Napisała, że będzie w Poznaniu...że są targi, że możemy się spotkać.
Wymieniłyśmy się mailami,numerami komórek,sprawdziłam w internecie cenę biletu wstępu, zawiadomiłam Sołtysa i ..okazało się, że targi od piątku, ale tydzień później...
I tu juz problem - w piatek Dawid, w sobotę Andrzejowi goście, na niedzielę inne plany (np spotkanie z Przyszywaną Żoną - też z zaprzyjaźnionego bloga, w dodatku tym razem z panami!)
Ale tak się nastawiłam na to spotkanie, że pół dnia kombinowałam co robić,żeby jednak jechać...
Ktoś pomyślałby, że wariatka - jedzie w jedną stronę godzinę tylko po to, żeby spotkać się z kimś na pół godziny!I to w dodatku w mało komfortowym miejscu (jeśli chodzi o gadanie!)
Ale powiem Wam, że warto było;)))
Natthimlen - jest taka, jaką sobie wyobraziłam.Na pewno spotkanie stanowczo za krótkie, ale nie żałuję!
A jeszcze pooglądałam jakie cuda robi!!!! Żałowałam, że nic nie mogę kupić - sama chciałabym - choćby taką szkatułkę na drobiazgi..., albo zeszyt na przepisy! ehhh
Czekam niecierpliwie na adres internetowy - wtedy sami się przekonacie...
Ale na razie zobaczcie kilka "perełek"
A wieczorem do Przyszywanej - wiedziałyśmy, że panowie się dogadają -maniacy gry w czołgi!!
Ponoć na FB jest profil -nie mogę teraz -jadę czołgiem!
Przyszywana myśli o założeniu profilu dla zaniedbywanych żon takich "czołgistów" - zapiszemy się ;)
Było świetnie jak zawsze i nic sobie nie robiłyśmy z docinków panów, że my tylko o książkach i blogach:)))
Niedziela upłynęła przyjemnie i ..za szybko!;))
:******
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spotkanie udane i że masz tak pozytywne doświadczenia nie tylko w sieci:-)
OdpowiedzUsuńFajnie tak spotkać się w realu :-)))
OdpowiedzUsuńSwietna sprawa takie spotkanie, a prace piekne!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spotkanie przyniosło tyle miłych wrażeń. Prace cudowne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Widzisz! Znasz się to i ocenić możesz;)) Wzajemnie;0
UsuńOch! To cudownie,że możecie się spotkać, poznać... Że w ogóle chcecie!
OdpowiedzUsuńCałuję Was dziewczyny!
Jakbyśmy się znały od lat;)Buźka
UsuńPozytywnie! Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam i zapraszam ponownie. :)
OdpowiedzUsuńWItaj:))pozdrawiam
Usuńi super, kolejna znajomość z bloga w realu... trzeba będzie pomyśleć o jakimś zlocie, he he he, czarownic (i czarodziejów jeśli się jakiś chętny znajdzie)... a te drobiazgi to faktycznie cudeńka, kolejna rękodzielniczka :)... buziaki
OdpowiedzUsuńdo lata uzbieramy niezłą paczkę;))
UsuńA tych co mają dary w rękach to o wiele więcej!Buziaki
To decoupage?
OdpowiedzUsuńOch! Z utęsknieniem czekam aż będe tak potrafić...
Tak!I nie tylko:) Śliczności..
UsuńKurza twarz:( No dlaczego...dlaczego ja mam tak daleko do Was wszystkich??? No łaj???
OdpowiedzUsuńOOO, zapomniałam o Tobie! Przecież Ty też cudowności robisz!!
UsuńE tam daleko! poczekamy na lato, wyznaczymy punkt dogodny dla każdego -dajmy na to Poznań i ..dojedziemy;)
Nooooo prace naprawdę imponujące, podziwiam osoby posiadające takie zdolności, bo sam mam dwie lewe łapy na dodatek z tyłu, do takich robótek:)
OdpowiedzUsuńOraz dzień dobry:)
Mam tak samo - jak widzę takie zdolniachy, to mi dech zapiera;)
UsuńFrytka, Elfi,Teatralna teraz Natthimlen..idę Grześkowi artystycznie udryndać kaszkę...
O! Właśnie Gzub mały artystycznie pokruszył biszkopcika bezglutenowego na podłodze -chyba mu nie zasmakował;/
Heh, grunt to odpowiednie spojrzenie na codzienność, a wtedy nawet kaszka manna może przybrać artystyczne formy, a na pewno w okruchach biszkopcika można dostrzec przyszłego artystę, no wiadomo sztuka nowoczesna:))
Usuńoj tak! Grześ ćwiczy sztukę nowoczesną codziennie!Czasem ręce opadają!Wczoraj Tola zostawiła w kuchni kubek herbaty (na szczęście zimnej) - Grześ przyniósł do pokoju znacząc drogę mokrymi plackami! Nie wiem jakim cudem połowa była!
UsuńTo nie żadne cuda, to utalentowanych chłopak jest:)Zamiast go strofować winnaś rozwijać jego artystyczne pasje;)) A sztuka wymaga poświęceń;) Haha:)
Usuńosiwieję do reszty , zanim z niego wyrośnie artysta!;))
UsuńSpoko luzik blond cały czas w modzie jest:))
UsuńMisiu, Ty osiwiejesz od Synka, a ja od wnuka. Niedługo będę mogła się przylepić do mebli, podłogi... Ze ścierą cały czas się nie da łazić. Dobrze, że trochę 'przyślepa' jestem i nie widzę wszystkiego :-))) Pozdrawiam.
Usuń(po 50)
No, jak Grześ z Dawidkiem robią porządki to u mnie też różnie -czasem Muszka ma co "sprzątać"!
UsuńAle wiesz -wychodzę z założenia, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko;))Pozdrawiam
Bo dzieci się dizlą na czyste i szczęśliwe:)
UsuńTakie spotkania w realu są miłe, szczególnie jak trafi się na "pokrewną duszę" jak mawiała Ania z Zielonego Wzgórza.Natthimlen to zdolna dziewczyna. Piękne są te drobiazgi na fotkach. Serdeczności dla Was dziewczyny
OdpowiedzUsuńZdolna, zdolna!Aż miło popatrzeć;)Ściskam;))
UsuńWspaniałe cuda! :) I wcale Ci się nie dziwię, że Cię ciągnie do takich osób :)
OdpowiedzUsuńMiło przeczytać, że spotkanie było udane i że ze znajomości blogowych także u Ciebie rozwijają się ciekawe, nowe znajomości.
Pozdrowienia!
Ściskam;))
UsuńŁeeee ja to bym Ci dała w prezencie cosik, gdybym takie cuda wytwarzała... ;D
OdpowiedzUsuńNo to jestem! jeszcze będziesz miała mnie dosyć ;)))
zmijka :D
Witaj!Miała więcej znajomych! Jakby rozdawała poszłaby z torbami!;)
Usuń...i nie licz na to;))
oj tam oj tam ;D ale... ja pisałam o sobie - innych nie oceniam - dasz komuś drobiażdżek a w zamian tyle leci pozytywnej energii do Ciebie - to jest bezcenne :))). Nie żeby tak bezinteresownie na lewo i prawo od razu "dawać"... ;DDDD
Usuńzmijka
Fajnie, że pomimo napiętego weekendu chciało Ci się pojechać:))
OdpowiedzUsuńI super, że było warto:))
Buźka!
Buźka!
UsuńAleż Ty masz tych spotkań... :)
OdpowiedzUsuńwcale nie tak dużo:) Przyszywana, Frytka i Natti;)
UsuńWitaj!Podczytuje jakis czas a dzis sie ujawniam:)Jakas sila przyciaga na Twoj blog.Pozytywna rodzinka a Grzes przewspanialy!
OdpowiedzUsuńwitaj Aniu! Cieszę się ,że się ujawniłaś;)Rozgość się i z...zostań;) Pozdrawiam
UsuńSpokań w realu zazdraszczam, gdyż sama mam na parę takich wielką chęć. Wyściskać Idola mego mam na ten przykład chęć, wypić kawę z jego mamusią, oraz dobre wino z Dreamami ;-) Może mi się uda ....za jakiś czas!
OdpowiedzUsuńOj Akularku! I ja bym chciała!Ino szybko...bo się starzeję;)
UsuńMój adres mailowy masz u mnie, pod Twoją prośbą o tenże ;-)
UsuńTen czołg to bym jeszcze przeżyła, ale mi we własnym domu sąsiadów zza zachodniej granicy z upodobaniem mordują ;-)
OdpowiedzUsuńDuże dzieci!;))
UsuńBardzo lubie takie spotkania :)) najpierw w necie, potem w realu :))) Jeszcze nigdy się nie zawiodłam, jakoś ci, których polubiłam wirtualnie, okazali sie wspaniali również w realu :))
OdpowiedzUsuńRacja!;)
Usuńcudowne są te spotkania z bloga przeniesione do rzeczywistości:)))ciesze sie, ze się Dziewczyny spotkalyście.A ślimaka na zdjęciu chetnie bym przygarnela:p
OdpowiedzUsuńja bym tam oczopląsu dostała;))Jak czytałam u Ciebie Twoje spotkania w realu też udane;)
Usuńno tak..........................na spotkania z ludźmi których na oczy nie widziała ma czas....................a co z przyjaciółmi z krwi i z kości z którymi się siedziało w jednej klasie? Poznanymi aż nadto w realu...?! Do bólu realnym, przaśnym świecie PRL-u? :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie siedziałam w jednej klasie!!!:)
UsuńA przypomnieć jaki wierszyk na mnie wymyśliłaś??;)
Ale kiwniesz palcem to polecę (przypominam o obiecanym jabłeczniku, rosole i kaszy z gulaszem!;))
siedziałaś w jednej klasie ze mną i jakąś trzydziestką innych dzieciaków!!! tego się nie wyprzesz..a nawet w jednej szkole (przyznaję jednak, ze nie w jednej ławce)!
Usuńa wierszyka nie pamiętam...
kazałaś mi zapomnieć i się nie przyznawałaś!;))
Usuńo czym??? zapomnieć, ze z tobą się było w jednej klasie -niewykonalne!!! :):)
Usuńi do czego się nie przyznawałam??!!
wymiękam....
Do rymowanek, które układałaś do każdego ucznia!!
UsuńPewnie, że nie zapomnisz, bo byłam paskudna;(( Normalnie teraz wszyscy przeczytają jak Ci dokuczałam!
Ale przeprosiłam i mu wybaczyłaś!;D
Brzmi super, ja tam nie mam nic przeciwko żeby jechac godzinę na półgodzinne spotkanie :)
OdpowiedzUsuńW jedną stronę;)) Ja też nie:))
Usuńno własnie...a do Pobiedzisk najwyżej pół godziny...
Usuńchyba na pociąg do Pobiedzisk!I to autem, a potem jeszcze pociąg i dojście do Ciebie!Oszustko;))
Usuńmoja droga! podróż pociągiem z Poznania trwa niespełna pół godziny a samochodzikiem jakieś 20 minut... dojście z dworca do mnie trwa 5 minut,chyba, ze po drodze wpadniemy do biedronki...to wtedy ciut dłużej
UsuńNigdy nie wsiądę do Twojego auta, jeśli będziesz kierować!Samochodzikiem 20 minut???To ja mam tyle do stacji!ha!
Usuńja nie będę kierować NIGDY!!! bo dobrze wiesz, ale musisz mi to wypomnieć publicznie, a jakże, ze nie mam prawa jazdy...:)
UsuńDo stacji jakiej? Pobiedziska? No, zgadza się....
I tak Cię kocham!;)
UsuńJa nie miałam okazji nikogo w realu pooglądać z blogowego świata, ale kto wie? Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuń