Znalezione w sieci :
Astma to przewlekła (chroniczna) choroba. Powoduje zapalenie i obrzęk dróg oddechowych.Wdychane powietrze dostaje się do płuc przez oskrzela, czyli setki
malutkich kanalików. U astmatyków proces ten jest zaburzony, ponieważ w
zetknięciu ze szkodliwą substancją te kanaliki się kurczą. Powoduje to
trudności w oddychaniu, niekiedy nawet zagrażające życiu.
"Dziecko chore na astmę nie ma alternatywy. To nie jest tak, że będziemy
je leczyć albo nie będziemy go leczyć. My musimy leczyć. Astma jest
chorobą śmiertelną"
Czynnikami wyzwalającymi tak charakterystyczne dla astmy napady
duszności i kaszlu mogą być alergeny (np. roztocze kurzu, pyłki drzew i
traw, pleśnie, sierści zwierząt), infekcje wirusowe, zanieczyszczenia
powietrza, dym tytoniowy, mroźne powietrze i silne emocje.
U Grzesia istna symfonia -świszcze , rzęzi, charczy, kaszle, dyszy, smarka....
Zadzwoniłam wczoraj do poradni rodzinnej, żeby zapisać go na wizytę...okazało się,że nie ma już wolnych numerków, mogłam zapisać na dziś.Pojechałam bez rejestracji około 15 (pani w rejestracji powiedziała, że o tej godzinie najmniejszy ruch)
Miałam wejść zapytać lekarkę, czy nas przyjmie.Tylko zajrzałam do gabinetu pani już kiwała, żeby wejść.
Zna nas dobrze - wszystko zaczęło się jak Mały miał dwa tygodnie! ;/
Osłuchała Grzesia - niestety nastąpiło zaostrzenie objawów :(
Wziewy w zwiększonych dawkach,lek przeciwhistaminowy, dodatkowo antybiotyk, oklepywanie, ściąganie z noska aspiratorem.
Zakaz wsi! Teraz najlepiej morze - w dodatku środek (Sanatorium od trzech lat.)
Jutro do kontroli -jeśli nie będzie poprawy znów szpital:(
Z wziewami nie ma problemu - nebulizator wprawdzie hałaśliwy, ale Gżegżółka siedzi spokojnie , często nawet przytrzymuje maskę pulchną łapką.Rano i wieczorem dłużej, bo dwa leki (na szczęście można łączyć)- w sumie 5 razy.Potem oklepywanie - bez problemu - dupka wyżej główki i mruczy w takt klepania.
I w końcu najgorsze- czyszczenie noska - przy młodszych gruszka teraz frida, która wygląda tak:
Rewelacyjny wynalazek , aczkolwiek na początku musiałam mieć miskę w pogotowiu - trudno było się przełamać.Ale dla dziecka matka zrobi wiele!
Grzesiu tego nie cierpi!!
Dobrze, że Sołtys w domu!Trzymamy razem małego, co wcale nie takie łatwe!
Trzeba odsysać często, więc jak tylko kładę go na wznak od razu płacz i odwracanie!
Nie ma mowy nawet, żeby spokojnie zmienić pieluszkę! Jak tylko go kładę od razu boi się, że znów ssanie i ucieczka! Nauczyłam się przewijać go na siedząco, na kolanie.
Gorączka na szczęście ustąpiła, Grzesia na sterydach roznosi.Jestem dobrej myśli....
Aczkolwiek gdzieś na dnie serca czai się strach - przed nami próby potowe ;/ Mam nadzieję, że to nie mukowiscydoza ....
Strasznie mi przykro :-( Moja kuzynka stosuje aspirator podłączany do odkurzacza, bodajże Katarek się to nazywa (wiem brzmi strasznie, ale w rzeczywistości siła ssąca jest bardzo delikatna) Jej córeczka często ma alergiczny katar, który też muszą odciągać i o ile na Fridę reagowała histerią, tak o dziwo czyszczenie tym czymś bardzo lubi.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Grzesia!
Właśnie też miałam polecać ten katarek.pl
UsuńU mnie daje rezultaty o wiele lepsze niż Frida.
Przytulam mocno i życzę sił, cierpliwości i zdrowia!
Maciejka
Ale się narobiło. Teraz dużo pyli a na wsi (heh wiem coś o tym to bardzo czuć)- akacja, lipa, rzepak, zboża oj dużo tych alergenów no i może jednak kot?? Zdrówka życzę Grzesiowi a Tobie siły.
UsuńA tak w ogóle to myslała, że Wy już po próbach potowych.czemu nie robiliście wtedy po tym zapaleniu oskrzeli?
Było za zimno, alergolog stwierdziła,że jak się ociepli, wizytę mamy w czerwcu
UsuńOj to takie odwleczone w czasie czekanie jest najgorsze ale będzie dobrze- Grześ tłuściutki, na chorowitka nie wygląda hehehe:) a zasypia no cóż fajowsko:)nie ważne jak, ważne że zasnął w końcu i że jest lepiej. A te upały to też mu nie służą pewnie bo każdy źle je znosi, gorzej śpi, je i w ogóle.... trzymajcie się buźka
UsuńZnam fridę, Maja też alergiczka.
OdpowiedzUsuńKciuki za polepszenie trzymamy !
Coraz więcej dzieci ma kłopoty z tymi alergiami;(
UsuńBuźka dla Majki;)
Ojej :( biedny Grzesiu ! :( mam nadzieję, że się polepszy i szpital Was ominie. Trzymam kciuki z całych sił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
silvia i Wojtuś
Witaj Silvia! Miło, że i Ty zawitałaś;)
UsuńDziękuję;)
Biedny maluszek...
OdpowiedzUsuńAstmę znam z autopsji, bo sama na nią choruję od dawna, aczkolwiek diagnozę postawiono mi dopiero w grudniu 2008 roku. U mnie nasila się po wysiłku fizycznym - jakimkolwiek - nawet jeśli wieszam pranie albo robię porządki w szafach.
Uściśnij maluszka ode mnie, proszę :)
Pamiętam,że gdy u Juniora stwierdzili astmę u córki koleżanki też, ale wysiłkową -o wiele trudniej im było;/,więc rozumiem co czujesz.
UsuńŚciskam Cię mocno,Grześ też uściskany;)
Wersję z odkurzaczem pokazywali w programie porannym na jakims kanale, zapewne szum odkurzacza odwraca uwagę i dziecko łatwiej się poddaje ;)
OdpowiedzUsuńMy też walczymy z fridą i ja też potrzebowałam miski :D
Najlepiej dziecko przyjmuje ściąganie, jeśli robisz to pulsacyjnie, a nie jednym ciągiem, bo wtedy nie wyciąga mu powietrza i dziecko nie panikuje, że się dusi, albo ta flegma nie zatyka oddechu - nie wiem, w każdym razie takie obserwacje u nas :)
Dwoje znajomych dzieci też walczy z astmą, co ciekawe jednemu się bardzo poprawiło właśnie gdy wynieśli się z miasta (z bloku) na wieś, a drugie reaguje chyba też na rodzaj materiałów użytych do budowy domu, bo cała ulica dzieci ma alergie, a wszystkie w takich samych klockach z pustaków...
spróbuje pulsacyjne,z odkurzaczem nie da rady -śmierdzi mi jak go włączam -pora na nowy;/
UsuńU nas lepiej działa aspirator Marimer, jest rozszerzany i łatwiej trzymać przy nosku, u Małej tez pulsacyjnie lepiej działa.
UsuńAle nie oszukujmy się, to nic przyjemnego. Jeśli raz dziennie trzeba uzywać to dziecko jakoś to przeżyje, ale częściej zwyczajnie wkurza małe noski...
Czasem i 10 razy to za mało:( Ale ściągać trzeba!
UsuńOjej nie za dobre te wieści od Was. U nas frida sprawdza się super i mała już jakoś ją zaakceptowała. Ja przed aspiratorem zapuszczam do noska po kropelce soli fizjologicznej i wtedy szybko z nosa schodzi. Nasz nebulizator też warczy jak traktor więc tylko mogłam pomarzyć żeby mi dziecko podczas inhalacji przysnęło już na noc.
OdpowiedzUsuńŻyczymy zdrówka Grzesiowi!
Teraz ma tyle tego,że żadna sól nie jest potrzebna;( (ale robiłam tak jak był zwykły katar)
Usuńbardzo mi żal Grzesia... trzymam kciuki, żeby się jak najszybciej poprawiło... uściskaj go ode mnie :)
OdpowiedzUsuńAle wyściskany;):*
UsuńTak mi przykro:( I szkoda malego Grzesia, trzymam kciuki za Was wszystkich. Buziaki:***
OdpowiedzUsuńDzięki Star;);*
UsuńAle smutno dziś u Ciebie Misiu;-( Jak dziecko chore, to na nic się nie ma ochoty. Trzymam kciuki za słodkiego Grzesia
OdpowiedzUsuńA ja zamiast Fridy polecam katarek, który podłącza się do odkurzacza (więcej ode mnie na ten temat tu http://mamozmagania.pl/2012/04/05/czym-moze-sie-skonczyc-katar-u-dziecka/).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i wysyłam dużo pozytywnej energii dla Maluszka, ale i dla Mamy.
Słyszałam, ale nasz odkurzacz się nie nadaje (stary)
UsuńUściski;)
Witaj
OdpowiedzUsuńBoże, kiedy moje dzieci były takie małe...:) na szczęście zdrowo rosły i wyrosły :)
Życzę zdróweczka dla Ciebie i bliskich oraz pociechy z synka :)
Pozdrawiam miło :)
No moje starsze tez dawno były małe -córka ma zresztą synka dokładnie rok starszego od Grzesia;))
UsuńDziękuję, wzajemnie:)
Trzymajcie się zdrowo, współczuję Grzesiowi mordęgi. :/
OdpowiedzUsuńdziękuje;)
Usuń– przy chorobach dzieci inne zmartwienia bledna. Na szczeście coraz lepiej potrafi się leczyć astmę
OdpowiedzUsuńRacja - żeby był zdrowy, reszta to pryszcz.
UsuńŁatwiej leczyć astmę, ale też coraz częściej atakuje;/
oby się szybko polepszyło!
OdpowiedzUsuńfrida to zbawienie.
bardzo pomocny wynalazek.
moja córka na sam jej widok już rękoma się zasłania i wymachuje, by mnie odgonić.
Grześka najlepiej trzymać we dwóch! Wtedy i szybciej i dokładniej oczyścić!A w szpitalu miał ściągane mechanicznie!;(
Usuńo kurcze, to az tak paskudnie sie zrobilo... nic to, dobrze ze wiecie na czym stoicie i co robic. szkoda Grzesia....ale 3mam kciuki ze szybciutko bedzie poprawa! :)
OdpowiedzUsuń3majcie sie cieplutko!
Aga.W
właśnie! Jak człowiek wie, co można i trzeba robić to łatwiej!Pamiętam ten strach jak byliśmy w szpitalu!brr
UsuńBuźka
Oj, to smutno i przykro. Trzymam kciuki, by badanie było dobre.A czy któreś z Was jest nosicielem tej koszmarnej choroby? Bo jeśli nie, to raczej mało prawdopodobne.Każde dziecko dostaje histerii przy czyszczeniu noska. A czy wiadomo chociaż na co malec jest uczulony?Ogromnie mi żal Twego maluszka, Ciebie też, ale Ty jesteś Duża, a Grześ malutki i nie wie o co biega.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Właśnie nikt nie jest,co mnie pociesza.A jednak i w szpitalu i rodzinna i alergolog o tym mówią;/ A nikt nie pytał, czy w rodzinie było.Co gorsze w u męża, siostra ojca zmarła mając kilka miesięcy, a nikt nie wie dlaczego , pamiętają tylko ,że ciągle płakała i miała czerwoną skórę(atopowe zapalenie?)
UsuńNie wiemy na co uczulony
O jejku, nie wiedziałam, że astma jest aż tak groźna :( Trzymam kciuki, żeby jednak ustąpiła...
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za ciepłe słowa, za buziaki i uściski dla Grzesia! Jakoś mi się tak milo na sercu zrobiło!
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to nie wiem co tu pocieszającego mam napisać. Choroba dziecka w rodzinie to katastrofa. Wiem coś o tym bo dopiero od niedawna mamy naszego Kamilka poza szpitalem. Białaczka. Chodzi teraz do pierwszej klasy i jest wszystko jak na razie OK. Oby na zawsze. Ale ta choroba ma nawroty. Więc strach pozostał. Życzę zdrowia całej Waszej rodzinie, a przede wszystkim temu ślicznemu maluszkowi
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!I życzę,żeby nie było żadnych nawrotów!Ściskam serdecznie
UsuńPowrotu do zdrówka zyczę. Budulek, tak się męczyć. Wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńTrzymajcie się, ja też mam nadzieję, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńWychowanie dziecka zawsze wymaga wiele siły, a szczególnie podczas choroby, ale walczycie, to się liczy!
pozdrowienia!
Siły nam nie brakuje;) Zawsze podziwiałam matki, które potrafią poruszyć niebo i ziemię,żeby pomóc dziecku - to nie licytacja, ale wiem przecież, że z astmą da się żyć.Tylko troszkę ciężko jak jest chory taki maluszek.
UsuńŚciskam;)
Biedny Grześ, tak się męczyć musi, szkoda mi Go strasznie, ale na pewno jest mega dzielny,. tak jak i jego mama !:*
OdpowiedzUsuńMama jak lwica -niestraszne nic, byle dziecku było lżej;)Buźka
UsuńBiedny maluszek, tak mi go żal... ucałuj Go ode mnie i Milenki. Ona także nie cierpi czyszczenia noska, ale wiadomo że mniej ma tego :(
OdpowiedzUsuńWycałowany za wszystkie czasy;)
OdpowiedzUsuń