wtorek, 28 maja 2013

Pyszności

Spotkania blogowe to nie tylko  znajomości pogłębione w realu, to także odkrywanie czegoś nowego ;)
Ktoś anonimowo napisał mi  -  "Niestety w realu często czar pryska. "  
Nie wiem, czy napisał to z własnego doświadczenia, czy ze słyszenia...
Ja mam za sobą już kilka takich spotkań i chyba tyko z Natthimlen nie miałam przed spotkaniem aż takich relacji jak z pozostałymi, a jednak okazało się, że jest świetna i nie żałuję, że kombinowałam,by się udało.
W wakacje planuję kolejne ...przyjedzie Gosia z Francji (Gosia to w ogóle będzie bohaterem całego wpisu) potem pojedziemy do Siostry Małgorzaty do Nagorzyc, potem do Krakowa do Klarki , ale Kraków to jeszcze inne niespodzianki...
Biorąc to wszystko pod uwagę stwierdzam z całą pewnością - mam szczęście do ludzi!

Pisząc o odkrywaniu czegoś nowego miałam na myśli - poznawanie nowych smaków ;)
Miałam okazję jeść szynkę parmeńską z melonem -ciekawy smak ,ale jakiś ...dziwny.
Za to sałatki z łososiem zjadłam z dokładką!Mniam!


I próbowałam krewetek - nawet dwa razy ...pierwszy i ostatni !



Ale hitem było umoczenie języka w czymś pysznym  ( nie piję, wiec mogłam tylko spróbować)
Na samo wspomnienie kubki smakowe mi się uaktywniają i muszę przełykać ślinę....
I już wiem, że to jest to, co lubiłabym najbardziej ;)


A jakie są wasze ulubione potrawy ?

69 komentarzy:

  1. a masz czas?
    jakieś tyiąc tysięcy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dobra, a co najbardziej?trzy potrawy..;)

      Usuń
    2. Placki ziemniaczane:)
      Kluski ziemniaczane z twarogiem i skwarkami
      I zeby nie bylo monotematycznie mlode ziemniaczki z koperkiem i kefirem
      Mniam

      Usuń
    3. marchewkowiec, faworki, bezy...mniam!

      Usuń
    4. A co to marchewkowiec??
      Jak z gotowanych marchewek to juz mi sie podnioslo, ale od dziecinstwa tak mam..

      Usuń
  2. Krewetek nie lubi???
    No to u mnie Ty bys sie juz nie pozywila:))) Bo ja wszelkie takie uwielbiam homary, krwetki, squidy, kraby, malze i insze morskie robactwo:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ledwo jeden kawałek przełknęłam...Przypomniały mi się wszystkie programy, gdzie jedzą rożne paskudztwa nawet żywcem...rosło mi w ustach;/
      Ale np flaki uwielbiam;)

      Usuń
    2. Krewetki tylko pierwszy raz nie smakują, potem juz tak.
      Buziaki
      Mariola

      Usuń
  3. Ja ulubionych mam całà tonę ale za to nie wiedzieć czemu nigdy w życiu nie jadłam szparagów.
    No i oczywiście potwierdzam, że spotkania blogowe sà super, moje też wszystkie należały do tej pory do udanych, chociaż nie powiem czasami stres był czy w realu złapiemy wspólny język.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja szparagi jadłam tylko na zimno, owinięte w plasterek szynki..nie smakowało mi..:)

      Usuń
  4. Hmmm co do spotkań w realu, to nie mam w tej materii jeszcze żadnego doświadczenia. Ale nie lubić krewetek? :) To tak jak mój szanowny Mąż. Pojechaliśmy do mojej kuzynki do Warszawy i zrobiła moje ulubione spagetti z krewetkami, mąż się zmusił, ale źle się to dla Niego skończyło :) A ulubione potrawy? Hmm, może w setce bym się zamknęła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Twojego męża - ja z trudem przełknęłam!

      Usuń
  5. Pełna zgoda co do krewetek! Też jadłam dwa razy... Co lubię najbardziej? Gołąbki! A z trunków - czerwone wytrawne gruzińskie wina.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lepiej ci powiem czego ja nie lubie :) bedzie szybciej:)Nie lubie czerniny bleeeeee obrzydliwosc!
    A krewetki i inne" robactwo morskie" jak mowi Stardust -uwielbiam.
    i pyry z gzikiem tez:)

    i rozumiem dlaczego dostalas slinotoku he he. Pychotka :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pyry z gzikiem dostaniesz w lipcu;)Buźka;)
      czernina, polewka, ozorki...brrrrr

      Usuń
    2. Pyry z gzikiem to mój ulubiony obiad! ♥

      Usuń
  7. Ulubione? Lody oczywiście ;-)
    Ślicznie wyszłaś na tym zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za lodami nie przepadam;)
      I dziękuję za komplement;))

      Usuń
    2. Ja lody lubię, ale jem niezwykle rzadko. Kilka razy w roku. Jakoś nigdy nie mam chęci ;)

      Usuń
  8. och, co tam moje potrawy, tych Waszych bym popróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosia - obawiam się,że tydzień z Michaliną i moje zaginione 2kg szybko by wróciło;)

      Usuń
  9. Rany Miśka... za Bailey'sa dam się pokroić:) Nie dziwię Ci się, że uznałaś go za najlepsze 'danie".::)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w życiu nie próbowałam czegoś równie pysznego :)

      Usuń
    2. Baileys jest ok, ale jest cos o niebo lepsze ( i mocniejsze)--Kahlua.To meksykanski likier kawowy.Baileys jest irlandski.

      Usuń
  10. moje ulubione to sos koperkowy z jajkiem, szczawiowa, kuchnia włoska, baileys'anie próbowałam, ale chyba już czas to zrobić. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. az sie glodna od czytania zrobilam. uwielbiam chlodnik na kiszonych buraczkach i kuchnie chinska i japonska- wszystko slodko- kwasne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja różności, ale jednak nie wszystko można:) Ponoć , gdybym nie wiedziała co to by mi smakowało -skrzyżowanie kurczaka z rybą;)

      Usuń
  12. mnie drażnią takie gadki, że w realu jest be i w ogóle.Ja uważam inaczej.Dzięki blogowi spotkałam fantastycznych ludzi, odwiedzamy się, gościmy, jest cudnie.Kocham ludzi i też mam do nich szczęście:)))
    Misia, my też musimy się spotkać!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ulubiony mój smak to beza.Nic nie poradzę, żem łasuch:/

      Usuń
    2. Z miła chęcią - ja już nawet pomyślałam,że Grześ mógłby zaklepać żonę;)

      Usuń
  13. Ja wszystko jem, wszystko piję, a Baileys jest świetny i do picia i do lodów i ... w ogóle zawsze!
    No i teraz widać jak na dłoni, czemu wszelkie próby zrzucenia kilku kilo spełzają na niczym ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm, do lodów mówisz..muszę to koniecznie przemyśleć;)
      Michalina przyznała,że udało mi się zrzucić co nieco,a potem...mnie tuczy;))

      Usuń
    2. nie zrzucaj na mnie ;) wszystko , włącznie z zupą, było prawie bez kalorii :)

      Usuń
  14. O, jakie pysznosci!:-) Uwielbiam owoce morza, wiadomo, ze najlepiej smakuja smazone na glebokim oleju, czyli nie do konca zdrowe..:-) Odrobine Baileys dodaje do domowej roboty pralinek, mniamm:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. też nie lubię krewetek, raz jadłam na pizzy i ostatni.
    a tych ulubionych za dużo by spisać...

    OdpowiedzUsuń
  16. Miśka,uśmiecham się kubkowa siostro,bo i smaki mamy podobne;) I za lodami też nie przepadam,i za czekoladą też nie:))Tu się pewnie miniemy;)?B.

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. jajka!!!
      gaga, a może my zrobimy sobie spotkanie pod tytułem JAJKA? :P

      Miśko, kilka razy jadłam krewetki - nie smakowały mi. Nigdy sama nie robiłam. Aż tydzień temu umówiłam się z koleżanką blogowianką, która zrobiła dla nas krewetki właśnie. Pycha!

      Usuń
  18. ciasta i owoce w ilościach hurtowych;
    jak lubisz gołąbki to nagotuję wcześniej kocioł i będzie spokój z pichceniem

    OdpowiedzUsuń
  19. ja lubię krewetki, łososia i szynkę parmeńską z melonem.:D
    niestety na te pyszności się nie załapałam.


    Uwielbiam szparagi!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mmmmmmm Bsileysek... a ja w pracy siedzę ;o)

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam kejzę :)ale broń Boże sklepową, tylko własnoręcznie robioną z sera od znajomej krowy :) jak sobie nasmażę to jem tylko chleb z kejzą, nie raz nawet 3-4 dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zafrapowałaś mnie ta kejzą Mammo, pierwsze słyszę. Muszę się rozeznać chyba że mi przepis na maila pykniesz - będę wdziączna :)

      Usuń
    2. smażony ser, taki biały, ale już sfermentowany? dojrzały? pyszny w każdym bądź razie.

      Usuń
  22. A ja uwielbiam krewetki ;-) Oraz wszystkie pozostałe owoce morza. Oraz sałatki z wielką ilością zieleniny. Oraz melona z szynką parmeńską. Oraz ryby. Hmmmm....wychodzi na to, że lubię wszystko. No, prawie wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  23. Krewetki wysiadaja przy homarze.Pozatym uwielbiam golabki( ale bez ryzu) i Pavlowa.

    OdpowiedzUsuń
  24. uwielbiam owoce morza)) oraz melona bez szynki, oraz butelczynę pokazana przez Ciebie też)))
    mogę jeszcze raz potwierdzić, że znam te uczucia o których piszesz))) hehe a propos sptkań blogowych))

    OdpowiedzUsuń
  25. Miśka - ja lubię wszystko poza zupom ogórkowom ;)
    krewetki i inne śfinstefka szczególnie mocno:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Takich spotkań blogowych u mnie nie było za dużo. Może dlatego, że mój blog po pierwsze nie jest tak popularny a po drugie mało osób jest z wybrzeża. Poznałam realnie dwie osoby Babę ze wsi i Anie która pisze bloga Dom na ogrodowej. To były bardzo fajne spotkania. Mimo, że takich spotkań było mało, wiele fajnych gestów spotkało mnie od czytelników.
    A do smaków. Lubię tradycyjną kuchnię, gołąbki, zrazy, kotlety z piersi. Najbardziej jednak lubię poznawać smaki. Widzieć to mi smakuje a to nie :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzięki Ci kochana za taką rekomendację :*
    Ja generalnie też mam szczęście do ludzi, chociaż czasem nie wychodzi. Co innego wirtualny świat i co innego realny. Ale tych gorszych, bo nie złych, przykładów mam niewiele. I całe szczęście :)))
    A potrawy...trudno wybrać. Pierogi ruskie, wszelkie makarony, creme brulee.
    A baileysa to ja uwielbiam i kocham i miłością dozgonną, jak wszystkie takie wynalazki... Mniam! Ośliniłam się przez Cię!
    PS: krewetek też nie lubię...

    OdpowiedzUsuń
  28. Moimi ul potrawami jest wszystko co nie zdrowe :PP

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj nie jadam owoców morza :-)))
    A ludzie jak ludzie są różni,
    ale ja też chyba mam szczęście do ludzi :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Misiu, ja chyba też mam szczęście do ludzi. Wpisałabym się na spotkanie, ale Wy wszystkie daleko a ja i czasu teraz nie mam na spotkanie i podróże, eh!

    Ulubione potrawy... ojej wiele tego. Zupy, mięsa, warzywa i dania indyjskie :). Dobra chińszczyzna też. I jeszcze cała, długa lista.

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie dziwie, zesie krewetki Ci nie podeszly, bo pewnie mrozone I sto razy odgrzewane, a pyszne sa swieze, gotowane, grilowane czy poniewierane, w kokosach na ten przyklad.
    Likier slodki, ale ja nie przepadam za takimi wynalazkami. Zdecydowanie ciezkie whisky, pyszne koniaczki to moje smaki...tequila...niekoniecznie w margaricie....
    Oj, rozmarzylam sie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie były mrożone!! były smaczne, tylko Miśka do nich uprzedzona jeszcze przed spróbowaniem.

      Usuń
    2. Nic nie poradzisz na przedkrewetkowe uprzedzenia. Z tymi mrozonkami zasugerowalam sie, sorki.

      Usuń
  32. Uwielbiam wszystkie owoce morza, a ulubione danie to shrimp scampi! :)
    Ale oprocz tego, to wszystkie potrawy na slodko: leniwe pierogi, ryz zapiekany z jablkami, placki i placuszki... Mniam, na sama mysl slinka mi cieknie...
    A do picia wino, ale tylko cabernet, albo tequilla! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Spotkałam się swego czasu z kilkoma osobami z blogowego świata i zawsze było super:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Żeby mieć szczęście do ludzi, samemu trzeba ich kochać i być otwartym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. baska, madrze gadasz!!!

      Usuń
    2. Zdecydowanie tak jest! A nasza Miśka najlepszym przykładem :-)

      Usuń
    3. to ludziska majom szczenscie do Miski, absolutnie!

      Usuń
  35. kfile siem czlowiek zagapi i jusz szescdziesionty pionty:PPP
    kocham egzotyczne smaki wszelkie
    ale nierobalowe :PP

    OdpowiedzUsuń
  36. Krewetki też miałam "przyjemność" raz skosztować i też na pewno pierwszy i ostatni raz :) a juz kompletnie nie rozumiem jak można jeść takie: http://www.kwestiasmaku.com/ryby_i_owoce_morza/krewetki/czosnek/files/page29_3.jpg (przykład) przecież one na Ciebie patrzą!!!!!!

    Za Baileysa zazwyczaj jak kupuję to tylko dla siebie!! Nie lubię się nim dzielić ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. O Baileys pychota uwielbiam :) ja to też pijaczka jestem taka, że łoł ale uwielbiam smakować własnie ciekawe smaki alkoholi, ten mi podchodzi wybitnie;) Krewetki też jadła 2 razy jak Ty pierwszy i ostatni- jak miałam 17 lat i do dziś mam zdjęcie z mega minką:) Uwielbiam sałatki ale nie lubię połączenia owoców i mięsa więc melon i szynka jak dla mnie odpadają.
    A szczęscie do ludzi mają... ludzie dobrzy:)

    OdpowiedzUsuń

komentarze karmią blogera;D

Cieszy każdy komentarz (bez hejtu)