Miśka
Kilka dni milczałam...cóż - pewne rzeczy trzeba przetrawić, oswoić się, przyjąć i ...uspokoić.
Załatwiałam (i nadal załatwiam ) zasiłek rodzinny.Papierki , zaświadczenia z Urzędu skarbowego, oświadczenia, akty urodzenia dzieci, decyzje z urzędu pracy, obliczone stawki na ubezpieczanie zdrowotne (trzeba spisać z pitów x 9 : 7,75 -nie wiem skąd akurat takie liczby) - można oszaleć!
wierzcie mi , ja tego nie ogarniam! A co maja powiedzieć troszkę mniej gramotni, niż ja ???
Tłumaczę pani w opiece, że 30 sierpnia byłam w UP, że czekam na decyzję.Daje mi dwa tygodnie na doniesienie decyzji...mija czas, pismo nie przychodzi...Dzwonię ...Urząd ma 30 dni na decyzję, ale juz wydrukowana!
Pani w opiece daje mi kolejny tydzień (ha! widocznie trzy tygodnie to u niej 30 dni!)..pismo nie przychodzi.
Pojechałam osobiście.W informacji dowiaduję się, że należy pobrać numerek i czekać ...dwie osoby przede mną, wizyta ...za dwie godziny, bo panie maja też papierkową robotę!
Ale odezwałam się i..weszłam po 15 minutach.Okazało się, że decyzja była wydrukowana, ale pismo nie wysłane, bo....należy mi się najwyższy zasiłek (przez 3 miesiące) 953,10 brutto! A taką decyzję może podpisać tylko kierownik sekcji!
Pani wydrukowała mi kopię...
I jeszcze dowiedziałam się , że zostałam wprowadzona w błąd - data zgłoszenia do UP nie jest jednoznaczna z naliczaniem zasiłku! (A przypominam, że gdy zgłosiłam się 12 sierpnia ,czekając od świtu pod urzędem, dostałam numerek na 12 września! Dzięki Przyszywanej żonie , która dała mi swój termin, byłam 3 tygodnie wcześniej!)
Nie jest nawet dzień, gdy w końcu wszystko zostało załatwione, bo...urząd ma 7 dni na uprawomocnienie decyzji i dopiero od tego dnia wypłaca zasiłek!
Wczoraj dostałam spłatę -31,80 zł za sierpień ;/
Dłużej nie mogłam czekać...pojechałam do Opieki Społecznej ....
Nie mam sił opisywać wszystkiego... mam przyszykować dokumenty oryginały i ksero (miałam przy sobie, niepotrzebne) jak przyjdzie pani na wywiad domowy....
Przyjdzie za tydzień...
A z dobrych wieści - od dzieci na rocznice ślubu dostaliśmy....drzwi do pokoju !;))
Nie ma potrzeby robić "nieprzejścia" z puf, które Grześ forsował w 4 sekundy;)
Grześ
Ostatnio mamusia chodziła jak perszing...
Poddenerwowana, albo smutna...
Ile musiałem się natrudzić, żeby się uśmiechnęła!
Brykałem i robiłem różne minki....
Albo zaciskałem ząbki...
Albo troszkę wyciągałem języczek....
Albo rzucałem figlarne spojrzenia...
Albo śmiałem się w głos!
I złościłem się, gdy nie pozwalali, żebym jadł sam! (bo nakruszę)
Albo nie sucha buła! A czemu nie, skoro lubię??
No i w końcu dostałem banana do rączki! Dawid ma zawsze, a ja jak dziecko - widelcem po kawałku
Czasem ugryzło się za dużo, ale...od czego ząbki?? Wychodzą co rusz nowe!Przekonali się, że sobie radzę!
A wieczorem relaks! Brykanie z tatusiem, a potem wspólne oglądanie bajek !
A dziś przeszedłem cały pokój! A co!!! Przecież potrafię!Poczekałem tylko, aż ciocia Zolinka wpadnie na kawę:) Ale miały miny:))
Nie wiem tylko dlaczego mam się kiwać na boki, gdy na czworaczkach chodzę o wiele szybciej!!!
Twoje doswidczenia z urzedami i papierami przyprawiaja mnie o gesia skorke..Oby to wszystko pomyslnie sie zakonczylo i jak najszybciej:-) Buziaki dla Grzesia:-))
OdpowiedzUsuńdzięki, Grześ wycałowany;))
UsuńNie będę przeklinać przy dziecku...
OdpowiedzUsuńGrzesiu,moje Słoneczko-piękny jesteś.Wstępuję tu ,gdy mi żle-to już pisałam,ale też wtedy ,gdy jest ok.,żeby się z Tobą podzielić:))przeglądam wszystkie zdjęcia-mężniejesz Chłopie-miny ekstra,choćby jak się ktoś starał-nie da rady:))Całuski.maria I
A ile tych min nie jestem w stanie uchwycić!!:))Ściskamy!;)
Usuńteraz to nawet bułki Grzesio nie może sam podjadać, a ostatnio to się chwaliłaś, że obiadki sam wcina, hehe:)
OdpowiedzUsuńNie chodzi o to ,że nie może SAM, chodzi o to,żeby nie SUCHA bułka;/ No odejmę sobie od ust, ale na masełko dla maluszka musi być!;)
UsuńA jeżeli ta sucha buła smakuje to co?? Zmuszasz malucha do zaakceptowania swoich smaków i upodobań kulinarnych?? A demokracja gdzie??
UsuńWiesz....czym skorupka za młodu....
UsuńMusi wiedzieć co dobre, a nie potem dziewczynę na polewkę zaprosi!!!
Demokracja??? Owszem, ale tylko pod nadzorem;))
Już widzę jak się bardzo o synową martwisz, a po za tym to jego dziewczyny będą zapraszać , haha i nie tylko na wyżerkę :))
Usuńno coś Ty!Toż to dżentelmen pełną gębą...Będzie gotował pyszny rosół...przyrządzał karkóweczki z grilla i coś tam jeszcze:))
UsuńO tym "nie tylko" nie myślę:)
Dobra, dobra jak pokaże, że potrafi to będzie nadmiernie wykorzystywany. No tę karkóweczkę z grilla, to zgoda. Co do reszty to niech tylko wymaga ooo:) Czy mam rozumieć że zabronisz synowi, jak go jakieś dziewczę zaprosi dajmy na to żeby znaczki pocztowe pooglądać:))
UsuńWymaga?? To ma być typowym mężczyzną?;)!No coś Ty! Mówiłam,że wyjątkowy jest!:D
UsuńNie zabronię - w ODPOWIEDNIM wieku!;))
A co chcesz go na babe wychować?? Ma wymagać i już!! A wyjątkowy to jest i będzie, z pewnością, jak będzie wyjątkowo dużo wymagał:) A z tym zabranianiem to się nie stresuj, kto teraz znaczki zbiera:)
UsuńNo i masz! Koniec dyskusji - muszę iść czytać o Grzesiu , który szedł przez wieś....:)Drzemka popołudniowa za późno i jeszcze nie śpi!;/
UsuńTaki mały , a już stawia na swoim! Cóż! FACET!!!;)
W porzo facet!! Ma wymagania, lubię gościa:)
UsuńO matko... Gratuluję cierpliwości i siły, że ich nie pozabijałaś. :/
OdpowiedzUsuńMyślę,że wielu po prostu rezygnuje...chyba na to liczą!
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńGrześ, to Twój Skarb kochany i oby tak dalej :)
U nas w kraju cokolwiek załatwić, to trzeba mieć zdrowe nogi i stalowe nerwy.
Mój syn wyleciał dziś do Anglii, Mamy serce już tęskni dlatego weszłam dziś na Twój blog pełen rodzinnego ciepła :)
Pozdrawiam Was pięknie:)
Serce matki zawsze boli, gdy dziecko daleko!:)
UsuńRówniez pozdrawiamy;)
I tak to grają na zwłokę wszędzie, bo każdy dzień dłużej to mniej wydanej kasy...
OdpowiedzUsuńEch. Przytulanka Misiu!
ale jak znajdziesz sama pracę to dają premię!!;/
UsuńA Grześ -do zjedzenia;))
Mi dawali przez pół roku połowę zasiłku, który musieliby mi wypłacać, gdybym tej pracy nie znalazła sama;))
UsuńPozdrawiam Was cieplutko i serdeczności ślę :)
Heh....urzędy to masakra...wiem coś o tym...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybkie pozałatwianie spraw.
Pozdrawiam.
A miało być łatwiej...dla ludzi!;))
UsuńDziękuję;D
Grzesiu, Twoja Mamusia ma Ciebie, więc ze wszystkim sobie na pewno poradzi:)
OdpowiedzUsuńRacja! Grześ najlepszą motywacją!;))
Usuńtaaaaaaaaaa... też nie będę przeklinała przy dziecku. Dzielna jesteś, bardzo dzielna :))) A Słodzik fajnie się rozwija :)Buziaki wirtualne dla Was wszystkich :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za ciepłe słowa;)) Buźka
UsuńOd tego załatwiania czegokolwiek w urzędach, można popaść w ciężką depresję, wiem coś o tym. A jak się słyszy o terminach, to się nóż w kieszeni otwiera. Skoro się zwyczajnie nie wyrabiają, to niech kogoś z tyyyyylu bezrobotnych zatrudnią! Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńGrześ jest słodziutki :)
No, już chciałam zapytać, czy mnie przyjmą jak mi powiedziała,że mam za wysokie wykształcenie na kurs (i jestem za młoda, za stara, za krótko bezrobotna!)
UsuńJak to mama -jestem zakochana w swoim maluchu:))
Nie wiem dlaczego załatwianie wszystkiego w Urzędach to jest zawsze droga prze mękę, szczerze Ci współczuję...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie,że urzędników coraz więcej ...papierkowej roboty coraz więcej;/
UsuńJakie to wszystko jest nieludzkie Miśka. Jakich czasów dożyliśmy. Serdecznie współczuję i odmiany losu na lepsze życzę jak najszybciej. Małe dzieci takie fotogeniczne. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńW sumie i tak mam szczęście do ludzi w tych urzędach...A mimo wszystko to niełatwe.Jak mają się odnaleźć w tym wszystkim słabsi, starsi?Pozdrawiam
UsuńWkurzające jak mało co. Nie znoszę załatwiać czegokolwiek w urzędach ale jak mus to czasem diabli mnie biorą. A Grześ jest słodki, przytulanki przesyłam.
OdpowiedzUsuńU naszej rodzinie ja mam najwięcej cierpliwości...ale i mnie czasem powala..
UsuńPozdrawiam
mimika Twojego dziecka jest niewiarygodna! Tak jak refleks fotografki:):)
OdpowiedzUsuńa ile fajnych nie wyszło!!!!Buźka
Usuńkiedy ten jabłecznik???;)
No to już wiem, co i dlaczego chciałaś odreagować. Podziwiam cierpliwość i opanowanie (w sensie, że się bez ofiar w urzędnikach obyło).
OdpowiedzUsuńTłukłam wściekłe ptaki;))Ale Frytce i tak nie dałam rady!;))
UsuńOd samego czytania o urzędach rozbolały mnie zęby. Cierpliwości życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńŻyczę powodzenia w utrzymaniu zdrowia psychicznego na odpowiednim poziomie. Tragicznie brzmi to, co opisujesz.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Grześ dodał cos od siebie w bardziej optymistycznym tonie. :)))
Trzymajcie się :)
Grześ dla równowagi;)On rekompensuje wszystko;)
UsuńO Boze, gratulacje samozaparcia w uzeraniu sie z urzedami, normalnie czlowiek cierpnie jak to czyta...
OdpowiedzUsuńA Grzes jak zwykle slodki, te miny! Schrupac by go mozna! :)
Ciekawe, czy mu to zostanie, czy minie z wiekiem?;)
UsuńNo i weź tu nie irytuj się człowieku!?!
OdpowiedzUsuńDla mnie urząd, czy przychodnia zdrowia - UPS!!!!!
NAJWAŻNIEJSZE,ŻE ZAŁATWIŁAŚ!
jeszcze nie do końca...nie obliczyłam tej składki zdrowotnej;/ i ciekawe, co powie pani na wywiadzie;/
Usuńmam nadzieję, że Twój blog czyta choć jedna kobieta pracująca po drugiej stronie okienka
OdpowiedzUsuńno co Ty! Nie mam takich znajomych!:))
Usuńale może podglądaczy!!! też mam nadzieję, że czyta!!
UsuńMiśka powiem tylko, ja pierniczę... bym nie dała rady...
OdpowiedzUsuńnaprawdę. Uściski dla Grzesia
teatr.
Dałabyś! Człowiek staje przed murem i...walczy;))
UsuńA Grześ wyściskany do kwiku;)
Miśku, system jest syf
OdpowiedzUsuńtaki jest od lat
nie służy człowiekowi
ale: mimo trudu, trzeba w zaparte działać i myśleć pozytywnie, bo dobra myśl generuje dobrą rzeczywistość
przejdziesz przez ten syf i będzie lepiej.......
ściska mocno
I tak robię!;))Buziaki
UsuńPomóc nie mogę, ale trochę pozytywnej energii podsyłam :) Pozdrowionka jesienne
OdpowiedzUsuńi o to chodzi;) Dziękuję i wzajemnie!;))
UsuńOto Polska właśnie! A i tak tęsknię:(
OdpowiedzUsuńBo serce nie sługa;))
UsuńJeśli ktoś stoi pod murem, to nie ma wyjścia, musi przejsć przez te urzędy. Ale zdaje się widać już jakiś koniec.
OdpowiedzUsuńA Grześ jest świetnym pocieszycielem :)))) I coraz przystojniejszy się robi :)))
Racja;)
UsuńMiśko, oby ci się już więcej nie trafiły tak niegramotne urzędniczki!
OdpowiedzUsuńA Grześ super :)
Oj czuję,że jak przyjdzie pani w czwartek to zapytam, czy przyszła pomóc jak umie najlepiej i w miarę możliwości, czy nas potraktuje lekko, bo nie jesteśmy rodzina patologiczną!
Usuńuhh bądz twarda Matko-Polko w naszym kraju o policyce megapro-rodzinnej!! :)
OdpowiedzUsuńzycze wytrwalosci i duzo sil na te papierzydla. grunt ze juz chyba wiecej za Toba niz przed? :)
Grzes jak zwykle przystojny i uroczy i gratuluje dreptusiania:D
3maj sie i zagladaj do nas!
Najtrudniejszy pierwszy krok....Potem wsparcie życzliwych niesie jak na skrzydłach;))
UsuńTyle masz talentów i ciągle siebie nie doceniasz...tutaj trafiło na kogoś sprytnego, kto sobie poradzi, mnie by odprawili z kwitkiem i nic bym nie załatwiła :-( A ty prędzej czy później załatwisz wszystko co trzeba!
OdpowiedzUsuńI to też mnie boli!Że są dla najsłabszych i co??Czasem mam wrażenie,że robią wszystko,żeby nie!
UsuńBoszsz... ręce opadaja. Ja bym bejsbolem to wszystko rozpirzyła :/ Dzielna bądź! Nie daj się!
OdpowiedzUsuńNie mam bejsbola;)) Pozdrawiam
UsuńWiem coś o tych wszystkich formalnościach, gdy starasz się uzyskać jakąś pomoc. Zasiłek rodzinny albo pomoc z MOPR-u. Do wszystkiego potrafią się doczepić, przyczepić. Trzeba mieć dużo determinacji, żeby na to nie zważać i dalej uparcie starać się o pomoc. Jestem z Tobą!
OdpowiedzUsuńWitaj!Byłam u Ciebie, więc wiem,że dobrze mnie rozumiesz...Tak naprawdę,to przekonał mnie ktoś wpisem,że przecież jak pracowałam moje składki(podatki) szły właśnie na takie cele -teraz korzystam z tego, co sama dawałam!Pozdrawiam
Usuńwitam!
OdpowiedzUsuńtak ta, My ziomalki :D
Moja Żona, a dokładnie, moje Żony to dwie najwspanialsze kobiety pod słońcem. Z jedną znam się 30 lat z drugą 7.
Pozdrawiam!
OO, Rozumiem...wychodzi na to,że mam kilka żon;))Pozdrawiam:)
UsuńPolska nie jest krajem dla uczciwych ludzi... :(
OdpowiedzUsuńZa to grzesiu nadrabia, smutną opowieść!:) I gratulacje pierwszych kroczków!!!!!!!!!!! :)
Grześ chodzi...jak chce;) woli na czworakach, bo szybciej!;)Buźka
OdpowiedzUsuńcieszę się:)
OdpowiedzUsuńGrześ jest słodki;) zmienia się na buzi, dorośleje z każdym zdjeciem.
dziękuję za miły telefon, buziaki kochana/1
na końcu miało być:)*
UsuńOd tego załatwiania człowiek ma łeb jak sklep :/ Mnie też to czeka już niebawem i pewnie też się będę żalić i wnerwiać na blogu...
OdpowiedzUsuńGrzesiu - ale Ty chłopie szybko rośniesz!
:)
Współczuję przejść z urzędami,grrr nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta...
OdpowiedzUsuńGratulacje dla chodzącego Grzesia bo jakoś mi umknęło, że w końcu ruszył swój przecudny zadeczek:)
A zdjęcia jak zawsze przecudne:)
Współczuję przejść z urzędami,grrr nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta...
OdpowiedzUsuńGratulacje dla chodzącego Grzesia bo jakoś mi umknęło, że w końcu ruszył swój przecudny zadeczek:)
A zdjęcia jak zawsze przecudne:)
Współczuję przejść z urzędami,grrr nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta...
OdpowiedzUsuńGratulacje dla chodzącego Grzesia bo jakoś mi umknęło, że w końcu ruszył swój przecudny zadeczek:)
A zdjęcia jak zawsze przecudne:)
Współczuję przejść z urzędami,grrr nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta...
OdpowiedzUsuńGratulacje dla chodzącego Grzesia bo jakoś mi umknęło, że w końcu ruszył swój przecudny zadeczek:)
A zdjęcia jak zawsze przecudne:)
oj jak się te moje wpisy namnożyła ale nie pytaj jak to zrobiłam...?? ja mu opublikuj a tu taki zonk!!! pewnie jakoś magicznie to usuniesz
OdpowiedzUsuńNiech będą:)))
Usuń