piątek, 14 marca 2014

Woda wyciąga!

Świat blogowy na wyciągnięcie ręki.
Wiecie jakie cuda się zdarzają?
Najpierw trafiłam na jej blog - jak do oazy spokoju :))
Potem niespodziewane spotkanie w Poznaniu - słuchałam jej głosu , a w głowie kłębiły się myśli, że przecież się znamy ..
I faktycznie! Dłużej znam jej męża, ale 15 lat temu spędziliśmy nawet cały dzień z naszymi rodzinami.
A dziś byliśmy razem na basenie.
Na początku Agaja z mężem poszła popływać na jeden basen, a ja na drugi - nie śmiać się! 135 cm głębokości to moje maksimum!
Najpierw wchodziłam ostrożnie patrząc, czy poziom wody się niebezpiecznie nie podnosi ;P , potem pływałam (świadomość, że w każdej chwili moje stopy mają oparcie w dnie dawała niesamowite poczucie bezpieczeństwa)
Okulary zostały w szatni, więc nie dziwcie się, że woda wleciała mi nosem (obrzydlistwo), czy przeczytałam ostrzeżenie, że SIKANIE DO BASENU ZABRONIONE...a po chwili skojarzyłam, że rysunek jest nieadekwatny do treści i dopiero wtedy zrozumiałam, że chodziło o SKAKANIE;))
Po dwóch nawrotach (i trzech postojach na wyrównanie oddechu) wdzięcznie zaczęłam ćwiczyć przy rurze.
O wiele łatwiej szlo , niż 14 kg temu!
Ale próba zrobienia szpagatu zakończyła się obawą, że mi pęknie no ten...kolano mi pęknie!!
Potem poleżałam na łóżku, a bąbelki  katowały  masowały moje plecy.
Najśmieszniejsze  było, jak powietrze wchodząc  (którędy???) nadmuchiwało mój strój , że wyglądałam jak kobieta w stanie błogosławionym, godzinę przed porodem.
Nie było za dużo ludzi , wiec zaszalalam! A co!
Zjeżdżałam RURĄ!!!
Za pierwszym razem ostrożnie, a potem już się troszkę zgięłam jak scyzoryk, żeby nabrać prędkości ...
Na ostatnich 2 metrach ostre hamowanie, hehe , a i tak zanurkowałam ;P
Na koniec odpoczynek i plotki z Agają w solance.
Wyszłam na świeże powietrze i o mało co nie padłabym jak Kowalczyk po 50 kilometrach!
Po co pić, skoro wystarczy godzina na basenie?;)
Boli mnie cały człowiek  - lecę do pracy!

46 komentarzy:

  1. Super:)
    chyba i ja muszę sobie przypomnieć jak to jest w wodzie:)

    PS śniłaś mi sie dzisiaj, siedziałas u mnie na kawie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ten
    sikać tesz nie wolno :! :P

    fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już się bałam, że ja muszę o tym przypomnieć :PP

      Usuń
    2. a bąki puszczać można tylko w jacuzzi :::))))

      Usuń
    3. Agaja mówiła, że to solanka, ale kto wie, kto tam nabulgotał :)

      Usuń
  3. Podsumowanie bomba:boli mnie cały człowiek (SUPER!).

    Jak nam basen w Gr. wybudują to i ja będę tak jak TY - boleć całym człowiekiem :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam basen pod nosem, ale dawno nie byłam, a fajnie jest;))
      Taki ból jest miły:)

      Usuń
  4. No pieknie!!! Tylko, ze ten czlowiek az caly boli to troche nie teges, bo zeby chociaz pol czlowieka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to człek zyskuje wiedzę ile ma np mięśni -wszystkie bolą;))

      Usuń
  5. Skakanie do basenu w przeciwieństwie do sikania jest bardziej widowiskowe.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się;)

      choć nie próbowałam ;P
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Boli mnie cały czlowiek - padłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki piękny basenik dla maluszków -już widzę Grzesia jakby szalał!;))

      Usuń
  7. kocham basenowy relaks
    muszem siem mojego przystojniaczka zapytac, czy pozwoli?

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie jakoś nie ciągnie do wody,
    może dlatego że nad wodą wychowana :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam pływalnię pod nosem, ale daaaawno nie byłam;)

      Usuń
  9. a ja nie umiem pływać....że dlatego, ze spod znaku ryb jestem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie nie wiem, czy to moje przemieszczanie i śmieszne ruchy można nazwać pływaniem:)

      Usuń
  10. Nie mam nigdy odwagi wleź do tej RURY,mam klaustrofobię i umarłabym tam chyba:P
    ale plotki są najlepsze,zwłaszcza w solance:PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znoszę TYCH rur.
      A wiesz jak się wystraszyłam gdy Miśka nagle mi znikła z oczu?

      Usuń
    2. Rury są fajne ;)))
      Agaja - nie wiedziałam, że czuwasz;)

      Usuń
    3. Nie no, siedziałaś w jacuzzi, założyłam klapki, zrobiłam dwa kroki i pusto.

      Usuń
  11. no ja też nie umiem pływać...
    a tak bardzo bym chciała...
    alem się bojem...
    no a już z wysokości do wody to nigdy bym nie zjechała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. etam - całe życie uczymy się czegos nowego;))
      I przełamujemy strach...
      No, ale racja, czasem człowiek wie, że nie da rady.
      Ja np podziwiam Michalinę za skok ze spadochronem i WIEM, że nie skoczyłabym za żadne skarby świata;))

      Usuń
  12. Pozdrowienia dla Agai i dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdraszczam!!! Ja też kcem!!! Zrobiłaś mi smaka,chyba jutro się wybiorę z dzieciakami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałam, żeby iść z Grześkiem , fajny basenik, zjeżdżalnia(słonik) chyba byłby zachwycony:)

      Usuń
    2. Na pewno! Mój pierwszy raz był jak jeszcze nie chodził i od tego czasu mógłby z basenu nie wychodzić;))) Oby tylko Grześ nie miał alergii na chlor ! Szwagierki synka strasznie wysypało po basenie :(

      Usuń
  14. Trzeba będzie powtórzyć :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle szybko - zważywszy, że umawiałyśmy się kilka miesięcy... :P

      Usuń
    2. też czekam niecierpliwie :)))

      Usuń
  15. Królestwo za taki basen.I bąbelki....

    OdpowiedzUsuń
  16. idziemy na basen?
    poprzedni komentarz mi zjadło:(

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie beztroskie życie musi być fajne:)) Nie zazdroszczę,życzę wielu takich miłych chwil,pozdrawiam.
    Ula D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie beztroskie chwile są fajne i potrzebne;))
      Pozdrawiam

      Usuń
  18. Misia - nie wiedziałam, że taki odważny z Ciebie człowiek. nikt by mnie nie wepchnął do takiej rury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ta rura wielka jest:)))
      czułam się jak na bobslejach:)

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)