Ponieważ z dwóch godzin zrobiło się sześć słabłam na myśl, co się dzieje z moim dzieckiem!
A Sołtys mi nie ułatwiał....
Dzwonię o 10
-co robicie?
-ja jem chleb z kiełbasą, Grzesiu ze smalcem!
Zanim powiedział, że żartuje zrobiło mi się gorąco!
koło godz 12 trzeba było podać leki w nebulizatorze!
Dzwonię znów:
- to długie wyciskane z niebieskiego pudełeczka wycisnąć na łyżeczkę, odmierzyć kreskę mniej niż centymetr będzie 0,8 (taka strzykawka) do tego dodać kilka kropli z tego, co wygląda jak domek, jasne?
- jak dam odwrotnie coś się stanie? (na szczęście nie, bo domek to sól fizjologiczna)
O 14 dzwonię i pytam jak sobie radzi?
- były już dwie kupy ! A zaraz będą dwie laski !
Akurat! Pewnie takie o jakich pisała Baba ze wsi :)
Wracam .... wchodzę...
Długość korytarza moje dzieciątko pokonuje szybkim pełzaniem...
I już tule mojego brudaska ;)
W domu "Sodomia i Gomoria"
- Dlaczego nie zmyłeś podłogi ?
- A kiedy????????
hahahaha (o obiad, naczynia, pranie nawet nie pytałam! Grunt, że przeżyli)
Na fb znalazłam wpis na profilu Sołtysa
O 21,30............... Sołtys śpi :)
Hihi :-DDDD
OdpowiedzUsuńU nas dziś miała miejsce następująca rozmowa...
Ja: Ale jestem dziś zmęczona
Mąż: A czym?
Ja: Byłeś kiedyś u dentysty z trójką dzieci?!
Mąż: Ja nawet wyobrazić sobie tego nie potrafię ;-)
Pozdrawiam i zdrówka nieustająco życzę!
Maciejka
Do dentysty nie poszedłby z jednym -sam się boi, hehe
Usuńdobre!
Usuńgdy zostawiam męża z córką i ma coś do zrobienia w domu, zawsze słyszę "zajmowałem się Emilią"...
to my kobiety chyba rozdwoić się potrafimy :)
Zuchy z twoich chłopaków :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie wspólne przebywanie to też ważna sprawa;)I chciałabym,żeby mieli "męskie "sprawy:)
Usuńi czy to nie jest niesprawiedliwe - wszyscy chwalą, jak tata sobie dzielnie radzi, a czy ktoś zwróci uwagę, że mama dobrze sobie poradziła w wielkim mieście? ;)
OdpowiedzUsuńHa, przyklasnę!
Usuńbo ja sobie ZAWSZE radzę!Ha!
UsuńTo była ekstremalna sytuacja - trzeba było poczekać do specjalisty..
Szwagier powinien trafić do niego już dawno -rodzinny dał skierowanie i "leczył" ibuprofenem!!!Gdybyśmy czekali jak nakazują kolejki aż się boję jakby się skończyło...
Zresztą.i tak nie wiem jak się skończy:(
Zmęczył się tak ciężką pracą, to i poszedł spać :-))))
OdpowiedzUsuńSam mówi,że z dzieckiem trzeba mieć oczy koło głowy!
UsuńDobra, dobra opowiastka - jeszcze parę wypadów i Sołtys sam będzie na co dzień proponował zmycie podłogi na Twoim dyżurze ;)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, a raczej nie mam złudzeń;)
Usuńnorma:))) jak mój zajmuje się dziećmi to zazwyczaj też nic innego nie da rady zrobić:)
OdpowiedzUsuńBo to rzeczywiście tak jest, że potrafimy zająć się kilkoma rzeczami jednocześnie! Mężczyźni skupiają się na jednym;)A jak jest kilka to po kolei;)
Usuńczasem nieoczekiwana zamiana miejsc jest uzdrawiająca :)))
OdpowiedzUsuńNa pewno! I urlop ojcowski świetny!Od pon do środy mamy dodatkowo wnusia! Po tych trzech dniach Sołtys chciał wracać do roboty!!!;D
Usuńwow!!!! prawdziwy bohater z niego :) i facet też prawdziwy :) już na nic innego czasu i sił nie starczyło, biedaczek...
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała...a miałam obiecany upojny wieczór;)hihihi
UsuńTeraz troszkę mu dokuczam;)
No popatrz, dał radę... A może powinien się przyzwyczajać i niech mamusia ma przynajmniej raz w tygodniu czas tylko dla siebie, a chłopaki tylko dla siebie?
OdpowiedzUsuńJak karmiłam piersią takie wyjazdy były niemożliwe, teraz już wie,że następnym razem na wieś (choć z jednym noclegiem)pojadę sama, a oni zostaną! Zbladł;)Bo jednak aż tak długo nie był!
UsuńAle i fridą sobie radzi i z mega kupą;)
A kilka dni temu jak mały płakał robił w nocy mleko!!!:)
Tylko prosze na mnie nie krzyczec;) Ale to przeciez nikt inny tylko zony i mamuski robia z mezczyzn takie kaleki. Wiadomo, ze jak nie musi to i nie potrafi, bo mezczyzna ma rozum i sie nim kieruje w sposob logiczny. To taka meska zasada "jak mi cos kaza, to musze spieprzyc, zeby wiecej nie kazali".
OdpowiedzUsuńJa sobie wybudowalam antyteorie pod tym wzgledem i nawet jak spieprzy to chwale i oczekuje zeby zrobil jeszcze raz i wiele nastepnych razy:)) Po jakims czasie robi co raz lepiej, bo i tak wie, ze to juz jest jego obowiazkiem;))
Misiu, jak sobie Soltys mial nie poradzic z 9-miesieczynym Grzesiem, on by sobie poradzil nawet z 2-dniowym, ale pewnie nie pozwalalas:)))
Marla, chciałam o tym napisać, ale nie będę się powtarzać i z przyjemnością podpiszę się pod Twoi słowami:)
UsuńMiśka, pozdrawiam:))
Dzięki!
UsuńA Sołtys opowiada dowcip:
ojciec z synem idą na zakupy...
ojciec - co jest na kartce?
- cukier
-weź sól...co jeszcze?
-chleb
- weź ocet
tato , czemu?
jeszcze dwie takie akcje i mama da nam spokój z zakupami
:)
Wcale nie zamierzam krzyczeć;) Przy Juniorze mieszkaliśmy z moimi rodzicami, byłam jeszcze młoda i głupia,więc nie patrzyłam na potrzeby Sołtysa.W pierwszą noc dopiero dopchał się do dziecka (w dzień teściowa, teść, szwagierka, szwagier,Mały płakał- przewinął kupę i dopiero mnie obudził i podał mi do cyca!(byłam po cesarce)
OdpowiedzUsuńSołtys świetnie radzi sobie z Grzesiem, aczkolwiek z racji godzin pracy nie zawsze może tyle,ile by się chciało.
A wczoraj to był wyjazd niespodziewany, Grzesiu chory, nie zdążyliśmy wszystkiego obgadać,stąd sytuacja nie przegadana.A jednak wystarczyła komórka i wszystko ok.
My generalnie jesteśmy za tym,ze nikt się tak dobrze nie zajmie dzieckiem jak rodzice,więc nie ma różnicy który z nas to będzie..
A przypomniało mi się jak pojechałam gdzieś z Pysią i Sołtys został z Grzesiem i z wnusiem!Wracamy, otwieramy drzwi o czujemy lekki smrodek - obaj Walnęli niezłe kupy -przebierał po kolei;)
Ja też myślę,że nie wszystko ja muszę zrobić najlepiej, ale gdybyś widziała go przy zmywaniu!!!:)
Lecą różne "lekkie panie" i nie wolno przeszkadzać -nawet wyrzucić papierka! ;) I ciągle ten sam tekst "skąd tego tyle i dlaczego nikt nie zmywa po sobie??":))
Miśko, bo Ty, jak ja, jesteś z tych, które uważają,że "chłop nie da rady". A moja córka od chwili poznania swego męża wytłumaczyła mu,że chłop ma tak samo dwie ręce i mózg, tak samo potrafi czytać i pisać, więc musi sobie poradzić z tym wszystkim co i baba, bo przecież ona też, jak i on, pracuje zawodowo.W związku z tym mój kochany zięć zostaje w domu z dwójką maluchów ( 3lata i 1 rok)gdy ona wyjeżdża z domu służbowo. Sam je targa do żłobka i przedszkola, jedzie do pracy, potem je odbiera, idzie na plac zabaw, potem w domu daje kolację, kąpie i usypia.Pranie też sam nastawi, wyjmie, powiesi. Gdy jeszcze nie było dzieci też musiał w domu "zasuwać", czyli gotowali obiady na zmianę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja długo nie pracowałam, bo Junior chorował i miałam zasiłek na chore dziecko.Ale poszłam w tym czasie na studia i sześć lat miałam zajęte weekendy.I świetnie poradził sobie z trójką:)Zrobi dużo (poza gotowaniem,hehe)
OdpowiedzUsuńI ciągle mówi, że praca kobiet w domu nie jest dostatecznie doceniana;)Ciesze się jednak,że on docenia;)
Ale widzę,że u córki i zięcia (zresztą u syna i jego narzeczonej też) jest właśnie tak, że oboje dzielą się obowiązkami domowymi:)