem bywa...

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedyś dostałam portfel ze skóry węża :)

    może jest z zawartością?
    ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Najpiękniejsze jest wyczekiwanie
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. kurde jak to był wąż albo krokodyl to przez ten urząd celny tylko na pasek albo na torebke się nadaje, noc chyba, ze go dokarmiali;) mogłby być krokodyl, to może by te panią z urzędu zjadł;-P
    jak nie kangur to może koala chociaż;) albo pół kilo liści eukaliptusa, do żucia będziesz miała;)

    a tak na poważnie, to super są takie blogowe znajomości i blogowe niespodzianki;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś Em przesłał mi drobiazg z Indii - pudełka na kadzidełka i coś tam jeszcze - procedura była podobna...

    PS. No, takiego węża dostać to fajna sprawa, byle by tylko w kieszeni nie zamieszkał, ha ha.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miśka! Chwal się australijskim prezentem! :)
    Doszedł już?

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)