środa, 11 listopada 2015

małe szczęścia

Grześ nigdy nie miał jakichś specjalnych zachcianek jeśli chodzi o zabawki.
Dużo dostaliśmy po starszych dzieciach, troszkę przy okazji świąt, czy innych uroczystości, trochę od przyjaciół.
A i tak długo królowały pokrywki, garnki, pudełeczka  - do tego trochę dużej fasoli Jaś i dzieciaka nie było przez godzinę! Oczywiście pilnowałam - mając w pamięci jak w szpitalu wyciągali mi groch z nosa:))
Pierwsze dwa czołgi  ( za 13 zl) od mamy gdy byliśmy u lekarza , co bardzo przezywał tata, że to nie od  niego:))
Oczywiście i Gzuba kuszą reklamy i czasem coś wspomni, że by chciał, ale na razie, na szczęście, parcia nie ma.
W zeszłym roku, przy okazji szukania prezentu dla Dawidka, Grześ mógł wybrać coś dla siebie - oglądał, oglądał i wybrał....małą konewkę i liczydło.Sprzedawczyni chyba nie była przyzwyczajona do takich zachcianek dzieci, bo policzyła nam po cenach hurtowych:))

W ostatnich dniach hitem jest stary, duży kalkulator od Lusi.
Grzesiu chodzi, robi różne działania i co chwilę pokazuje wyniki testując naszą cierpliwość;))
Od dwóch dni króluje  ....latarka ledowa z biedronki!


Grzesiu cały wieczór puszcza światełko :)
Z trudem wytłumaczyłam mu, że nie może mi świecić jak idę siusiu:))
I śpi z latarka w ręce!
Zastanawiam się, co by go ucieszyło na Boże Narodzenie;))



23 komentarze:

  1. Masz bardzo ekonomiczne dziecko;-)
    A moze niech po prostu napisze list co by chcial? A ucieszy sie pewnie ze wszystkiego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przypomniałam sobie jak Luśka znalazła moją kosmetyczkę - tez długo było cicho -za długo.Jak się zorientowałam to już była "uszykowana":)))

      Usuń
  2. bardzo mi to imponuje, że takie konkretne i w sumie oryginalne ma te swoje upodobania
    jest w tym i w nim wiele wolności - super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się nie ograniczać jego wyobraźni - nigdy nie wiadomo, co się w życiu przyda:)

      Usuń
  3. Proste zabawki rozwijają wyobraźnię i pomysłowość.
    Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda - przecież kiedyś nie było takiego szaleństwa, a dzieciaki sobie radziły o wiele lepiej:))
      Za dużo zabawek to ...kłopoty ze sprzątaniem;))

      Usuń
  4. Mój najsatrszy jak miał chyba półtora roku dostał pod choinkę autobus Wadera, ordynarny plastik, za 10 złotych
    przez rok nie bawił się niczym innym, jakie on zabawy wymyślał!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego nie przejmuje się, że nie mam kasy na super drogie zabawki:)
      I przypomniało mi się jak kupiłam 10 puszek bebilonu pepti:)))Tez szalał z radości;)

      Usuń
  5. Mądry ten Grześ, umie się cieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To bardzo dobrze wróży na przyszłość. Nasza Młoda też była ekonomiczna: samochodem dla dla lalki był kapeć, a żelazkiem stare słoneczne okulary, dzisiaj studiuje wzornictwo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o popatrz! Grześ będzie ....elektrykiem???:)

      Usuń
    2. Projektantem, co Go będziemy ograniczać :)

      Usuń
  7. Moje tez uwielbialy latarki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja! w starszym wieku!
      Przydatne bardzo w czytaniu pod poduszką, gdy mama kazała gasić, a książka taka ciekawa, że się nie dało:))

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. U nas jest cały czas drewniana kolejka i drewniane tory.
      Zabawek się uzbierało, trochę też siebie za to winię, aczkolwiek robimy segregację i oddaję wszystkie, którymi się nie bawi.

      Usuń
  9. Też kupiłam Jaśkowi tą latarkę. 5 zł a jaka uciecha!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak Ty to zrobiłaś? :)
    Staram się uczyć córkę, że najlepsze zabawki to te robione samodzielnie, ale i tak reklama robi swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy czwartym dziecku człowiek mądrzejszy:D
      bajki tylko wybrane - tvp abc, na reklamach przełączamy, a jak już lecą pokazujemy absurdy.Grześ naprawdę dużo rozumie.
      Poza tym chyba z nim bawię się najwięcej:D

      Usuń
  11. Latarkę LED to i ja lubię
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)