sobota, 2 lipca 2016

limit wyczerpany

I internet działa tak, że nawet nie chce się siadać( koniec limitu i bardzo zwolnił)
Lepiej będzie dopiero w poniedziałek,  nowy okres rozliczeniowy, więc nie ma szans na odrobienie zaległości.
Blogi , nie tylko mój, leżą odłogiem.
I mam wrażenie, że pomału znikam;/
I wcale mi się to nie podoba.

Relacja z wycieczki do super parku po niedzieli.:D

A dziś tylko napiszę, że wczoraj Tola znalazła kleszcza na łydce.
Od razu pojechaliśmy do przychodni.
Procedury są takie, że pielęgniarka nie wyjmie, zanim nie obejrzy lekarz.
Lekarz nie da antybiotyku, jeśli  jest tylko jeden kleszcz!!!!
No, chyba, że pacjent sobie zażyczy i podpisze, że chce.
Oczywiście tak zrobiliśmy.
Kleszcz wyciągnięty bez kłopotu.
Pani proponowała, żebym go wzięła do przebadania, ale w Poznaniu kosztuje to 170 zł, więc nie ma szans.
Następnym razem pakuję skurczybyka w pudełko i wysyłam do Żyrafy -u niej 50!


Na parkingu łaził mały kotek.
Łasił się do mnie i od razu wiedziałam, że to sierotka.
Nie mogłam wziąć go do siebie.
Zolinka ma już dwa, więc też odpada.
Na szczęście spotkałam koleżankę.Wzięła do domu, nakarmiła, posłuchała Głosu Rozsądku (czyli męża własnego)że kolejny kot w domu to niemożliwe, więc oddała sąsiadce;D

Napisała mi sms, żebym się nie martwiła, bo kociak ma dom.
Ufff
Bałam się, że ktoś tego bąka rozjedzie na tym parkingu.

Gorąco u nas jak nie wiem co.
Nie, żebym marudziła, lubię ciepło.
Tylko dlaczego aż tak ?
Nie ma czym oddychać!



33 komentarze:

  1. I w Lublinie skwar!
    Moczę się w dziecięcym basenie!😉

    I.....pierwsza!!😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Miska, musisz przytyc, to nie znikniesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz????
      Rok zarzucając te 8 kg po sterydach
      Odstawiam drastycznie słodycze,biały chleb itd.
      Teraz muszę pilnowac utrzymania wagi;-)

      Usuń
    2. Przeciez Ty jestes taka chudzinka!

      Usuń
    3. Ty mnie po prostu kochasz i nie widzisz tych moich kilogramów;D

      Usuń
  3. W zeszłym roku kleszcz sobie po mnie spacerował
    I skąd on się wziął skoro tego dnia nigdzie nie byłam?
    Nawet na trawie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas kleszcze lubią Tole,chyba nikt nie miał,a Tola czwartego
      Nasluchalam się o zagrożeniach.
      Boję się tych paskudztw.

      Usuń
  4. Na trawie są niestety też kleszcze...
    Dobra rada z tym przytyciem, ja tak zrobiłam i nie znikłam :-)))
    Miał szczęście kociak, że trafił na Ciebie...i dobry domek...
    Pozdrawiam weekendowo !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do koniaku to dzięki takim blogerkom jak Ty nie przejdę obojętnie.
      Tyć nie chce.

      Usuń
  5. Przebadanie kleszcza tak naprawdę nic ci nie da, bo nawet jeśli on jest nosicielem to nie ma pewności, że zaraził. Trzeba zrobić badania człowiekowi ale najwcześniej 6 tygodni po, a później powtórzyć dla pewności.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas też ostatnio klesczor znaleziony. Na szczęście gadzina dopiero się wpijała i bez problemu został usunięty. Sama nie wiem jak ja go namierzyłam bo maleńkie toto było jak łepek od szpilki...
    A czasu na blogowanie też jakoś mniej....Na powietrzu wolimy się ładować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamierzam kupić specjalną smycze do wyciągania kleszczy.
      Na wszelki wypadek.

      Usuń
  7. No nie Miska, jak juz sie ujawniasz to ja zawsze nie zdanzam 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czujna bądź;-)
      W poniedziałek cis skromne,o ile przeżyję pobieranie krwi;-)

      Usuń
  8. Teraz rozleniwienie i u mnie. Ale w południe nie wychodzę, za bardzo praży, więc nadrabiam zaległości. Horror z kleszczem przeżyłam. Lekarka nie chciała przepisać antybiotyku, tylko kazała czekać 6 tyg. Okazało się, że zakażony, więc mam borelię i co jakiś czas namnaża się bakteria. Tymczasem leczenie polega na podaniu antybiotyku od razu, zanim się namnoży. W Polsce lekarze źle leczą, dlatego tyle problemów z kleszczami. I nieuctwem lekarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My musiałyby podpisać że domagamy się antybiotyku!!
      Chce być ostrozna

      Usuń
  9. Kuzyna, który przyszedł do przychodni z kleszczem na łydce lekarz wyśmiał, mówiąc: a nie mógł pan sam wyjąć? Antybiotyku też nie chciał przepisać. Ech... Dodam, że rzecz miała miejsce w dużym mieście na zachodzie kraju.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od czasu do czasu też poleje
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i na szczęście, deszcz potrzebny :D
      pozdrawiam;D

      Usuń
  11. Mój W dziś był w przychodni z kleszczem. Od razu pielęgniarka wyjęła, lekarz nie był potrzebny. Ja miałam podobnie 2 lata temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas procedury - a dodatkowo wizyta lekarska.
      Przedwczoraj miała jeszcze czerwone miejsce wielkości mandarynki, wczoraj już nie, na szczęście.D

      Usuń
  12. Nie ma żartów z kleszczami, borelioza to straszna choroba...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziwne jakieś procedury z tym kleszczem. U nas pielęgniarka wyciąga i od razu dostaje się antybiotyk. Pierwszy raz czytam o badaniu kleszcza:)
    Ucałuj Słodzika:)

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas nie ma roku bez kleszcza. Daniel łapie notorycznie, w sumie chyba miał 6 czy 7 (nie na raz oczywiście). Nigdy nie miał antybiotyku, ale zawsze wyciąga lekarz, bo ja nie umiem. Co poradzić :/ Badanie kleszcza może jedynie oszacować, czy był zarażony czy nie, ale właśnie jak napisano nie rozwiązuje innych kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  15. z kleszczami nie ma żartu, ostatnio mój mały złapał 2 w lesie, w bardzo ciężki dostępnych miejscach :/

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)