Przed świętami baba poczuła, że powinna iść do lekarza...ale baba ma rodzinę i pełne ręce roboty, więc zaciskała zęby i funkcjonowała nie mówiąc nic nikomu.
Noc Cudów zmieniła wiele, ale problemu baby nie.
Po świętach baba zadzwoniła do lekarza rodzinnego i okazało się, że ludziska tak chorują, że zapisani są po dwie osoby na jedną godzinę...hehe, baba tego armagedonu nie chciała oglądać i nie zamierzała się bić o miejsce przypuszczając, że rodzinna jednak nie pomoże , a jeszcze opieprzy.
I tak siła wyższa skłoniła babę do radykalnego posunięcia - baba udała się do ginekologa, gdyż naocznie się przekonała, że jest jej potrzebny (że tak powiem ) na gwałt!
W rejestracji usłyszała, że najbliższy termin gdzie (po znajomości hehe) baba będzie wciśnięta to 28 stycznia!
Baba wiedziała, że ten numer nie przejdzie...
W czwartek gin przyjmował od 15.....baba postanowiła przyjść licząc, że może któraś zapisana baba jest chora, albo ..... albo ze sklerozą i tym sposobem baba wciśnie się gdzie bądź.
Wzięła baba grubą książkę na wszelki wypadek oraz 120 zł, gdyby trzeba było inaczej...i przyjechała do ośrodka 10 minut przed 15, coby zorientować się w sytuacji i zająć strategiczne miejsce.
I doznała baba pierwszego szoku, gdyż ...pierwsza pacjentka właśnie opuszczała gabinet!
Czy ktoś widział lekarza, który zaczyna pracę PRZED godziną przyjęć? Hę?
Baba z obłędem w oczach wyjaśniła położnej, że ona musi dziś , NATENTYCHMIAST!!
I co? Położna kazała przynieść kartotekę i zapytała wyłaniającego się lekarza, czy pacjentka może wejść?!
Na widok lekarza babie ugięły się nogi (młody, przystojny) przewróciła oczami w stronę położnej, ale posłusznie podreptała do gabinetu!
Usiadła na brzeżku (wcale nie z nieśmiałości) i doznała drugiego szoku!
Lekarz wypytał o problem, a potem o ostatnie badania i stwierdził, że trzeba zrobić badania kontrolne.
Potem juz baba szoków nie liczyła...lekarz podsunął ryczkę, żeby łatwiej było wejść (może dostrzegł bladość baby i bał się, że mu rypnie całym ciężarem na drogi sprzęt?), obejrzał co trzeba, POCHWALIŁ, że baba przyszła, gdyż bez leczenia mogłoby się skończyć skalpelem, przy okazji wypytał o różności, zbadał, pobrał wymaz, zrobił usg (zanim udało się włączyć sprzęt najpierw kazał usiąść, żeby było wygodniej, potem poczekać w przebieralni - bo sprzęt się zawiesił i trochę trwało zanim można było zacząć badanie)
Potem wypisał leki i powiedział,że wyniki cytologii za dwa tygodnie, jak coś nie tak to zadzwonią, jak dobrze, to zaprasza za pół roku...
I teraz baba chodzi po koleżankach i mówi, że chyba przyjechał ginekolog z Leśnej Góry i niech koleżanki szybko idą, zanim się tam nie zorientują i nie zabiorą nam go z powrotem!!
Hahahahahaha! No to fajnie jak zadbał :>
OdpowiedzUsuńJeny, mnię też to czeka. Tyle, że tu jest baba,a ja bab na tym stanowisku chronicznie nie lubię...mówią, że dobra, się okaże. Oraz weź nie choruj, co?
Też uważam,że lepszy facet - aczkolwiek z Grzesiem chodziłam do kobiety i sobie chwaliłam;);)
Usuńgoopia;p
OdpowiedzUsuń:*
a konkretnie?:)
Usuńbardzo żałuję, że to tak daleko, bo bym pobiegła w te pędy.
OdpowiedzUsuńZdrowia dla baby!
Dlaczego jeszcze nie śpisz?:) Baba dziękuje!
Usuńwstawałam do kota i czekam, aż się wróci to się nie opłaca zasypiać
UsuńPanowie są wrażliwi jeśli chodzi o własne "rejony", to i z rozpędu kobiety traktują delikatniej ;)
OdpowiedzUsuńDobry dentysta i dobry ginekolog to skarb :D
O kurde! W te pędy muszę pędzić do przychodni, bo z opisu wynika, że to mój ukochany pan doktor wyemigrował! ;-)
OdpowiedzUsuńNiech mu będzie dobrze...u nas;)
UsuńJa ginekolożki omijam szerokim łukiem, bo się jeszcze żadna kompetentna nie trafiła. Wolę do faceta :) Facet jakoś się przejmie, dopyta, doradzi... A te ginekolożki, które miałam wątpliwą przyjemność spotkać, wyznawały "niejęczajting" :/
OdpowiedzUsuńDobrze, że się taki trafił :))
W ciąży z Grzesiem miałam dobrą lekarkę, ale na tyle lat jedna to aż wstyd!
UsuńMuszę zapytać na jak długo ma podpisaną umowę!
U mnie z zapisami ta sama masakra, czasem nawet terminy na 2 miesiące na przód. :/ Ale za to umawiają na konkretną godzinę i jak mam na 15 to mam 99% szans, że wejdę nawet pół godziny wcześniej. :P Zdrówka życzę!!!
OdpowiedzUsuńno, ale czasem nie można czekać tak długo!;/
UsuńDziękuję;))
W "mojej" przychodni jest 4 speców tej branży, płeć do wyboru, można się dostać "z marszu". Oprócz tego są przychodnie przyszpitalne i tam też nie jest krytycznie z terminami. Ale wiem, że bywają dzielnice miasta, w których z tą branżą jest gorzej.Wtedy zawsze pozostają poradnie "K", które nie podlegają rejonizacji.A w tej branży zdecydowanie wolę facetów, są taktowniejsi, co nie zawsze idzie we parze z kompetencją. No ale widać, że nie można mieć wszystkiego;)))
OdpowiedzUsuńMiłego;)
P.S.
Niestety "na przeglądy" do tych specjalistów trzeba chodzić co 6 miesięcy, wtedy mniejsza szansa na niemiłe niespodzianki.
U nas na wsi często nie ma żadnego!
UsuńZobacz, normę przyjmujemy za stan nadzwyczajny. Przecież tak powinno być :) A tak nawiasem, to mi przypomniałaś pewnego ginekologa, który gdy mu powiedziałam, że nie mam męża, partnera, itp., zapytał, że może koleżanka? Nawet nie dociekałam dalej. Zmieniłam lekarza.
OdpowiedzUsuńPamiętam! Myślałam o Tobie ten wpis! To chyba ten sam cham,co na pierwszej wizycie po połogu (byłam blada, a potem czerwona jak burak )zapytał, czy było tak źle, czy tak dobrze! Sołtys na piechotę biegł obić mu twarz jak zaryczana wróciłam do domu!
UsuńMisiu, w takim razie obie spotkałyśmy "swoich"lekarzy.To wspaniałe, że możemy Ich polecać dalej.Mój ginekolog dzięki mojej protekcji "rozwiązał" kilka fajnych dziewczyn:)))
OdpowiedzUsuńdobrze, że znalazlas dla siebie czas, wiem jakie to trudne:)
Jeden fajny prowadził moje trzy ciąże, z Grzesiem musiałam szukać...pierwsza kobieta nieporozumienie, druga skarb:) Tego wolałabym się trzymać;)
UsuńOd 29 lat chodzę do tego samego ginekologa, prywatnie (już mam niezłą zniżkę he, he, he) i ze strachem myślę co zrobię, jak pójdzie na emeryturę. Córcia ma liczy na to, że skoro taki nadal sprawny to Ona zdąży pod jego opieką urodzić.... tylko, że na razie nie chce zachodzić w ciążę;-))) Mamy więc takiego rodzinnego lekarza.
OdpowiedzUsuńNatomiast o lekarzach jak z Leśnej Góry w przychodniach NFZ nigdy nie słyszałam! Widać jeszcze wielu rzeczy nie wiem;-))
Ja coraz częściej się dziwię - nie wiem, czy ja mam szczęście, czy coś się zmienia!I mam nadzieję,że ten zostanie na dłużej;)
UsuńDoktor Wójcik przybył! :D
OdpowiedzUsuńTen z Leśnej Góry oczywiście! :D
UsuńNie...Wójcik siwiuteńki;)
UsuńJa mam akurat bardzo dobrą Panią Doktor z tej branży :-)
OdpowiedzUsuńMiałam też, ale teraz przyjmuje prywatnie;/
Usuńlekarze jak ludzie, bywają normalni!! ;)
OdpowiedzUsuńbuźka!
Jakoś ostatnio mam szczęście - trafiam tylko na takich! Naprawdę!;))Buźka
Usuń)))) chyba lepiej niz u dentysty??? hehehe
OdpowiedzUsuńzdrówka, ja dziś jadę na rezonans i mam nerwa
ale mam tez tabletki
Raczej,że lepiej:) Jak rezonans?Masz wyniki?Buźka
UsuńTo fajnie, ze Ci sie trafil taki dobry dow-cipny lekarz.
OdpowiedzUsuńMoja dow-cipna jest kobieta, kiedys jakis mezczyzna mi powiedzial "no wiesz, kobiety przez pewne rzeczy musza przejsc".
Poslalam mu tylko spojrzenie i natychmiast przeszlam do... innego lekarza... kobiety:))
Jak widać chamem może być i facet i baba;/
UsuńNaprawdę cieszę się,że miałam takie szczęście, bo stres był ogromny!
No nieźle tam macie, wizyta od ręki, lekarz marzenie i do tego przystojny a ja bylam u pani w średnim wieku i takie emocje mnie ominęły. Następnym razem jadę do Was!!! :)
OdpowiedzUsuńBoję się, że jak będzie taki zalew chętnych to kolejki będa do wakacji;)
Usuńmój gin też jest nadzwyczajny, staroświecko ujmujący gentleman o urodzie Georga Clooneya...i dodatkowy bonus- świetny w swojej dziedzinie :):)I tak od 20 lat...
OdpowiedzUsuńWow!W razie czego jadę do Twojego;)
UsuńW moim mieście też jest tak jeden...ale mi 150 zł potrzeba, żeby go odwiedzić;/
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że u mnie na fundusz!;)
Usuńno to się narobiło, oby szybko przeszło.
OdpowiedzUsuńJa pisałam na forum, że byłam z zatokami u internisty i doznałam szoku- wstał na powitanie, rękę podał, pogadał najpierw o rzeczach rożnych, potem wypytał o problem z którym przyszłam i... spytał czy może mnie zbadać?? Jak mierzył ciśnienie to przeprosił, że ma dłonie zimne. Normalnie cud a nie lekarz. Ale własnie młody, chyba ledwo po specjalizacji i jeszcze nie spaczony i nie zapsuty realiami naszej służby zdrowia. A i na badania dał sam z siebie skierowanie, bez proszenia,bez gadania że limity i takie tam... bo jak sam powiedział zgadywać nie będzie bez wyników. No są tacy są!! ale to tylko wyjątki niestety.
A gina miałam super w ciąży, jajcarz, dowcipniś (bez domysłów proszę), super był ale mi się abonament w prywatnej przychodni skończył wraz z końcem pracy i dooopa:( albo prywatnie do niego muszę albo innego szukać jakby co :(
Ela, a może to jakieś postanowienia noworoczne???
UsuńJa właśnie miałam to samo,koniec pracy, koniec wizyt, na szczęście jakiś czas temu wybudowali u nas przychodnię, wyposażyli i cieszymy się specjalistami (niektórymi)bez jeżdżenia do miasta:))
dobrze to czytać :)))
OdpowiedzUsuńI dobrze, że posłuszna pacjentka :)))
tak mi mów;)))Uściski
UsuńMiśka, zapiszesz mnie do niego?... coś czuję, że muszę pilne badanie zrobić, całościowo.... pliiiiiissssss :))))
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdżaj! Zaprowadzę Cię...;)
UsuńWazne ze baba pilnuje :)
OdpowiedzUsuńNagła konieczność;/
UsuńBaba ma jeszcze skierowania do neurologa, endokrynologa i genetyka!;/
Wiecie co ?powiedzcie sami.Kto?kto inny jak nie Miska potrafi z wizyty u ginekologa zrobic wdzieczny i pelen humoru wpis?
OdpowiedzUsuńBrawo babo:)wyjatkowy talent::::)))
oj tam,oj tam - tak się jakoś napisało;))
UsuńBuźka choruszku!
Dobrze, ze baba do tego lekarza poszla!
OdpowiedzUsuńA ja zauwazylam, ze zazwyczaj im ginekolog mlodszy i przystojniejszy, tym sympatyczniejszy! Cos musi w tym byc! ;)
Nie wiem -pierwszy raz byłam u takiego młodego!
UsuńWitam w klubie "chodzących po lekarzach" Zdrowia, pierś do przodu, będzie dobrze
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie Graszko!Po raz pierwszy komentujesz, co sprawiło mi wielką radość (cieszę się z każdego komentarza, ale jak ktoś ujawnia się po raz pierwszy, to wiem,że choć zajrzał, czy się spodoba;))
OdpowiedzUsuńI dziękuję - antybiotyk troszkę osłabia, ale jest lepiej;)
Ja zagąladam do Ciebie czesto, nie zawsze sił wystarcza na skomentowanie
UsuńA to nie był sen? ;)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego w Nowym Roku ♥♥♥
Nie;) Ale może prezent noworoczny??:) Wszystkiego dobrego;)
UsuńMoja wizyta u neurologa w niepublicznym zakładzie- 70zł przed wizytą w recepcji.Wchodzę,proszę,żeby zajrzał na płytkę z badań tomograficznych głowy,gdyż opisywała mi badanie lekarka,która poprzednio robiła mi usg jamy brzusznej i napisała,że nie mam kamieni w woreczku żółciowym/istotnie nie mam ,bo woreczka nie posiadam,gdyż mi go wycięli/,a pan siedzi za biurkiem w pozycji prawie leżacej i stwierdza,że nie może,gdyż jeszcze nie ma potrzebnego do tego sprzętu czyt.-KOMPUTERA!!!!!Kazał się położyć na kozetce,dokonał badań młotkiem -szkoda ,że nie po swojej głowie i byłam załatwiona.Babo :))Twój jest z Leśnej Góry -na bank.maria I
OdpowiedzUsuńOjej, normalnie ...szopka;(( No widzisz..jest niestety tak często, dlatego moja wizyta prawie w kategorii cudu!Buźka
UsuńO, nie mogę :-) Wizyta potrzebna, wiadomo. A opis - znakomity! Dawno się tak nie pośmiałam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń