piątek, 5 czerwca 2020

Gdynia - Orłowo , dom, weterynarz

Nikt nie zgadł , co to latało na Sopockim niebie


latawce!!
Stałyśmy urzeczone tym widokiem.

Za to w środę , na pożegnanie,Lusia zapragnęła zobaczyć plażę w Orłowie .
Zapakowaliśmy samochód i ruszyliśmy.
Nie chciałam podjeżdżać pod samą skarpę, tylko stanęłam tak, żeby mieć jeszcze spacer przez las.



Już z daleka widać morze...




Grześkowi się spodobało , stwierdził, że bał się, ze będzie nuda, a jest pięknie.
My po prostu zachwycałyśmy się widokami.
Chciałam nawet iść skrótem, ale Luśka stwierdziła, że jak złamię nogę, albo kręgosłup to ona do domu nie dojedzie, więc musieliśmy iść grzecznie.



Pogoda nam dopisała -;D


Domek Żeromskiego - w nim, od maja do września 1920 roku mieszkał ,wraz z rodziną, wybitny polski prozaik.Teraz mieści się tu Muzeum, ale niestety , przez covida jest nieczynne 


Ci, którzy oglądali "Tylko mnie kochaj" na pewno pamiętają finałową scenę.
Patrząc na skarpę zawsze "widzę"Zakościelnego, jak za nią znika;D




My postanowiliśmy wejść na górę, fajnymi schodami




Grześ chciał mieć tego łabędzia na zdjęciu










Jeszcze chwila na Molo 

I odpoczynek przed powrotem..

 
Niestety, super zdjęcie pod tytułem"mamo, dość już tych zdjęć" nie zostało zatwierdzone przez Grzegorza  ;D

Do domu dojechaliśmy w niecałe 5 godzin.Na szczęście miałam jeszcze wolny czwartek.
Fajnie być u siebie, ale nawet piec odczuwał brak obecności pana;/
Za to na łące szalała jak nie wiem co!A przez ten tydzień, kiedy nas nie było łąka zabarwiła się na fioletowo i brzęczy.




Nie wiem, czy to bąk, czy jakieś inne cóś, dopadło Milę.W domu zauważyłam kulkę na pysku.Byłą twarda, ale nie było żadnego kleszcza, żądła, czy rany. Miałam nadzieję, że samo minie.Niestety wieczorem zauważyłam, że Mila sobie to rozdrapała.


Dziś o 5.20 obudził mnie Grzesiu, że Mila chyba chce na spacer, bo siedzi pod drzwiami.On obudził się o 4.30!!!!
Nie chciało mu się spać, więc czytał książkę! (na dzień dziecka dostał brakujące części Cwaniaczka)
Jak byłam w pracy Lusia dzwoniła, że pies nie je, jest osowiała i ma rozwolnienie.
Zadzwoniłam do weta, umówiłam się na wizytę, bo bałam się, że może to coś poważnego.
Byliśmy umówieni na konkretną godzinę, ale i tak trzeba było trochę poczekać




Cóż pies nie powie, co go boli, ale praca jelit wzmożona, podwyższona temperatura, brak apetytu, brak ruchliwości.
Może na to wpływać kilka czynników.Podejrzewamy, ze jednak coś ją dziabnęło , ale może doszła do tego tęsknota za Tomkiem )
Dostała leki, wieczorem zjadła pierwszy posiłek, jest lepiej 
Koło 20 dostała pierwszy posiłek -z lekkim fochem zjadła( wmieszałam probiotyk;D) 
A teraz już bryka








uff





13 komentarzy:

  1. też tam byłam:)
    dla suni zdrówka, dla Was wszystkich buziole♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pieseł choruje to w domu jest zawsze smutek❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. racja
      Na szczęście wszystko wraca do normy.Mała za bardzo nie lubi leków, ale trudno;D

      Usuń
  3. Wena i ja pozdrawiamy dzielna psinkę oraz jej rodzinę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana!Nie było Cię tu trzysta lat;D
      Pozdrawiamy

      Usuń
  4. Bardzo miło czyta mi się ten blog 😍😉👍😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne zdjęcia :) Aż tęskno za Bałtykiem... :)
    Zdrówka dla psiny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, to chyba czas powrotów;D
      Muszę zajrzeć i do Ciebie;D

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)