Mogłabym chyba pracować w cyrku.
Żonglerkę, jaką uprawiam od jakiegoś czasu podziwialiby pewnie na całym świecie.
Wpływają pieniądze i trzeba kombinować co najpierw, co konieczne, co niezbędne wręcz.
Rachunków nie płacę w terminie. A już rachunki za gaz i prąd dopiero wtedy, gdy przyjdzie kolejny do zapłacenia i upomnienie.
Pilnuje bardzo, żeby niezapłacone były tylko dwa,
Dlatego bardzo zdziwiła wczorajsza wizyta pana z gazowni (koło 8 rano!)
Pan przyszedł....ściągnąć licznik, bo mamy zadłużenie.Na moje tłumaczenie pan przedstawił dowód w postaci pisma, że niezapłacone są trzy!
Po prostu zrobiłam błąd w kwocie przelewu ostatniej faktury ...zabrakło JEDNEGO GROSZA!!
A przy trzech odcinają prąd.Zakładają licznik z powrotem (za opłatą) po uregulowaniu długu.
System nie ma zrozumienia, nie przerzucił grosza do nowej faktury, tylko zaznaczył, że niezapłacona.
Na szczęście pan zgodził się odstąpić od wykonania kary - zabranie licznika, czyli odcięcie od gazu nie tylko sprawiłoby kłopot jeśli chodzi o gotowanie i mycie, ale także pozbawiłoby nas ciepła - ogrzewamy gazem!
Warunek - musiałam zapłacić CAŁOŚĆ- od razu!
Od wczoraj mam migrenę i żadne leki (nawet te za 10 zl rano i wieczorem) nie pomagają.
Ale znalazłam wyjście z sytuacji - święta będą, przeżyjemy, odetchnęłam.
Może dziś zasnę spokojnie.
ech te durnowate przepisy....
OdpowiedzUsuńa swoją droga kiedys zyłam podobnie....za sprawą eks....
zyczę jednaak stabilizacji finansowej chociażby maleńkiej
Dziękuję;)
UsuńEch te życie...co za przepisy ...
OdpowiedzUsuńKiedyś to się poukłada przecież.
Tego Ci życzę, żeby jak najszybciej...
Jakby tak od Nowego Roku to nie byłoby tak źle;))
UsuńNaprawdę trudno się postawić w podobna sytuację. Okropność . Życie jest takie niesprawiedliwe(-;
OdpowiedzUsuńW sumie to miałam wielkie szczęście,że byłam w domu!;)
UsuńJa też żonglowałam, ale pewnego dnia wszystko mi się posypało. Na szczęście od jakiegoś czasu powoli, bardzo pomalutku, ale jednak prostujemy wszystkie sprawy. Oby i u ciebie wreszcie zaczęło się prostować.
OdpowiedzUsuńWstaję rano i ..ciągle w to wierzę;)Ściskam!
Usuńznam to niestety z autopsji.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia o obyśmy się wybrały kiedyś na sernik do Mexicany:D
no bo! A jeśli nie to wproszę się na ten Twój tort bezowy:) Może być koślawy;))
UsuńA tym co kradną np.prąd na lewo, to wszyscy mogą naskoczyć... Tylko uczciwemu wiatr w oczy... Polskie absurdy - nieżyciowe idiotyzmy.Eh. Życzę Ci, aby wszystko się ułożyło.
OdpowiedzUsuńDziękuję;))
UsuńNam kiedyś też zdjęli, nie dali się przekonać. I wcale nie czekali na 3 rachunki w plecy. Wystarczyło, że jeden się zapodział. I się zapomniał. Dobrze, że panowie byli wyrozumiali, bo te kary i opłata za zdjęcie, i za ponowne założenie... A w ogóle to mnie trzęsie, jak w lipcu dostaję prognozę rachunków za luty roku następnego. W tym zamieszaniu codziennym to się dziwię, że jakiegoś nie przeoczyliśmy. To samo nam robią z prądem :|
OdpowiedzUsuńJa nie przeoczę, bo mam zeszyt;)ale grosza nie dojrzałam! Dlaczego ze stresu nie chudnę????No, może byłoby to zbyt drastyczne;)Buźka
UsuńMiśko.. chociaż u nas nigdy nie było tak ciężko z kasą jak u Was to dobrze wiem co to łatanie finansowych dziur i bezsenność z tego powodu.Przytulam i spokojnej nocy, słodkich snów życzę:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci,że jako dziecko nie zawsze było wesoło...stanę na głowie,żeby moje dzieci nie miały tak samo!
UsuńŚciskam!
Ściskam Cię mocno i przytulam. Biurokracja pieprzona, no.....
OdpowiedzUsuńNatii...:))
UsuńMiśko, bardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńWiem Ani! Nie piszę po to,żeby Was martwić, ale żeby mi ulżyło;)
UsuńI udaje się;)Ściskam;)
dzielna jesteś :) Współczuję Ci bardzo. To ściśniecie w sercu, kiedy patrzysz i nie widzisz GROSZA, a za to pana inkwizytora majstrującego przy liczniku. Pieprzeni nadgorliwcy:(
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, będzie, bo jesteście mocni... no kurcze, poczułam się taka bezsilna i wściekła :(
Przez głupotę, a właściwie zwykła pomyłkę miałabym niezły pasztet - musiałabym jechać do miasta,żeby załatwić ponowne przyłączenie..pewnie już po niedzieli.No i za odpowiednią dopłatą! Dobrze,że jakiś ludzki pan chodził;)
UsuńŚciskam:)
Bedzie dobrze:)nic nie trwa wiecznie nawet te najgorsze rzeczy.Wiem ze to wszysko banalnie brzmi ale nic innego nie przychodzi mi do glowy:)Ja naprawde wierze i ufam ze sie wam w koncu polepszy.
OdpowiedzUsuńtrzymajcie sie :)
a wraz z klopotami skonczy sie twoja migrena::))
Właśnie tak podejrzewam,że ta głowa ma dość;) Ściskam Gosieńko!
UsuńEhh dobrze że pan był mądrzejszy niz system... Kiedyś te czasy będą tylko wspomnieniem. Zobaczysz! Nie może być cały czas źle.
OdpowiedzUsuńSzczęście to fakt! :)
UsuńMisiu... no w zasadzie nie wiem co Ci napisać...
OdpowiedzUsuńmoże pociągnę kubusiem P.jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było
Mam za sobą parę ładnych lat łatania. Rozumiem, nie zazdroszczę, trzymam kciuki, by się poprawiło!
OdpowiedzUsuńJakie my silne Matki Polki, prawda?;)Dziękuję;))
UsuńMiśka, wiesz że ja wiem, wiesz co ja myślę o tym wszystkim, wiesz, że chciałabym Ci pomóc i wiesz, że ... prawda?... trzymaj się Kochana jako i ja się trzymam, przytulam mocno :)
OdpowiedzUsuńNo przecież jasne! Ja wiem,że wiesz,zresztą Ty wiesz,że i ja wiem;)
UsuńA w ptaki mnie ograłaś!! Dziś znów prowadzę;))Mła!
Witaj
OdpowiedzUsuńSmutne życie się zrobiło w naszym kraju. Dla rodzin wielodzietnych w szczególności. Na nic uczciwa praca.
Grunt, to rodzinne wsparcie i życzliwość obcych ludzi. Choćby tutaj w blogowym świecie.
Pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam mocno :)
Witaj! A wiesz,że to mnie chyba zaskoczyło najbardziej.Zaczynając pisać nigdy bym nie przypuszczała,że tyle życzliwości dostanę;))
UsuńWzajemnie ściskam!
łatałam, nie pamiętam jak długo. ale bardzo dlugo. wyszłam z tego. ty też wyjdziesz, nic nie trwa wiecznie. uściski serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Już też byliśmy w trudnej sytuacji, gdy Sołtys się rozchorował, a ja byłam na wychowawczym.Daliśmy radę!;)Ściskam również;)
UsuńNie wesołe wieści Miśka. Życie staje się sportem ekstremalnym.Smutne to i wkurzające. Serdeczności i życzenia szybkiej odmiany losu.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony to niezła żonglerka, ale z drugiej człowiek przekonuje się co ma naprawdę;))Buziaki
UsuńTez mialam taki okres w zyciu i w dodatku tutaj, gdzie nie ma ani rodziny, ani nawet znajomych takich zeby mozna sie bylo wygadac.
OdpowiedzUsuńNa szczescie kiedys to mija, ale nigdy sie nie zapomina.
Star kochana! To miałaś o wiele gorzej:(( Ale skoro dałaś radę to i ja dam:)
UsuńWitaj, mnie chyba takie myslenie dopadnie juz w lutym, jak skończą się oszczędności a ja nie znajdę pracy, Zuzka nie dostanie się do żłobka itp...
OdpowiedzUsuńAż się boję myśleć ;/
Trzymam kciuki, żeby wam się ułozyło.
Czasem łapię się na tym,że nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość - musi być lepiej ,i nam i Tobie;)
UsuńNic nie trwa wiecznie, dołki na szczęście też nie :))
OdpowiedzUsuńReszta w mailu :)
u nas tak skokowo;) Ale zwykle jak coś nie teges to z drugiej strony samo dobro:))Buźka
UsuńKochana nie ma tego zlego... bo chociaz gaz macie uregulowany;)
OdpowiedzUsuńtaa grunt to szukac pozytywow:P heh
zaraz zacznie sie nowy rok, i napewno bedzie lepiej... :)
Racja! I prąd też!Bo jak juz siedzieli na karku to odezwał się anioł:))
UsuńMusi być lepiej;)
Nieludzkie to wszystko:((( Jeden grosz!!
OdpowiedzUsuńParanoja!!
Ściskam Cię mocno i nowy rok już niedługo - może wszystko zmieni się na dobre???
Wiesz ten jeden grosz był z trzeciej faktury;/Facet na szczęście zrozumiał.Musi być lepiej;))
UsuńNie dziwię się, że przeżywasz takie chwile grozy. W tym roku pewnie na opłaty się zadłużę. Przygotowuję się na długą zimę, ale też płacę wszystko w ostatniej chwili.
OdpowiedzUsuńNajczęściej jednak ja najpierw właśnie płacę rachunki, strach przed wyłączeniem prądu czy gazu jest dla mnie zimą niewyobrażalny!
Trzymajcie się!
Racja, latem jeszcze jakoś człowiek sobie radzi, zimą i to z małym dzieckiem juz nie bardzo.Dzięki:)
Usuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńZajrzę;)
UsuńTaka nasza dola. Ale nie ma co narzekać. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTroszkę jak człowiek ponarzeka to mu ciśnienie zejdzie;) Ale ważne,żeby umieć cieszyć się tym, co jest:)wzajemności..maly daje pospać?
UsuńPrzykro mi, że ludzi spotykają takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńElfi, przytulam! Sama wiesz,że na różne rzeczy nie mamy wpływ!
UsuńHm... dobry wieczór;-))) Masz do zrobienia 50-60 sztuk uszek! Tak, tak! Ja zrobiłam farsz i miałam dziś lepić. Tylko, że ja czytałam Twojego bloga! Teraz rewanżyk, co? Już masz farszyk gotowy, więc Ci szybko pójdzie. Tylko nie za duże. Nie idź na łatwiznę.
OdpowiedzUsuń..........
Wiesz, też mam takie doświadczenie jak Twoje. Tylko z prądem. To było tak dawno temu, a ja czasem dziś czuję dreszcz w kręgosłupie na tamto wspomnienie. Nie umiem Cię pocieszyć inaczej jak tylko świadczyć sobą, że podźwigniesz i los się odmieni.
Buziam i idę czytać dalej, z archiwum. Wszak uszka Ty robisz, co nie?;-))))
O nie!:) Zrobiliśmy 130 pierogów - zgadnij czyje najbardziej koślawe?Zostało mi troszkę farszu -zamroziłam -żadnych uszek - będą krokiety....
UsuńTylko kto zrobi uszka??Masz wprawę!!;)
Ciesze się,że zajrzałaś:) Normalnie kicze z radości! Zostań!
Tylko, błagam, nie pisz,że Grześ pisze lepsze posty, bo zamkne się w sobie:))
Nie mam wprawy w uszkach w tym roku! Ale przeczytałam mnóstwo Twoich postów. I muszę, bo się uduszę i zagubię we mgle. Proszę o poprawienie jeśli już się zgubiłam: Dawid to Twój wnuk czyli …..Grześ jest wujkiem? A poza tym jesteś szczęśliwą mamą…. trójki dorosłych dzieci????
UsuńA Pysia to starsza córka? A Tola młodsza i mieszka z Tobą, Sołtysem i Grzesiem?
Ja myślę, że Grześ ma to po mamie, że takie fajne posty pisze ;-)))
UsuńNo bingo! Może nie trojki dorosłych, bo Tola ma 15lat;)(Junior 23, Pysia, czyli mama Dawidka 22)
UsuńA wujek jest młodszy od siostrzeńca dokładnie o rok;))
Nooooooo, nie powiem! Umieliście sobie stworzyć atrakcyjne życie! I bardzo pomysłowi jesteście. Nie mówiąc o radości życia. Jedno jest pewne. Spokojnie, w kapciuszkach, staruszkami-emerytami w życiu nie będziecie!
UsuńA Dawidek, że się tak zapytam, to jak się do Ciebie i Sołtysa zwraca?
Do Sołtysa mówi pięknie dziadzia, a do mnie czasem zdarza się mama;)Myślę,że gorzej będzie troszkę później jak będą starsi;D
UsuńOby od Nowego Roku było tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać. Smutno mi, bo tak być nie powinno... Nie jest lekkie to życie... Ale zawsze wierzę, że jeszcze będzie lepiej. I Ty też wierz. Życzę Wam dużo szczęścia i tyle kasy, by na wszystko wystarczyło. Chciałabym wam jakoś pomóc :( Buziaki!
OdpowiedzUsuń