Blog!
Mój blog.
Pierwszy wpis popełniłam osiemnastego kwietnia.
Wymyśliłam sobie specjalny rocznicowy wpis i co?
Praca, dzieci, wnuk.... (nie zapominając o Sołtysie ) tak zajmują moje myśli, że zapomniałam (niech nikt nie ośmieli się wspominać o wieku:))
Dlatego dziś tylko krótko - same plusy !
Niesamowite znajomości, z których wiele rozwinęło się poza blogiem, możliwość zrzucenia ciężarów (takie wygadanie pomaga) i żadnego stałego trolla - nie wiem, czy akurat tym nie powinnam się martwić, bo ponoć trolle świadczą o popularności bloga. :)
W każdym razie dobrze się stało, że zaczęłam i nie mam zamiaru kończyć;)
I cieszę się bardzo, że jesteście, że piszecie komentarze.
Nie daję rady odpisywać na wszystkie, ale cieszę się każdym.
A teraz o Grzesiu.
Pisałam , że Grześ biega? Czasem tak, że mam wrażenie, że jego Anioł Stróż ma pełne ręce roboty.Nie raz serce mi truchlało jak widziałam, że mija przeszkodę o włos, jakby ktoś zmieniał "tor lotu"
Dziś się nie udało ;(
Przewrócił się tak nieszczęśliwie, że "zahaczył" o metalową listwę na rogu kuchennego stołu (już jej nie ma, Sołtys stwierdził, że lepiej niech źle wygląda, niż gdyby się miało stać nieszczęście), a niewiele brakowało!
Grześ też nie lubi być karmiony!Wszystko sam! I o ile drugie danie jakoś wytrzymuję, to przy jedzeniu zupy (dziś rosołu ) muszę uzbroić się w wielkie pokłady cierpliwości.
Oczywiście musi jeść jak my - przy ławie (krzesełko pojechało do Pysi, bo tylko zajmowało miejsce)
Moje zwycięstwo to , że pozwala sobie zawiązać pieluszkę (żadnych śliniaczków!)
Marchewka MUSI być osobno - jak ma kaprys troszkę zje...
Jak chcę pomóc reaguje z prędkością światła....
Ale wystarczy, że puszczę łyżeczkę - już jest uśmiech...
Pomalutku nakłada...i do buzi...czasem doniesie, czasem nie ;)
I nie myślcie, że ta miseczka wystarczyła!!Wołał dokładkę!
A po południu musowo zabawa z Juniorem - kwiki takie, że jestem pewna, że dobrze , że Grześ nosi pieluchę;))
Dobrze mieć starsze rodzeństwo ;))
Próba ostrzyżenia Grzesia spełzła na niczym.
Darł dzioba na sam widok fotela :)) - nikt by nie uwierzył, że ma problemy z płucami - taki wrzask!
Jedyne wyjście - zainwestować w nową maszynkę i ostrzyc go w domu!
I moja muza na dziś
22.04.13 - 9.50
Mimo zwiększonych leków i dodania nowego Grześ nadal kaszlał.A dziś od 5.30 płytki oddech i napady ostrego kaszlu na przemian z płaczem.Serce mi pękało.
Przed ósmą zapakowałam małego do auta i pojechałam do poradni.
Poczekalnia pełna chorych dzieci, na szczęście pielęgniarki widząc stan Grzesia kazały mi od razu iść do gabinetu.
Oskrzela zalane, na szczęście bez obturacji.Na normalny język to znaczy, że dobrze, że podawałam berodual, niestety przyplątała się infekcja i lekarka zapisała antybiotyk.
Miałam mieszane uczucia, co do tego antybiotyku, ale nie miałam wyjścia.
Do lekarza zajechałam na oparach, nie dałoby rady do mojej alergolog.Poza tyn nawet nie wiem, czy dziś jest i w jakich godzinach...
Teraz śpi......Siedzę obok i co chwilę sprawdzam jak oddycha/....
Gratuluję i życzę wytrwałości na kolejne lata:)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
Cudne blogowe zdjęcie Grzesia :)
Najlepszego! I następnych latek, z coraz to nowymi czytelnikami, coraz to sensowniejszymi komentatorami i coraz większym Grzdylem - Gżegżólkiem! Sto lat, sto lat :)
OdpowiedzUsuńNajlepszego blogaskowi i gratulacje dla autorki:)) A Grzes wie co robi, ze nie chce byc karmiony, karmiciele czesto podkradaja;))
OdpowiedzUsuńkochana, a więc kolejne życzenia :) Tym razem wytrwałości i jeszcze więcej wspaniałych ludzi i w ogóle żeby to była dla Ciebie duża przyjemność. Buziaki dla chorowitka i całej reszty rodzinki :***
OdpowiedzUsuńGratuluję roczku,życzę 100 takich okazji:)
OdpowiedzUsuńJestem tu "nowa",przeczytałam parę postów na początek,i wiem już że zostanę:)
Przytulam.Basia od kubków.
Prawdziwy rycerz z Grzesia - poraniony, a pomocy odmawia:)))
OdpowiedzUsuńgratulejszyn i proszejszyn o nastempszym postejszyn przes latuff fiele:PPP
dobrze mieć starsze rodzeństwo :)))
OdpowiedzUsuńbędzie miał bl;izny jak prawdziwy Macho :PP
a jakby ci zależało na prawdziwym stałym trolu to zawsze sie mogę podszyć :PPP
Gratuluję tego roku i życzę Ci niebraknącej weny na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńbiedak wygląda jak ofiara przemocy
OdpowiedzUsuńoraz gratuluję roku blogowania i niech Ci się przydarzy milion komentarzy, reklamowa kampania oraz sto tysięcy odwiedzin na dobę!
Pięknie... na mnie donos już jest, teraz będzie na Ciebie ;P
OdpowiedzUsuńgratulacje z okazji rocznicy,trzymaj tak dalej Misiu! :-)
OdpowiedzUsuńjubileusz, mówisz?...to chyba trzeba to uczcić, nie uważasz?.. ;)
OdpowiedzUsuń100 lat jubilatowi! I tobie rzecz jasna tez!
OdpowiedzUsuńA Grzes z tymi sladami na buzi wyglada jak moj syn 16 lat temu - tylko wiecej guzow bylo : )
Matko, ja nie jestem sentymentalna, nie mam pojęcia, kiedy zaczęłam pisać starego oraz mam gdzieś, kiedy przeniosłam się na nowego. Grzegorz w akcji przypomina mi Młodą ;o) Mamy jeszcze łyżeczkę (mniejszą niż normalna, a większą niż herbaciana), którą jadła SIAMA ;o)
OdpowiedzUsuńSto lat! Pisz! Bądź! Wielki buziak :*
OdpowiedzUsuńNo piękna rocznica, oby takich mnóstwo, do skończenia świata i jeden dzień dłużej!! Grześ jest niesamowity, Trzeci specjalnie nie zwraca uwagi, czy jest karmiony czy się sam karmi, ważne żeby dobre było ;-)
OdpowiedzUsuńJeżeli Twój blog nie jest popularny to ja nie wiem co rozumiesz przez tą popularność. :P
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy!
Oby następne lata blogowania przyniosły Tobie tyle radości co ten pierwszy rok! Grześ jak zwykle, cudny, a zapodaną muzę uwielbiam.
OdpowiedzUsuńW wykonaniu Szcześniaka ale też i Audiofeels ;-)
Gratulacje z okazji urodzin Bloga:) Trzymaj tak dalej:) Słodzik nareszcie wygląda jak prawdziwy chłopak z tą szrama:)Dobrze, że nic poważniejszego się nie stało. Do fryzjera powinien iść z Sołtysem i zobaczyć, jak tata jest strzyżony. Na mur będzie chciał tak samo. Tak rozwiązałam sprawę z moim synem kiedyś tam w zamierzchłej przeszłości.
OdpowiedzUsuńGratulacje, ale nie tego roku, a że w ogóle podjęłaś decyzję o wyjsciu z kąta :D A dalej to już samo leci ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś. I już! :D
Gratulacje :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do Ciebie trafiłam :)))
Gratulacje rocznicowe))
OdpowiedzUsuńoraz przykro mi że Grześ cierpi
mam nadzieję, że antybiotyk pomoże.
trzymajcie się
Gratulacje i 100 lat następnych życzę z okazji rocznicy.
OdpowiedzUsuńWspółczuję choroby Grzesia, bo wiem co to jest.
Synowa też była taką alergiczką i pamiętam
ile to rodziców kosztowało zdrowia nerwów
i jeżdżenia po lekarzach...
Trzymam kciuki, by jak najszybciej poczuł się zdrowy...
Zdrowka dla maluszka :*
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje!!! Sto lat i Niech Ci gwiazdka pomyślności nigdy...:)))
OdpowiedzUsuńA Grześ niech zdrowieje i na Twych rosołkach rośnie, jak na drożdżach.
Trzymajcie się!!
OdpowiedzUsuńByłam dzieckiem z astmą, do dziś mam w oczach Mamę jak opatulona w koc siedzi koło mojego łóżeczka....
chlip chlip
sama też swoje odsiedziałam, ale nie tak dramatycznie!
Gratulacje, Miśka!
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś :)
I zdrowia nieustająco życzę !!!!
No krecha przy oku prawdziwie męska! Ufff Bogu dzięki że nie dosięgło samego oka! Grześ widzę istny zamachowiec na życie matki ;)
OdpowiedzUsuńZdrówka zdrówka zdrówka i jeszcze raz Tobie miśka siły! ściskam!
to nic że tortowskiego brak , to nic i tak klaszczę RUBIKA na wiwat BLOGERCE.
OdpowiedzUsuńa Szkraba mi szkoda , niech wraca biedactwo do zdrowia
Blogowi kolejnych wielu lat bez wrednych trolli :)
OdpowiedzUsuńGrzesiowi zdróweczka duuuuużo!!!
Już lecę do opieki z donosem ... , coby Miśce też pogratulowali !
OdpowiedzUsuńTo dopiero roczek ? , bo ja mam wrażenie, że zaglądam do Ciebie od wielu lat :)
Dzielny Grześ i dzielna mama.
Gratuluje rocznicy!
OdpowiedzUsuńA za Grzesia trzymam kciuki, na zapalenie oskrzeli to chyba nie ma nic innego niz antybiotyk, działa najszybciej i najskuteczniej. :(
Trzymajcie się!
gratulacje z powodu "przegapionej" rocznicy :)... a za Grzesia trzymam kciuki, żeby jak najszybciej skończyły się te wszystkie choróbska, które się go czepiają... i pozwól dziecku być samodzielnym!!! buziaki dla wszystkich, ze wskazaniem na Grzesia :)
OdpowiedzUsuńGrzesiu, szalejesz. Aż się boję jak Szymek stanie na nogi. Chyba zainwestuję w kask (żart).
OdpowiedzUsuńZdróweczka i słoneczka.
Wszystkiego najlepszego dla Ciebie, Grzesia, reszty rodzinki i bloga. Taką szramę to niejedną sobie jeszcze zrobi, ale serce musiało Ci stanąć jak to zobaczyłas, masakra. Ach te dzieciaki, potrafią zafundować mamuśkom emojonalny roller coster.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla bloga!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dzień tak fatalnie wam sie zaczął :(
Grześ-zdrowiej szybciutko,limit choróbsk już chyba wyczerpałeś:( A Ty mamusiu trzymaj się,wiem jak trudno jest patrzeć,jak dzieciątko cierpi...I gratuluję rocznicy.Jestem codziennie,czytam,nie zawsze dam radę komentować...U nas ostatnio też nie za wesoło...Ale grunt,żeby dzieci były zdrowe!
OdpowiedzUsuń...czyli wszystko w jak najlepszym porzadku!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Wchodzę tu do ciebie i sobie przypominam moje perypetie z młodymi . Ale to juz lata świetlne temu. Tez mieli dobrego Anioła Stróża . Oj było czasem rzeczywiście groźnie(-; To skaleczenie blisko oka też groźne. Fajnie ze piszesz ten blog. Gratuluję ci bardzo serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Grzesiu!
OdpowiedzUsuńŚciskam Misiu, bardzo serdecznie!
Miły blog i ciekawy.
OdpowiedzUsuńAnioł Stróż małego upilnuje i je sam... Zuch chłopak.
Zdjęcia śliczne. Dobre ujęcia.
pozdrawiam.
I małemu życzę powrotu do zdrowia.
Ściskam Was bardzo mocno:*
OdpowiedzUsuńGrzesiu zdrowiej Kruszynko:***
Grzesiu wracaj szybko do zdrówka.... bo mi cie bardzo szkoda.....
OdpowiedzUsuńa Mamie życzę udanych kolejnych jubileuszy.....
pozdrawiam :)
Gratuluję rocznicy i dużo zdrówka dla Grzesia:)
OdpowiedzUsuńOj, mamusiu, mateczko!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że będzie dobrze.
Wracaj Grzesiu do zdrowia, aby mamusia mogła trochę odsapnąć!
Serdeczności!
biedaczysko :( zdrowia o jeszcze raz zdrowia !
OdpowiedzUsuńRafal vel lipton_ER
zapraszam do siebie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńNo, popatrz, jak ten czas leci! No, to...jeszcze 99 lat!:) I wierniejszych Czytelników niż ja - Alba.
OdpowiedzUsuńło matko jaka sznyta pod okiem!! dobrze, że tylko tak to się skończyło. Moja t też żywioł nieokiełznany i też zachodzę w głowę jak to jest, że póki co żadnych większych afer nie było? tfu tfu i by tak dalej było.
OdpowiedzUsuńA Grześ to ma niezły apetyt, tyle zjadł i jeszcze dokładka fiu fiu ma spuścik chłopak, na zdrówko:)