Wiecie jakie cuda się zdarzają?
Najpierw trafiłam na jej blog - jak do oazy spokoju :))
Potem niespodziewane spotkanie w Poznaniu - słuchałam jej głosu , a w głowie kłębiły się myśli, że przecież się znamy ..
I faktycznie! Dłużej znam jej męża, ale 15 lat temu spędziliśmy nawet cały dzień z naszymi rodzinami.
A dziś byliśmy razem na basenie.
Na początku Agaja z mężem poszła popływać na jeden basen, a ja na drugi - nie śmiać się! 135 cm głębokości to moje maksimum!
Najpierw wchodziłam ostrożnie patrząc, czy poziom wody się niebezpiecznie nie podnosi ;P , potem pływałam (świadomość, że w każdej chwili moje stopy mają oparcie w dnie dawała niesamowite poczucie bezpieczeństwa)
Okulary zostały w szatni, więc nie dziwcie się, że woda wleciała mi nosem (obrzydlistwo), czy przeczytałam ostrzeżenie, że SIKANIE DO BASENU ZABRONIONE...a po chwili skojarzyłam, że rysunek jest nieadekwatny do treści i dopiero wtedy zrozumiałam, że chodziło o SKAKANIE;))
Po dwóch nawrotach (i trzech postojach na wyrównanie oddechu) wdzięcznie zaczęłam ćwiczyć przy rurze.
O wiele łatwiej szlo , niż 14 kg temu!
Ale próba zrobienia szpagatu zakończyła się obawą, że mi pęknie no ten...kolano mi pęknie!!
Potem poleżałam na łóżku, a bąbelki
Najśmieszniejsze było, jak powietrze wchodząc (którędy???) nadmuchiwało mój strój , że wyglądałam jak kobieta w stanie błogosławionym, godzinę przed porodem.
Nie było za dużo ludzi , wiec zaszalalam! A co!
Zjeżdżałam RURĄ!!!
Za pierwszym razem ostrożnie, a potem już się troszkę zgięłam jak scyzoryk, żeby nabrać prędkości ...
Na ostatnich 2 metrach ostre hamowanie, hehe , a i tak zanurkowałam ;P
Na koniec odpoczynek i plotki z Agają w solance.
Wyszłam na świeże powietrze i o mało co nie padłabym jak Kowalczyk po 50 kilometrach!
Po co pić, skoro wystarczy godzina na basenie?;)
Boli mnie cały człowiek - lecę do pracy!
Super:)
OdpowiedzUsuńchyba i ja muszę sobie przypomnieć jak to jest w wodzie:)
PS śniłaś mi sie dzisiaj, siedziałas u mnie na kawie:)
proroctwo?;))
UsuńPrędzej Ty;*
ten
OdpowiedzUsuńsikać tesz nie wolno :! :P
fajnie :)
już się bałam, że ja muszę o tym przypomnieć :PP
Usuńa bąki puszczać można tylko w jacuzzi :::))))
Usuń:PPP
UsuńAgaja mówiła, że to solanka, ale kto wie, kto tam nabulgotał :)
UsuńPodsumowanie bomba:boli mnie cały człowiek (SUPER!).
OdpowiedzUsuńJak nam basen w Gr. wybudują to i ja będę tak jak TY - boleć całym człowiekiem :))))))
mam basen pod nosem, ale dawno nie byłam, a fajnie jest;))
UsuńTaki ból jest miły:)
No pieknie!!! Tylko, ze ten czlowiek az caly boli to troche nie teges, bo zeby chociaz pol czlowieka:)))
OdpowiedzUsuńAle za to człek zyskuje wiedzę ile ma np mięśni -wszystkie bolą;))
UsuńSkakanie do basenu w przeciwieństwie do sikania jest bardziej widowiskowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgadzam się;)
Usuńchoć nie próbowałam ;P
Pozdrawiam
Boli mnie cały czlowiek - padłam :)
OdpowiedzUsuńA jaki piękny basenik dla maluszków -już widzę Grzesia jakby szalał!;))
Usuńkocham basenowy relaks
OdpowiedzUsuńmuszem siem mojego przystojniaczka zapytac, czy pozwoli?
Gimnastyka wodna mnie kusi:))
UsuńA mnie jakoś nie ciągnie do wody,
OdpowiedzUsuńmoże dlatego że nad wodą wychowana :-)))
Ja mam pływalnię pod nosem, ale daaaawno nie byłam;)
Usuńa ja nie umiem pływać....że dlatego, ze spod znaku ryb jestem?
OdpowiedzUsuńja w sumie nie wiem, czy to moje przemieszczanie i śmieszne ruchy można nazwać pływaniem:)
UsuńNie mam nigdy odwagi wleź do tej RURY,mam klaustrofobię i umarłabym tam chyba:P
OdpowiedzUsuńale plotki są najlepsze,zwłaszcza w solance:PP
Nie znoszę TYCH rur.
UsuńA wiesz jak się wystraszyłam gdy Miśka nagle mi znikła z oczu?
Rury są fajne ;)))
UsuńAgaja - nie wiedziałam, że czuwasz;)
Nie no, siedziałaś w jacuzzi, założyłam klapki, zrobiłam dwa kroki i pusto.
Usuńno ja też nie umiem pływać...
OdpowiedzUsuńa tak bardzo bym chciała...
alem się bojem...
no a już z wysokości do wody to nigdy bym nie zjechała:)
etam - całe życie uczymy się czegos nowego;))
UsuńI przełamujemy strach...
No, ale racja, czasem człowiek wie, że nie da rady.
Ja np podziwiam Michalinę za skok ze spadochronem i WIEM, że nie skoczyłabym za żadne skarby świata;))
Pozdrowienia dla Agai i dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy:*
UsuńZazdraszczam!!! Ja też kcem!!! Zrobiłaś mi smaka,chyba jutro się wybiorę z dzieciakami :)))
OdpowiedzUsuńPomyślałam, żeby iść z Grześkiem , fajny basenik, zjeżdżalnia(słonik) chyba byłby zachwycony:)
UsuńNa pewno! Mój pierwszy raz był jak jeszcze nie chodził i od tego czasu mógłby z basenu nie wychodzić;))) Oby tylko Grześ nie miał alergii na chlor ! Szwagierki synka strasznie wysypało po basenie :(
Usuńpomyślę;)))
UsuńTrzeba będzie powtórzyć :)))
OdpowiedzUsuńByle szybko - zważywszy, że umawiałyśmy się kilka miesięcy... :P
Usuńteż czekam niecierpliwie :)))
UsuńKrólestwo za taki basen.I bąbelki....
OdpowiedzUsuńha! Przyjedziesz -pójdziemy:)P
Usuńależ fajny czas!!!
OdpowiedzUsuńświęta prawda:)
Usuńidziemy na basen?
OdpowiedzUsuńpoprzedni komentarz mi zjadło:(
dobra!dzisiaj!
UsuńI zjeżdżamy ;P
Takie beztroskie życie musi być fajne:)) Nie zazdroszczę,życzę wielu takich miłych chwil,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUla D.
takie beztroskie chwile są fajne i potrzebne;))
UsuńPozdrawiam
Misia - nie wiedziałam, że taki odważny z Ciebie człowiek. nikt by mnie nie wepchnął do takiej rury.
OdpowiedzUsuńale ta rura wielka jest:)))
Usuńczułam się jak na bobslejach:)