środa, 27 stycznia 2021

wykrakałam...

 Wykrakałam jak nic!

O 6.20 glebłam o ziemię tak, że pewnie było słuchać na kilometr.

No, ale niedaleko poligon, więc można było zwalić na ćwiczenia.

Wstałam, otrzepałam się.

Patrzyłam tylko, czy ktoś nie widział mej klęski i nie śmieje się w głos, no i czy kurtka ocalała.

Potem dostojnie poszłam na parking po auto.

W pracy zaczęło trochę boleć koło 13.

Jak wychodziłam, to już kulałam. Teraz rwie jak diabli, nie wiem w jakiej pozycji siedzieć, czasem nie mogę opanować krzyku, jak np zmieniam pozycję.

Grzesiu pomaga we wszystkim.

Przed chwilą powiedział, że już teraz wie, co czują rodzice, gdy ich dzieciom coś złego się przytrafi!

Napisałam @ do rodzinnej z prośbą o skierowanie na prześwietlenie, pamiętając, że raz już kozakowałam.

Zahaczyłam się o wystający kamień i jeszcze wpadłam do płytkiego rowu.

A że było to pierwszego listopada, to najpierw pojechaliśmy na cmentarz, potem do mamy na obiad, a potem Lucek, mąż Zolinki zawiózł mnie na SOR, bo nie mogłam podnieść stopy.

Lekarze nie chcieli wierzyć, że jeszcze  odwiedzałam zmarłych!

Wsadzili mi nogę w rynnę gipsową  po udo (jak ja dziękowałam Panu, że było święto i miałam kieckę!)

Bo okazało się, że mam skręcone dwa stawy - skokowy i kolanowy.

Teraz kolano ok ;D


p.s .Grześ pojechał na trening, a ja zastanawiam się, czy wytrzymam bez picia! 

(po piciu wiadomo...)

13 komentarzy:

  1. Współczuję mocno, trochę ponad rok temu skręcony staw skokowy uziemił mnie na ponad 2 miesiące, a odczuwam to do tej pory. Oczywiście najpierw udawałam, że nic mi nie jest i z bolącą kostką wybrałam się do lasu na grzyby, których i tak nie wiele znalazłam a parę godzin później nie byłam w stanie stanąć na nodze. Trzymaj się zdrowo i dbaj o nogę. Serdeczności moc ślę 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Miśka! trzymaj się! moce posyłam, żeby nie bolało!

    OdpowiedzUsuń
  3. ojojoj...
    dopiero co się napatrzyłam na cierpiącego Miśka, który tak pacnął na tyłek, że do dziś nie może siedzieć. Zrobił prześwietlenie, ale lekarze zajęli się jego biodrem i śrubami w nim, a nie kością ogonową, więc dalej nie wie, czy mu pękła, czy nie...
    Oby to było tylko stłuczenie jakieś. Trzymaj się dzielnie:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby tylko stłuczenie .Współczuję bólu! Miałam tak kiedyś!!!

      Usuń
  4. Trzymaj się Miśka!
    Współczuję strasznie, mam nadzieję, że ten ból szybko minie! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bądź rozsądna, nie kozakuj. Wylecz to dobrze❤

    OdpowiedzUsuń
  6. ojojam, trzymaj się :* mam nadzieje, ze szybko przestanie boleć:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Taka to uroda zycia, ze nie wiemy kiedy i co nam sie przytrafi.Oby to nie bylo cos powaznego.Dbaj o siebie i wylecz to do konca, nie kozakuj.Sciskam.

    OdpowiedzUsuń
  8. O rany, współczuję bardzo! Nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło, więc nie znam nawet tego bólu.
    Trzymam kciuki, żeby na początek dostać się do lekarza i żeby to nie było nic naprawdę poważnego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za dobre słowa ;D
    Smaruję, oszczędzam nogę, nie ma pęknięcia, ani złamania.
    Urlop wzięłam, więc dokończę Chyłkę;D

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)