czwartek, 21 lutego 2013

Podróż za jeden uśmiech - opowieści Grzesia

Mama dostała Walentynkę i przez trzy dni nie widziała od kogo.W końcu napisała pod podany adres i ..wszystko jasne!
A w poniedziałek mieliśmy wizytę nowej blogowej cioci;) Mama nawet AŻ tak sie nie denerwowała, że nie zdążyła ze sprzątaniem, bo twierdziła, że gość czyta bloga to wie, że mama się nie rozdwoi.
Były wprawdzie plany, żeby zagonić do pracy tatę i Juniora (mieszka teraz z nami), ale okazalo sie, że dostali wezwanie na rozmowę kawalifikacyjną.
Z samego rana tak zasypało Wielkopolskę, że ich autobus miał 40 minut poślizgu!Na szczęście autobus jeździ tak rzadko, że jedyny były półtorej godziny przed spotkaniem, więc akurat zdążyli.
Tata pytał oczywiście skąd ten śnieg, ale ja....fiu fiu....udawałem ,że nie wiem o co kaman :)
Ciocia przyjechała niczym Święty Mikołaj, kolejny storczył zdobi mamy okno.I znów były cyrki z nadaniem imienia! Mama uparła się, że to ...Miśka.
Bo po pierwsze storczyk biały,, a po drugie od cioci Michaliny, hehe

A dziś jechaliśmy na umówioną wizytę u alergologa.
Na początku wszystko mnie ciekawiło, ale potem zorientowałem się, że z wózka nie widać co za oknem!



 Mama w ogóle mnie nie słuchała.Ciągle mi powtarzała, że muszę siedzieć w wózku, że niebezpiecznie, bo autobus jedzie,poza tym byłem opatulony kocem, bo mama mówiła, że lepiej kurtkę niz kombinezon -mniej kłopotu z rozbieraniem itd
Wiedziałem, że jak negocjować, to tylko z tatą!
Wyciągnąłem prosząco łapki, spojrzałem wzrokiem proszącego kotka (widzieliście Shreka?)


 I co mamo?Można?Można!

 Troszkę musielismy poczekac na wizytę, dostałem chlebek ryżowy , a potem biegałem po korytarzu :)


 U pani doktor nieprzyjemne badanie! Mam chore oskrzela, a musiałem pokazywać tyłek!!!
Okazało się, że niektóre rzeczy nadal mi szkodzą, nie mogę cytrusów, surowych jabłek, żadnych serków, jogurcików, ani konserwowego ogórka!
Mam jakieś zakażenie, stąd rany na pupie - mama dostała listę leków...
Jedne na tyłek, drugie na oskrzela, trzecie na buźkę , czwarte  przeciwhistaminowe i piąte na uodpornienie!
Muszę mieć nowy nebulizator.
Pani doktor powiedziała, że jestem duży chłopak i mam ładną skórę - widać, że mama dba!
Na szczęście mama pamiętała, że potrzebne zaświadczenie do lekarza rodzinnego i recepta na mleko.
W nagrodę za dzielność dostałem trzy naklejki od pani doktor i soczek od mamusi


A jak wracaliśmy padał śnieg

 Nie bardzo było co podziwiać,bo sypał na buzię, to sobie spałem...


A jak przyjechalismy do domu dostałem kilka kulek winogrona


Na szczęście mogę;))

 A potem zostałem sam z Juniorem ( tata po alergologu jechał do Urzędu Pracy)bo  mama ma nadgodziny.
Na szczęście zanim wyszła przebrała mi bombę;) Junior tego jeszcze nie robił,  a nie chciałem ryzykować :)

38 komentarzy:

  1. ha ha ha, Grzesiu, jesteś niemożliwy jak zawsze :)))) dobry brat z Ciebie skoro oszczędziłeś Juniorowi przebierania "bomby"... i wiesz co Ci powiem? dziwna ta pani doktor, a może ona nie wie gdzie się oskrzela znajdują???? albo lubi męskie... no, dobra, chyba się ciotka rozpędziła nieco :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jak bardzo się wyrywałeś przy badaniu. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. dzielny chłopak z Ciebie Grzesiu))

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam opowieści Grzesia! Grzesia również, o czym nie raz już wspominałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie bez cytrusów można się obyć, prawda? Jabłka są dla frajerów. Gorzej by było bez winogron, co nie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki Mały Grześ, to balsam na serce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej Grzesiu! wyglada na to ze twoje modlitwy o snieg zatrzymuja sie na granicy Wielkopolski....
    Wysil sie Grzesiaczku :) niech i u mnie popada:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomimo, że ja przywykłam do rozbrajania bomb, to TA bomba mnie rozbroiła. Pozdrówka :-))

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ on ma te oczy, eh. Dziewczyny pewnie już mdleją masowo, gdy spojrzy.
    Dobrze, że masz pracę, ale smutno mi się zrobiło, że tak późno wracasz. Trzymam kciuki za Twoich panów, żeby im się udało. Nie powinno być tak ciężko :(. Dobrze, że ten słodziak wszystko rozpogadza!

    OdpowiedzUsuń
  10. A pewnie, że mama dba! Bo taka mama i taki tata to skarb!
    Lekarza nie zazdroszczę Grzesiu... też byłam, ale bynajmniej... tyłka mi nie kazał pokazać... :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam te Grzesiowe opowieści!
    Grzesiu, masz najlepszą mamusię na świecie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zuch z Ciebie Grzesiu!:)) pięknie zniosłeś podróż i te wszystkie badania! oby te alergie szybko minęły! buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  13. O rany , nie pomyli Ci się , który lek jest do czego :-)))
    A Grzesiu jest cudny z tymi łapkami do góry :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Takim oczom, Grzesiu, to nawet Tata nie ma siły się oprzeć :-) A wydawałoby się, że silny z niego Mężczyzna :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miales Chlopie ciekway dzien i tyle dostales, ze sie pogubilam co i jak!
    Zdrowka Chomiczku!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj
    Zagoniony dzień, jak na tak małe dziecko. Ale Grześ, to dzielny wojownik, zatem zawsze daje radę :)
    Pozdrawiam, jak zawsze miłego Juniora oraz całą Twoją Rodzinkę :)
    Zdróweczka Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Junior by sobie z bombą nie poradził?? nie wierzę!! :) Grzesia opowieści podbijają serce!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Wchodzi Młoda do kuchni, staje za mna i pyta:
    -Czyje te czarne gały?
    - Grzegorza- odpowiadam.
    - Grzegorz- tu Młoda zwraca się już bezpośrednio do właściciela gał- będziesz kiedyś kosił laski, jak młode zboże ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Junior(oczy takie same)mówi do Grześka -oj, chłopie laski na to lecą , nie opędzisz się;)))

      Usuń
  19. Hahaha nie chciałeś ryzykować :D
    No i fajnie, że chłopak chociaż te winogrona może :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Cześć Miśka. Grześ jest uroczy. Szkoda, że mieszkamy daleko. Mój Szymek miałby kolegę. Nie potrzebujesz przypadkiem pulmicortu 0,25mg/ml? Szymek miał to raz przepisane i trochę nam zostało.

    OdpowiedzUsuń
  21. Grzesiu, jesteś wspaniałym facetem. :))))
    Misiu.... jeżeli gdyby nawet pomimo jakby co to wiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, wiem,że gdyby , to penie , na pewno, ponieważ , iż, z powodu, ale ...broniem siem:)))

      Usuń
  22. dzielny z ciebie pacjent, Grzesiu...:)
    a oczka kota ze Shreka masz opanowane do perfekcji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielny to fakt! A maseczkę od nebulizatora już sam sobie trzyma!;))

      Usuń
  23. Twoje wpisy zawsze sprawiają że sie uśmiecham choćby nie wiem co:))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Ty to potrafisz człowiekowi humor poprawić. Kochany Słodzik. Mam nadzieję, że ta pupa szybko dojdzie do porządku, bo inaczej na czym będziesz siedział? Lekarzami się nie przejmuj. Oni jacyś dziwni są:( Każą otworzyć buzię szeroko i widzą odbyt. Szamani jacyś:( Pozdrów mamusię i resztę rodzinki. Buziaczki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pupą już lepiej;)Buziaki!
      Wpadnij wreszcie!

      Usuń
  25. Jak to się robi, że się zasypia w wózku? :D

    Buziaki dla Grzesia, ale i dla fotoreporterki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. U nas też wszyscy opiekujący się cieszą, jak bomba trafi na mamusię ;-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak jest 5 dziennie to i na innych trafia!
      Ale jak jestem w domu to i tak wołają do pomocy!

      Usuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)