Dla mamy pracującej w domu dzień podobny do dnia.
A jednak kilka dni temu zrobiło się ...uroczyście.
Moje urodziny.
Nie spodziewałam się już niczego, bo wcześniej dostałam książki ulubionych autorów i kasę od Sołtysa (żebym sobie kupiła coś fajnego, a nie dokładała do budżetu) a tu taka niespodzianka:)
Lusia po szkole przyniosła piękny bukiet tulipanów i "drobiażdżek od Grzesia".
Mały akurat wcinał obiadek,ale na widok kwiatków oczka mu się zaświeciły .Siostra wzięła go na ręce,żeby sam dał mi kwiatek,a wyglądał tak cudnie,ze nie mogłam się opanować i chwyciłam za aparat
Wieczorem wpadła Pysia z kolejnym bukietem.....I kwiatów było tyle, ile lat:)
I przez kilka dni mogłam cieszyć oczy takim widokiem:
Wszystkiego najlepszego :) Dziękuję, że zostawiłaś pod moim wpisem link do siebie - dzięki temu tu jestem :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie ten swój adres zostawiam tak nieśmiało;)
UsuńAle jak widać - "przydatnie"!
Wszystkiego najlepszego, domyślam się że skoro kwiatów było tyle ile lat, to było ich 18+ - ładnie brzmi, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kararelka ;)
Wszystkiego najlepszego i samych takich pogodnych urodzin!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo;) No ja też tak czuję 18 lat +...lat doświadczenia;)
OdpowiedzUsuńCudowne tulipany :) Ale pewnie już zwiędły...
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj wyniosłam, bo już się prawie zasuszyły...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego! Obchodzę urodziny 4 dni wcześniej :)
OdpowiedzUsuńIda
A to wzajemnie!i dziękuję;)
OdpowiedzUsuńSpóźnione - Wszystkiego Najlepszego! :) Grzesiu jak zawsze uroczy kawaler!
OdpowiedzUsuńdziękuję:) kimkolwiek jesteś;)
OdpowiedzUsuńGrzesio z tym kwiatkiem w łapce sam wygląda, jak żywa laurka dla Mamusi!:)
OdpowiedzUsuń