No te nasze dzieciaki nie mają pogody na dzień I Komunii ;/ Już chyba lepszy upał.
Przypomniałam sobie swoją uroczystość.
Na nieszczęście miałam ciocię pracującą w salonie sukien ślubnych!
Dlaczego na nieszczęście?
Nie wiem na jakich to szło zasadach - może w ramach prezentu pierwszokomunijnego, ale w tym zakładzie uszyto mi sukienkę!!
Już jako 10 letnie dziecko wiedziałam, że WSZYSTKIEGO ma za dużo!
Pliski, kwiatki (w kwiatkach świecące szkiełka), koraliki, poszerzane rękawy ,falbanki, futerko (!) i inne dodatki !!!
Prawda jest taka, czułam się koszmarnie!!
U nas zawsze było skromnie - troje dzieci, kredyt za mieszkanie i mama, która na to wszystko robiła , bo tato miał inne wydatki.
Myślę, że wyprawienie uroczystości poważnie nadszarpnęło budżet i choć taką miała ulgę, że ktoś z jej głowy zdjął problem sukienki (sama w życiu by mnie tak nie ubrała)
Cóż, darowanemu koniowi ..itd
A ja już wiedziałam, że odstawanie w żadną stronę nie jest dobre!
Dostałam zegarek od matki chrzestnej i piękna letnią sukienkę od innej cioci.
Reszta gości dała kasę za którą potem mama kupiła telewizor - co mnie cieszyło (całkiem nieświadomie zrobiłam psikusa -w wolnej chwili powyciągałam pieniążki z kopert na jedną kupkę i babcia się nie dowiedziała kto ile dał!;) )
Gdy moje dzieci weszły w wiek komunijny na szczęście nastał czas alb!
Myślę, że to super pomysł - dzieci ubrane jednakowo.Nikt się nie martwi, że za skromnie, lub za bogato.
W parafii w której mieszkaliśmy, tym Ważnym Dniu dzieci nie przynosiły książeczek, ani świec, żeby zminimalizować to, co mogłoby rozpraszać.
Prezenty - rower, zegarek, encyklopedia ( Junior był zachwycony) medaliki na łańcuszku, radiomagnetofon z odtwarzaczem CD (szczyt marzeń Pysi )
Minęło naście lat i co?
Alby owszem, ale potem ekstra sukienka na zmianę! Dla dziewczynek fryzjer, manicure, solarium (naprawdę! słyszałam o takich pomysłach!)
A prezenty ?- konsole, komputery ,mp4, quady, komórki!
I jak tu się dziwić , że dzieci nie przeżywają duchowo?
Słyszałam o takiej parafii, gdzie prezenty są dawane tydzień wcześniej !:)
Dzieci mają czas się nacieszyć, pogadać w szkole, a gdy przyjdzie dzień uroczystości mogą skupić się na tym, co jest najważniejsze.
I nie ukrywam,ze taka opcja bardzo mi się podoba i po cichu marzę, że będzie tak i u nas, gdy przyjdzie czas I Komunii Grzesia.
no czas komunii, hmm ciężki czas w dzisiejszych czasach:) Jak moja mała będzie miała komunię to chyba auta się w prezencie będzie dawać, to może pożyczy starym czasem:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmarzena8888
Ja tam nie mam nic przeciwko prezentom, ale jakoś nie tak,że trzeba się pokazać,że oczekiwania,że tak wypada, że zastaw się, a postaw się!
UsuńPysia się śmiała,że ona kupi bratu auto;)
Ależ uroczo wyglądałaś, mimo że tego tam faktycznie aż za dużo ponaszywali :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że też od dzieciństwa wolałam raczej mniej, niż więcej.
I tak mi zostało :)
A prezenty dla mojej Córci były i owszem, ale w normie i bez szaleństw. :)
A mnie się wydaje ,że wyglądam jakbym kij połknęła;)
UsuńPo prostu poszło mi oczko w rajstopach(jak zawsze -ot taka moja przypadłość:)) i zastanawiałam się,czy widać;)
A mnie się wydaje, że chętnie byś uciekła temu fotografowi, choć wyglądałaś ślicznie i dziewczęco (a nie jak panna młoda. Tez jestem zdegustowana dzisiejszymi komuniami z ich przepychem. Pozdrawiam;-)
OdpowiedzUsuńA Lusia się śmiała,że miałam buty do stepowania!:D
UsuńTeż pozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńusunęłam bo się za bardzo rozpisałam, a chciałam tylko napisać, że zawsze podobały mi się takie krótkie komunijne sukieneczki, urocze! Nie miałaś anielskich loków!
OdpowiedzUsuńProszę tego więcej nie robić!!!!NIE KASOWAĆ! DUŻO PISAĆ!:D
UsuńLoków nie miałam nad czym ubolewałam;) Ależ mi się "rymło"
Pamiętam,że mama próbowała zrobić mi loczki wałkami(brrr), ale moje cienkie włosy nie dały się:)
A ja dla odmiany pamiętam, że komunię miałam na 9 rano i mama zwlokła mnie z łóżka o 5 bo mi nakręcała moje długi za tyłek i niesamowicie gęste włosy na wałki, nawet ok 6 sąsiadka przyszła jej pomóc bo tak mozolnie to szło. I z komunii to pamiętam, że z niewyspania ziewałam w Kościele ale włosy były ładne:) ale ta sukienka krótka to chyba jak na tamte czasy to awangarda, bo za moich to wszystkie szły w długich sukienkach. Moja to wyglądała jakby ją z firanki zrobili, taka z koronki cała- moja mama manelara ma ją do dzisiaj w szafie to mogę sobie sentymentalnie ja oglądać:) A prezenty to fakt kryminał- coraz większe wymagania mają dzieci?? a może to dorośli jednak nakręcają całą sytuację?? bo jakoś mój syn dostał stosunkowo drobne upominki- zegarek,rolki i wiadomo kasę ale i tak się cieszył z nich. No i szedł w aldze- odpadł mi zakup na tego mojego chudzielca garnituru:) hehehe a jak będzie z Pauliną to nie wiem, na razie w czerwcu chrzest przed nami:)
UsuńNo, Twoja Pysia włosy ma po Tobie -już Cię widzę jak nakręcasz;):) A może właśnie prostownica pójdzie w ruch??:)Ja też myślę,że to dorośli mamy ptapty z tymi prezentami.Ja nie mówię aparat fotograficzny itd, ale iPoda?:)
UsuńAle wiesz co ja wcale nie mam kręconych włosów, wręcz przeciwni proste jak drut i mało poddatne na układanie:) i chyba strukturę włosów czyli loki to te moje dzieciaki mają po mężku bo jemu (jak jeszcze miał włosy hehehe) to się właśnie kręciły. Nawet miał taki etap, że nosił dość długie, w kitkę i właśnie miał loki:) ale to było lata świetlne temu:) Ja mam gęste, mocne włosy i moja mama wiedziała, że loki to u mnie na chwilę i męczyła mnie ponad 2 godziny a i tak po południu po lokach to było wspomnienie. Ech ale pewnie będzie to dla nas obu ważny dzień:) a te prezenty to porażka i tyle, dzieciaki głupieją, bo co potem na 18 kupić?? mieszkanie, bo samochód to już lipny będzie:)
UsuńAle wiesz co ja wcale nie mam kręconych włosów, wręcz przeciwni proste jak drut i mało poddatne na układanie:) i chyba strukturę włosów czyli loki to te moje dzieciaki mają po mężku bo jemu (jak jeszcze miał włosy hehehe) to się właśnie kręciły. Nawet miał taki etap, że nosił dość długie, w kitkę i właśnie miał loki:) ale to było lata świetlne temu:) Ja mam gęste, mocne włosy i moja mama wiedziała, że loki to u mnie na chwilę i męczyła mnie ponad 2 godziny a i tak po południu po lokach to było wspomnienie. Ech ale pewnie będzie to dla nas obu ważny dzień:) a te prezenty to porażka i tyle, dzieciaki głupieją, bo co potem na 18 kupić?? mieszkanie, bo samochód to już lipny będzie:)
UsuńAle wiesz co ja wcale nie mam kręconych włosów, wręcz przeciwni proste jak drut i mało poddatne na układanie:) i chyba strukturę włosów czyli loki to te moje dzieciaki mają po mężku bo jemu (jak jeszcze miał włosy hehehe) to się właśnie kręciły. Nawet miał taki etap, że nosił dość długie, w kitkę i właśnie miał loki:) ale to było lata świetlne temu:) Ja mam gęste, mocne włosy i moja mama wiedziała, że loki to u mnie na chwilę i męczyła mnie ponad 2 godziny a i tak po południu po lokach to było wspomnienie. Ech ale pewnie będzie to dla nas obu ważny dzień:) a te prezenty to porażka i tyle, dzieciaki głupieją, bo co potem na 18 kupić?? mieszkanie, bo samochód to już lipny będzie:)
UsuńWidzę,że się zdublowały komentarze.Nie będę kasować, bo zostanie puste miejsce i ktoś pomyśli,ze obrzucałaś mnie (wyrazami , czy cóś;))
Usuńtez uwazam ze alby sa super pomyslem. bo pamietam u siebie, kazdy sobie na kiece patrzyl:)
OdpowiedzUsuńi tez slyszalam o tym szale z prezentami... az mi przykro jak pomysle co to bedzie jak Nasze dzieciaki podrosna do komunii. pewnie bedzie sie helikoptery kupowalo...
Aga.W
hihi, Aguś o helikopterze nie pomyślałam,ale kto wie!
UsuńAlby super rozwiązanie!!!! a z tymi prezentami cyrk na kółkach...ale to wina rodziców...
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę! A jeszcze jak z materiału, który się nie gniecie (albo troszkę )to już w ogóle super;)
Usuńto może jakiś buddyzm.... taniej będzie....
OdpowiedzUsuńja już po komunii, byli tylko dziadkowie i chrzestni, rower i kolczyki :))
Raczej wolę przekazać to w Co sama wierzę!;)Ale tak głęboko , a nie po łebkach, na pokaz:))
OdpowiedzUsuńA ja miałam w drugą stronę - dziewczynki w "ślubnych" sukienkach, a ja jedna w albie po kimś :)
OdpowiedzUsuńi tak źle i tak niedobrze;))
OdpowiedzUsuńMiśko :) może ja po napisaniu 50 stron pracy nie koniecznie musze kumać :))) nie za bardzo wiem o co chodziło w drugim komentarzu na moim blogu. Zaglądałam tu - i owszem ale ... mam na razie drukowstręt. Pewnie mi minie... ale słodki ten Twój Grześ :) Ile ma?
OdpowiedzUsuńps. - ups... przeciez jest suwaczek :)) już wiem :)
OdpowiedzUsuńO tym poświęcaniu czasu napisałam dwa razy,potem nie mogłam zlikwidować -jak widać zdublowany jednak usunięty:)
OdpowiedzUsuńTakie piękne dziecko!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCóż Ciocia chciała dobrze wg swojego gustu
OdpowiedzUsuńlub osób pewnie też jej doradzających.
Czasami tak bywa, ale chyba ważne jest to ,
że jednak chciała pomóc,zrobić coś dobrego.
Niektórzy kochają taki bogaty wystrój.
Patrząc na zdjęcie widzę ładną sukienkę
i ładną dziewczynkę :-)
Po latach na wszystko patrzy się inaczej;)Z perspektywy matki borykającej się z problemami finansowymi doceniam gest;)
OdpowiedzUsuńJa co prawda odziedziczyłam sukienkę po kuzynce, ale ta sukienka, jej zdaniem cudowna, była z jakiegoś ekskluzywnego salonu, i miałam o niej zdanie takie jak Ty o swojej. No ale przeżyłam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i u nas alby. No ale przy chłopcach tak czy i inaczej mniejszy ambaras ;-)
Maciejka
No, ja też się z tego cieszę;)
UsuńBodajże wczoraj w TV Polonia widziałam reportaż o zwyczajach komunijnych...trochę mi się zjeżył włos na głowie. Oraz przestaje to być zabawne, a robi się karykaturalne niestety. Bo okazuje się, że nie uroczystość sama w sobie jest najważniejsza, a jej oprawa.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńI ja pamiętam dzień swojej I Komunii, był upał czerwcowy, głód w żołądku, ale radość w sercu. Także krótka koronkowa sukienka, włosy na wałki (wtedy druciane) kręcone :)
Ech- miłych wspomnień czar :)
Pozdrawiam na słoneczny tydzień :)
Pozdrawiam ;))
Usuńmaj się zaczął, więc pewnie takich "kwiatków" będzie więcej! Już słyszałam o operacjach plastycznych(korekcie uszu, czy nosa!!)
OdpowiedzUsuńTeraz komunie to takie małe wesela i niby wszyscy się na ten cały przepych oburzają a jak dochodzi co do czego to każdy chce się postawić i chce by dziecko dostało najlepsze prezenty żeby się w szkole nie wstydziło ... a moje dziecko miło zwyczajną komunię w domu, najbardziej szalony prezent jaki dostał to była deskorolka ;-) i był szczęśliwy ...
OdpowiedzUsuńWstyd to ukraść!A nie - nie dostać drogiego prezentu! I tego się będę trzymać:)
UsuńLudzie przesadzaja z tymi prezentami, a dzieci potem uwazaja, ze wszystko im sie nalezy. Szkoda, ze nikt nie mysli jaki to ma wplyw na takiego mlodego czlowieczka;/
OdpowiedzUsuńStar, masz rację! A potem rodzice(o ile widzą zagrożenie)stają na głowie,żeby to odkręcić i pokazać dziecku to, co naprawdę ważne!;)
Usuńwitaj... mój pierwszy raz u Ciebie ale na pewno nie ostatni... teraz ja (w ramach rewanżu) trochę Ciebie poczytam... sukienka naprawdę na bogato :) a teraz to faktycznie czyste wariactwo się dzieje... na szczęście ja mam to już za sobą... i, to był jeszcze ten czas, kiedy obyliśmy się bez większych szaleństw ... u nas co prawda alb nie było, ale stroje były w miarę normalne... w czerwcu czekają mnie chrzciny u znajomych... ktoś wie jak na tym froncie się sytuacja przedstawia?... jakieś podpowiedzi?.. pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam ,ze mnie szukasz!;) Zawsze mam opory przed zostawianiem adresu, bo często czytałam różne blogi zanim sama zaczęłam coś klecić i aż mnie trzęsło jak czytałam - ale fajnie piszesz, zajrzyj i do mnie, zostaw komencik, obejrzyj słitaśne zdjątka:))))
UsuńA co do prezentów na chrzest to powiem szczerze -poprosiłam chrzestną o bajki dla Grzesia, a jak inni pytali co potrzeba to zbieraliśmy na szczepienia.Grześ jest zaszczepiony dodatkowo, a szczepionka przeciw rotawirusom kosztuje 600 zł
Buźka;)
ano widzisz, moja droga, liczyłam na to, że przeczytasz mój post z takim trudem opublikowany :)(onet wciąż szaleje...) przeczytałam (jak na razie...) kilka Twoich wpisów i widzę, że sporo nas łączy... a to Twoje "maleństwo" to kawał chłopa jest... pozdrawiam
Usuńno z onetem to szału można dostać - ja i tak się dopiero wszystkiego uczę jeśli chodzi o blog(i powiem Ci,ze sprawia mi to wielka frajdę)
UsuńAle przede wszystkim ciesze się,że przez ostatnie kilka lat zmieniłam zdanie o internecie;)Tzn wiem,że trzeba się uodpornić na głupie komentarze - na onecie zdarzają się nader często, zwłaszcza gdy ktoś trafi na główną.Ale wiem tez ,że jest opcja usuń i złośliwe, obrażające ,chamskie będę po prostu usuwać.
Za to poznałam świetnych ludzi (odwiedzam , komentuję, a jak przekonam się,że ktoś raczej niechętny usuwam się po cichu;)
I cieszę się,że mam swojego laptopka , bo do głównego bym się nie dopchała;)
Komunia? Dla większości ludzi to żadna okazja. Jakie to święto? Dla wierzącego - i owszem. Dla pozostałych!
OdpowiedzUsuńWkurza mnie tak9ie podejście. Wkurza mnie głupota dorosłych. Ach! Dobrze,ze ja mam to już za sobą!
Niestety Ci co najwięcej krzyczą,że to bzdura i niepotrzebna potem najbardziej dbają o wystrój i prezenty -tak myślę;/
OdpowiedzUsuńJa szłam w albie a i tak byłam cała szczęśliwa. I pamiętam, że dostałam taki zestaw: zegarek, kalkulator i długopis, który stał za szybą w meblościance i można go było używać tylko od wielkiego święta ;-)
OdpowiedzUsuńNie dalej jak wczoraj a Dzień dobry TVN było o ubrankach komunijnych i jak usłyszałam, że ubranko dla dziewczynki to około 1000 zł to prawie zakrztusiłam się herbatą. Kurde ja za sukienkę ślubną zapłaciłam 650 zł kilka lat temu. A niektóre pokazywane kiecki to normalnie miniatura ślubnych i oczywiście buciki na obcasiku. grr w dziwną stronę ten świat idzie??
OdpowiedzUsuńNo i może Twoja (ani moja) ślubna nie była taka wypasiona;)
OdpowiedzUsuńWiesz, a ja się tymczasowo cieszę, że Antek nie jest dziewczynką, bo w obecnych czasach Komunia to przede wszystkim "zabawa w ubieranie Królewny" (alby, niestety, nie przyjmują się wszędzie). Sama ma tę uroczystość miałam sukienkę przerobioną po kuzynce, a w prezencie dostałam (tak samo jak Ty!:)), ładną letnią kiecuszkę oraz zegarek (który zaraz się zepsuł, zresztą:)). I jeszcze wielką, piękną, chodzącą lalę z ZSRR od chrzestnego, który jednak z jakichś powodów nie przyjechał, co sprawiło, że było mi trochę smutno. O pieniądzach nic mi nie wiadomo, więc pewnie ich nie było. Sama zastanawiam się poważnie, jak uchronimy nasze dzieci przed tym "targowiskiem próżności." Myślałam nawet, by przygotowywać je do Sakramentów wcześniej, w małej grupie, ale do tego pewnie trzeba być "wzorową rodziną katolicką" - a ja nawet jeszcze nie wiem, kto ochrzci nam "Depresję."
OdpowiedzUsuńDo tego czasu (komunii Antka albo Anielki) Wasza sytuacja może się zmienić:)
OdpowiedzUsuń