Czasem tak jest, że przychodzi wieczór, a człowiek siedzi i gęba mu się śmieje na wspomnienie dnia!
Ja mam tak dziś.
W południe przyjechała moja Gosia
Jeśli ktoś z Was jeszcze nie trafił na jej blog to serdecznie zachęcam!
Gosia w Polsce mieszkała blisko mnie.Pracowała w naszym domu kultury i działy się tam cuda.
Pochwalę się tylko, że Pysia chodziła na kółko teatralne ( które Gosia prowadziła) i na konkursie międzynarodowym zdobyła pierwszą nagrodę za główną rolę ;)
Potem Gosia wyemigrowała do Toskanii (na jej miejsce musieli przyjąć trzy osoby! - tak działała) i dzięki temu możecie podziwiać ten cudny zakątek .Zresztą poczytajcie sami.
Miałyśmy tylko godzinę...tylko i aż!
A po południu spotkanie z Michaliną (jeszcze bez bloga) i Futrzakiem.
Trzy godziny jak z bicza trzasnął ;)
Dziewczyny wspaniałe, kawa super, sernik dobry (szarlotki nie było) widoki piękne ;)
Dziękuję!
Piękne są dni na których wspomnienie uśmiech sam pojawia się na twarzy... również tym, którzy jedynie o nich czytają. :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie spotkać się z fajnymi ludźmi! Bardzo mi tego brakuje na Wyspie, dobrze, że jest internet!
OdpowiedzUsuńAle to jednak nie to samo : (
ależ się zaczytałam..;) Fajny Blog Misia, masz lekkośc pisania o rzeczach zwyczajnych i codziennych - super! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj tak - spotkania z miłymi czytelniczkami to dobra rzecz:) Sama mam za sobą pierwsze i mam nadzieję, że nie ostatnie:)
OdpowiedzUsuńNa blogu Gosi bywam - przepiękna, artystyczna dusza!
buuu...zazdraszczam....albo nie-ja się strasznie cieszę,że odkryłam was,dziewczyny z blogowiska,szkoda że tak późno
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.Basia
uwielbiam sernik. W waszym towarzystwie to na pewno niebo w gębie :***
OdpowiedzUsuńSernik i szarlotka to moje ulubione ciasta :)
OdpowiedzUsuńBrawo dla Pysi :)
Widoki piękne ale spotkania są najpiękniejsze :-)
OdpowiedzUsuńi jak tu nie zazdrościć :P
OdpowiedzUsuńnooooo :P
UsuńInformuję o nominacji. Jeżeli znajdzie się chwila to zapraszam do zabawy. :)
OdpowiedzUsuńwięcej takich dni:)
OdpowiedzUsuńAchhh, kochana Malta...:)
OdpowiedzUsuńJutro :))))))
a ja kukam zza filara. fajnie było ale za krótko!
OdpowiedzUsuńZapomnialam sie pochwalic ze za m-c rowniez szykujemy sie do Toscanii.
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Was!
OdpowiedzUsuńFajne takie spotkanie co jakiś czas. :) Przez internet można poznać mnóstwo świetnych osób. :)
OdpowiedzUsuńKolejne spotkanie już za 10 dni i to w większym gronie! już się cieszymy :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, cieszę się z Waszej radości :)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam Toskanie!!
OdpowiedzUsuńniesamowite, mnie zawsze rozwala pozytywnie, jak sie mi blogosfera z zyciem laczy!!
OdpowiedzUsuńzazdraszczam:)
spotkania są otwarte, zapraszamy!
OdpowiedzUsuńTakie spotkania są piękne i należy je pielęgnować.
OdpowiedzUsuńToskania! Moja marzenie!
OdpowiedzUsuńno i super, i więcej takich, będzie co wspominać :)
OdpowiedzUsuńA gdzie zdjęcia pięknych pań?? :((
OdpowiedzUsuńTo wielka radość poznać kogoś przez bloga i spędzić z nim wspaniale czas, ale z tego, co widzę, Wy się już wcześniej znałyście. :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
No, to waszystko Wam dopisalo...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
cieszę się, że spotkanie się udało. :)
OdpowiedzUsuńa zdjęcia i widoki śliczne.
pozdrawiam.
Super, że spotkanie sie udało zorganizowac i jest co wspominać :)
OdpowiedzUsuńŻyczę następnych miłych spotkań:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Romciu, z wielką radością spotkałam się z Tobą. Aż żal, że Pysi nie zobaczyłam, no i reszty rodzinki, ale chociaż smyki dopisały :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, Miśko, ja zawsze mówiłam, że blog przysparza przyjaciół (mnie "dał" Ciebie, Leszka i Kirę) - wrogów czasem też, ale tymi nie warto się przejmować. Przecież nie są prawdziwi.:) A przyjaciele - jak najbardziej! Bardzo mnie martwi Wasza sytuacja - będę się modlić o jakieś rozwiązanie. Alba
OdpowiedzUsuń