Myślę, że pamięć matki wypiera wszystkie trudne chwile, bo inaczej pewnie żadna nie zdecydowałaby się na kolejne dizecko!
Nie pamiętam u mojej trójki buntu dwulatka!
Za to Grześ (vel Hausik - pieszczotliwie od pewnego doktorka -zresztą tez Gregorego) doprowadza mnie do totalnego osłabienia.
Wkurza się, że go nie rozumiemy!Rozczarowanie wyraża piskiem!Decybele przekraczają wszelkie dopuszczalne normy, a ja stwierdzam,że moja głuchota nie jest jeszcze DOSTATECZNIE posunięta!
Wczorajsza niedziela to dzień walki, działań obronnych mających na celu dożycie do wieczora, przy jednoczesnym pilnowaniu, co by gzuba nie rozpuścić jak dziadowski bicz.
Aczkolwiek wątpię, żeby się udało.
No, bo zawsze dzieciaki dostawały chleb i jadly, albo nie, a Grzes ma do wyboru -i złożone i pojedyncze i pokrojone.
Spojrzy tylko, błyśnie zabkami pogada po swojemu -za nic nie rozumiem - i już - serce mieknie i mamunia leci dogadzać synusiowi.
Na co Junior patrzy z dezaprobatą!
A jak Grześ podprowadzi ojczulkowi skibę ze smalcem to tatuś tylko patrzy z czułością, a niechby tylko matka chciała!!
W każdym razie dotrwaliśmy z trudem do wieczornej kąpieli i snu pieszczocha.
I Sołtys tylko westchnął - dobrze, że jutro ide do roboty!
Ha,ha, ha, idzie do roboty:):):)ni ma lekko łatwo żyć z maluchem. W dodatku z męskim maluchem charakterniakiem. miejmy nadzieję, z wyrośnie z tego buntu i nie miej nadziei, że nie wpadnie w następny. Wpadnie, na mur:)
OdpowiedzUsuńZbieram siły, obmyślam strategię;))
Usuńwnusia mojej przyjaciółki też pierwszy okres buntu miała jako dwulatka, widać teraz dzieci szybciej dojrzewają :)
OdpowiedzUsuńpotem przyszedł standardowy bunt trzylatka, nie ma lekko :)
każdy wiek ma swoje uroki - niech tylko pomysle o fochach Lusi!:))
UsuńTakie późne dziecko ze starszym rodzeństwem nie ma szansy wyrosnac nierozpuszczone
OdpowiedzUsuńI też czasem to rodzeństwo bywa bardziej wymagające niż rodzice, tak było u mnie, ale jakoś jednak nie wydaje się że jest dramat, A mimo rozpuszczenia świetnie radzi sobie w młodym życiu
o tak! Ostatnio słyszałam teks Lusi do Pysi -nie będziesz mi rozkazywać! nie jestes moją matką!
UsuńCzyli,że plusy i minusy;))
Eh, bądź dzielna Miśko :)
OdpowiedzUsuńpowtarzam to sobie;))
Usuńoj, cierpliwości życzę :)
OdpowiedzUsuńdziekuję kochana:)
UsuńA ponoć te bunty tak co dwa lata jakieś są? :d
OdpowiedzUsuńNa mój gust - to od 2 lat przez okres nieskończony, z krótkimi (za krótkimi) przerwami na względną normalmaność
UsuńAle w okreśie dojrzewania przechodzi?????
UsuńNie sądzę - zdaje mi się, że się pogarsza :P
Usuńno to marnie to widzę;(
UsuńZarabianie w domu przez internet,polecam( wypelnianie ankiet, udzil w konkursAACH:::::)
Usuńhttp://www.kubigo.pl/profile/register/id/4129/code/7a6a6127ff85640/
A po buntach dwu-, trzy- ... nastoletnim przychodzi diagnoza: dziecko doroslo i mozne samo znosic swoje humory charakterne. Potem sie zeni/wychodzi za maz i mamusio-tesciowe sie znow mecza :) az do dwuletniego buntu wnusia... Cierpliwosci i sprytu wychowawczego bo was czeka wszystko podwojnie! :D
OdpowiedzUsuńNie ma sprawiedliwości:) buntu wnusia nie pamietam, teraz ma trzy i nadal nic, a Grześ ..ehh
Usuń:P
Nooo... u mnie bunt roczniaczki, a teraz fochy o byle co. A to za wolno podane, a to się nie domyśliłam, a to wychodzę. Najlepiej jakbym była przy młodej cały czas. Pasożytnictwo doskonałe :)
OdpowiedzUsuńMłody ma czasem jazdy, ale do opanowania. Córa bardziej charakterna. Tatuś twierdzi, ze po mamusi....;)
Lepiej charakterna niz ciepłe kluchy;))))
UsuńPozdrawiam;P
Ciesz się że nie perfekcjonista - nasz wymagający syneczek sprawdzał czy flacha jest równo pod korek napełniona, czy masełko głdako rozsmarowane (pod światło skubany sprawdzał), czy dżemik nie za cienko albo nie za grubo i tak dalej - jak było nieodpowiednio, to ladowało na przeciwległej ścianie! Wreszcie poradziła sobie z tym zniechęcona Babcia, która wręczyła gagatkowi chleb, masło, dżem i nóż i powiedziała: sam sobie smaruj jakżeś taki mądry. Podobno długo się starał bez właściwych efektów, azwreszcie zrezygnował i zjadł nierówno smarowaną kromkę - metoda powtórzona wielokrotnie sie sprawdziła, ale dalej skubany smaruje masłem "na cztery takty" i patrzy pod światło. :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się niesamowicie:) Wyobraziłam sobie taka sytuację -w razie czego mam rozwiązanie -dzięki:)
Usuń:) Nasz Maksio też zbuntowany anioł. Ale podobno TYLKO przy mnie. Czy ja mam diabła w sobie, że tak na niego wpływam? Przy mnie wiecznie jęczy, czegoś chce, marudzi i wisi na mnie. Z innymi - złoty dzieciak.
OdpowiedzUsuńJakoś przetrwamy i to Misiu!
Powiem Ci MiŚka..... a zresztą, co będę mówić... Mało swojego dziecka w weekend: a) nie zastrzeliłam b) nie wystawiłam wieczorem na balkon z opcją przedłużenia na całą noc c) nie wysadziłam z auta każąc biec za nim d) nie wywaliłam rano z domu z komentarzem - wróć jak znormalniejesz... i parę innych opcji :P
OdpowiedzUsuńNosz kurka wodna, u nas bunt 3,5 latka!!!! W poważaniu mam, czy takie pojęcie istnieje, ja tam miałam cały weekend dowodów na to :P Panie w przedszkolu najwyraźniej też, bo się nagle skarżyć zaczęły, a mój "aniołeczek" (tfu tfu) w sobotę co godzinę lądował w kącie.
a myślalam,że przedszkole temperuje diabełki:))Tygrysku, na spotkanie weź zdjęcia;)
UsuńZnam to:) Dobrze, ze tak nie jest codziennie. My wczoraj przekupowaliśmy małego wstyd przyznać....chipsem, jednym, po kawałku w nagrodę za każdą zjedzoną łyżkę obiadu. Co zrobić,trzeba dotrwać do wieczora:)
OdpowiedzUsuńz jedzeniem nie mamy problemu na szczęście.Albo raczejw druga stronę -mały otwiera lodówke i piszczy -trzeba umiejętnie chować, żeby w zasięgu jego wzroku było tylko to, co może;)
UsuńMilosc wszystko zniesie...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
i wszystko przetrzyma;))Uściski serdeczne;))
Usuńa jeszcze mi sie przypomniało apropos housika, że ja swojego nazywam Banderas
OdpowiedzUsuńwlaśnie się zastanawiam, czy on w ogóle wie, kto to jest Banderas?
ale na imię reaguje:)))
człowiek jest kreatywny;))
UsuńTakie przezwiska mozna jeszcze wytłumaczyć.Pamiętam jak Lusia kiedyś powiedizała -tata -jak ja lubiłam jak mówiłeś do mnie ...BAMBOSZ!
Albo pamięć wybiórcza,albo rzeczywiście moi chłopcy takich buncików nie miewali.Lekko miewa wnusio 2,5 roku.Wtedy przeczekuję albo negocjacje.Generalnie jest ciężko,bo wychowuje się z mamą,w innym domu,tam jest zupełnie inaczej.Potrzebuje paru dni u nas żeby przestawiły mu się wartości?nawyki?A kiedy już jest lepiej,muszę go oddać.I cierpię jak porzucony pies.Imponuje mi tym,że czego nie umie nazwać,wymówić,cierpliwie tłumaczy,gestykuluje aż go zrozumiemy,jest w tym genialny:)Basia
OdpowiedzUsuńU nas metody wychowawcze prawie takie same;)A to bardzo ułatwia życie;))
Usuńjaj ja bym kciaua mieć takiego bonka:PPP
OdpowiedzUsuńracja -to najpiękjniejsza niespodzianka:)
Usuńtaaaa.... tak to jest, jak żona mężowi seksowne prezenty robi... :))))) .... potem to już leci lawinowo, jako mamusia dogadza małej męskiej gadzinie ... buziaki :))))
OdpowiedzUsuńpoprawię się;)))
Usuńale , ale ..kto to mówi -kto wstake raniutko i zapitala po bułeczki na sniadanko???;)
Usciski!;P
no właśnie planuję się od jutra zbuntować :)
UsuńMiśka, strach się bać jak wnuki będą - Sołtys nie dość że chleb ze smalcem da to i jeszcze piwo odstąpić gotów :::))
OdpowiedzUsuńjak będą?? -skoro jeden jest i to starszy od Grzesia:))
UsuńZ piwem spoko -Sołtys nie pije;)
Ale gorsze jak na kompa nie wpuszczą;))
ja mam bunt dziesięciolatki od czasu jak wróciła z obozu. mam nadzieje że do jutra nie ubije brata.
OdpowiedzUsuńcierpliwości życze;))a mały zwinny , tak łatwo jej nie pójdzie;)
UsuńA ja wczoraj w ramach obserwacji buntu sześciolatka po raz pierwszy usłyszałam bardzo nieładne teksty starszego wnuka do mamy. Byłam w szoku! Też nie pamiętam własnych małych buntowników widocznie...
OdpowiedzUsuńcud niepamięci;))
UsuńNo właśnie jak tam Sołtysowa praca??
OdpowiedzUsuńJa to się zastanawiam czy moja córka przechodzi bunt, czy kształtuje się już ten charakterek. Ja za miękka jestem i się zawsze poddaję. Nie umiem jej przytrzymać, przeczekać, a ona już się zorientowała w sytuacji i ją zgrabnie wykorzystuje. Kurde, a do tego taka teraz jest, że wszystko chce z mamą robić, zamiast sie usamodzielniać to ona odwrotnie. Eh...
OdpowiedzUsuń