wtorek, 8 grudnia 2020

nie tracimy nadziei

Zastanawiałam się, jak zacząć.

Wróciliśmy z Sopotu w środę, żeby być na miejscu w razie czego.

Czekamy każdego dnia do 13.00, żeby dowiedzieć się czegoś nowego.

03.12 Basia napisała mi smsa - "z godziny na godzinę coraz gorzej, dają mu 100% tlen, kwasica nerkowa postępuje. .nic nie pomaga. Lekarka wzięła ode mnie nr telefonu, stan mocno krytyczny."

Kolejnego dnia modliłam się, żeby to nie stało się w jej imieniny, 6.12, żeby nie w imieniny synka.

Stan ciągle krytyczny, ale stabilny. To dla mnie oksymoron.

Zrobili mu tk i echo serca, ma wodę w płucach. Informacje szczątkowe, bo Basia nie bardzo pamięta, co słyszy przez telefon.

Nie tracimy nadziei.



10 komentarzy:

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)