Jakiś czas temu moja ulubiona drogeria ogłosiła konkurs pt Dzień z życia mamy...
Pełna werwy skrobnęłam co nieco i co? nico ..po prostu nie docenili, hehe
Ale czy to znaczy, że miało się zmarnować? ;) I leżeć w lamusie, tudzież w zakamarkach laptopika?
Nigdy w życiu!
To zapraszam do lektury!;) i żadnych takich sugestii, że trzeba było dać Grzesiowi do napisania NIE PRZYJMUJĘ! :)
Mój dzień zaczyna się bardzo wcześnie...
Koło 5.30!! Gzubek zaczyna się kręcić w łóżeczku.Oddycham ciszej, z nadzieją, że "uszczknę" jeszcze kilka minut snu...Nic z tego ; / Najpierw po cichu, potem coraz głośniej włącza się "syrena", której nie da się ignorować. Szybko szykuję butlę z mlekiem ,wyciągam Skarba z łóżeczka i trzymając na kolanach podaję, dziwiąc się jednocześnie jak o tak nieludzkiej porze można mieć tak rozbudzone oczy?!!!
180 ml bebilonu pepti znika w zastraszającym tempie, potem beknięcie ( za każdym razem zastanawiam się jak takie jedzonko może dziecku smakować? jest alergikiem i takie musi pić;/) i powrót do łóżeczka.Ciepłe mleczko robi swoje - jeszcze tylko pieluszka koło buzi i znów sen..
O 8 radosne krzyki.Mały odkrywa pluszaki, które zapobiegliwa mamusia poukładała w rogu łóżeczka.
Śmieje się i gada w sobie tylko znanym języku, od czasu wplatając słowo mama, co skutecznie odpędza sen i leje miód na moje serce;)
Korzystam z wolnej chwili i włączam pranie.
Potem ubieramy się i jemy śniadanko - Grześ uwielbia chlebek z masełkiem.Otwiera buźkę niczym głodny pisklaczek i głośno dopomina się, gdy nie podaję zbyt szybko.Popija ciepłą wodą ciekawie zaglądając do mojego kubka z kawą, ale nie protestuje, że dostaje coś innego.
Potem inhalacje -już przyzwyczajony, siedzi grzecznie i nawet trzyma maseczkę przy buzi!
Po śniadanku spacerek połączony z zakupami. Idziemy przez park - mały rozgląda się na wszystkie strony ciekawy świata.Minęły te czasy, gdy kołysanie wózka sprawiało, że zasypiał w pięć minut!!Teraz wszystko musi zobaczyć ;)
kolo 11 wracamy i szybko robię kaszkę ryżowo - kukurydzianą z truskawkami.Wcina aż mu się uszy trzęsą;)
Potem czas zabawy -wyciągam pudło z zabawkami (dzień wcześniej zrobiłam "podmiankę" i mały ma znów "nowe", ciekawe zabawki) Zainteresowany ogląda wszystko , a ja mam czas,żeby wywiesić pranie i wstawić obiad.
Kolo 12 -12.30 Grzesiu zaczyna trzeć oczka - na szczęście wystarczy pieluszka, zasłonięte rolety i cicha muzyczka żeby mały zasnął.
Zbieram zabawki, przecieram podłogi na mokro ( to konieczność od kiedy zaczął pełzać), przeglądam ciuszki po praniu -znów kilka za małych odkładam dla innego dzidziusia.
I koniec ciszy...nie wiem dlaczego 30-45 minut snu w zupełności mu wystarczają. A dla mnie znów zaczyna się czas wzmożonej czujności.Od kiedy zaczął wstawać przy kanapie boję się zostawić go bez nadzoru.Wszędzie go pełno i przemieszcza się z zawrotną szybkością;)
O 15 obiadek - najpierw Grześ, bo tylko syty da nam zjeść spokojnie i nie krzyczy widząc zawartość naszych talerzy:) Dla niego zupka, kolorowa -warzywna.Jakie mam szczęście, że lubi wszystko :)
Po obiadku spacerek, lub zabawa ze starszą siostrą .
Ja mam czas, żeby pobuszować po internecie.Zaglądam na allegro w poszukiwaniu ciuszków , potem poplotkuję z innymi mamami na forum dla mam, poczytam , co u blogowych znajomych:)
o 18 podwieczorek -słoiczek z owocami i biszkopty, a potem oglądanie książeczek, a dla mamy kawa - udało się bez słodkiego (małe zwycięstwo w drodze do zgubienia dodatkowych kilogramów) i film ("Zaklinaczka duchów")
Do 19.30 czas marudzenia , potem kąpiel (- wiem, że nie mogę położyć go wcześniej, bo już próbowałam i o 23 wstawał radosny jak skowronek!)
Kąpiel to ulubione zajęcie Grzesia -piski, plumkanie, chlapanie....Zwykle łazienka do wytarcia i mama do przebrania;)
Na dobranoc mleczko z kaszką ....już pod koniec picia oczka się zamykają;) Jeszcze przytrzymanie do odbicia i do łóżeczka.
Ściszamy telewizor, a mama zaczyna DZIECKU czytać...
W tym tygodniu "Makatkę" Katarzyny Grocholi i Doroty Szelągowskiej;)))
Mała chwila i dziecko śpi, zaczyna się wieczór dla mnie.......
Jeszcze tylko pozmywać naczynia, wypić herbatkę (bez kolacji!!), posprzątać zabawki, pozmywać podłogi , pogadać z mężem i córką,obejrzeć coś...albo i nie, bo oczy się zamykają ;)
Zasypiam równie szybko co Grześ:)
Hehe lekturę Grzesio ma niezłą :) Super to opowiadanie,bo nie jakieś wyssane z palca dyrdymały upstrzone nie wiadomo czym - tylko fajny zwykły dzień. Ja przyznaję pierwsze miejsce a w nagrodę uśmiech synka!
OdpowiedzUsuńno i proszę jak się rozbujałam;) wiedziałam,że na czytelników bloga mogę liczyć;))
Usuńja czytałam z wielką przyjemnością i ode mnie masz uściski i pierwszą nagrodę!
OdpowiedzUsuńOjej, Jak od Ciebie to jak nagroda Grand Prix!
UsuńAle z uścisków bardziej się ciesze;))
A mówi się ,że kobiety siedzą w domu :-)))
OdpowiedzUsuńA tu cały dzień biegania :-)
Nagroda jak najbardziej pierwsze miejsce za biegi uprawiane przez cały dzień , a może także być w chodzie :-)))
Na szczęście w domu doceniają, a to ważne;)Jak pozbieram te Wasze nagrody to same pierwsze miejsca;))
UsuńTeż brałam w tym udział :D I zgadnij... mnie też nie docenili ;) No cóż ich strata nie?! hahaha
OdpowiedzUsuńps. osobiście myślę, że Twój post był lepszy od wypocin niektórych laureatek :) Może nie zdążyli wszystkich przeczytać... ;)
Dziękuję;) i chyba masz rację, nie doczytali;))
UsuńBoże, ten mały Gżdyl nic tylko je. :P Dzień na pełnych obrotach... I nie napiszę, że Grześ mógł to napisać chociaż wtedy 1 miejsce byłoby pewne. :P
OdpowiedzUsuńa rzeczywiście je i je..nawet w te upały apetytu nie traci;);D
Usuńcała prawda o życiu "niepracującej" matki, he he... pozdrawiam wesołą rodzinkę :)
OdpowiedzUsuńa wiesz,że bardzo często mam wrażenie,że ja nic nie robię???? chyba stuknięta jestem, hihi
Usuńteż pozdrawiamy;)
Fajnie opisałaś ten dzień z dzieckiem :), większość pamiętam podobnie, oczywiście z pewnymi modyfikacjami!
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że kiedyś nie było blogów, bo bym sobie też wtedy popisała, jak wyglądało moje życie z małą córcią :)
dziękuję,właśnie z tego się cieszę - Grześ potem poczyta;)A starszaki czytają troszkę z zeszytu w szarej okładce:)
UsuńRobota na 2 etaty! A ile rzeczy robisz, o których już nie wspomniałaś - pranie, odkurzanie, gotowanie, prasowanie, zakupy, no i reszta rodziny, która zawsze wymaga dopieszczenia. Ech, dzień z życia matki - temat bez końca.
OdpowiedzUsuńAle też nie napisałam nic o Sołtysie -aż wstyd, a przecież też pomaga;/
Usuńe no weź, jak na mój gust piewsze miejsce:)
OdpowiedzUsuńlipton_R
Nagrodą jest Grześ:)) ,"rozbudzone oczy"- i tak Mu zostało-ma najpiękniejsze na świecie oczy.maria I
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wiesz, chodzi mi po głowie pomysł wyszperania starych zdjęć Juniora i zeskanowanie dla porównania- są niesamowicie podobni! A "na te oczy laski lecą" -słowa starszego brata, który ma takie same oczy;))
Usuńmasz do odbioru nagrodę za zajęcie pierwszego miejsca-ale odbiór własny, w Pobiedziskach:):)
OdpowiedzUsuń12 lipca pasuje?;)Bardzo się ciesze, dziękuję;))
UsuńSie nie znaja i tyle...;/
OdpowiedzUsuń:)));D
Usuńznam ten plan, z tą różnicą, że Emilia absorbuje cały mój wolny czas.
OdpowiedzUsuńnie chce się sama bawić, raczkująca muszę pilnować, bo to kontakt, bo to pies itd.
a idzie spać ok 22 a ja razem z nią.
w te upały plan nieco zmodyfikowany;)I Grześ zaczyna tylko do mamy!
UsuńHihi - ja też startowałam ;-)
OdpowiedzUsuńI też nie wygrałam ;-)
A zapodałam mniej więcej to: http://wkolomacieju.blogspot.com/2011/11/mamusiu.html
Jak czytałam te, które wgrały to stwierdziłam, że na blogach czytam o wiele ciekawsze i opisy, a tam przecież tyle ludzi startowało, więc spodziewałam się 10 super postów, a tu takie nijakie... Ciekawe o co chodziło komisji. Że ja nie wygram to się spodziewałam, bo mój styl trzeba lubić;-) I nie każdemu się spodoba takie spojrzenie na codzienność. A Twój opis jak najbardziej w porządku.
No i wspieram pooperacyjnie:-)
Maciejka
Nie wiadomo jakie oczekiwania miała komisja;) Twój czytałam, faktycznie inny styl, ale przecież bardziej oddaje co masz;))
UsuńJa czytałam jeden opis z tych wygranych! Nie miałam szans, skoro były ekstremalne przeżycia w górach;)
I dziękuję, szwagier nadal słaby i na oiomie -dłużej to potrwa i ciągle niebezpiecznie, bo bakteria jeszcze jest;/
Żałuję, że nie wygrałaś, bo fajnie to napisane! :) Dzień z życia młodej Mamy... :) Zastanawiam się tylko, skąd Ty bierzesz na to wszystko siłę przy aż CZWÓRCE latorośli?? :)
OdpowiedzUsuńMłodej to pewnie nie, hehe
UsuńPoza tym(jak w opisie) dwoje dzieci już dorosłych i samodzielnych, więc mam tylko Lusię (15lat) i Grzesia -10 miesięcy.No i kilka dni w tygodniu prawie dwuletni wnuk;))
Matki są silne;)
Wow...
UsuńJedną rzecz Ci powiem: Macierzyństwo naprawdę Ci służy :o) A sądząc po Twoim zdjęciu (o wiek nie pytam, bo nie wypada :) ), jesteś chyba najmłodszą BABCIĄ jaką w życiu poznałem ;)
Całuję rączki ;)
Oj,, po prostu się zarumieniłam;)dziękuję:)
Usuń