Grześ będzie miał kłopoty z nauką....(?)

Pierwszego czerwca postanowiliśmy ściąć Grzesiowi włoski.
Widać było, że mu przeszkadzają, są za długie i gęste.Pocił się często (taka uroda, a nie początki krzywicy!) i nie wyglądał fajnie.
Nie było łatwo.
Mieliśmy nadzieję,że przyzwyczajony do hałasu jaki robi nebulizator spokojnie zniesie hałas maszynki.

 Najpierw Sołtys ustawił maszynkę na odpowiednią  (jak mu się zdawało) długość.
Potem było jedno ziuuuu i ...zrobiło mi się słabo ! Moim zdaniem za krótko -tak akurat na mecz -chyba by go nie wpuścili.
Ale cóż było robić , zgolił raz, trzeba było iść za ciosem! (przez chwilę przemknęła mi myśl, że może dokleić...:) )
Trzymałam Grzesia na kolanach a Sołtys golił.
Mały płakał, Muszka zaglądała zaniepokojona, a Sołtysowi trzęsły się ręce.

Potem kąpiel i ogólna opinia (Pysia, Lusia , my )
 -łyso, ale odrośnie;)
Teraz  widać wszystkie siniaczki, bo Grzesiu jest dzieckiem ruchliwym i jak się uderzy po prostu chwilę popłacze (albo i nie) i rojbruje dalej.

A tak wygląda łysa Gżegżółka;))

Jak już wieczór się zrobił spokojny po tych wszystkich emocjach zadzwoniła do mnie teściowa.
Powiedziałam cośmy uczynili (i tak zobaczy za tydzień, będzie po pierwszym szoku)
I się zaczęło!!
Że przeciez nie wolno dziecka strzyc przed pierwszymi urodzinami! A dlaczego?
Bo tak mówią! I Zagrodzka nie ścinała i Nowakowa  ..i teściowa tez swoich chłopaków nie!
A jak dziecko ma za długie włoski? Męczy się w gorączce, a włoski wchodzą do oczka?
Teściowa swoim robiła ...kitki!!!
No, ale z jakiego powodu???

                                 ...bo....DZIECKO BĘDZIE SIĘ GORZEJ UCZYĆ!!!

I jeszcze na koniec  "to pewnie teraz brzydki jest " (Grześ) ;((((  no tak, przecież jeszcze go nie widziała!

Żeby nie było: Mama mnie uczyła, że matce mojego męża należy się szacunek z racji tego, że jest jego matką! I że Sołtys może sobie mówić co chce, a mi nie wolno.I racja !
I tego się trzymam (aczkolwiek kiedyś powiedziałam teściowej, że mnie też należy się szacunek  -nawet nie dlatego, że jestem matką jego dzieci, ale przede wszystkim, że jestem człowiekiem!!!)
Staram się być dla niej taka, żebym nie musiała się za siebie wstydzić.
Ale wiem też, że w obronie swojego dziecka zmieniam się w lwa!
Mam teraz tydzień,żeby się wyciszyć, przemyśleć wszystkie możliwe sytuacje (przewidzieć) i nie dac sie wyprowadzić " z nerw"

A to mój piękny synuś w ramionach taty!

 

I jeszcze jedno.Z komórką...czyżby dzwonił do babci?