czwartek, 8 października 2020

Mała Fatra - Wielki Krywań i Pekelnik

Nadal poznajemy Słowację.
Tym razem postanowiliśmy zdobyć Wielki Krywań 1709m najwyższy szczyt pasma górskiego Mała Fatra  w Karpatach.
Jego północno -wschodnie stoki to rezerwat przyrody Chleb.
Na górę łatwo się dostać kolejką gondolową, pojechaliśmy wcześnie, więc bez problemu kupiliśmy bilety/
o


to nasz wagonik. Oczywiście  byliśmy w nim sami( ze względu na pandemię)


Pogoda dopisała, więc podziwialiśmy otoczenie




Z górnej stacji kolejki poszliśmy na pobliską przełęcz Snilovske sedlo, a potem już na sam 
szczyt Wielkiego Krywania prowadzi krótka ścieżka od czerwonego szlaku grzbietowego. Po raz pierwszy w czasie tego wyjazdu widziałam tyle osób na szlaku, pewnie dlatego, że nie jest zbyt wymagający.



Szczyt jest świetnym punktem widokowym, widać całą panoramę Małej Fatry. Oczywiście ja w ogóle się w tym nie orientuję :D Po prostu podziwiam piękno otaczającego świata. A gdzie jestem.. sprawdzam na tabliczkach ;D










Zdobywca...
Ja tam nie wchodzę...z moją zdolnością do wypadków * nie chcę ryzykować ..




Idziemy dalej..


Idziemy na Pekielnik 1609 m

czasem podejście takie, ze można się zasapać :D


Idę z kijkami, więc jest bezpieczniej..

Potem nagroda! Taki widok!!!
Z tego zdjęcia zrobiliśmy sobie obraz i Tomek powiesił w przedpokoju.
Za każdym razem, gdy spoglądam prawie czuję ten wspaniały zapach ciepłego powietrza nasyconego wonią ziół i kwiatów. Nigdy czegoś takiego nie czuliśmy.

Zdobyty!


I myślę, że te widoki podobają mi się bardziej, niż wielkie surowe skały..


I takie wędrówki, jakby na grzbiecie świata..



wracamy 


Dla chcących można zwiedzać i tak..


Postanowiliśmy spróbować lokalny specjałów


Dla mnie lemoniada jak zawsze..

i do tego pyszne kluseczki... niebo w gębie


Za to Tomek postawił na gulasz i ...srodze się zawiódł. 
( ale mam dobre serce, podzieliłam się kluseczkami)



W oddali Janosik


Etam...w ogóle niepodobny :D

*Jeśli chodzi o wypadki to kilka dni temu spadłam w nocy z ...kanapy. Dobrze, że Tomek na wyjeździe, nikt, patrząc na moje siniaki , nie będzie podejrzewał przemocy domowej! ;D


22 komentarze:

  1. Może coś Ci się sniło, że spadłaś? a co było nie tak z tym gulaszem?:) tak ładnie wygląda:( ( chyba musze coś zjeść:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo, w sumie nie dopytałam ;D Komentarz Tomka, że robi lepszy mi wystarczył. A ja się cieszyłam, że nie zamówiłam tego, bo zniechęciły mnie pyzy, takie zbite i w kawałkach - mam ciągle w pamięci te, które robiła babcia -nawet z garnka szybko chwytała je palcami, żeby nie żgać widelcem, a co dopiero pokrojone podawać, profanacja ;D
      Nie pamiętam żadnego snu, ale walnęłam także ręką w nogę od ławy i mam zdartą skórę i wielkiego siniaka;(

      Usuń
    2. To nie są pyzy, to czeskie knedliki.

      Usuń
    3. Masz rację! Kurcze, to chociaż mógł spróbować 🤣😁
      Czy ja czasem nie powinnam z Tobą jechać na wakacje?,🤔

      Usuń
    4. Już się pakuję 😁😁😁

      Usuń
  2. Może to Mila Cię zepchnęła 😁😁😁 Góry cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, ze Mila nie wchodzi już do mnie! Oczywiście jak Tomek wróci będzie cichcem wchodzić za niego jak już zasnę. I znów będzie wojna.
      Skoro legowisko psa jest dla niego i dzieciom nie wolno psu przeszkadzać, to ja chcę mieć takie same prawa i kundel nie będzie rządził! Przynajmniej w łóżku ;D

      Usuń
  3. Byliśmy w Małej Fatrze (po raz drugi) we wrześniu. Ludzi mniej zdecydowanie, właziliśmy tam, gdzie nas nie było rok temu ;).
    Fascynujące góry - bawi mnie to, że to "mała" Fatra, bo wyższa od wielkiej i w związku z tym pastwiska były mniejsze ;). Ale ludzi latem tam jest mnóstwo... We wrześniu szukalismy spokojnieszych szlaków i się udało. Za to Mały Rozsutec dał nam w kość... na zejściu.

    Uważaj z ta kanapą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się uda, to za rok pojedziemy. I na Mały Rozsutec też wejdę...Jak fajnie mieć marzenia ;D
      My możemy tylko latem na razie, bo mamy Grzesia. Choć myślę o tym, żeby i jego zabrać w takie miejsca, żeby go zarazić tą miłością.

      Usuń
    2. To Ci potem podpowiem fajne miejsca, bo zrobiliśmy parę odkryć :).
      Mały jest spoko, Wielki ma więcej atrakcji moim zdaniem, za to zejście z małego bardziej męczące (no zależy od kierunku, nie chciałabym podchodzić tak jak schodziliśmy).

      Usuń
  4. szkoda mi Sołtysa ,dom nudny , romans ciekawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz nieaktualne dane 🤣🤣

      Usuń
    2. Jak nic, wpisał to sołtys😂😂😂

      Usuń
    3. Nigdy! Tego jestem pewna, Nie zniżyłby się do takiego poziomu 😁

      Usuń
    4. Jeśli szkoda Ci anonimie Sołtysa , to możesz go przygarnąć do siebie .

      Usuń
  5. Wiesz, denerwujesz tymi fotami górskimi😁 W przyszłym roku, jak to się wszystko skończy, pojedziemy gdzieś wysoko i zdobędziemy fffszystkie szczyty🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już koniec ;D
      na razie...rozumiem Twoją tęsknotę - ja do końca życia mam plany, żeby zdobywać szczyty!;D

      Usuń
    2. Piękna pasja, utrzymująca w dobrej formie. Gratuluję. My nie próbujemy z nią walczyć od 30 lat. W górach zaczęliśmy się My😁

      Usuń
    3. a to już pełnia szczęścia;D

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)