środa, 25 lipca 2012

Opowieści Grzesia - Frytka

W ostatnich dniach w naszym domu trwał wzmożony ruch! Zastanawiałem się nawet, czy to znowu chrzciny, czy inne moje święto, bo mama szalała.
 Podsłuchałem, że ma przyjechać Bardzo Ważna Osoba!
Potem, że nie przyjedzie, bo Mąż BWO nie jedzie w nasze strony...
potem, że przyjedzie autobusem w środku nocy i tata pojedzie na dworzec do wielkiego miasta! autem ( już wiem po co po 10 latach wymienił prawko!;))....
 potem, że nie, bo BWO ma dzieci i męża i oni mają święto swe.....
Ale jak wyszło, że albo teraz albo ...nie wiadomo kiedy, to BWO chyba przekupiła dzieci, a Mężowi obiecała cuda -wianki, bo okazało się, że w niedzielę będzie ten wielki dzień!

Na szczęście komórka mamy , którą ostatnio dokumentnie ośliniłem wyschła i znów działała normalnie , a nie w systemie głośno mówiącym.Co oczywiście utrudnia mi życie, bo słyszę tylko trajkotanie mamusi i dużo muszę domyślać się sam!Cięgle uzgadniały szczegóły!
Mama marudziła tacie, że nie ma się w co ubrać, że przytyła, że pierwsze wrażenie najważniejsze itp.
Że trzeba posprzątać, a najlepiej wymalować, że kaloryfery w środku zakurzone , i pająki, i osy i...

No to pomyślałem, że muszę pomóc mamusi!!
 hmmm... najpierw płacz w dzień i w nocy - mama troszkę się domyślała, że to męczy mnie dolna dwójka, ale jeszcze ,w tak zwanym międzyczasie, chodziła ze szmatką i pucowała.
No to wyciągnąłem większe działo...KATAREK....:) Leciało co chwilę i prawie do pasa!
No i ...pomogło:)
Mama zajmowała się tylko mną  i nie miała czasu przejmować się pierdołami;)
A  w sobotę wieczorem  słyszałem jak powiedziała do taty - raz kozie śmierć - przecież Frytka nie może być inna, niż jest!
O kurczaki!FRYTKA????? Jaka Frytka??
Ostatnio siostra przywiozła całe pudełko frytek i mama jakoś nie skakała z wrażenia!!!(może dlatego , że były z ketchupem?;) )
A teraz jakaś JEDNA przyjeżdża i już takie hocki klocki?

Z wrażenia nie mogłem spać.Cięgle śniło mi się, że goście jadą. Za to o 7 już miałem ochotę na zabawę;)
Mama uśmiechnięta zrobiła śniadanko , potem się bawiliśmy, potem sms, że goście w drodze.
Już nie mogłem się doczekać!
Aż tu nagle...tata krzyknął , że przyjechali!!

O kurcze pieczone, indyki smażone !!  (wolne tłumaczenie okrzyku mamy!- za mały jestem, żeby cytować oryginał!)
PRZECIEŻ ONI NIE MAJĄ ADRESU!!SKĄD SIĘ WZIĘLI???  A JA NIEUMALOWANA!!!
 I pooooszła!! Jak koń w Wielkiej Pardubickiej! Przed dom - witać, ściskać, całować!
Tata z okna chrząkał znacząco, ale był uśmiechnięty, więc ta Frytka nie mogła wyglądać źle;)
W końcu drzwi się otworzyły...i weszła bardzo miła ciocia i jej mąż (zgubili frytkę?)
I okazało się , że ciocia jest Frytką!!!
I zaczęło się! Najpierw prezenty! dostałem nową furę!!Najbardziej podoba mi się, że widzę wszystko przed sobą, a nie tylko mamę!
Potem ciocia dała tacie ciasto, a potem...gadali, gadali, gadali!
 Dostałem fajne ciuszki, ale i tak najbardziej podobało mi się bajeranckie autko na baterie, więc aż tak bardzo mi nie zależało, żeby zajmowali się tylko mną ;)
Potem wujek pojechał do domu, a dziewczyny znów gadały (to chyba był rewanż, bo o ile w ptakach wygrywa ciocia, to w gadaniu mamy nie przebiła):)
A potem poszliśmy wypróbować mój nowy sprzęt ;)
Ciocia miała buty na wysokich koturnach, więc mama też takie założyła, żeby tata się nie rozpraszał!
Oj nie wyszło to mamusi na dobre -tak to jest jak but z miasta , a gira ze wsi;) w każdym razie jakieś bąbelki były;)
Potem mama zrobiła ryż z warzywami posypany zółtym serem , a na 20 poszła z Lusią do kościoła mówiąc tacie, że to jedyny czas, gdy może gadać Frytce o piłce i kibolach!!!
Po powrocie znów gadały
 Chciałem słuchać, co mówią, ale mnie zmogło! Ale co się budziłem to one gadały !!!( zasnęły koło 1.30!)
Obudziła mnie cisza...albo głód..Mama zrobiła mleko, ale dała mnie tacie.Wypiłem i znów zasnąłem;)

A przed 8.oo Pysia przywiozła Siostrzeńca,  bo musiała iść do pracy.
Młody jak zwykle ciągle baje- ciuf, ciuf (czyli wszystko o pociągach i parowozach)
A potem chyba stwierdził, ze skoro  nie ma jego mamy to może zabrać MOJĄ ciocię.I jak tylko coś chciał brał ciocię Frytke za rękę i  zaprowadzał, gdzie chciał.
Ciocia bystra, ale nowomowy Dawidka  nie rozumiała i mama "robiła" za tłumacza.
Pogoda wymarzona, więc poszliśmy na zakupy i spacerek!
Zajrzeliśmy tez do cioci Zolinki (vel Pumby), która z zazdrością patrzyła jakim uwielbieniem darzy Dawid ciocię Frytkę;) Nawet rzuciła zdanie, że Frytka ma w sobie coś z ciuchci (parę???dostojeństwo??)  a potem szybko tłumaczyła, że to oczywiście komplement(i tak było)
Po południu, jak Młody pojechał do domu, dziewczyny ruszyły na podbój wielkiego miasta!!
Czasu mało, a tata tylko mówił -pokaż jej katedrę,koziołki,  nową fontannę, Stary Rynek, Zamek -stary i nowy,  Stary Browar, deptak... a doba nadal tylko 24 godziny!!
 Mama założyła sandałki, ciocia się wylaszczyła w buty na koturnach;))

Po powrocie mama wyglądała  jakby przez miasto niosła ciocię na barana!
Zdjęć narobiły, pooglądały,pogadały!! - o czym one tak długo mogły gadać??
Jak opowiadały jeszcze miały przy tym jakąś głupawkę (a ponoć tylko czekolada cioci miała alkohol!!:)

1. No to start -zwiedzamy największą co do wielkości wieś w Polsce (niektóre źródła podają, że już nie, ale nie sprawdzałem!)
 2.Frytka u Królów!
Bazylika Archikatedralna św. Piotra i św. Pawła w Poznaniu – jeden z najstarszych polskich kościołów i najstarsza polska katedra (od 968)Jest ona miejscem pochówku pierwszych władców Polski i przypuszczalnym miejscem chrztu Mieszka I
3. Frytka macająca koziołki na szczęście;)
Na szczęście tylko te, przed Urzędem Miasta  a nie te  na wieży ratuszowej;)
 4.Fara poznańska. Po prawej stronie Frytki idzie się do Szkoły Baletowej, z  lewej do kawiarenki gdzie lubiła przesiadywać (i ma swoją tablicę) Krystyna Feldman
 5.Stary Rynek - trzeci co do wielkości w Polsce
 6.Odwach w  Poznaniu- tutaj mieści się Muzeum Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 -jedno z TRZECH zwycięskich!  (pierwszy , drewniany odwach powstał w XVIII w)Na środku herb Rzeczypospolitej z czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego,po lewej z herbem Raczyńskich-Nałęcz, po prawej z herbem Poznania

 7.Zamek królewski na Górze Przemysława - odbudowa;)
 8.Mama wcale nie chciała zdjęcia (aż osiągnie  minus 6kg od dzisiejszej wagi!), ale tata kazał, a to mój post, to ja rządzę i dodaję, co chcę;))
 9.Magiczne miejsce -królestwo czekolady na gorąco!:))
 10.Tarta z jabłkami:) - obie jadły!
 11.Gorąca czekolada z bitą śmietaną -mama
 12.Gorąca czekolada z alkoholem!! i bitą śmietaną -ciocia
 13.Nowa fontanna
 14.Relikt przeszłości - Okrąglak -Dom Towarowy , w 2003 wpisany na listę zabytków
 15.Frytka na 5!
 Miało być jeszcze mama -number one, ale na jedynce był napis MUZEUM! hehe i mamusia nie chciała!
 16.Zamek 
Zamek cesarski – dawna rezydencja cesarza Wilhelma II – był najważniejszą i największą spośród budowli wzniesionych na początku XX wieku z inicjatywy władz pruskich dla podniesienia rangi Poznania.(z netu)



 17.Mickiewicz strzelił focha - Frytka wolała zdjęcie pod wieżą;)
 18.Stary Browar -Centrum Biznesu i Sztuki

I już się skończył dzień -mama podejrzewała , że ciocia w swojej "malutkiej" torbie (oprócz cudnej piżamki z kokardką) miała drugą parę nóg, ale te doniesienia nie zostały potwierdzone ;)
Tata zawiózł ciocię na dworzec, a mamusia i ja..poszliśmy spać;)


P.S. Relacja cioci Frytki:))



37 komentarzy:

  1. Wszystko pięknie, ale te desery, kawka! Toż to tortura prawdziwa dla oglądających:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a w jakiej scenerii! Piękne pufy,poduchy, tapczaniki, leżanki - no miodzio;)

      Usuń
    2. Właśnie miałam to napisać - kurde, mogłeś sobie Grzechu te pyszności odpuścić, nie dla dzieci są i nie dla ciotek blogowych z samego rańca. :P

      Usuń
  2. Z fotami tych ciach przegięłaś ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biegałyśmy potem za wodą,żeby te słodkości wypłukać;)

      Usuń
  3. Jaki miły dzień. Pełen wrażeń i pyszności.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałaś super odwiedziny! Fajnie :)

    A Grzdyl widzę, że się wprawia w pisaniu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. GRZESIU, ciotka chyba od dziś zarzuci pisanie .... oraz się zastanawia czy swojego opisu z bloga nie wyrzucić, Twój zdecydowanie lepszy :))) uśmiałam się serdecznie, ale tak to było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz?Ja czytając Twój potrzebowałam kilku godzin,żeby.. Grześ napisał;)hihi

      Usuń
  6. no i powiedz, że Ty pyszności sama wszystkie zjadłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam co kto miał,żeby nie było na mnie;))

      Usuń
  7. Gorąca czekolada z "wkładką" mniaaaam...! Smaka narobiłaś :)A opowieść Grzesia -the best! ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak goście przyjeżdżają jedziemy tam, bo naprawdę czekolada cudna i duży wybór:) Pozdrawiam

      Usuń
  8. Grzesiu jak jeszcze kiedyś zamierzasz wstawiać zdjęcia takich rarytasów (mam na myśli jedzenie) to proszę o ostrzeżenie!
    Widać, że fajnie się dziewczyny bawiły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie szaleństwo rzadko;)Skorzystałyśmy z Twojej sugestii -ciasto Frytki było pyszne, ale czekolada to jak wisienka na torcie;)

      Usuń
  9. Czy ja już mówiłam, że Grześ ma talent? Znowu się ubawiłam czytając, a spotkanie musiało być fantastyczne! Cieszę się ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłaś! Nawet ,że wolisz jego!...buuuu, chlip, chlip

      Usuń
  10. Mniam mniam. Nabralam ochoty na czekolade z bita smietna. Nieco "procentow" tez chetnie bym dodala, ale z racji stanu blogoslawionego nie da rady... Ale sama czekolada ze smietana tez podniebienie milo bym polechtala!
    A Poznan jak zwykle piekny! Moze jeszcze kiedys uda mi sie go odwiedzic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to zapraszam;)ja bez alkoholu, ale tez byłam zachwycona!

      Usuń
  11. Taki gość , taki gość, nic dziwnego,że tyle przygotowań było :-)))
    Fajne takie spotkanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no nie mam sie co zastanawiac, jak Grzes tak pisze, to musze Frytke wziac na celownik:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam serdecznie.... ja Cię od czasu do czasu podglądam :)

      Usuń
    2. Frytka na celowniku! Dobre!!Star nie pożałujesz!Ja się tylko śmieję,że jak przeczytałam jej archiwum zaczęłam do Sołtysa mówić sposobem Frytki!!:)

      Usuń
  13. Grzesiu, ale sie działo u Was :) mama zapewnia Ci dużo atrakcji :) fajne takie spotkanie, uroczą masz ciocie, a mama na fotce wyszła świetnie :) nawet nie wiedziałam że Poznan jest taki piekny...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paprotko takie spotkania są cudne!Mam nadzieję,ze Fajne Mamy też choć wymyślą, choć beze mnie(szkoda)Buziaki

      Usuń
  14. Wow! Świat oczami Grzesia jest .... Jak fajnie,żeście się spotkały!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ło Grzesiu, tyś to się rozpisał, a myślałam, że to tylko Twoja mama to taka gaduła :P

    OdpowiedzUsuń
  16. No to sobie Frytkę znów pooglądałam:) A od Poznania to prawie dziesięć rzutów beretem do mojej wiochy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od której strony?Bo ja też mam dwa ruty beretem:)

      Usuń
  17. Nic dziwnego, że miałyście tyle energii... po takiej porcji czekolady... :))) a spotkania w realu bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też lubię - wprawdzie to było pierwsze...ale nie ostatnie;)

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)