Sypie śnieg, myśli kilka - nie na temat.

Nie pamiętam  Świąt Wielkiej Nocy, żeby tak sypał śnieg.....
Mam teorię -  nie mam wiosennej kurtki, ani butów, więc będzie zimno i śnieżnie długo, a potem przyjdzie gorące lato :))
I biada jak gdzies wyczytam, że ktoś narzeka na upał!;)

Człowiek jest istotą dziwną - często widzi tylko to, co przykre, złe, co boli...
Mam zaległe dwie zabawy -zadania .
U Jaskółki super, ale wymaga czasu, więc wrócę w wolnej chwili, a teraz tylko nawiążę do wpisu  IW ,bo mi pasuje do dziesiejszego dnia.

Zadanie proste - wymienić 10 pozytywów.
Zaczynam!

Grześkowi schodzi uczulenie z buzi.
Dostał od Pysi stację diagnostyczną, siedzi i ...gada tak, że nic nie rozumiem;)

Mamy małe mieszkanie, więc sprzątanie nie zajmuje dużo czasu:)
Nie umyłam okien, bo było za zimno, a dziś sypnęło śniegiem, wiec tylko zmyłam ramy w kuchni:)
Lusia umyła łazienkę, chłopaki resztę, a ja...wzięłam dodakowy dyżur za chorą koleżankę ,a co!;)
Przygotowałam sie do świąt duchowo i jest mi fajnie jak nie wiem co ;)
Przyjaciółka sfinansowała naprawę naszej czerwonej rakiety, więc zakupy świąteczne mogłam zrobić dziś rano za jednym zamachem, bez dżwigania  ;)
Michalina zabiera mnie na wykład Katarzyny Miller w Galerii Malta.
Miałam być wtedy w  pracy, ale koleżanka się zamieniła, żebym mogła iść.
W pierwszy dzień świąt będziemy wszyscy razem, bo Pysia z Mężem i Dawidkiem przyjeżdżają, a w drugi jedziemy na obiad do siostry.
Wczoraj prawie do północy gadałam z Emką (jak dobrze, że są darmowe minuty w Sołtysowej sieci)
Przegoniłam Frytkę we wściekłych ptakach - chwilowo ;)
Wstałam o 4.15, bo miałam zmartwienie i nie mogłam dospać, ale wszystko się ułożyło.
Szynka wisi i Sołtys nie rusza - a ciężko jest!
Dostałam bluzkę i ...jest ZA DUŻA!;)
Pysia upiecze babkę.
Lecę robić obiad, bo potem do pracy.