Czasami jest tak, że człowiek ma wrażenie , że świat sprzysiągł się przeciwko niemu!
Obudziłam się z bólem głowy (na szczęście to nie migrena) a potem to już pooooszło!
Coś pyli, a ja wczoraj nie wzięłam zyrtecu -w efekcie oczy mam jak królik, nos jak pijaczyna, a psikam takim odgłosem, że sąsiedzi zapewne są przekonani, że zaczęły się jakieś ćwiczenia na pobliskim poligonie.
Gżegżółka dziś ma mega fazę na płakanie.
Podejrzewam, że próbują wyjść kolejne ząbki (na razie ma jedynki na dole i górne jedynki i dwójki)
Albo przyplątało się coś jeszcze, bo do tej pory taki nie był.
Nic go nie interesuje, nie ciekawi, nie uspokaja - poza mamą!
Ale mama ma nosić na rękach i robić za małpę ;/ Ewentualnie śpiewać (co zresztą na jedno wychodzi)
Znikąd pomocy!!!!Sołtys poszedł sobie na popołudniu do pracy, Luśka była w szkole (wróciła i odciążyła starą matkę - mam 15 min na pożalenie się i trza smażyć naleśniki)
W czasie krótkiej drzemki Grześka napisałam "miły" liścik do wychowawczyni Lusi - jakiś czas temu ktoś jej w szkole zniszczył kurtkę (porysował długopisem) trzeba było kupić nową.
Wczoraj na wywiadówce dowiedziałam się, że nic z tym nie zrobią , bo ubezpieczenie tego nie obejmuje, dyrektorka nie może zmusić rodziców, żeby się składali ( dwie klasy mają wspólną szatnię wyszłoby około 2 zl na łepka) i nie wiadomo kto to zrobił!!!
Nikt się nie przyznał (no, ciekawe czy pani dyrektor miała nadzieję,że winowajca się przyzna??) , a na monitoringu nie widać!
A moim zdaniem wystarczyło okazać trochę dobrej woli, wpisać do dzienniczków zawiadomienie i niech rodzice zdecydują czy się składać, czy nie (Lusia twierdzi,ze rodzice koleżanek byli oburzeni i nie wyobrażali sobie innego zakończenia -choć zdaję sobie sprawę, że może nie wszyscy)
Na dzień dzisiejszy po prostu sprawa zakończona.
A jakby tego było mało zrobiłam i niosłam jedzenie dla Muszki ( obiadek Grzesia -bo dziś jest na nie z jedzeniem, jakieś chrząstki, skórki itp) i miska wyślizgnęła mi się z rąk tworząc śliczny "rzucik" na dwóch szafkach , podłodze i kafelkach - jak dobrze, że zięć na tej ścianie położył mi coś takiego, bo inaczej bez malowania by się nie obyło!!!
Normalnie tylko usiąść i płakać!! Marcheweczka tworzy naprawdę cudny wzorek!;/
Już szukałam gumki myszki, czy jakieś procy , żeby sobie walnąć , a tu przyszedł mój śliczny śmierdziel i "posprzątał" w trzy minuty!
Nawet nie wiedziałam, że ona potrafi utrzymać się tak długo na dwóch łapkach !!
Wylizała wszystko do czysta!! Jutro kupię jej wielkie , śmierdzące ,świńskie ucho! A co! Niech ma! :)
;-))) Czyli dzień zaczął się nie najlepiej, ale dzięki Muszce wszystko zaczęło się układać;-) Zasłużyła sobie na to ucho;-))
OdpowiedzUsuńoczywiście;)
Usuńdzień matki polki :) z rzeczami w szatniach to tak jest... jak się nikt sam nie przyzna (a to byłoby naprawdę dziwne...), to szkoła umywa ręce... mała szkodliwość czynu... a z Twojej "pieski" prawdziwa zmywarka jest :) nagroda się bezsprzecznie należy...
OdpowiedzUsuńnie cierpię zmywania...muszę to przemyśleć;)
Usuńja zmywania i prasowania- na zmywanie znalazłam sposób zmywarkę a na prasowanie- czasem męza wrabiam:) Ty miałaś rzucik marchewkowy a ja przedwczoraj barszczyk- hmmm dziecko sobie kichnęło z pełną buzią zupki- doleciało do telewizora:)
UsuńJuż sobie wyobraziłam szkody "po barszczykowe":))
UsuńA Sołtys kiedyś nawet prasował - pieluchy dla Juniora;)Chociaż przyznaję,że swoje rzeczy prasuje ciągle, ale tak tuż przed wyjściem -koszulę i spodnie;)W wojsku robił to wzorcowo i mu zostało;)
można doczyścić spirytusem, tak robiłam, i tu się przyznaję - kupiłam specjalnie do tego celu spirytus na bazarze bo jeszcze robię z nim parę rzeczy, a taki z banderolą jest za drogi. Głowa do góry - jutro będzie lepiej, trzymaj się.
OdpowiedzUsuńo! Dzięki za podpowiedź! To będzie mój pierwszy raz!!W życiu nie kupowałam spirytusu!:)
Usuńmój dzisiejszy dzień to też była jedna wielka katastrofa ... a piesowi ucho się należy zdecydowanie :-)
OdpowiedzUsuńco się stało?Matma nie poszła?
Usuńoj ciężko było i z matmą itd ...
UsuńNa razie nie myśl,bo wyobraźnia czasem podpowiada różności:)Będzie dobrze!
UsuńCale szczescie, ze jak z rak leci to na podloge spada, a nie do gory:))
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, ze mial kto posprzatac, bo ja nie mam psa, to musialam sobie sprawic meza i on sprzata;) Co prawda nie lize i ogonem z radosci nie macha, ale sprzata.
Star, Ty powinnaś być Polyanna;)Racja jest, z sufitu by nie wylizała.
UsuńSołtys do sprzątania i owszem, ale raczej tylko wtedy, gdy dostanie jasne wytyczne.Zero własnej inicjatywy(pomijam zmywanie w małych ilościach)
te nieszczęsne szatnie w szkole...Jeszcze jak ukradną to no dobra złodziej ukradł.. ale co komu po tym jak kurtkę zniszczył?!! dziwny ten nasz świat.
OdpowiedzUsuńNa szczęście psina poprawiła humor troszkę:) kochane psiaki!!
marzena8888
Zastanawiam się jaka nauczka dla szkodnika?Przecież się udało! Może nawet rodzice nie wiedzą.Co będzie dalej?;/
UsuńDzięki za odwiedzinki! Już mam Cię w linkach :)
OdpowiedzUsuńps. zazdraszczam ząbków! Trzeci ma dwie jedynki na dole (wyszły w 6 m-cu życia) i dalej spokój!A marudzenie ząbkowe, owszem, bywa :) buziaki :*
skończył mi się żel i kupiłam kropelki na ząbkowanie.Słyszałam,że Camilia są dobre, ale cenowo masakra -10 ampułek podawać, 2-3 razy dziennie,czyli prawie 20 zł na trzy dni;/
UsuńJa tę Camilię też kupiłam, ale mam nadzieję że będziemy przechodzić ząbkowanie miętko:) hehhe na razie mała bezzębna jest:)
UsuńJa na początek miałam Calgel żel na dziąsełka i byłam zadowolona.I można smarować co 20 min 6 razy na dobę, a Camilia 2-3 razy na dobę.
UsuńBo są takie dni, kiedy lepiej nie wstawać z łóżka :) U mnie wypadło w sobotę - w kuchni z rąk leciało mi dosłownie wszystko, łącznie z mięsem, ale to leciało również z ust. Potem nie przestało lecieć, aż wieczorem, gdy odnosiłam dziecko do jego łóżka, mąż wołał za mną "tylko dziecka nie upuść" :)
OdpowiedzUsuńTygrysku! Wyobraziłam sobie , jak Ci mięsko leci z ust, no , prawie się pokulałam, hihi
UsuńCzasmi tak bywa,że co człowiek by nie zrobił , to wychodzi odwrotnie.
OdpowiedzUsuńJa w takich sytuacjach robię strajk i nic nie robię :-))))
I to jest dobry pomysł:D Po co robić , skoro i tak człowiek spieprzy?Lepiej od razu unikać katastrofy;)
UsuńMama nadzieję że dziś już zdecydowanie lepiej, ale na wszelki wypadek wdech, wydech, wdech, wydech, wdech... ;-)
OdpowiedzUsuńLepiej, lepiej;) Bo u mnie to zwykle szklanka w połowie pełna;)
UsuńMi również dzień zaczął się nieciekawie,mała maruda jęczała,pojadła,znów jęczała.Wytargałam ją na spacer ponad godzinny,połączony z zakupami,wróciłyśmy i jest dobrze jak narazie:) byle tak do wieczora:)
OdpowiedzUsuńNo to jęczenie jest ciężkie, bo czlowiek może stawać na rzęsach zanim dojdzie co potrzeba;) A czasem po prostu chodzi o MAMĘ:)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńDni bywają różne, raz jest wesoło, a raz "pechowo".
Niestety czas uczuleń, alergii zbiera żniwo, zatem trzeba się zabezpieczać.
Pozdrawiam słonecznie :)
Witaj Morgano:)
OdpowiedzUsuńW życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze. — ks.Jan Twardowski.
To prawda -kiepskie dni pozwalają doceniać te lepsze;))
Ha, Muszka to idealna narzeczona dla mojego Fidela - mają podobne gabarytami uszy :D
OdpowiedzUsuńOna jeszcze małoletnia jest!!:)
OdpowiedzUsuńAle on jeszcze roku nie ma :))
UsuńO, a moja dwa i pół!:) Czy on lubi starsze?:)))
UsuńZapytam :)
Usuńnie martw się, po tych złych dniach przychodzą lepsze :)
OdpowiedzUsuńw każdej szatni jest napis, że szkoła nie bierze odpowiedzialności za rzeczy pozostawione w szatni.
przykre to, ale prawdziwe, a dziecko kurtkę musi mieć...
wiem,zwykle to tak jest - żeby człowiek docenił te dobre chwile!
UsuńTak, są takie dni w tygodniu... Ja też ich doświadczam, mimo że za dwa miesiace kończę 68 lat. Piszę "mimo że", bo nie czuje tych lat i zamierzam jeszcze pochodzic sobie po tym padole przez jakieś następne 50!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga www.szukajwojtka.blogspot.com
Pozdrowienia Kur Domowy.
Witam serdecznie! Bardzo chętnie zajrzę! A wiek..no cóż..to tylko lata doświadczeń;) Można mieć 18 lat i czuć się "steranym" i 100, a żyć pełnią życia;)
UsuńNasza Emila też buczy :-) My to zwalamy na tzw "burzę rozwojową" Nasz Buczek teraz jest chory i buczy na wszystko :-)
OdpowiedzUsuńGłowa do góry.
Buziaki
Sądząc po starszych dzieciach taka burza przychodzi cyklicznie;))Buźka
OdpowiedzUsuńO ile pamiętam (bo to było 36 lat temu)to im dziecię było starsze, tym ząbkowanie było boleśniejsze. Gdy jej szły górne trójki to spędziłam calutka noc nosząc na rekach.Gdy mama nosiła to mniej bolało.Zresztą ona zawsze hodowała się "na małpę", uwieszona na mnie na okrągło.Psicę masz fajną, a najmłodszy-cudo absolutne.Co do alergii i psa- lekarze niemieccy twierdzą,że pies od pierwszego dnia życia to gwarancja,że alergii nie będzie. I, wyobraz sobie, tam nie kapie się dziecka (niemowlaka)codziennie tak jak u nas, tylko raz na tydzień. Nadmierna czystość prowadzi właśnie do alergii.
OdpowiedzUsuńTak właśnie są wychowywani moi dwaj wnuczkowie, bo córka tam mieszka.
Miłego, kapłanko domowego ogniska.Osobiście bardzo cenie takie właśnie kapłanki.
Miłego, ;)
Dziękuję za dobre słowo:))Właśnie doświadczam takiej nocy, gdzie nic Grzesiowi nie pomaga tylko noszenie.Zasypia na 15 min i znów budzi się z płaczem;/
OdpowiedzUsuńAle i tak cieszę się,że to tylko ząbki;)
Pamiętaj po burzy zawsze świeci słońce :)życzę Ci takiego słońca jak najszybciej!!!!!!!aaaaa ja idę robić obiad:)
OdpowiedzUsuńCzasem bywają takie dni, a najgorsze jak jest to poniedziałek, bo potem cały tydzień obfituje w wątpliwe przyjemności.
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że to mija;)
OdpowiedzUsuńu na była taka sytuacja z bluzą. w końcu jeden chłopiec sie przyznał i tata odkupił nam te bluzę.
OdpowiedzUsuńDobralam sie do Ciebie i Cudnych Twoich !!Gdyby moja psina umiala tak sprzatac ?? Ale ona nic z ludziego jedzenia do pyszczka ..za nic w swiecie..i wogole trafila sie NIEJADKA !!Ja i tak mam mniej niz Ty ..tyle ze zdjecia ogladam sobie ..Tak rodzinnie i cieplo !!poczulam sie w domu ..Buziakuje i podziwiam..wychowywac taka gromadke i miec tyle optymizmu nie jest latwo..
OdpowiedzUsuń