wtorek, 8 maja 2012

Są takie dni w tygodniu...

 Czasami jest tak, że człowiek ma wrażenie , że świat sprzysiągł się przeciwko niemu!
Obudziłam się z bólem głowy (na szczęście to nie migrena) a potem to już  pooooszło!
Coś pyli, a ja wczoraj nie wzięłam zyrtecu -w efekcie oczy mam jak królik, nos jak pijaczyna, a psikam  takim odgłosem, że sąsiedzi zapewne są przekonani, że zaczęły się jakieś ćwiczenia na pobliskim poligonie.
Gżegżółka dziś ma mega fazę na płakanie.
Podejrzewam, że próbują wyjść kolejne ząbki (na razie ma jedynki na dole i górne jedynki i dwójki)
Albo przyplątało się coś jeszcze, bo do tej pory taki nie był.
Nic go nie interesuje, nie ciekawi, nie uspokaja - poza mamą!
Ale mama ma nosić na rękach i robić za małpę ;/ Ewentualnie śpiewać (co zresztą na jedno wychodzi)
Znikąd pomocy!!!!Sołtys poszedł sobie na popołudniu do pracy, Luśka była w szkole (wróciła i odciążyła starą matkę - mam 15 min na pożalenie się i trza smażyć naleśniki)

W czasie krótkiej drzemki Grześka napisałam "miły" liścik do wychowawczyni Lusi - jakiś czas temu ktoś jej w szkole zniszczył kurtkę (porysował długopisem) trzeba było kupić nową.
Wczoraj na wywiadówce dowiedziałam się, że nic z tym nie zrobią , bo ubezpieczenie tego nie obejmuje, dyrektorka nie może zmusić rodziców, żeby się składali ( dwie klasy mają wspólną szatnię wyszłoby około 2 zl na łepka) i nie wiadomo kto to zrobił!!!
 Nikt się nie przyznał (no, ciekawe czy pani dyrektor miała nadzieję,że winowajca się przyzna??) , a na monitoringu nie widać!
A moim zdaniem wystarczyło okazać trochę dobrej woli, wpisać do dzienniczków zawiadomienie i niech rodzice zdecydują czy się składać, czy nie (Lusia twierdzi,ze rodzice koleżanek byli oburzeni i nie wyobrażali sobie innego zakończenia -choć zdaję sobie sprawę, że może nie wszyscy)
Na dzień dzisiejszy po prostu sprawa zakończona.

A jakby tego było mało zrobiłam i  niosłam jedzenie dla Muszki ( obiadek Grzesia -bo dziś jest na nie z jedzeniem, jakieś chrząstki, skórki itp) i miska wyślizgnęła mi się z rąk tworząc  śliczny "rzucik" na dwóch szafkach , podłodze i kafelkach  - jak dobrze, że zięć na tej ścianie położył mi coś takiego, bo inaczej bez malowania by się nie obyło!!!
Normalnie tylko usiąść i płakać!! Marcheweczka tworzy naprawdę cudny wzorek!;/
Już szukałam gumki myszki, czy jakieś procy , żeby sobie walnąć , a tu przyszedł mój śliczny śmierdziel i "posprzątał" w trzy minuty!
Nawet nie wiedziałam, że ona potrafi utrzymać się tak długo na dwóch łapkach !!
Wylizała wszystko do czysta!! Jutro kupię jej wielkie , śmierdzące ,świńskie ucho! A co! Niech ma! :)




48 komentarzy:

  1. ;-))) Czyli dzień zaczął się nie najlepiej, ale dzięki Muszce wszystko zaczęło się układać;-) Zasłużyła sobie na to ucho;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. dzień matki polki :) z rzeczami w szatniach to tak jest... jak się nikt sam nie przyzna (a to byłoby naprawdę dziwne...), to szkoła umywa ręce... mała szkodliwość czynu... a z Twojej "pieski" prawdziwa zmywarka jest :) nagroda się bezsprzecznie należy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie cierpię zmywania...muszę to przemyśleć;)

      Usuń
    2. ja zmywania i prasowania- na zmywanie znalazłam sposób zmywarkę a na prasowanie- czasem męza wrabiam:) Ty miałaś rzucik marchewkowy a ja przedwczoraj barszczyk- hmmm dziecko sobie kichnęło z pełną buzią zupki- doleciało do telewizora:)

      Usuń
    3. Już sobie wyobraziłam szkody "po barszczykowe":))
      A Sołtys kiedyś nawet prasował - pieluchy dla Juniora;)Chociaż przyznaję,że swoje rzeczy prasuje ciągle, ale tak tuż przed wyjściem -koszulę i spodnie;)W wojsku robił to wzorcowo i mu zostało;)

      Usuń
  3. można doczyścić spirytusem, tak robiłam, i tu się przyznaję - kupiłam specjalnie do tego celu spirytus na bazarze bo jeszcze robię z nim parę rzeczy, a taki z banderolą jest za drogi. Głowa do góry - jutro będzie lepiej, trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o! Dzięki za podpowiedź! To będzie mój pierwszy raz!!W życiu nie kupowałam spirytusu!:)

      Usuń
  4. mój dzisiejszy dzień to też była jedna wielka katastrofa ... a piesowi ucho się należy zdecydowanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co się stało?Matma nie poszła?

      Usuń
    2. oj ciężko było i z matmą itd ...

      Usuń
    3. Na razie nie myśl,bo wyobraźnia czasem podpowiada różności:)Będzie dobrze!

      Usuń
  5. Cale szczescie, ze jak z rak leci to na podloge spada, a nie do gory:))
    No i dobrze, ze mial kto posprzatac, bo ja nie mam psa, to musialam sobie sprawic meza i on sprzata;) Co prawda nie lize i ogonem z radosci nie macha, ale sprzata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, Ty powinnaś być Polyanna;)Racja jest, z sufitu by nie wylizała.
      Sołtys do sprzątania i owszem, ale raczej tylko wtedy, gdy dostanie jasne wytyczne.Zero własnej inicjatywy(pomijam zmywanie w małych ilościach)

      Usuń
  6. te nieszczęsne szatnie w szkole...Jeszcze jak ukradną to no dobra złodziej ukradł.. ale co komu po tym jak kurtkę zniszczył?!! dziwny ten nasz świat.
    Na szczęście psina poprawiła humor troszkę:) kochane psiaki!!
    marzena8888

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się jaka nauczka dla szkodnika?Przecież się udało! Może nawet rodzice nie wiedzą.Co będzie dalej?;/

      Usuń
  7. Dzięki za odwiedzinki! Już mam Cię w linkach :)
    ps. zazdraszczam ząbków! Trzeci ma dwie jedynki na dole (wyszły w 6 m-cu życia) i dalej spokój!A marudzenie ząbkowe, owszem, bywa :) buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skończył mi się żel i kupiłam kropelki na ząbkowanie.Słyszałam,że Camilia są dobre, ale cenowo masakra -10 ampułek podawać, 2-3 razy dziennie,czyli prawie 20 zł na trzy dni;/

      Usuń
    2. Ja tę Camilię też kupiłam, ale mam nadzieję że będziemy przechodzić ząbkowanie miętko:) hehhe na razie mała bezzębna jest:)

      Usuń
    3. Ja na początek miałam Calgel żel na dziąsełka i byłam zadowolona.I można smarować co 20 min 6 razy na dobę, a Camilia 2-3 razy na dobę.

      Usuń
  8. Bo są takie dni, kiedy lepiej nie wstawać z łóżka :) U mnie wypadło w sobotę - w kuchni z rąk leciało mi dosłownie wszystko, łącznie z mięsem, ale to leciało również z ust. Potem nie przestało lecieć, aż wieczorem, gdy odnosiłam dziecko do jego łóżka, mąż wołał za mną "tylko dziecka nie upuść" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrysku! Wyobraziłam sobie , jak Ci mięsko leci z ust, no , prawie się pokulałam, hihi

      Usuń
  9. Czasmi tak bywa,że co człowiek by nie zrobił , to wychodzi odwrotnie.
    Ja w takich sytuacjach robię strajk i nic nie robię :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest dobry pomysł:D Po co robić , skoro i tak człowiek spieprzy?Lepiej od razu unikać katastrofy;)

      Usuń
  10. Mama nadzieję że dziś już zdecydowanie lepiej, ale na wszelki wypadek wdech, wydech, wdech, wydech, wdech... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej, lepiej;) Bo u mnie to zwykle szklanka w połowie pełna;)

      Usuń
  11. Mi również dzień zaczął się nieciekawie,mała maruda jęczała,pojadła,znów jęczała.Wytargałam ją na spacer ponad godzinny,połączony z zakupami,wróciłyśmy i jest dobrze jak narazie:) byle tak do wieczora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jęczenie jest ciężkie, bo czlowiek może stawać na rzęsach zanim dojdzie co potrzeba;) A czasem po prostu chodzi o MAMĘ:)

      Usuń
  12. Witaj
    Dni bywają różne, raz jest wesoło, a raz "pechowo".
    Niestety czas uczuleń, alergii zbiera żniwo, zatem trzeba się zabezpieczać.
    Pozdrawiam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Morgano:)
    W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze. — ks.Jan Twardowski.
    To prawda -kiepskie dni pozwalają doceniać te lepsze;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha, Muszka to idealna narzeczona dla mojego Fidela - mają podobne gabarytami uszy :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ona jeszcze małoletnia jest!!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie martw się, po tych złych dniach przychodzą lepsze :)
    w każdej szatni jest napis, że szkoła nie bierze odpowiedzialności za rzeczy pozostawione w szatni.
    przykre to, ale prawdziwe, a dziecko kurtkę musi mieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem,zwykle to tak jest - żeby człowiek docenił te dobre chwile!

      Usuń
  17. Tak, są takie dni w tygodniu... Ja też ich doświadczam, mimo że za dwa miesiace kończę 68 lat. Piszę "mimo że", bo nie czuje tych lat i zamierzam jeszcze pochodzic sobie po tym padole przez jakieś następne 50!!!
    Zapraszam na mojego bloga www.szukajwojtka.blogspot.com

    Pozdrowienia Kur Domowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie! Bardzo chętnie zajrzę! A wiek..no cóż..to tylko lata doświadczeń;) Można mieć 18 lat i czuć się "steranym" i 100, a żyć pełnią życia;)

      Usuń
  18. Nasza Emila też buczy :-) My to zwalamy na tzw "burzę rozwojową" Nasz Buczek teraz jest chory i buczy na wszystko :-)
    Głowa do góry.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  19. Sądząc po starszych dzieciach taka burza przychodzi cyklicznie;))Buźka

    OdpowiedzUsuń
  20. O ile pamiętam (bo to było 36 lat temu)to im dziecię było starsze, tym ząbkowanie było boleśniejsze. Gdy jej szły górne trójki to spędziłam calutka noc nosząc na rekach.Gdy mama nosiła to mniej bolało.Zresztą ona zawsze hodowała się "na małpę", uwieszona na mnie na okrągło.Psicę masz fajną, a najmłodszy-cudo absolutne.Co do alergii i psa- lekarze niemieccy twierdzą,że pies od pierwszego dnia życia to gwarancja,że alergii nie będzie. I, wyobraz sobie, tam nie kapie się dziecka (niemowlaka)codziennie tak jak u nas, tylko raz na tydzień. Nadmierna czystość prowadzi właśnie do alergii.
    Tak właśnie są wychowywani moi dwaj wnuczkowie, bo córka tam mieszka.
    Miłego, kapłanko domowego ogniska.Osobiście bardzo cenie takie właśnie kapłanki.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję za dobre słowo:))Właśnie doświadczam takiej nocy, gdzie nic Grzesiowi nie pomaga tylko noszenie.Zasypia na 15 min i znów budzi się z płaczem;/
    Ale i tak cieszę się,że to tylko ząbki;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pamiętaj po burzy zawsze świeci słońce :)życzę Ci takiego słońca jak najszybciej!!!!!!!aaaaa ja idę robić obiad:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czasem bywają takie dni, a najgorsze jak jest to poniedziałek, bo potem cały tydzień obfituje w wątpliwe przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  24. u na była taka sytuacja z bluzą. w końcu jeden chłopiec sie przyznał i tata odkupił nam te bluzę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobralam sie do Ciebie i Cudnych Twoich !!Gdyby moja psina umiala tak sprzatac ?? Ale ona nic z ludziego jedzenia do pyszczka ..za nic w swiecie..i wogole trafila sie NIEJADKA !!Ja i tak mam mniej niz Ty ..tyle ze zdjecia ogladam sobie ..Tak rodzinnie i cieplo !!poczulam sie w domu ..Buziakuje i podziwiam..wychowywac taka gromadke i miec tyle optymizmu nie jest latwo..

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)