Tydzień wakacji minął jak z bicza trzasnął.
Wróciłam wczoraj - Sołtys wyszedł z Grzesiem przed dom i od tej chwili nie mam spokoju.
Od razu musiałam iśc z nim do piaskownicy, potem wykąpać, a nawet...spać!
Przebudzal się i płakał.Na szczęście Junior ma nocki, więc Sołtys stwierdził, że lepiej jak dziś pospię z małym.
Relacji na razie nie będzie, bo ...nie mam zdjęć.
Widzę, że na blogu porządeczek -w domu też sobie poradzili;))
Jestem............:)
:)))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńGrzegorek stęsknił siem za Mamunią:)))
OdpowiedzUsuńWitaj kochana! :)
OdpowiedzUsuńWitaMy:)
OdpowiedzUsuńWiadomo ze my wszyscy nad blogowiskiem czuwalismy to i wszystko w porzadku;)
OdpowiedzUsuńTeż tęskniliśmy;)
w takim razie poczekamy aż będziesz miała :) ... co prawda częściowo wiem co się działo, ale to malutka strasznie cząstka jest ...
OdpowiedzUsuńWitaj Misiu :)
OdpowiedzUsuńNo i witaj :) Mam nadzieję, że wypoczęłaś :)
OdpowiedzUsuńSlusznie, wakacje w realu niech zostana .. w biedronce :)
OdpowiedzUsuńEch, co mi ta biedronka sie nawinela. Niech zostanie w skarbonce wspomnien, dobrych wspomnien na trudniejsze okresy :D
UsuńMam nadzieje, ze wypoczelas , nacieszylas sie spotkaniami i masz duzo wrazen.
OdpowiedzUsuńWitaj,witaj:)Też codziennie odkurzałam twój blog:)
OdpowiedzUsuńBasia
kochana.. witaj w domu :) przeszliście chrzest bojowy :)
OdpowiedzUsuńBuziole :***
Misiu,witaj podróżniczku!!!
OdpowiedzUsuńza klimatyzuj się i opowiadaj jak wrażenia:-)
:****
Witaj Misiu!
OdpowiedzUsuńGrzes to sie napewno strasznie stesknil, nic dziwnego, ze teraz nie opusci Cie na krok! ;)