sobota, 13 października 2018

Czasem po mnie spływa jak po kaczce, czasem nie.

Praca z ludźmi jest różna, każdy to wie.
Praca w laboratorium jest specyficzna, bo często ludzie są dodatkowo zestresowani pobieraniem krwi (ja zawsze) płaczem dzieci, niemożliwością pobrania materiału, no a przede wszystkim chorobami.
Dużo mamy ludzi starszych (nasz punkt mieści się w budynku, gdzie są poradnie specjalistyczne, także geriatryczna) ale ekipa jest fajna, życzliwa i cierpliwa.
Zdarzyło się już kilka razy, że dostałam cukiereczka do kawy, ciasteczka, czy jabłuszka z ogródka.Bo pacjenci twierdzą, że jesteśmy takie miłe i profesjonalne, że wolą przyjść do nas, choć mają inny punkt bliżej domu!
Staram się pomagać jak mogę.
Może dlatego takie sytuacje jak dziś jakoś szczególnie sprawiają mi przykrość.
Przyszła pani na badanie ze skierowaniem, ale na tym skierowaniu nie było pieczątki przychodni.Co oznacza, że nie mogłam zrobić jej tego badania, bo nie było  kontrahenta i nie wiadomo, kogo obciążyć kosztami.Owszem była pieczątka lekarki, ale lekarze pracują w kilku placówkach,a także wystawiają skierowania płatne, a ja mam specjalny program , gdzie wbijam wszystkie dane i nie mam możliwości żadnych zmian.
Owszem, mogłabym przyjąć zlecenie, zarejestrować, pobrać materiał (nie ja osobiście, choć są zakusy, żeby i tego mnie uczyć!:D ) ale tylko jeśli pacjentka doniosłaby uzupełnione skierowanie w ten sam dzień.
Pani tłumaczy, że przecież dziś sobota, ona nie da rady i mam zrozumieć,że mam sprawdzić w systemie, że ona tu ciągle robi badania, a  ja cierpliwie tłumaczę, że inaczej nie mogę, takie są wymagania pracodawcy, że nie jest to możliwe.
W końcu pani zniecierpliwiona rzuciła, że to tylko brak życzliwości z mojej strony uniemożliwia wykonanie badania.
Normalnie jakbym w pysk dostała.
Zrobiłam dwa wdechy i spokojnie powiedziałam, że rzeczywiście nie raz robiła badania i kontrahent zapłacił faktury ,w związku z tym  zapiszę w systemie, że przez jego niedopatrzenie i brak pieczątki umożliwiającej identyfikację płatnika pacjentka oskarżyła mnie o brak życzliwości i niewykonanie badania.
Oczywiście pani od razu zmieniła ton i żebym nie pisała i że ONA NICZEGO TAKIEGO NIE MÓWIŁA!
Zrobiła te badanie płatne, ale już miałam skopany humor.
Z nerwów  od kolejnego pacjenta nie pobrałam pieniędzy za badanie i na koniec wyszedł  brak, który musiałam pokryć z własnej kieszeni:(

Na szczęście znalazłam po wydrukach kto to był, zadzwoniłam, pan bardzo przepraszał i chciał od razu wracać, żeby oddać kasę , ale umówiłam się na przelew.To przecież nie byłą jego wina.

Efekt motyla jednak istnieje.

Teraz już się uspokoiłam, ale takich sytuacji baaaardzo nie lubię.

Grzesiu ma weekend z tatą, więc ja po prostu idę odreagować;D

Czyli zdrzemnę się z dwie godzinki, proszę nie dzwonić! ;D

25 komentarzy:

  1. System to system i go nie przeskoczysz. Niektórym trudno to zrozumieć, że w papierach musi się wszystko zgadzać, inaczej kasy nie będzie. Pretensję to mogła mieć do swojej lekarki, że nie sprawdziła, zanim wydała skierowanie.
    Petenci często niemożliwość mylą z nieżyczliwością, bo kiedyś to wszystko można było załatwić ;)
    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej lubię drukowane skierowania.Nie ma problemu z zarejestrowaniem.Najgorzej jeszcze jak badania są nagryzmolone.Konsultujemy się z pobierającymi, wypytujemy pacjentów, żeby po nitce do kłębka dojść do tego, co miało być badane.
      A pan, który miał mi przelać 28, 50 za badanie przelał 40:D I jeszcze przepraszał za kłopot!
      Wzajemnie, miłego;*

      Usuń
  2. System to system. Mój brat też odsyła pacjentów do lekarza, jak recepta jest źle wypisana. Kto ma dopłacić do leku? NFZ obciąży aptekę, jak zabraknie głupiej pieczątki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam i nie przyszło mi do głowy obwiniać pani w aptece, ze na sorze nie wypisali dokładnych dawek na recepcie. Dobrze, że wydali bez recepty!
      Ale ludziom, zwłaszcza starszym, trudno to wytłumaczyć

      Usuń
    2. Jak moi uczniowie czepiają się, że gramatyka angielska jest porąbana, proponuję, żeby napisali zażalenie do Szekspira, po angielsku, oczywiście. Z uśmiechem, ale stanowczo odsyłaj do ustawodawcy. Nie Ty wymyśliłaś ten system Misiu 😉

      Usuń
    3. Cierpliwa jestem ..powiem spokojnie nawet dwa razy.potem żyłka mi pęka.
      Ale już zapomniałam

      Usuń
  3. Misia, nie bierz tego personalnie, ludziom się czasami ulewa na biurokracje i każdy inaczej reaguje. Moja mama stała w kilkugodzinnej kolejce z niewidomym po laske, bo mu się rozwala, a bez niej nie wyjdzie z domu. Po takim czekaniu tez odesłani zostali z kwitkiem bo lekarka coś zle wypełniła. Naprawdę aż płakać się chce nad tym jak ludzie maja ciężko a jak słabo ich system traktuje. Tez mnie zdziwiło dlaczego ta pani nie mogła zadzwonić do jego lekarki aby costam potwierdziła. Bo jeden telefon oszczędziłby niewidomemu i słabemu człowiekowi tyle problemu. Ale nie dało się. Oni musza się wczuć ze ty nie przeskoczysz systemu, a ty wczuj się w ich zwykle zmęczenie i frustracje i nie bierz tego do siebie.
    Lola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego długo jestem cierpliwa.Naprawdę dużo robimy,to,co możemy.
      No i już mi przeszlo😀

      Usuń
  4. i jeszcze proszę Cię uważaj, bo nie wszyscy są dobrzy, potrafią być owieczkami, ulitujesz się a potem będziesz mieć po premii, naganę, albo pokrywać koszty, wiele rzeczy nie przechodzi z przyczyn formalnych ale pacjent może wywierać nacisk, nie wymiękaj ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam już tak,że przyjęłam kogoś,choć byłam przekonana,że nie powinnam.Facet mi tak nagadał,kazał sprawdzić historię i faktycznie robił u na takie badania od tego lekarza.ale się zmieniło!kosztowało mnie to kupę nerwów,blokadę krwi,żeby nie wykonali badań,szukanie go i tłumaczenie,że albo zapłaci,albo nie będzie badań, wcześniej do przychodni przyszpitalnej,żeby potwierdzić,że był zawiadominy,że musi to zrobić u nich(a wolał u nas,bo blisko domu)
      Teraz nie mogę to nie mogę

      Usuń
  5. Mojej Mamie zdarzało się dzwonić do przychodni albo i samej jeździć po odpowiednie pieczątki etc. kiedy wiekowi pacjenci przynosili niekompletne recepty do apteki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta przychodnia w sobotę nieczynna,potwierdzenie tel nic nie daje.To nie była wiekowa pani.
      Sama jeździć nie będę,bo ta przychodnia tak lekceważy raz i drugi dostaną o uszach od pacjentów to się nauczą wypełniać swoje obowiązki.W sobotę mieliśmy prawie trzystu pacjentow i tak wyszłam z poślizgiem,bo było kilka spraw do wyjasnienia

      Usuń
  6. Jesteś dzielna :* Pamiętaj, że nie wszystko od Nas zależne, a że ludzie lubią kopać po innych... nic nie poradzimy :( Całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z reguły nam fajnych pacjentów Nawet jak ktoś pomrzyczy to i tak wraca i jest miły...cóż,jesteśmy tylko ludźmi,a my jesteśmy pierwsze,żeby zebrać gromy😀😀

      Usuń
  7. Kochana, ludzie z boku nie rozumieją pewnych ograniczeń i procedur, którymi otoczeni są pracownicy, dopóki sami nie znajdą się w adekwatnej sytuacji. Nie ma co się przejmować. Dobrze wiem, że Ty pracujesz serduchem! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie! Z drugiej strony to wygląda zupełnie inaczej.
      ;*

      Usuń
  8. Zawsze w takim wypadku pamietaj tylko, ze Ty robisz to, co powinnas i nie masz sobie nic do zarzucenia.Ludzie sa rozni i nie zmienisz tu nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię więcej, niż mam w obowiązku.Robię to dla innych i dla własnej satysfakcji;D
      I tyle musi wystarczyć;D

      Usuń
  9. o rany rany ...jak ja to dobrze znam z każdej strony, mam kontakt z klubem seniora...z rodzicami w szkole...
    współczuję.

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)