środa, 26 września 2012

Laboratorium

Pojechałam wczoraj do lekarza rodzinnego po zaświadczenie o stanie zdrowia Grzesia...
Dostałam, a  przy okazji dowiedziałam się, że mam się starać o zasiłek pielęgnacyjny na małego (po druk muszę jechać do poznańskiego Zusu -już się cieszę;/ ) a także zostałam poddana oględzinom - racze nie wyglądałam kwitnąco;)
W wyniku wpatrywaniu się w me piękne oczy(a także sprawdzeniu, iż otrzymałam skierowanie na badania we wrześniu -zeszłego roku! - i nie byłam!) otrzymałam karteczkę :
mocz
cholesterol całkowity
 glukoza,
 trójglicerydy
 żelazo
morfologia
OB
rozmaz krwi obwodowej (mikroskopowy)
Sołtys w domu, mógł zostać z Grześkiem, nie było jak się wykręcić;/
Obudziłam się bez budzika, koło 7, ze ściśniętym żołądkiem.
Nasze laboratorium nieczynne,  trzeba było jechać do sąsiedniej wsi.
Dla niezorientowanych - uwielbiam wszelkie seriale medyczne -nie ruszają mnie hektolitry krwi,siekiera w głowie, masaż na otwartym sercu,  oderwana ręka itd, itp.
Ale jak bez uprzedzenia pokazują POBIERANIE KRWI to ja po prostu..odpływam!Wystarczy, że na to patrzę!
Strach mnie paraliżuje.I to wcale nie strach przed bólem.Pamiętam, że wiele lat temu (hoho, ile to już było!) w przychodni skończyły się cienkie igły -wtedy zemdlałam po raz pierwszy w życiu.
Nie mam pojęcia, czy tak to sobie zakodowałam, że potem za każdym razem PO pobraniu robiło mi się słabo.
Zemdleć to pikuś - człowiek zalicza odpływ i budzi się jak wszystko ok.Ale zasłabnięcie to już inna para kaloszy - panika jak przy topieniu...nie mogę złapać oddechu, ręce i stopy opanowują miliony mrówek, robię skłony...trochę czasu mija, zanim odzyskuje kolory.
Moje przygody związane z oddawaniem krwi są szeroko komentowane , a różne przypadki reanimacji powtarzane  z upodobaniem, przy wspominkach rodzinnych;))
Oczywiście najchętniej na światło dziennie wyciągana jest historia jak to kiedyś jechałam na badania do poznańskiego szpitala z Sołtysem u boku (mój bodyguard, hihi)
Zima była, a nasz maluch odpalał tylko wtedy, gdy spychaliśmy go z górki.Zajechaliśmy na hematologię , zabrali mi CAŁE MNÓSTWO krwi.
Pierwsza myśl - jak najszybciej na powietrze, żeby nie czuć tego zapachu, który nie ułatwia powrotu normalności...udało się ...usiadłam na schodach, oddycham..
...na to Sołtys: Kochanie wstawaj, przecież wiesz, że trzeba pchać malucha!!
Dziś jechałam sama ...czekałam dwie godziny... przeżyłam;)




96 komentarzy:

  1. Co się uśmiałam to moje, oraz szacun! Że dałaś radę;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam przygotowana!Bluzka z krótkim rękawkiem (żeby nie było za ciepło) i zimna cola -wypiłam jeszcze w gabinecie;))

      Usuń
  2. Miśka, ależ z Ciebie panikara :) Nasuwa mi się samo i pcha na usta "to nie patrz!" I będzie z głowy :) U nas w biurze zarządzono ostatnio zbiorową wizytę u wampira, czyli badania okresowe. Też jest jedna, co to płynie, mdleje, słabnie i nie wiem co jeszcze. Uprzedziłyśmy złośliwie panią wampirzycę, że się zjawi. I pani ja spacyfikowała :D Teraz, ta mdlejąco-słabnąca mówi, że nigdzie indziej nie da sobie krwi upuścić, tylko u niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty myślisz,że ja PACZE jak mi pobierają???W żadnym razie -ja słabnę widząc to na filmie!
      Wchodzę to pokoju, uprzedzam,że mdleję, podaję lewą dłoń,uciszam wszelkie sugestie,że właściwie nie mam żył,że na dwie jako takie jedna ma zrosty, a druga cieniutka...Oglądam sufit, gadam o pierdołach,zginam rękę(mam w nosie, czy będzie siniak)popijam colę,szybko wychodzę na powietrze...Dziś się udało;))

      Usuń
    2. hehehe :) ja raz zaczęłam odpływać, mój organizm jest tak skonstruowany, że w życiu jeszcze nigdy nie zemdlałam, lekkie osłabnięcie tak - ale w porę zawsze poznane i zapobiegnięte. Jednak raz mi pani sadziła zastrzyk w tyłek. I chyba był gęsty. Bolał jak skur...diabli, a ona robiła ciut za szybko. Dodam, że nie byłam dzieckiem. Drugi raz jak mi pani gmerała welfronem usiłając go zamontować w żyle na dłoni. Poprosiłam ją, żeby zmieniła plany i przeniosła się na łokieć.

      Usuń
    3. No, raz miałam taki zastrzyk -mdlałam z bólu głowy -w ośrodku dali mi zastrzyk -nawet wolno, ale jakoś tak zadziałał,że zrobiło mi się błogo...
      Z wenflonami nie miałam nigdy problemów.
      wiesz, ja mam ciśnienie czasem w zaniku (te elektroniczne cudeńka pokazują,że ..nie ma takiego ciśnienia), więc już wiem,że cola w szybkim tempie troszkę pomoże:)

      Usuń
    4. Miśka, pozbyłam się na dzisiaj "starego" z domu - wieczorem się odezwę :)

      Usuń
  3. W dniu wczorajszym również zostałem poddany zabiegowi pobrania krwi:) Pani Piguła po założeniu takiej opaski na przedramię, zaczęła z wielką uwagą oglądać moje dorodne żyły, w tym czasie sobie obserwowałem widoczki za oknem, nie myśląc w ogóle co Piguła wyczynia. Po przestudiowaniu mojego zgięcia łokciowego prysnęła jakimś tam płynem, celem odkażenia. Będąc zamyślony, się tak wzdrygnąłem, że Piguła upuściła pojemnik z płynem, druga o mało nie rzuciła się na mnie co by mnie trzymać, gdyż podejrzewała chęć ucieczki. Na nic się zdały moje tłumaczenia, że ja tylko jakoś tak, że dam se radę. Pobieranie odbyło się pod specjalnym nadzorem:)
    A co do druku to może skorzystaj z tego
    http://www.mgops.pl/dokumenty/sr6.pdf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bracie! Jesteś pewien,że się wzdrygnąłeś, a nie krzyknąłeś?Dziś zrobił tak pan przede mną twierdząc,że bolało!!!:)
      Pani Sssak powiedziała,że ona lubi od czasu do czasu zrobić tak,żeby bolało, na co ja (zza parawanu, nie mogąc się opanować)powiedziałam,iż ciesze się,że padło na pana;))
      I dziękuję za linka - druknę SE, bo pewnie nie różni się nic od tego co dostanę;) Aczkolwiek przeglądając co muszę z tym zrobić już mnie skręca;/

      Usuń
    2. Chyba raczej jestem pewien:) Jak mi kiedyś Piguła podczas pobierania zaczęła opowiadać, że zdarzyło się jej zapomnieć o pacjencie i utoczyła mu coś około litra to taki młody koleś na sąsiednim foteliku spłynął na podłogę:)Złośliwe to opowiadała, licząc, że ze mną coś się zadzieje, a tu zonk jej koleżance pacjent spłynął:) A z urzędami dasz radę, legenda głosi, że niektórym się to udaje jeszcze przed emeryturą:)

      Usuń
    3. No w takim wypadku mój zezwok leżałby na podłodze!
      Zgłosiłam się kiedyś na dawcę szpiku -przed badaniem krwi badała mnie lekarka -byłam biała jak ściana i miałam tachykardię (częstoskurcz)hehe
      szybko uspokoiłam panią,że czuję się świetnie, tylko jestem tchórzem i taki stan mam nie tylko na widok przystojnego faceta, ale tez na samą myśl nakłucia moich biednych, cienkich, ze zrostami, żyłek;))
      Jak się zaprę -wszystkie dokumenty załatwię;)A co!Chociaż...rodzinnego na razie nie dostanę, bo ...nie dostałam zasiłku za cały miesiąc, a tylko za jeden dzień -w związku z tym nie mam zaświadczenia o kwocie za cały miesiąc netto(zaświadczenie o zasiłku miesięcznym brutto się nie nadaje!)mój wniosek jest niekompletny!!

      Usuń
    4. Ale tchórzysz na widok przystojnego faceta?? Hmmmm jakoś się to kłóci z tym ogniem wewnętrznym:)Ja akurat mam żyły, że anatomię mógłby studiować na mym szkielecie. Co do zaświadczeń i innych papierków urzędowych to hmmm wymaga to wiele wysiłku aby skompletować komplet:)

      Usuń
    5. Odpowiedź prosto z serca jest...niemożliwa,gdyż Sołtys czasem tu zagląda, a jego ulubionym powiedzonkiem jest -dawno cię nery nie bolały i krwią nie sikałaś;)))
      A tak poważnie -raz mi się zdarzyło zawrócić i iść za facetem...aż do świateł;)
      Nie wiem, jak wyglądał, ale ...cuuuudnie pachniał:)
      Mam wrażenie,że ostatnio nic nie robię, tylko zbieram dokumenty, zaświadczenia, oświadczenia, ksera, podania..itp...teczka puchnie

      Usuń
    6. Ajć, nie wiedziałem, że cenzora masz:) Jeszcze na dodatek tak bezpośrednio wyrażającego swoje obietnice:) Zależy też jak daleko do tych świateł było, bo jakby to u mnie było to do najbliższych mam ho ho parę kilometrów.
      A dokumenty rzecz święta, im więcej tym lepiej:)

      Usuń
    7. Kawałek był -zdążyłam się otrząsnąć;))

      Usuń
    8. Szkoda.............no faceta szkoda:)

      Usuń
    9. I tak na wąchaniu musiało się skończyć;)) Sołtys nie byłby zadowolony z ciągu dalszego, hehe

      Usuń
    10. Myślisz, że ktoś by mu powiedział??

      Usuń
    11. Psiakość ! sama mu powiedziałam;))

      Usuń
    12. No to żeś sprawę załatwiła haha!!

      Usuń
    13. Bo to czasem człowieka dopada..pomroczność jasna, czy coś w ten deseń;))

      Usuń
    14. Jejku, to jest niebezpieczne wiesz!! Tak się rozgadywać;)

      Usuń
    15. Buhahaha, starości!! Nieostrożność zwykła i kobiece gadulstwo!!

      Usuń
    16. oj tam oj tam! Przezorność jeno;)

      Usuń
    17. A to ciekawa teoria, przezorność hmmmmm wyjaśnij bo ni hu hu nie łapię

      Usuń
    18. No jak to??Człek pójdzie za oszołomieniem onym jak ta ćma, co lgnie do światła i co potem? Okaże się, iż osobnik ino ładnie pachnie;/
      etam!szkoda rozczarowania;))

      Usuń
    19. I co by się nie rozczarować wygadałaś wszystko Sołtysowi haha:)A z drugiej zaś strony kto wie może nie tylko ładnie pachniał, ale był i przystojny jako ten szatan:)I zawracając nie dowiedziałaś się oooo!!

      Usuń
    20. Czy przystojny, czy nie to akurat najmniej ważne,ale...czy miały to coś w oczach?Byłby dobry, troskliwy, inteligentny,czuły???
      ehhh, nie ma co żałować;))

      Usuń
    21. No ta,jeszcze powinien mieć to na plecach wypisane!! Z tym jest jak z ogniem, jak nie spróbujesz wiedzieć nie będziesz:)

      Usuń
    22. nie mam czasu na pierdy;))
      Dobrej nocy;)

      Usuń
    23. Wzajemnie, chociaż dopiero wieczór się zaczął:)

      Usuń
  4. Czyli nie dalas sie ocucic przystojnemu doktorkowi?
    Nie masz szcescia dziewczyno:)
    a kiedy wyniki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za późno przyjechałam, przystojny pan oddał krew przede mną...doktorek...beznadzieja, nawet zemdleć nie warto;)
      w piątek wyniki;)

      Usuń
  5. A ja się nie boję, nie mdleję, nie wzrusza mnie. Ciekawe czy to zapach tak działa, czy co? A może masz coś z faceta, bo mi jedna piguła, która rutynowo pytała na wejściu: mdleje? mówiła, że najczęściej to męska część populacji pada.
    Dobrze, że dałaś radę.
    A druczku nie możesz pobrać w necie?
    Oraz pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Desperado mi podesłał linka - normalnie nie wiem, co bym bez niego zrobiła;))
      A z tą delikatnością mam tylko jeśli chodzi o gmeranie w żyłach! Po cesarce latałam po oddziale jak rącza sarna -przychodziły położne oglądać taki ewenement! Miałam nakaz zwiększenia czasu leżenia;))

      Usuń
    2. Usiluje wyobrazic sobie ciebie biegajaca jak racza sarna po cesarce,
      fenomen z ciebie Miska !
      buziaki

      Usuń
    3. To akurat mądre nie jest;/Trzy lata temu miałam usuwany wyrostek - po powrocie wzięłam się..za pranie i wieszanie -efekt -wielki krwiak, nacinanie rany ponownie i wyciskanie(bez znieczulenia)Głupota po prostu...Buźka

      Usuń
  6. O jak się cieszę, że nie jestem sama :))) I zawsze uprzedzam pielęgniary, że odpływam, więc mają mnie dodatkowo nie stresować i zrobić to tak, żebym nie zauważyła :), bo inaczej... będzie sajgon ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie jasne postawienie sytuacji jest o wiele lepsze:) człowiek troszkę pewniej się czuje...
      jak fajnie,że nie jestem sama;)

      Usuń
  7. Współczuję, nerwicowy napad paniki jest naprawdę wredny! Podobnych atrakcji doświadczyłem przy częstoskurczu nadkomorowym. Obyśmy zawsze zdrowi byli!
    No, to po kusztyczku, na zdrowie!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, miło Cie widzieć po raz pierwszy:)
      Fakt, miłe to nie jest;/
      Pozdrawiam;))

      Usuń
  8. Znam to:) Kiedyś przychodnia była w tym samym bloku w którym mieszkałam. Wymyśliłam, że trzeba nie patrzeć i nie myśleć wiec zagadywałam pielęgniarkę sama o duperele. Podziałało, zasłabłam dopiero przed drzwiami do swojego mieszkania, gdy wdrapałam sie na góre:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie to wdrapanie jeszcze Cię osłabiło;/ Ale fakt -zagadywanie pomaga;)
      I witaj:))

      Usuń
  9. Ja jakoś nie mam problemów z pobieraniem krwi. Mogę patrzeć i słabo mi się nie robi. No, ale wiem, że są osoby takie jak Ty Misiu. Widok strzykawki i igły i strach w oczach... Ale ostatnie zdanie - fajna puenta he he. Nie ma to jak humor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe skąd się to bierze?Ale w sumie ...codziennie nie oddaję;))Pozdrawiam

      Usuń
  10. Boszsz... Aż się zatrwożyłam, ale dałaś radę, jestem z Ciebie dumna! :-)
    O Orzeczenie warto się postarać, jeżeli Ci je ładnie wystawią (spełniony pkt 7 i 8 tegoż) to będziesz mogła otrzymywać na Grześka świadczenie pielęgnacyjne, załatwia się w świadczeniach rodzinnych (niestety) ale to 520 zł. Prócz tego inne z tego tytułu profity. Jakbyś chciała - info mogę na maila ;-)
    Oczywiście lepiej,żeby Grześ zdrowym był!
    buziaczki ciepluchne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję;))
      Orzeczenia na astmę nie ma;/ mogę dostać tylko pielęgnacyjny 144 zł miesięcznie ze względu na konieczność stałego przyjmowania leków.Ale oczywiście jak masz jakieś podpowiedzi będę wdzięczna za mail;))

      Usuń
    2. Cuś tam napisałam ;-)

      Usuń
    3. odpisałam chwilowo krótko:)Buźka

      Usuń
  11. Nie maiłam pojęcia, że z tym zasłabnięciem to tak jest. Myślałam, że to wszystko to to samo, człowiek fik i leży. A to się okazuje żadna przyjemność. Ja oddaję honorowo krew i tam to jest dopiero igła. Lepiej żebyś ją Misiu nie oglądała bo jeszcze fikniesz :) Dzielna jesteś ale dlaczego jeździsz sama na takie akcje, przecież gdybyś zemdlała to potem jak taka osłabiona wrócisz? Apeluję o większą dbałość o siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha!Nie ma tak dobrze, nie zawsze się fika;))Chciałabym oddawać honorowo -cóż -umarłabym przed wkłuciem;)Czasem idzie ze mną Zolinka i powiem szczerze "robi za lampę" -zagaduje mnie na wszelkie sposoby i po prostu jest podporą.Teraz trzeba było szybko, cieszyłam się,ze Sołtys w domu zajmie się małym ,musiałam dać radę;)

      Usuń
    2. oj tam oj tam, Zolinka już dawno nie potrzebna, świetnie sobie radzisz sama:-D ale wiesz jakby potrzeba była durnia z siebie robić to u mnie naturalne jak oddychanie więc wal jak w dym;-).

      Usuń
    3. Miało być "robi za małpę" -kliknęłam źle poprawianie;))
      Kiedyś muszę odciąć pępowinę;))
      Zwłaszcza teraz, gdy Brunet we mnie wierzy i trzyma kciuki:))

      Usuń
  12. A ja z kolei spokojnie patrzę na to, jak mi wbijają igłę i jak zasysają krew do strzykawki. W końcu to w moją rękę wbijają i moją krew biorą! Wszystko musi być pod kontrolą. Za to mam inny problem: głęboko pochowane żyły i nie ma gdzie się wkłuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzeć????Mamo! Ja nie patrzę, a i tak wiem,że wzięła 4 ampułki!!
      Dłubią Ci szukając żył?????

      Usuń
  13. Nie no, bajka - wszystko przetrzymasz:)

    OdpowiedzUsuń
  14. mi się słabo nie robi, mogą pobierać ile chcą, jedyne czego nienawidzę i nie dam sobie zrobić, chyba ze będę nieprzytomna to zastrzyk domięśniowy. nie i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa, wiem o czym mówisz...ale nie miałaś chyba zastrzyków z żelaza?Miałam 7!;/
      Beczałam!!
      Wierz mi, Sołtys nie mógł SE klepnąć mej pupy ze dwa lata!

      Usuń
    2. w życiu nigdy bym nie pozwoliła, znaczy zastrzyków bo z klepaniem po pupie nie mam problemów:)

      Usuń
  15. A to podobno faceci z reguły źle reagują na takie sprawy!:-) Dzielna Misia!

    OdpowiedzUsuń
  16. brawo Miśka, dzielna kobieta z Ciebie... teraz na jakiś czas będziesz miała spokój a wyniki napewno będą w normie... ale dbaj o siebie, nie daj się stresowi, dasz radę ze wszystkim jak zawsze... a pomoc i troska Sołtysa ... hmmm porażająca :) ... buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sołtys do żadnej poradni się nie nadaje!Wzmaga moje zdenerwowanie;) I często jeszcze jego trzeba uspokajać;))Buźka

      Usuń
  17. I popchałaś tego malucha ?? O matko :-)))
    Jesteś nie do zdarcia wbrew prawom fizyki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pchałam - Sołtys ma tylko takie żarty:))
      Miało mnie to tak rozśmieszyć, że aż postawić na nogi;)

      Usuń
    2. moja siostra pchała auto którym uwaga! mieli jechać na porodówkę:D

      Usuń
    3. Nie czytam tego Sołtysowi, bo będzie uważał,że nie jest taki zły;))

      Usuń
  18. Dobry lekarz! Nie wszyscy teraz tak od razu karteczki dają. Żeby tylko jeszcze nie trzeba było pchać...;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak jakby wszystko się zmówiło i wali się na Ciebie. Prawo serii? Siedem lat chudych? No to już powinno się przekręcić. Teraz będzie tylko lepiej? Trzymaj się cieplutko. Dmucham na miejsce po wkłuciu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dla równowagi spotyka mnie tez wiele dobrego;))dziękuje, pomogło, nie boli:)

      Usuń
  20. O, taka mobilizacja to dobra rzecz, człowiek wie, że nie może się łamać ;)

    Ja nie miałam problemu z pobraniami dopóki też nie trafiłam na serię zapowietrzonych jakichś igieł i kilka pod rząd nie dało rady pobrać... Odtąd mi też słabo na samą myśl, też mrówki w kończynach, fale gorąca... :D

    OdpowiedzUsuń
  21. a nie mozna tego druku na zasilek pobrac z internetu??
    hmm... to jak Ty w ciazy badania robilas??? ;)
    m.kolanek :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można;) Już mi podpowiedzieli:))Aczkolwiek muszę gdzieś wydrukować.a w ciąży...chyba Grześ tak działał -chodziłam bez problemu i nic mi nie było;))

      Usuń
    2. Cześć, nie odzywasz się na forum, to zajrzałam czy u Was wszystko dobrze. I co widzę, że krwi Ci upuszczają, ale zakładam że wyniki masz jak młódka:) Ja ambitnie poszłam na morfologię, z własnej woli jakieś 2 miesiące temu i co?? niby ciąża mnie przyzwyczaiła do częstego kłucia, niby pani ta sama ale... ręka zaczęła boleć, siniak wyszedł i nie schodził przez 2 tygodnie i na dodatek jakoś w tajemniczy sposób zlazł z zagłębienia łokcia tak ze 15 cm niżej?? moja teściowa orzekła, że mi żyła pękła i zrobił się krwiak i wylew podskórny!! ale bolało bardzo, zwłaszcza jak małą na ręce brałam:( i po co się wychylałam?? oczywiście wyniki idealne ale łapa bolała i chyba już na ochotnika szybko na badanie nie pójdę:) a akcja z maluchem niezła, my też mieliśmy takie cudo PRL i też mamy "ciekawe" wspomnienia:) łącznie ze stopą która mi wpadła w podłogę bo przegniła hehehe:)

      Usuń
    3. Wiesz, co czuli "jaskiniowcy";)wyniki jutro;)

      Usuń
  22. Będzie dobrze:) Nie ma innej możliwości:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja cię rozumiem, bo mam dokładnie tak samo. Bardzo się boję i nigdy nie wierzę gdy mówią że nie będzie bolało.
    Gówno prawda, MNIE boli zawsze!
    Trzymaj się dzielnie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Maluchy! To były kiedyś samochody! Nasz odpalał na kija!
    A z pobieraniem krwi mam podobnie! Odpływam. I nie potrafię tego wyjaśnić. Po prostu pojawiają się mroczki przed oczami i......

    OdpowiedzUsuń
  25. To może następny razem wyssać tę krew?

    OdpowiedzUsuń
  26. ekh ubawiłas mnie w ten przykry dzień)))))
    a Sołtysa łychami mogę z takimi tekstami ;-)))))))))

    teatralna

    OdpowiedzUsuń
  27. a pobierania krwi nie boję się od 12 lat, kiedy to ratowaliśmy życie pewnej pięknej osiemnastolatki ...mojej ukochanej..

    teatralna

    OdpowiedzUsuń
  28. no cóż... to przecież nie boli :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Wybacz kochana, ale ten fragment o maluchu będę czytała za każdym razem jak będę miała doła :) dołanczam do fanklubu sołtysa :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)