Krótko na temat , bo na więcej brak czasu...
Niestety okazało się, że wyjazdy na wieś nie dla Grzesia! :(
Astma atakuje ;(
Na szczęście przezornie wszystko wzięłam ze sobą. I niestety trzeba było wrócić do szpitalnych leków...
Nie wiemy co zaostrzyło objawy - ale wiem, że następnym razem pojadę sama!
Grzesiu zachwycony podróżą - wszystko go ciekawiło!
W tym domu mieszka pies z kotem.! I żyją w zgodzie ;)
Prezes to poważny wilczur!
Wielki, dobrze wychowany, stateczny;) -nie zjadł Grześka na śniadanie , a nawet cierpliwie znosił pełzanie i zabawy na jego terenie!
A nawet pilnował, żeby malec nie uciekł z pokoju;)
Majka to pieszczoch jakich mało!
Jak na kota to aż dziwne -uwielbia drapanie,głaskanie -prężny się , mruczy i nadstawia :) Jak tylko poczuła, że znalazła chętną od razu przytrzymała mi rękę łapką -nie ma zmiłuj -trzeba głaskać;)
Raz tylko była w pokoju (niestety koty bardzo uczulają i na wszelki wypadek gospodarze trzymali ją z daleka od Grzesia, choć wiem , że to niewiele zmienia - kot mieszka w tym domu, więc alergeny są wszędzie!)
Widoki z okna cudne ...drzewa, pola, łąki ....... W innej sytuacji wróciłabym wypoczęta i zadowolona..
Mieszczuchy przyjechały i porobiło się - trzeba znów inhalować 5 razy dziennie i oklepywać;/
Najgorsze czyszczenie noska...biedny maluszek , jutro idziemy do osłuchania
Najwazniejsze, ze juz w domu:)
OdpowiedzUsuńprawda! Grzesiek rozglądał się na wszystkie strony, a potem zasnął i spokojnie przespał całą noc:)
UsuńSpać nie mogę i czytam. Szkoda że tak mało. Zapisuję się jako stała czytelniczka i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Witaj ! Miło Cię widzieć i strasznie fajnie,ze zastaniesz;)))
Usuńteraz wszystko kwitnie, to może akurat nie kota wina (choć ta "wina" dość idiotycznie brzmi bo co zwierzak winien, ze człowiek wrażliwy) ciebie podziwiam, znam mamy które z mały dzieckiem nie ruszą się z domu dalej niż na kilometr. Wiem, wiem, Grześ już nie taki mały;)
OdpowiedzUsuńJa wcale nie twierdze,że to akurat kot, bo jak napisałam -drzewa, łąki, pola.Sołtys poszedł z Młodym na spacer i po powrocie już go twarz swędziała, a on akurat na kota uczulony nie jest!
UsuńAle dopóki nie będę wiedziała na pewno po prostu tam go nie zabiorę:)
A z tym kotem to jest tak,że u psa uczula naskórek(białko niesurowicze) , a u kota naskórek, ślina , mocz i tego wszystkiego są większe ilości(uroglobulina,albumina- nie mam pojęcia co to jest)
przeczytałam o tym na stronie - http://www.alergen.info.pl/alergeny_zw_dom.htm
A wszyscy zachwycają się,że Grzesiu taki duży -8 miesięcy, a wygląda na rok;))
Co to się dzieje ,
OdpowiedzUsuńże tyle tych dzieci jest alergikami ??
Moja Maja też jest alergiczką :-(
Skąd to się bierze ?
Z detergentów. Coraz silniejsze i bardziej podrażniające - w proszkach, płynach do naczyń, mycia wanny, wc, podłóg. Z konserwantów w żywności. My już przyzwyczajeni, nie czujemy - dzieci narażone już w życiu płodowym (nie unikałaś rosołków w kostce z glutaminianem, prawda? ;) )
Usuńi tak nam reagują...
Właśnie -ingerujemy w środowisko, zanieczyszczamy, a to potem wraca;/
UsuńU Juniora wyszło jak miał 9 lat, u Sołtysa po dwudziestce, a u Grzesia jak miał ...2 tygodnie!;/
dobrze, że atrakcje zrekompensowały Grzesiowi ataki astmy.
OdpowiedzUsuńto prawda w domu najlepiej :)
Jeszcze tydzień i bym sobie nie poradziła tak był rozpieszczany;);)
UsuńNie wiem dokładnie czym jest astma, ale jak cierpi na nią taki maluch jak Grześ to przykre!. Jednak fajnie, że pomimo choroby - wycieczka i spotkanie z psem (uroczy!) małemu się podobały. Życzę zdrówka!
OdpowiedzUsuńObturacja(zwężenie dróg oddechowych),świsty,rzężenia, napadowy kaszel,wydzielina;/
UsuńNiestety jeszcze wielu pediatrów idzie po najmniejszej linii oporu i podaje antybiotyki!A one podawane za często same mogą doprowadzić do astmy;/
Antybiotyki - oj tak, najlepsze leki na wszystko, a jak nie na tę chorobę co trzeba, to na wszelki wypadek bo a nuż pomogą.
UsuńJeśli Grzech nie jest uczulony na kota to nie unikaj ich, po co. ;)
Poza tym alergeny po kocie nawet kilka lat mogą się utrzymywac w pomieszczeniu w którym przebywa, na nic zganianie i wyganianie w czasie obecności alergika. ;)
Na razie nie wiemy, co mu szkodzi, ale na jakiś czas odwiedziny u przyjaciół z Małym odpuszczamy.Ja też słyszałam,ze alergeny kota utrzymują się w domu jeszcze przez 7 lat!
UsuńA nasza rodzinna twierdzi,że antybiotyk tylko w razie kleszcza daje się na wszelki wypadek!
I bardzo dobrze. ;)
UsuńPowiem tak: astma to niebotycznych rozmiarów cholera, a u takiego małego dziecka tym bardziej przykra, że maluch nie do końca to rozumie.
Ale z wiekiem astma przechodzi - ja wyrosłam, przestałam chodzić do lekarza i nawet inhalatora mam z przeterminowaną datą ważności. ;)
Z alergii ponoć się nie wyrasta(oprócz pokarmowej w pewnych przypadkach), ale tez zauwazyłam, że moje uczulenie na pyłki tak jakby się zmniejszało.
Może Grzesiowi też będzie lepiej. ;)
Trzymam kciuki!
A wyrasta! Jeśli dziecko zachorowało ,gorzej jak później.W każdym razie Junior miał i przeszło kolo 18 roku życia!Jest nadzieja!
UsuńAle Maluszka żal;/
Naprawdę szkoda dzieciaczka, większe to już rozumie i potrafi sobie radzić, a tu ani się cieszyć, ani nic tym całym wspaniałym światem...
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiam, czy on wie,że te inhalacje mu pomagają, bo siedzi grzecznie i często nawet trzyma sobie maseczkę!A potem wytrzymuje oklepywanie;)
OdpowiedzUsuńgrunt ze wyjazd się udał:)
OdpowiedzUsuńszkoda mi tego Twojego maluszka (choć może w odniesieniu do Grzesia to nie jest dobre słowo :) ) pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńi tak teraz jest łatwiej, niż za pierwszym razem!(miał wtedy 3 miesiące!)Ściskam;)
UsuńMój najstarszy też miał astmę, dokładnie takie same objawy jak u Was, no i te inhalacje... ostatnio znalazałam fotkę, na której Pierworodny trzyma sobie przy buzi maseczkę, siedząc na nocniku ;) Inhalowany był na okrągło, dzień, noc...Pierwsze objawy miał w wieku 4 tygodni, ale utrzymywały się "tylko" do trzech lat, potem stwierdzono, że z tego "wyrósł".
OdpowiedzUsuńLekarz na początku wysłał nas z nim do szpitala, na zapalenie płuc, oczywiście po uprzedniej serii antybiotyków. Leżeliśmy 1,5 m-ca bo miał takie zaległości w płucach, że nie można było ich wyrzucić. Straszne to było.
Tak więc rozumiem Cię!
Trzymajcie się cieplutko, zdrowiejcie prędko i nie dajcie się :-)
A fotki cudne,Grześ jest świetny!
Buziaki :*
widzę,że przeszłyśmy podobna drogę..to temat na następny post!
UsuńBuźka;*
Powiem Tobie, że alergicy mają przerąbane teraz. Chociaż z drugiej strony, medycyna postępy czyni, na szczęście.
OdpowiedzUsuńLecz mimo wszystko, wyjazd się udał?- mam takie wrażenie;-)
Udał się, udał;)) Ale jeszcze tydzień i bym kupra nie uniosła;)
UsuńTeraz mam zakaz wyjazdu,będę jeździć sama;)
Fajnie ze troszke poodpoczywaliscie, Malego szkoda, ale i tak twardy z niego zawodnik. pewnie pylki i inne dolozyly... koty tez silnie uczulaja... ja tam nie wiem, ale wyjazdu zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńAga.W
Nagadałam się za wszystkie czasy;)"poobgadywałam "tez fajne mamy:)
UsuńGrzesia szkoda, ale od pół roku było dobrze, nie sądziłam, że pogorszy się aż tak!;/
Szkoda, że jest ta alergia, bo pieszczenie kocurków i piesków to jedne z najprzyjemniejszych czynności na świecie. Może mu przejdzie, jak podrośnie? :)
OdpowiedzUsuńCzego Wam serdecznie życzę!
Mam nadzieję, że wypoczęliście mimo pewnych problemów.
Mam nadzieję,Junior wyrósł;)Dziękuję;) Buźka
UsuńNareszcie Cię znalazłam, i trafiam na tak przykry temat. Mój starszy wnuk dziś już student od małego ma alergię .Ciężki to los dla chorego ale także dla całej rodziny.
OdpowiedzUsuńWłaściwie uczulenia towarzyszą nam od lat! Tylko Lusię omijają! Zięć też miał astmę i wnusio jest pod kontrolą alergologa.
UsuńCóż , bywają gorsze choroby:)Jak się człowiek nauczy żyć i pilnować leków to jakoś idzie;)
Miło,że mnie szukałaś:):)
Oj to się porobiło ... zdrówka życzę ...
OdpowiedzUsuńDziękuje, przyda się...niestety chwyciło mocno, pojutrze do kontroli, trzeba było antybiotyk, bo gorączka za wysoka.Czyli to nie tylko atak astmy.A gra mu i świszczy tak,ze aż żal;/
Usuńbardzo Ci współczuję… najbardziej nie lubię, kiedy chorują dzieci. Męczę się wtedy bardziej i bardziej cierpię, niż gdybym sama chora była…
OdpowiedzUsuńPewnie, patrzeć jak dziecko cierpi to aż boli;/ Nieważne,że kręgosłup boli od noszenia klopsika, a dłonie od oklepywania.Człowiek zrobiłby wszystko,żeby ulżyć!
OdpowiedzUsuńDziękuje Ewunia!
Rozczuliły mnie fotki Grzesia i piesia!
OdpowiedzUsuńPrezes taki wielki - wystarczyłoby,żeby kłapnął paszczą...Jest z nimi tyle lat,że mam zaufanie- oczywiście pod nadzorem;)
Usuńoj, rozumiem doskonale Twoje zmartwienie...mój P. też tak miał i od razu dodam gwoli pocieszenia, ze "wyrósł" z tego na szczęście...Mnóstwo leków, szpitale, inhalacje i kosztowne odczulania,karetki wzywane po nocy i faszerowanie go sterydami... ale w kocu przeszło.
OdpowiedzUsuńGrześ też będzie zdrów jak rybka:)
ps Dobrze, ze już wróciłaś:)
Ale się porobiło :( Mam nadzieję, że małemu szybko przejdzie, za to fajnie chociaż,że tak się cieszył i miał radochę z tych wszystkich nowości.
OdpowiedzUsuń