sobota, 3 listopada 2012

Opowieści Grzesia - Frytka - kolejne starcie!

I znów telefony na linii mama - ciocia Frytka były rozgrzane do czerwoności! Okazało się, że jest możliwość kolejnego przyjazdu cioci, więc kobiety "dogrywały" szczegóły.
Przede wszystkim mama zapowiedziała tacie, że musi odpuścić wszelkie mecze, bo ona zamierza zaszaleć, czyli ruszyć w miasto BEZE MNIE!
Tata oczywiście zgodził się, bez oporu , zaznaczając, że on to sobie potem odkuje ;)
 Tym razem mama się nie stresowała nic a nic (no poza  -co ja na siebie włożę, nie zdążę schudnąć, Frytka ma TRENERA!, osobistego zresztą, olaboga, będzie się działo, gdzie pójdziemy ... itd)

Ciocia przyjechała niczym ...Mikołaj - prezenty i ...śnieg!
Śnieg szybko stopniał, a z prezentów najbardziej spodobały mi się  resorki! Codziennie się o nie kłócę z Dawidem!

Oczywiście na początku było jak zwykle głośno i wesoło!!Uściski, opowieści, kawa, słodkie...
Ale długo to nie trwało, bo (jak to tata powiedział) dziewczynom tyłki się rwały do miasta.
Mama miała troszkę obiekcji, ale wuja Janusz (mąż cioci) wyznał, że ciocia Frytka na to konto już od tygodnia nie je i finansowo jest przygotowana! ;))
Zostaliśmy sami, a resztę znam tylko z opowieści, więc przypuszczam, że wieeeele zostało przemilczane! ;)
Najpierw pojechały na ulubioną czekoladę, ale niestety były takie tłumy, że nie znalazły wolnego miejsca.
Dlatego mama zaproponowała, żeby w końcu sprawdziły, czy jeszcze sernik podaje Zorro.
Okazało się, że sceneria w meksykańskiej restauracji troszkę się zmieniła!
Pojawiły się dynie

 Wiszące pająki...
 Kaktusy oplecione pajęczyną...
 zresztą nie tylko kaktusy!



I nie tylko sceneria się zmieniła!! Ponoć nie było Zorro, tylko jakieś zombi( jeden taki - Krzysztof - kelerował przy ich stoliku!)


...gnomy, panie z pająkami, a nawet ...kelner w sukience - w co akurat trudno mi było uwierzyć, ale zmieniłem zdanie, gdy zobaczyłem i takie zdjęcia:


A słysząc co tam się działo zastanawiam się, czy aby na pewno drinki mamy były bezalkoholowe!
Wszystko się zmieniło? Nie!

A co było jak zawsze? A to:



no i jabłecznik z lodami waniliowymi ...ponoć pychota - zdjęć brak.
Niestety- czas na przyjemnościach szybko płynie...pora wracać..
Po drodze  minęły (tylko) klub - co w nim takiego śmiesznego???


Mama wspomina , a ja bawię się autkami;))





Relacja cioci Frytki z pierwszej ręki ...bardziej obszerna;))

71 komentarzy:

  1. Jaaaa, ile resoraków - moi by poszaleli - im wiecznie mało, wiecznie gubią i wiecznie się biją o jakiś przypadkiem znaleziony :D

    Ja bym od tego kelnera drinka nie brała - strach się bać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie!co chwilę wyciągam jakiegoś zza kanapy, czy z innych miejsc.I niestety już jakiemuś brakuje kółek;/Ale nie mam serca ich chować, aż będą więksi!Już po prostu wiem, co mówić rodzinie -jakie prezenty na mikołaja, czy pod choinkę;)
      Do tej pory tylko Dawid miał jasno sprecyzowane marzenia -tylko pociągi!najlepiej Tomek:))

      Usuń
  2. T żeście się dziołchy wyszalały ;)
    Grzesiu jak Ty pięknie się bawisz tymi resorakami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, dawno się tak nie śmiałam;)

      Usuń
    2. przydało się :) Śmiech to zdrowie :)

      Nominowałam Cię do zabawy, zapraszam po szczegóły ;)

      Usuń
  3. Grzesiu kochany, jak się ciotka postara to jeszcze inne fajne rzeczy się dla Ciebie znajdą.... a buziaka sobie kiedyś odbiorę z nawiązką :)))) aha, uwierz starszym, tam był KELNER W SUKIENCE - BALETNICY!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty z nawiązką dostałaś buziaki na dzień dobry:D
      A z tymi autkami to naprawdę super pomysł!

      Usuń
  4. Tyyyyle samochodów , allle Ciocia fajna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A w jakim mieście bylyscie bo całkiem jak Meksykanska Restauracja w mojej Łodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Frytka napisała -jakie to dziwne -co rusz ktos ma blisko ...do niej!!!A ja????

      Usuń
  6. w Poznaniu :).... a Ty jesteś z Łodzi? to mamy do siebie niecałe 50 km :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Super Grzesiu, że jesteś taki tolerancyjny dla Mamy:-)
    Pewnie będzie miała dla Ciebie teraz więcej cierpliwości, skoro się wyszalała z ciocią;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Cię wydobyłam ze spamu!!!!!
      Grześ ma ze mną całkiem dobrze;)))buźka

      Usuń
  8. Swietna knajpka z klimatem, a szalone dziewczyny jeszcze lepsze:-))) Resoraki- odjazdowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja -tam jest zawsze sympatycznie, aczkolwiek za ich sernikiem nie przepadam!;)

      Usuń
  9. Witaj
    Nie chadzam po knajpkach, wolę domowe klimaty. A, że przyjaciół chwilowo brak, zatem wypadów zero. Z resztą w moim wieku...to nie wypada.
    Miłej niedzieli życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Morgano! Odpisałam Ci u Ciebie, ale tu też napiszę - przykro,że przyjaciół chwilowo brak, ale absolutnie nie zgadzam się,że w Twoim wieku nie wypada! Jeśli chodzi o chodzenie po knajpkach to naprawdę nie ma ograniczeń wiekowych;))
      Mam nadzieję,że kiedyś Ci to udowodnię:))Pozdrawiam

      Usuń
  10. Och! Ja kocham wręcz meksykańskie klimaty i zazdroszczę, że macie do takowej dostęp. Wygląda naprawdę świetnie a klimat Haloween jej służy!! Grześ jak zwykle słodki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko tam bywam, ale właśnie przy takich super okazjach miło posiedzieć w miłym towarzystwie;D

      Usuń
  11. Lubię te Grzesiowe opowieści :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Misiu meksykańską zawsze lubiłam i sernik koniecznie obowiązkowo z Zorro))))fajnie babeczki, ze macie takie swoje święto i potraficie sobie tetatet czas zorganizować i wyrwać się i pogadać sobie i popić))) to dziś bardzo niezwykłe jest! ściskam ciocię, mamę i Grzesia cmokam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jadłaś - oddech smoka?Sołtys się skusił, ale że zawsze mu mało ostro(nawet jak mówię,że zrobiłam ostro)to poprosił o więcej czasu -zjadł połowę, hihi,Buźka

      Usuń
  13. Chyba przyjemnie było się tak zrelaksować? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo! Taka odskocznia czasem bardzo potrzebna;)

      Usuń
  14. Mamo Miśko! Interesuje mnie, z czego te pajęczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez interesowało -strasznie się kleiły;/Ale nie pytałam, tylko wiesz..po cichu ...dotykałam;)

      Usuń
    2. I niczego nie udało Ci się wywnioskować?

      Usuń
  15. Grzesiu...ale radość z samochodzików...Może drugi Kubica w tobie drzemie :)))

    Pozdrawiam Was cieplutko ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka radość - jak Frytka wysypała skarby, to Grześ aż piszczał z radości;))

      Usuń
  16. Niezła imprezka;)
    Wpadnij do mnie, mam tam dla Ciebie niespodziankę;)

    OdpowiedzUsuń
  17. No coraz lepiej... co spotkanie, to więcej się dzieje :)))
    Dobrze chociaż, że coś w zamian Ci dają to nie musisz się nudzić :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem zabiorę ją na termy maltańskie,do palmiarni, ;))
      Mam wrażenie wręcz,że jest rozpieszczany !;)

      Usuń
    2. a z tym głosowaniem na Grzesia, to chyba zbyt mało zamętu zrobiłaś....

      Usuń
    3. Dostał się do finału, a tam wybierają inni;)

      Usuń
  18. Słoneczko moje:))-istotnie można zawrotu głowy dostać od ilości samochodzików.Widzę,że gdzieś nieżle przydzwoniłeś,bo guz na czole dość taki:))-dmucham w niego.Fajnie,że rozumiesz,że Mama MUSI mieć
    "wyjściówki".Pozdrawiam.maria I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siniak schodzi...robi miejsce na kolejne -Mały nie do zatrzymania!;)

      Usuń
  19. No, to zaszalałyście dziewczyny.I dobrze. Biedny Grześ nie wie co stracił ale za to ma autka jak się patrzy.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny chłopak z Grzesia:))
    A szczęśliwa Mama, to szczęśliwe dziecko - czasem trzeba ruszyć w miasto z przyjaciółmi:)) Dla poprawy nastrojników;))
    Popieram i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, chwila poza domem to oddech wielki;)Pozdrawiam

      Usuń
  21. ale super !szczęśliwa mama to szczęśliwy cały dom !:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bo autka to najfajniejsze zabawki, a w takiej ilości to już w ogóle :)))

    Wypad udany i zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Sama bym się pobawiła takimi resorakami! :)
    Fajnie, że Mama się trochę pobawiła, należy jej się!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Ja też zazdroszczę tych "brumków":))

      Usuń
  24. Oho, no to wypad sie udal! ;)
    A jak spojrzalam na ta ilosc autek, to pomyslalam zaraz, ze za rok w moim domu tez beda sie walaly wszedzie resoraki, pomieszane z lalkami i wozkami. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja tez byłąm na straaaaaaaaaasznej imprezce. Z Krzysiem. Bo to party pod tytułem "Mama czarownica dziecko zombie";była;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj Grzesiu, z moimi chłopakami też byś się pobawił takimi autkami. Oni też mają kolekcję ;).

    Impreza Mamy - aż strach się bać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam nadzieje ze Grzesiek z wiekiem usunie z pamieci obraz matki i ciotki szalejacych po poznanskim Meksyku,:)
    A zdjecia swietne:)wszystkie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Widzę, że Halloween w tym Zorro zupełnie jak w Stanach! :o)
    Tego jabłecznika z lodami baaaaaardzoo zazdroszczę...

    A co do tego śmiesznego klubu - będziesz Grzesiu starszy to zrozumiesz ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy w życiu;)) Ochronię me niewinne dziecię;)

      Usuń
    2. Możesz się starać z całych sił, ale Życie i tak znajdzie sposób, żeby się dowiedział, wiesz, że tak będzie... :o)

      Ściskam!

      Usuń
  29. U mnie zabawe halloweenowa w tym roku rozwalila Sandy:)

    A moze Ty sie zabawisz:
    http://moja-ameryka.blogspot.com/2012/11/mam-walory-na-ordery-ok-mialam.html

    Pozdrowka:)

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)