Przede wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia i ciepłe słowa z okazji srebrnych godów ;))
Dzień ten spędziliśmy ...szczególnie :)
Niektórzy nawet z fajerwerkami;)
Ponieważ to ważny dzień dla ukochanego klubu Sołtysa - mecz z okazji 100 lecia klubu (a my skromne 25, więc bez porównania!!) było wiadomo, że lekko nie będzie!
Mąż stanął na wysokości zadania i przyniósł 25 cudnych , pachnących frezji (przyniósł z pokoju Toli, gdzie dzień wcześniej schowała Pysia:))
Przyniósł z wazonem!!
A co!!!! Ma wyciągać, żeby pomoczyć wszystko??
A potem zaprosił żonę (zwaną Żabą - nie szukać podobieństw!) na świętowanie rocznicy...na meczu...
Cóż było robić...zgodziłam się..
Mieliśmy iść z Lusią , Grzesiem i Dawidkiem (Pysia niespodziewanie szła do pracy)
... niebo się zlitowało i ..padało ;)
Mecz się odbył, Warta zremisowała, a kibice narobili w Poznaniu czadu - na dwóch mostach i po obu stronach rzeki ustawili się z racami - pięknie było - obejrzałam z przyjemnością (czytaj pod naciskiem Sołtysa) w internecie:)
Lusia zachwycona! Oznajmiła, że na urodziny (19 października )chciałaby ...bluzę Warty (małe 100 zł, chyba zrobimy zrzutkę w rodzinie!)
W każdym razie obawiam się, że połknęła bakcyla;/
Zabawa z okazji Dnia Bloga (U)
Frytka wytypowała mnie do zabawy... " … trzeba napisać co się zmieniło na blogu i co skłoniło do pisania bloga… a potem wyznaczyć 5 kolejnych blogów do zabawy…"
A ja z przyjemnością podejmuję rzuconą rękawicę :)
Ale troszkę sobie ułatwię.
Pisałam już o tym, ale przecież nie będę tak okrutna i nie każę Wam czytać CAŁEGO archiwum! (aczkolwiek w wielu przypadkach tak właśnie robiłam - czytałam, żeby poznać:))
Więc (wiem, wiem -nie zaczyna się zdania od więc...)więc skopiuję część starego wpisu, żebyście nie szukali:))
Na bloggerze jestem od stycznia 2009 roku.
Koleżanka wyjechała do Toskanii i żeby móc komentować jej ciekawy blog
założyłam konto (nie chciałam komentować jako "anonimowy" ):)
Od tego czasu "podczytywałam" różne blogi.Na początku te polecone przez onet , potem "znajomi znajomych" :)
Na domowym komputerze dodałam specjalny folder i dodawałam adresy blogów
do których chętnie wracałam. Na początku w ogóle nie komentowałam, nie
miałam śmiałości.
Z biegiem czasu "poszło " ;)
Trzymałam się jednej zasady - pisałam to, co danej osobie mogłabym powiedzieć prosto w oczy .
Potem byłam nawet bohaterką dwóch wpisów tutaj i tutaj
- teraz chcę podziękować Klarce i komentującym, bo naprawdę bardzo mi
wtedy pomogliście! Nie muszę chyba opisywać jak bardzo byłam wzruszona?
Poczułam się jak jedna z Was!
A potem nadszedł ten czas, że chciałam, żebyście i Wy mnie poznali.
".... czasami człowiek musi inaczej się udusi " :))
Zaczęłam pisać i łyknęłam bakcyla... - tyle z archiwum
Z upływem czasu poznałam nowych ludzi...czasem aż przykro, że nie mogę czytać wszystkich ( i komentować).. to po prostu niemożliwe , doba ma za mało godzin!
A "starych" poznałam bliżej.........I ...się nie rozczarowałam! Jesteście wspaniali!
Cieszę się, że mogę dzielić się z Wami moimi radościami i smutkami....
Kurczę...chyba przechodzę menopauzę, bo ostatnio częściej się wzruszam ..........
Dzień zaczynam podobnie.... dla Grzesia śniadanko - chlebek pokrojony w kosteczki (sam!sam!) -byle nie z dżemem, ani żółtym serem! Dla mnie kawka (rozpuszczalna z mleczkiem i dwiema łyżeczkami cukru i otręby owsiane z mlekiem (ponoć pomagają w odchudzaniu - u mnie nie działa!) i ..czytam.
Czasem z radością ( ścierając otręby z monitora ) czasem ze łzami ( Kurko! W poniedziałek ustawiam dzień tak, by jak najmocniej pomóc! -Wy też możecie!Zostawcie komentarz!)Jestem blisko Was - dobrze, że jesteście!!!
Kogo wytypować?
Wiele osób już pisało i bez zabawy...Ale zawsze to okazja, by dowiedzieć się czegoś nowego
ok -zapraszam
Przyszywana Żona, Karioka, Anka Wrocławianka, Amisha, Ma- oczywiście udział dobrowolny ;))
I znów moje zdumienie osiąga pułap...Od wyprowadzki z Poznania poznaję kolejną osobę stamtąd...Czemuż nie wcześniej! O losie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ach, jeszcze jedno. Menopauza? To ja mam permanentną od kiedy urodziłam Młodego. Już 6 lat. Ryczę na wszystkim, nawet na reklamach...Nie mówię już o czytaniu książek. Czytałam wczoraj Szklarskiego "Tomek na wojennej ścieżce" i musiałam połykać łzy. W pierwszym rozdziale!!!
Usuńtak, to menopauza, ja płaczę nawet na "czterech pancernych"! z wiekiem to się pogłębia, pamiętajcie;)
UsuńNatthimlen - lepiej późno, niż...później;)))
UsuńSzklarskiego łyknęłam i ryczałam już na Tomku w Krainie Kangurów(aczkolwiek to było dawno)
A w ciąży z Grzesiem (to raczej hormony, a nie menopauza)ryczałam na...bajce o Razamundzie;))
Klarko!!! W jakim momencie?Ja chyba tylko kiedyś jak Janek odnalazł ojca;)
Ja wiem, że się pogłębia! Ale ja jeszcze nie przekroczyłam (choć niedługo) 4!
UsuńMiśko! Ileż mogą szaleć hormony? I im dalej od porodu tym gorzej. Szklarskiego łykam teraz z Młodym, sama kiedyś kilka razy i nic mnie nie wzruszało! A już nie wspomnę co się działo, kiedy czytałam mu rok temu O psie, który jeździł koleją! Dziecko mnie tuliło i mówiło: nie płacz mamusiu, uratują Lampo!
Ugh!
A "Mała księżniczka", "Czerwonoskóry Generał" (zresztą wszystkie książki o Indianach mnie wzruszały!),"Chłopcy z placu broni","Dziewczynka spoza szyby", "Tajemniczy opiekun", "Tajemniczy ogród","Uwaga Piegowaty"....?...długo wymieniać:)
Usuńjak śpiewają "deszcze niespokojne potargały psa"
Usuńhmm a mnie cały czas wydawało się, że te deszcze to sad potargały a nie biednego Szarika:-D;-)hihi
Usuńojaj, a ja nie zauważyłam!!!!
UsuńKlarko! Ty Figlarko!;))
Hej,hej, czytam ,czytam archiwum i to co nowe, wgryzam się ,pozdrawiam ciepło,kunegunda
UsuńTylko się nie zniechęcaj;)Buźka
UsuńGrzesiu je już SAM?... Rany, ale ten czas leci :)
OdpowiedzUsuńno! A prania ile...;)
Usuńdobrze, Miśka, że jesteś :) ... buziaki...
OdpowiedzUsuńI wzajemnie!!!!!!!!!!!!:) Ściskam mocno!
UsuńA ja placze przy Panu Wolodyjowskim..." nic to, Baska...nic to..."
OdpowiedzUsuńW steeeeepie szerokim,ktoooooorego okiem;naaaaaaawet sokooooolim nie zmieeeeeerzyyyyysz:::)))
Dopiero??Ja już zaczynam jak Baśka mówi -głupia ta Krzysia, ja bym wolała jednego pana Michała, niż 100 Ketlingów;))
UsuńPrzestan to juz jest tortura:)zaraz zaczne ryczec a jestem w pracy...Nie uchodzi:)
UsuńPS rzeczywiscie -glupia ta Krzysia:::))
A to - Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? -zawsze ryczę!
UsuńA teraz ryczę...epoka lodowcowa;)))
Usuńdobrze, że każdy może znaleźć miejsce dla siebie, w którym może mówić i być wysłuchanym:)
OdpowiedzUsuńRacja Ivo! Mnie zachwyca ta różnorodność i sympatia!!!;)pozdrawiam
Usuńa ja płaczę jedynie na "Casablance":)
OdpowiedzUsuńWszyscy na tym płaszczą! Dlatego ja..jeszcze nie oglądałam!
UsuńŚwiętowaliście chociaż oryginalnie! A Ty dobra żona jesteś, skoro dodatkowo nie miałaś nic przeciwko :)
OdpowiedzUsuńlata ćwiczeń:))
Usuńto ja napiszę 17 września:)
OdpowiedzUsuńuściski dla was wszystkich!
czekam, buziaki
Usuńpiszę właśnie:)
Usuń:))) ja też się łatwo wzruszam, ale żeby zaraz klimakterium??? To jedynie serce dobre jest :)))
OdpowiedzUsuńAAA,racja!- mam nadzieję,że wszystkie czytają komentarze;))
UsuńOho to Ty już jesteś blogerka ze stażem.. ;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje za wyróżnienie :-)
Dziękuję;) I dobrze mi z Wami:)Czekam na ten konkurs -zabawy z psem -Grześ chce wziąć udział;))
UsuńNo jak płacz to objaw klimakterium to jestem ciągle w tym stanie. Sporo książek tu wymieniono , ja dodam jeszcze "Błękitny Zamek" i "Anię z Zielonego Wzgórza". Serdeczności Miśka.
OdpowiedzUsuńo:)) Błękitny zamek czytałam kilkakrotnie -przypomniała mi się jeszcze Emilka i Polyanna;)
UsuńDziękuję i wzajemnie;)
Misko, dziękuję:) Zastanowię się nad ta zabawą:)
OdpowiedzUsuńFajną mieliście rocznicę, gratuluję:)
Te kwiaty razem z wazonem, he he, uśmiałam się:)
Praktyczny facet;) Mam nadzieję,że się zastanowisz ...pozytywnie;))
UsuńA dlaczego się obawiasz? Całkiem niezły ten bakcyl, ciesz się, że nie chce jeździć na wyścigi motycyklowe. :P
OdpowiedzUsuńWyjazdy, mecze...jeden kibol mi wystarczy;)
UsuńNo proszę... to ty dłużej na blogerze niż ja!
OdpowiedzUsuńBlogerka z ciebie z niezłym stażem:)
A coś Ty! Czytając Was...miałam opory przed pisaniem, hehe;)Buźka
UsuńDopisuję się do Nivejki, ja zaczęłam w lutym 2009 :), więc masz dłuższy staż ode mnie. Ale długo Cię nie znałam, właściwie zaczęłaś się pojawiać u mnie chyba dopiero jakoś w tym roku? :)
OdpowiedzUsuńMiło, że jesteś!
Obchody godne pary z długoletnim stażem :)))
pozdrowienia, udanej zdrowej niedzieli!
A bo ja ciągle myslałam,że nie mam nic mądrego do powiedzenia,że nikt nie będzie chciał czytać,że nie wyjdzie;)) Klarka mnie zmotywowała troszkę;)
OdpowiedzUsuńA jak zaczęłam to już nie mogę przestać;)Dziękuję i wzajemnie;)
jakie klimakterium?? wzruszenie oznacza wrażliwość!! i dobre serce, o. Cieszę się, że Cię znalazłam))))))
OdpowiedzUsuńuff, to się cieszę:))
UsuńI wzajemnie!;)
Witaj
OdpowiedzUsuńWarto pisać, dzielić się wrażeniami, smutkiem i radością.
Piękne życie, dobre serce, troska, opiekuńczość, to cała TY :)
Pozdrawiam niedzielnie serdecznie :)
Witaj!Zawstydziłam się;)dziękuję, dobrego tygodnia!
Usuńdziękuję bardzo:***:D Masz rację, ja już pisałam jak to się zaczęło...zwyczajnie:) Tosio ukończył pół roczku i postanowiłam spisywać nasze życie, dla Niego.Cieszę się, bo od tamtego czasu jest nas już wiele i będzie co czytać:p
OdpowiedzUsuńnie mówiąc o wspaniałych znajomościach zawartych dzięki blogowi:)
Jeden Tosio, a teraz już gromadka;))
UsuńA jak chodzi o znajomości -masz rację- swietna sprawa!:)
Uwielbiam Twojego bloga i cieszę się, że Cię poznałam! Strasznie pozytywną i serdeczną osóbka jesteś (czego jednym z dowodów jest "akcja" dla Kurki). Mogłabym Ci tak jeszcze trochę powazelinować, bo mnóstwo zalet posiadasz, ale tylko pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńpo prostu nie wiem co napisać....dziękuję...pozdrawiam:)))
UsuńA wiesz, że bohaterkami w jednym byłyśmy obie, bo ja wtedy jechałam rodzić i Klarka o tym wspomniała? :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam raz jeszcze:)) Fajnie;)
UsuńGratulacje... Hip! Hip! Hurrrrrraaa!!!!! Należy Ci się :)Za ciepło, za humor i za ... no fajna baba jesteś :)
OdpowiedzUsuńJak mówi Klarka -założę sobie kącik samochwały i powklejam takie fajne komentarze;)))
UsuńDziękuje!
dziękuję za odwiedziny u mnie:) Bardzo fajny blog, będę zaglądać. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam i też pozdrawiam;))
UsuńNajlepszość dla Was Obojga, oraz zostaw te otręby, kup mielony ostropest plamisty ;o))) Parszywy, ale działa.
OdpowiedzUsuńJak używać?
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńMoja siostra faszeruje sie tymi otrebami, nie wiem po co bo jest i tak chuda jak patyk. Mnie jakos nie ciagna, ale moze wyprobuje po porodzie? :)
W sumie dobre są;)
Usuńoch...ja bym chyba nie była sobą bez bloga, a na pewno byłabym zupełnie inna...bez was...my z mężem liczymy rocznicę od poznania się, bo był to grom z jasnego nieba i po pół godzinie byliśmy po słowie... ale obrączek nigdy nie nosiliśmy choc mamy...a jakże...całuję, ściskam i dziękuję
OdpowiedzUsuńcała przyjemność po mojej stronie;))
UsuńA ja Ci macham na dobranoc! Całuski dla Grzesia i reszty rodzinki!
OdpowiedzUsuńmocne przytulki, ewa
OdpowiedzUsuńRomciu, kochana! Tak się wzruszyłam motywem założenia konta, że z wrażenia zapomniałam się tu dopisać. Po pierwsze zaszczyt to dla mnie wielki, zwłaszcza, że anonimy wzbudzają niepokój, a Ty tak dla mnie?? Siedzę i się wzruszam. Po drugie, to że się wzruszam, to właśnie klimakterium też, ale takie permanentne, nie bacząc na to prawdziwe, ufa! Chcę Cię zapewnić, że czytam każdy Twój wpis, tylko te komentarze, jak widać, mi nie wychodzą. Całuski słoneczne z Toskanii ślę i o wybaczenie z powodu milczenia proszę :)
OdpowiedzUsuń