Kojarzy..kojarzy... i przez te skojarzenia białe Ci się zazieleniło. Dobrze Klarcia radzi... ja prawie zawsze obszukuje kieszenie Mareczkowe... przed praniem oszywiście:)
czasem najpierw moczenie długotrwałe a potem pranie pomaga albo te chusteczki wybielające ja raz miałam w kieszeni białych spodni żółtą karteczkę (sklerotkę) puściło po trzecim, czy czwartym praniu
Nooo ten trupi może nie być fajny ale miętka całkiem, całkiem ;) Swoją drogą to dziwne- ja zwykle przetrzepuję kieszenie szarańczaków i zwykle są odpowiednio przygotowane (upierdliwe mędzenie w końcu przyniosło żniwo) ale wystarczy raz, RAZ jeden odpuścić iiiii pranie w kolorze nieplanowanym wyskakuje.....
Lekkie pastele zatem Grzesio uczynił... Mistrzu. Moim chłopakom jeszcze nigdy nie udało się zmienić koloru garderoby w praniu. Ale... jak to się mówi - nie mów hop... ;-).
Nadrobiłam archiwum, więc teraz będę czytała już na bieżąco. Nie chcę być cichym czytaczem i chcę Ci dać również możliwość bliższego poznania mnie i mojej rodziny, dlatego zaraz wyślę zaproszenie do mnie. Choć pierwszy kontakt już miałyśmy w czerwcu za sprawą Asi :)
Witaj :) Pamiętam białe pranie u mnie, dawno temu. Najstarszy syn wrócił z zielonej szkoły, prosiłam, aby jasne rzeczy wrzucił do pralki. owszem, włożył też ręcznik, a jakże biały, tylko z niebieskim szlaczkiem. A ja dołożyłam białe ubranka, najmłodszego, małego synka. Wszystko było...niebieskie. Czyli, każda z nas, musi przeżyć przygodę z praniem :) Pozdrawiam mile Ciebie i całą Twoją Rodzinkę :)
Różowe, jeśli dobrze pamiętam, już przerabiałaś, więc żeby nie było nudy teraz pora na zielone ;) A bo to się tobie jednej zdarza takie farbowanie albo jakieś papierki w kieszeni, chusteczka, co zaświni wszystkie czarne koszulki ciuchy... :)
nie ufaj mężczyźnie, przeszukuj kieszenie
OdpowiedzUsuńjakoś źle mi się to kojarzy;/
UsuńKojarzy..kojarzy... i przez te skojarzenia białe Ci się zazieleniło.
UsuńDobrze Klarcia radzi... ja prawie zawsze obszukuje kieszenie Mareczkowe... przed praniem oszywiście:)
Yyyyy, znaczy pistacjowe pranie czy raczej przypudrowana mięta? :>:>:>:>:>:>
OdpowiedzUsuńMój stanik - koroneczka w miętkę
UsuńJuniora koszulka -wczesny Picasso!
prześcieradło -trupie;)))
Całkiem fajne kolory ...
UsuńStanik w kolorze mięty, mówisz.... też bym taki chciała;-)))
Usuńwypierz jeszcze raz z wybielaczem
OdpowiedzUsuńmoże się uda
piorę...
Usuńczasem najpierw moczenie długotrwałe a potem pranie pomaga
Usuńalbo te chusteczki wybielające
ja raz miałam w kieszeni białych spodni żółtą karteczkę (sklerotkę) puściło po trzecim, czy czwartym praniu
plakatówki się nie spierają....
OdpowiedzUsuńto ciagle lepiej niz czarna skarpeta w gotowaniu...
OdpowiedzUsuńOoo, znam to
OdpowiedzUsuńKoszule męża pracowe
Ekhm nie najtańsze
W kieszonce zielony postit
WRRRRRRRRR
U mnie jednak zawsze wychodził róż. Albo taki smętny siny...
OdpowiedzUsuńA mnie najczęściej na różowo się trafiało ...
OdpowiedzUsuńja tam lubie zielony... może też polub?
OdpowiedzUsuńa trupi? :) też?
Usuńantykoncepcyjnie działa,i jeszcze naturalnie naturalnie;)
UsuńBaśka padłam:DDD
UsuńJadę do alergologa - jak pani doktor pozwoli to jeszcze na wieś , do jutra:))
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie mam w domu kredek! Ale Miśka... miętowy teraz na topie... jakby się nie sprało...
OdpowiedzUsuńpo kolejnym praniu "poszkodowana "tylko koszulka Juniora:)
UsuńStanik ciekawy nawet - :)
Nooo ten trupi może nie być fajny ale miętka całkiem, całkiem ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to dziwne- ja zwykle przetrzepuję kieszenie szarańczaków i zwykle są odpowiednio przygotowane (upierdliwe mędzenie w końcu przyniosło żniwo) ale wystarczy raz, RAZ jeden odpuścić iiiii pranie w kolorze nieplanowanym wyskakuje.....
zapamiętam...tak myślę;)
UsuńKiedyś sprawdzanie to norma, ale myślałam, że ten czas minął;))
Odkrycia po fakcie. Jak ta moja chusteczka higieniczna z czarnymi podkoszulkami
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
skubałeś?:)
UsuńLekkie pastele zatem Grzesio uczynił... Mistrzu. Moim chłopakom jeszcze nigdy nie udało się zmienić koloru garderoby w praniu. Ale... jak to się mówi - nie mów hop... ;-).
OdpowiedzUsuńTakie odświeżenie garderoby zrobiłaś ;)))
OdpowiedzUsuńO ja!!! :))))
OdpowiedzUsuńSorry, ale się uśmiałam :)))
Znam ten ból :)
Ja ostatnio wyprałam (niechcący) biały podkoszulek męża z... czarnymi ubraniami. :)
Hahaha, przepraszam, ale to JEST smieszne... Jak sie przytrafia komu innemu oczywiscie... ;)
OdpowiedzUsuńMoze wybielacz by co pomogl?
Ochhh, też by mnie trafił!
OdpowiedzUsuńMocno pofarbowalo?
Nadrobiłam archiwum, więc teraz będę czytała już na bieżąco.
OdpowiedzUsuńNie chcę być cichym czytaczem i chcę Ci dać również możliwość bliższego poznania mnie i mojej rodziny, dlatego zaraz wyślę zaproszenie do mnie. Choć pierwszy kontakt już miałyśmy w czerwcu za sprawą Asi :)
zielona lepsza bez dwóch zdań :-)))
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nie chusteczki i barwnik spożywczy :)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńPamiętam białe pranie u mnie, dawno temu. Najstarszy syn wrócił z zielonej szkoły, prosiłam, aby jasne rzeczy wrzucił do pralki. owszem, włożył też ręcznik, a jakże biały, tylko z niebieskim szlaczkiem. A ja dołożyłam białe ubranka, najmłodszego, małego synka. Wszystko było...niebieskie. Czyli, każda z nas, musi przeżyć przygodę z praniem :)
Pozdrawiam mile Ciebie i całą Twoją Rodzinkę :)
Czemu się śmieję?
OdpowiedzUsuńRóżowe, jeśli dobrze pamiętam, już przerabiałaś, więc żeby nie było nudy teraz pora na zielone ;) A bo to się tobie jednej zdarza takie farbowanie albo jakieś papierki w kieszeni, chusteczka, co zaświni wszystkie czarne koszulki ciuchy... :)
OdpowiedzUsuń